niedziela, 17 marca 2013

[561] niebieskie-marzenia.blogspot.com


Pierwsze wrażenie:

Blog ten był w mojej kolejce bardzo długo. Rozdziałów przybywało, a ja zabierałam się za inne blogi z kolejki, według mnie łatwiejsze do ocenienia, aż w końcu padło i na ten. Myślę, że możemy zaczynać bez zbędnego gadania.
Niebieskie marzenia - prosty, krótki i łatwy do zapamiętania adres w ojczystym języku. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, bo nie zawiera w sobie żadnych polskich znaków alfabetu, co czasem bywa irytujące, gdy próbuje się napisać czyjś adres i wychodzą z niego niezłe kwiatki... Ale jestem ciekawa samego tytułu. Niebieskie marzenia - chyba każdy, kto zagląda na tego bloga od razu może zorientować się, że dotyczy to oryginalnego koloru włosów głównej bohaterki, jednakże marzenia... Czyżby nasza bohaterka była niezłą marzycielką? Trzeba to czym prędzej sprawdzić, a więc na pewno adres przyciąga uwagę i zachęca do zajrzenia swoją otoczką tajemniczości.
Napis na belce nie powalił mnie na kolana i po jakimś czasie zaczął nawet irytować, ale pewnie oddaje istotę podążania za marzeniami. Myślę jednak, że warto pomyśleć nad zmianą, bo jest iście wkurzający, gdy się ma z nim do czynienia za każdym razem, gdy się odwiedza Twoją stronę. Jest jednak cudzysłów, mamy nawet favikonę! - jest też podany autor słów. Cieszę się, że pamiętasz o takich ważnych niuansach. 
Ginger Grant... Pamiętam Cię chyba pod innym pseudonimem, ale ten też jest ciekawy i fajny. Nie wiem dlaczego, ale słowo ginger kojarzy mi się z serią Pottera i Ginny, ale to tylko moje głupie skojarzenia.. W każdym razie na pewno dobrze z nimi trafiłam, bo widać od razu, że kochasz tę serię.
Dobre pierwsze wrażenie, zobaczmy więc, jak się sprawy mają z szatą graficzną.
8/10

Szata graficzna:

Wiem, że takowa bardzo często się zmienia. Lubisz zachwycać czytelników nowościami, a do nich na pewno należą szablony. Może nieczęsto różnią się znacząco od siebie, ale na pewno widać te subtelne różnice między kolejnymi, jakie prezentujesz na stronie. Co można więc powiedzieć o aktualnym?
Ma ciekawe ustawienie: po lewej mamy z pewnością podobiznę Evelyn Grant - chyba na tej dziewczynie się wzorowałaś, tworząc postać mlodej panny Grant, prawda? Potem mamy kolumnę z treścią bloga, a w kolejnej kolumnie mamy całe menu. Przyjrzyjmy się więc najpierw kolumnie z blogiem.
Mamy dobrze podkreślony tytuł rozdziału, data dodania nie rzuca się w oczy, ale nadal dobrze widoczna, tekst wyjustowany, schludny i zadbany, więc jedziemy na dół. Tutaj widzimy maleńki chaos - te subskrypcje i starsze posty można usunąć za pomocą kodu i wtedy nie będę potrzebne, zwłaszcza że posiadasz spis treści rozdziałów. Mamy też witrynę osób obserwujących bloga. Muszę też przyznać, że z bloga na blog coraz bardziej zaczynam się przyzwyczajać do tej ramki...
Menu jest duże i dobrze widoczne, mamy też aktualności z kilkoma przydatnymi informacjami na temat samego bloga. Statystyka, inne blogi autorki. Ostatnim elementem jest ankieta na ulubioną postać z powieści. Zagłosowałam w niej, ale musisz sama odgadnąć, na kogo oddałam głos. Podpowiem jedynie, że oddałam tylko na jedną postać.
Szablon schludny, zadbany, nie odstrasza swoim wyglądem - wręcz zachęca do pozostania dłużej na stronie i przyjrzenia się reszcie. Oby było więcej tak dobrze wyglądających blogów!
8/10

Treść: 

Legenda:
czerwony - błąd
zielony - brakujące słowo lub znak interpunkcyjny
pomarańczowy - powtórzenie
podkreślenie - zwrócenie uwagi na część zdania

Rozdział 35
1)      „Wybuchła wtedy jedna z ich jak dotąd najostrzejszych awantur, i młody auror coraz bardziej uświadamiał sobie, jak wielką pomyłką było to małżeństwo.” – przed „i” przecinków nie stawiamy, czemu więc uparcie to robisz?
2)      „Cynthia ubzdurała sobie także, że Tom z pewnością musiał mieć jakiś romans, i za wszelką cenę próbowała zapobiegać jego odwiedzinom w Hogwarcie.” – jak wyżej.
3)      „Także "Prorok codzienny" sporo się na ten temat rozpisywał, snując najróżniejsze spekulacje i domysły odnośnie tożsamości sprawców oraz powodów, dla których wdarli się oni na najważniejsze piętro.” – wiemy, że oni, po co więc dodawać jeszcze? Do wykasowania.
4)      „Przez większośc dzisiejszego poranka Tom był wyjątkowo podenerwowany.” – zgubiony ogonek.
5)      „W końcu, Thomas bardzo sobie cenił tą zwariowaną, niebieskowłosą osóbkę, a znajomość z nią wiele wniosła w jego sztywne życie.” – tę osóbkę. Bierzemy pod uwagę końcówkę rzeczownika, nie przymiotniki. Dopiero wtedy dobieramy odpowiednio „tę” lub „tą”.
6)      „Dopiero, gdy odchrząknęła znacząco, Maxwell drgnął, opuszczając gazetę i zerkając na swoją żonę.” – jest to cały zwrot, więc pomiędzy członami przecinka nie ma, dopiero przed całym. A więc „dopiero gdy”, „mimo że”, „dlatego że” piszemy razem, a przecinek stawiamy jako pierwszy, przed nimi.
7)      „Kobieta była już ubrana do wyjścia, ale jej usta ściągnięte były w wąską kreskę.” – staraj się pisać tak, by nie używać „był”. To trudna sztuka, ale im mniej, tym lepiej. Dzięki temu rozwijasz się pisarsko, to bardzo przydatne ćwiczenie.
8)      „— Nazwajem, Thomasie. - Cynthia na moment przysunęła się do niego bliżej, tak, że Tom wyraźnie poczuł ciężki zapach jej perfum.” – zagubiona kropka.
9)      „Cieszył się, że teraz czeka go kilka godzin spokoju, bez kolejnych awantur i pretensji kapryśnej żony.”
10)  „Równie dobrze, ojciec mógł przylecieć po nią nagle, choć z tego, co wiedział Maxwell, załatwienie świstoklika na taką odległość nie było wcale prostą sprawą.”
11)  „Zdezorientowany, zachwiał się i musiał przytrzymać się kamiennego lica muru, aby nie upaść na ziemię.”

Rozdział 36
1)      „Na przemian to spała, to budziła się, oddając się ponurym rozmyślaniom lub wręcz przeciwnie - nie myśląc zupełnie nic, i śledząc wzrokiem pęknięcia na suficie, albo zatarte ornamenty na spłowiałych tapetach.” – patrz nr 1.
2)      „Evelyn drgnęła, wyraźnie przerażona.” – to zdanie jest krótkie, a więc pojedyncze – nie wciskamy w nie na siłę przecinków.
3)      „Nie miała zamiaru pić kolejnych świństw, w końcu skąd miała wiedzieć, że Selwyn mówił prawdę z tym odesłaniem jej do Hogwartu, i nie zamierzał po prostu jej otruć?” – jak wyżej.
4)      „— Nie bój się - mruknął mężczyzna, wyraźnie rozbawiony zachowaniem dziewczyny.” – jak w 13.
5)      „Tak, ta parszywa zdrajczyni zrobiła przynajmniej jedną dobrą rzecz w swoim plugawym życiu: wydała na świat dziecko z tak przydatną umiejętnością, i tak niefrasobliwie przyciągnęła je w sam środek tego zamieszania... „ – znowu punkt 1.
6)      „Był wówczas pewny, że dziewczyna mogłaby okazać się przydatnym źródłem informacji, ale niestety, pomylił się.” – zbędny przecinek.
7)      „Najwyraźniej Jeanne nawet po swej haniebnej zdradzie okazała się być równie skryta i zataiła swą przeszłość nawet przed własną córką.” – powtórzenie.
8)      „To właśnie ta kobieta pomogła mu uknuć cały plan, pozwalający mu porwać Evelyn Grant, i zadbała o to, by zręcznie zatuszować całą sprawę w murach Hogwartu.” – i znowu…
9)      „Laura Wayland zdecydowanie nie miała najprzyjemniejszego charakteru, i mężczyzna wielokrotnie tracił cierpliwość, nie mniej jednak okazała się być niezwykle użyteczna.” – przecinek oraz zła pisownia. Piszemy „niemniej”.
10)  „To, że Laura nauczała w Hogwarcie, okazało się bardzo przydatne dla jego planu.” – jest to zwrot, a więc przecinka pomiędzy członami być nie powinno.
11)  „Zamrugała pospiesznie, zdezorientowana, i dopiero po chwili dostrzegła pochylającą się nad nią postać.” – tutaj spokojnie może obejść się bez wtrącenia.
12)  „Niebieskowłosa przez moment zastanawiała się, co kobieta tutaj robi, i nagle uświadomiła sobie, że to ona musiała być osobą, o której niegdyś wspominał Selwyn.” – i znowu.
13)  „Kobieta ewidentnie nie była zachwycona tym, że to właśnie ona musiała o tej porze wybrać się po nią do wioski, i zupełnie nie przejmowała się odczuciami nastolatki.” – again…
14)  „Byłaś w Nowym Jorku wraz ze swoim ukochanym ojcem, i dochodziłaś do siebie po utracie matki.”
15)  „W takich chwilach jak ta, przyszłość rysowała jej się w zdecydowanie ponurych barwach.”
16)  „Cały zamek był pogrążony w mroku i ciszy; musiało już być grubo po ciszy nocnej.” – zgubiłaś po drodze słówko.
17)  „Evelyn niemal już zapomniała o tym zwyczaju Alex, która zawsze uczyła się do późnych godzin nocnych, i czasem zdarzało jej się przysnąć nad książką.”
18)  „Mimo, że wciąż czuła się tak niepewnie i drżała o swoją przyszłość, nie mogła nie poczuć pewnego ciepła na ten widok.” – patrz nr 21.
19)  „Alexandra w końcu otworzyła jasnoszare oczy, i przez chwili wpatrywała się w niebieskowłosą z takim niedowierzaniem, jakby była całkowicie pewna, że to tylko sen lub przywidzenie.” – chwilę – literówka.
20)  „— Na pewno wszystko w porządku, Evelyn? - spytała, muskając dłonią policzka niebieskowłosej.” – czego nie ma? Policzka. Co musnęła dłonią? Policzek.
21)  „Niebieskowłosa drgnęła konsulsyjnie, mimowolnie wdzięczna, że w ciemności nie było tego widać.” – konwulsyjnie.
22)  — Ale jestem bardzo zmęczona, i wiesz co, chciałabym się już położyć.”
23)  „Niebieskowłosą bardzo zdziwiło to, że dziewczyna nie zasypała jej gradem pytań i zadowoliła się tak marnymi wyjaśnieniami.” – mamy już osobę – niebieskowłosą, więc po co jeszcze dorzucasz „ją”? Zbędne.
24)  W jego nogach wciąż stał jej kufer, w dokładnie takim samym stanie, w jakim był, kiedy dziewczyna widziała go po raz ostatni, w dniu tamtego feralnego wyjścia do Hogsmeade.”

Rozdział 37
1)      Jęknęła i poruszyła się nerwowo, próbując zignorować ten straszliwy ogień pełznący poprzez jej żyły, i błagając w duchu, żeby wreszcie nadszedł upragniony koniec.”
2)      — Dlaczego? - spytała rozpaczliwym głosem, czując lepką ciecz spływającą jej po policzku, i koniec różdżki Selwyna wbity w jej delikatną skórę.”
3)      „Była jeszcze noc; tak, za oknami było ciemno, i jedynie nikły blask księżyca rozświetlał sypialnię dziewcząt.” – to jest zbędne, nie potrzebujemy jakiegoś dodatkowego potwierdzenia na to, że na dworze było ciemno.
4)      „Czuła się fatalnie, dużo gorzej, niż w poprzednich dniach, kiedy to Selwyn faszerował ją różnymi eliksirami, dzięki którym nie cierpiała tak bardzo i nie miała wielu koszmarnych snów.”
5)      „Ale wiedziała, że niestety musi spać, i że nie może opowiedzieć Alexandrze, czego się boi.”
6)      „Evelyn usłyszała jeszcze, jak jej kuzynka ponownie wsuwa się do swojego łóżka, i chwilę później zamknęła oczy. Sen jednak nadszedł dopiero znacznie później.
7)      W sypialni okazało się, że Leslie także już wstała, i przyczepiała różdżką do swojego baldachimu kolorowe woreczki z bliżej nieokreśloną zawartością.”
8)      „Poza tym, szczerze zaciekawiło ją, co tym razem Lovegood wymyśliła.”
9)      „W końcu Leslie wierzyła w takie dziwne rzeczy, i nie wahała się głosić swych poglądów wszem i wobec, mimo że wielokrotnie spotykało się to z niezrozumieniem i pogardą innych.”
10)  „— Och, Evelyn, widzę, że już wstałaś? - stwierdziła, po czym, nie czekając na odpowiedź dziewczyny, ciągnęła dalej. — Idziecie na śniadanie?” – jeżeli zaznaczasz w jakiś sposób, że osoba będzie kontynuować swoją wypowiedź, nie piszemy kropki a dwukropek.
11)  „Evelyn nie wiedziała, co mogło to oznaczać, i była całkowicie pewna, że chłopak tylko udaje.”
12)  „Ale skąd mogła wiedzieć, skoro jej pojęcie na temat przeszłości Jeanne Black było naprawdę znikome.” – sformułowałaś zdanie pytające, a więc na końcu powinien znaleźć się pytajnik, nie kropka.
13)  „Niebieskowłosa czym prędzej opamiętała się, i odwróciła się od wyraźnie zmieszanego i zakłopotanego chłopaka, który drgnął nerwowo, zupełnie, jakby miał zamiar coś powiedzieć.”
14)  „Evelyn popadła w coś w rodzaju codziennej rutyny, i w pewnym sensie cieszyła się z tego.”
15)  „Alexandra dawno już przestała zadawać niewygodne pytania, zadowalając się wyjaśnieniem, że niebieskowłosa wciąż rozpacza po śmierci swojej matki.” – my wiemy, że swojej, bo przecież po jakiej innej matce mogłaby rozpaczać? Zbędne.
16)  „Nawet Alexandra i Leslie zauważyły to, i niepokoiły się, Evelyn jednak uparcie milczała, ilekroć padły jakiekolwiek pytania na ten temat.”
17)  „Mimo wszystko nadal często rozmyślała o Selwynie i jego obietnicy, że prędzej czy później wróci on po nią, i ponownie wykorzysta ją do swoich celów.”
18)  „Czy robił to na polecenie ojca, czy z powodu rzekomych wyrzutów sumienia, tego Evelyn nie wiedziała, i nie obchodziło jej to.”
19)  Nie mniej – niemniej
20)  „Może stało się tak właśnie dlatego, że jako jeden z nielicznych, po prostu zaakceptował ją i zrozumiał, nie skreślając jej na wstępie tylko dlatego, że urodziła się w innym kraju i wyznawała inne poglądy niż społeczność uczniów Hogwartu.”
21)  „Niebieskowłosa była mu za tę tolerancję niezwykle wdzięczna, i podczas trudnych tygodni u Selwyna, a także już po powrocie do szkoły często rozpamiętywała ich nieliczne spotkania, i czekała na chwilę, kiedy przyjdzie im spotkać się ponownie.”
22)  „Nic nie było w porządku, ale życie toczyło się dalej, wciśnięte w kruche ramy codzienności, które mogły rozpaść się  przy jednym fałszywym ruchu, i pozwolić, by to, co z takim trudem próbowała odbudować Evelyn, rozpadło się jak domek z kart.”

Rozdział 38
1)      „Mimo, że jej samopoczucie wciąż było nie najlepsze, a w nocnych koszmarach powracały trudne wspomnienia, Evelyn uparcie starała się powrócić do normalnego życia i kurczowo czepiała się każdej przyjemnej chwili, starając się przeżyć je jak najlepiej.”
2)      „Zaraz po zakończeniu się ostatniej w dniu dzisiejszym lekcji, którą były zaklęcia, niebieskowłosa wyszła na korytarz, poprawiając zsuwający jej się z ramienia pasek torby.” – po prostu zakończenie, bez „się” (to się jakoś fachowo nazywa w gramatyce…).
3)       „Była w Hogwarcie już ponad tydzień i mimo wewnętrznych problemów, szybko uporała się z zaległościami, i na dzisiejszej lekcji zaklęć nie miała większych problemów z przemianą octu w wino.”
4)      „Charles jednak zręcznie złapał jej dłoń i także unieruchomił, po czym obrócił dziewczynę i przycisnął plecami do ściany.” – za dużo zaimków! Staraj się pisać zdanie i czasem zatrzymywać się, by sprawdzić czy po usunięciu tych zaimków zdanie nadal ma sens i każdy wie, o co chodzi. Jeśli tak – śmiało je usuń.
5)      „Była na tyle podenerwowana, że nikt nie odważył się jej zaczepić, i nawet minięta w połowie trzeciego piętra Lydia Nott nie ośmieliła się wygłosić żadnej uwagi na jej temat.”
6)      „Westchnęła cicho, kierując swe kroki w stronę jeziora, tak, jak podczas poprzednich spacerów.” „tak jak” to zwrot, a więc przecinek stawiamy przed całym zwrotem.
7)      „Nie chciała jednak porzucać Alexandry; na myśl o Alex, siedzącej samotnie naprzeciwko zgorzkniałej Mary Black, ogarnął ją pewien żal, i w pewnym sensie wolała dzielić tę nieciekawą konieczność wraz z nią.”
8)      „— Tak, chyba tak - odpowiedziała w końcu, zdając sobie sprawę, że zamyśliła się, i dobre kilka minut wpatrywała się pustym wzrokiem w swój do połowy opróżniony talerz.”
9)      Tą pierwszą opcję – tę pierwszą opcję
10)  „Byłem tu parę tygodni temu, i Alexandra Black powiedziała mi, że wyjechałaś do domu.”
11)  „W końcu od tamtego dnia minęło tyle czasu, i późniejsze wydarzenia przysłoniły niefortunne spotkanie z Cynthią Maxwell, która niewątpliwie nie należała do najsympatyczniejszych osób.”
12)  „Pierwszy raz ktoś powiedział jej, że jest interesująca, i sama nie wiedziała, czy jej się to podoba, czy wręcz przeciwnie.”
13)  „Kiedy szli korytarzem obok siebie, Evelyn nie umiała powstrzymać się, by nie zerkać na niego ukradkiem, i mogłaby przysiąc, że i on od czasu do czasu przeszywał ją spojrzeniem swych złotych oczu.”
14)  „Jej jasne policzki ponownie powlekł nikły cień rumieńca, choć wbrew pozorom, czuła się przy Tomie dobrze.”
15)  „W głębi duszy, młoda Grant pragnęła utrzymywać kontakty z Tomem, i traktować go jak przyjaciela, tak samo jak Alexandrę czy Leslie.”
16)  „Nigdy nie potrafiła w jego zachowaniu doszukać się choćby odrobiny fałszu, nawet, jeśli bardzo się starała.” – „nawet jeśli” to zwrot.
17)  „W końcu to nie ona żyła w związku, i nie ona była dorosłą, odpowiedzialną osobą.”
18)  „— Cieszę się, że cię poznałem - powiedział cicho. Cieszę się, że akurat tamtego wrześniowego dnia postanowiłaś wybrać się do Hogsmeade.” – zgubiłaś jeden myślnik.
19)  „W tym momencie coraz bardziej odsłaniała swoje odczucia, i było jej z tym dziwnie, choć z drugiej strony, przyjemnie.”
20)  „Obydwoje zdawali sobie sprawę, że to spotkanie stanowiło pewnego rodzaju przełom w ich znajomości, i choć byli nieco skrępowani i onieśmieleni, oboje doznawali głębokich rozterek wewnętrznych i sami już gubili się w swoich uczuciach.”
21)  „Przez dłuższą chwilę siedzieli tak, obydwoje umykając przed sobą wzrokiem, i myśląc intensywnie, jak najlepiej rozwiązać tą w końcu dość niefortunną sytuację. Nie mniej jednak żadne z nich nie chciało się wycofać, nie teraz.” – tę. Pamiętaj o końcówce rzeczownika, nie przymiotników.
22)  „W końcu Tom zdjął dłoń z dłoni Evelyn, i wbił zamyślony wzrok w okno.” – dlaczego tak uparłaś się o ten przecinek przed „i”…?
23)  „Niebieskowłosa rozumiała to, i dlatego nie naciskała, żeby został.”
24)  „Momentami zaczynała żałować, że pozwolili sobie na tak wiele, skoro tak na dobrą sprawę, nie znali się wystarczająco długo, i nawet nie byli oficjalnie przyjaciółmi.”

Rozdział 39
1)      „Po korytarzach hulały zimne przeciągi, i nawet kominki płonące przez dwadzieścia cztery godziny na dobę nie dawały rady ogrzać grubych, kamiennych murów.”
2)      „Nawet towarzystwo Leslie nie cieszyło Evelyn tak, jak dawniej.”
3)      „W sam dzień wyjazdu, Evelyn zbierała swoje dotychczas rozbebeszone po sypialni rzeczy, od czasu do czasu spoglądając na Alexandrę, która właśnie wkładała do kufra nienagannie złożone sweterki.”
4)      „Zresztą, musiała udawać jakieś pozory normalności, a ta dawna Evelyn na pewno zrobiłaby spore zamieszanie, nie mogąc znaleźć jakiegoś drobiazgu.”
5)      „— Accio - mruknęła, a zgubiony tusz do rzęs wyleciał zza szafki nocnej, i potulnie wylądował w jej dłoni.”
6)      „Dziewczyna wbrew pozorom czuła się mocno zraniona oschłym traktowaniem przez Mary Black, dlatego też wyjeżdżała do jej domu z najwyższą niechęcią, i zastanawiała się, kto w tym przypadku będzie bardziej niezadowolony z takiego obrotu spraw: ona czy babcia.”
7)      „Evelyn natomiast z reguły nie kryła się z tym, że nie podobają jej się zasady obowiązujące w rodzinie Blacków, i że nie czuje najmniejszego przywiązania do domostwa w Magnolia Lane, za co jej kuzynka wielokrotnie ją ganiła.”
8)      „Była ona matką jej ojca i widywały się ze sobą może raz w roku, w czasie wakacji, jako że kobieta mieszkała na drugim końcu kraju, a obecnie na drugim końcu świata, i ciężko byłoby spotykać się częściej.”
9)      „W tej chwili obie puściły w niepamięć wcześniejsze sprzeczki, i były szczęśliwe, że mają siebie.”
10)  „Wiedziała też, że przez najbliższe dwa tygodnie będzie za nią tęsknić, i zaczynała żałować, że w ostatnim czasie tak jej unikała.”
11)  „Może po prostu za bardzo się bała, że ktoś pozna prawdę o tym, co zrobił jej Selwyn, i to było jedną z głównych przyczyn odsunięcia się od nielicznych przyjaciół.”
12)  „Na zewnątrz było zimno, i właśnie zaczynał padać drobny śnieg.”
13)  „Hogwart miał w sobie coś, co ją oczarowało, ale te pozytywne aspekty owej szkoły dość szybko zostały przysłonięte wieloma smutnymi chwilami, które spotkały niebieskowłosą od momentu rozpoczęcia tutaj swojej edukacji.” – no a czyjej? Zbędne.
14)  „Nastolatka natychmiast zerwała się, nieco zawstydzona. „
15)  „Normalnie, boki zrywać.”
16)  „— Nie przejmuj się nimi. - Alexandra chwyciła Evelyn za rękę, ciągnąc ją w stronę pociągu.” – zgubiłaś kropkę.
17)  „Leslie, która usiadła naprzeciwko niej, przyglądała jej się z lekko uniesionymi brwiami.” – myślę, że na pewno któryś można usunąć i zdanie nadal będzie posiadać sens.
18)  „Alexandra uśmiechnęła się nieznacznie, po czym wyciągnęła z torby książkę, i także pogrążyła się w lekturze.”
19)  „Wcale nie przeszkadzała jej ta cisza zalegająca w przedziale, przerywana jedynie przytłumionymi dźwiękami  jadącego pociągu, i głosami pierwszoroczniaków biegających po korytarzu.”
20)  „Alexandra zdawała sobie sprawę, że Grant najwyraźniej chciała puścić w niepamięć wydarzenia ostatnich kilku minut, i celowo zmieniła temat rozmowy.”
21)  „Alexandra mogła w wielu sprawach nie do końca zgadzać się z babcią, ale nie kwestionowała jej zdania i po prostu akceptowała jej szorstki, wyniosły sposób bycia, i nawet nie marzyła, żeby ich relacje uległy zmianie.”
22)  „Ale z drugiej strony, niebieskowłosa przedstawiała swoje życie w taki sposób, że Alexandra mimowolnie zaczęła odczuwać pewne ukłucie zazdrości i tęsknotę za wolnością i swobodą, której nigdy nie zaznała, zmuszona do przestrzegania sztywnych zasad czystokrwistego rodu, do którego przynależała.”

Podsumowanie treści:
Nie sądziłam, że jak już zabiorę się za tego bloga, pójdzie mi tak zaskakująco szybko. Na pewno pomógł mi w tym mój telefon, na który zrzuciłam sobie rozdziały w pliku PDF i czytałam w szkole, korzystając z przerw i wolnych, luźnych lekcji. Dzięki temu mogłam w miarę szybko przejść do pięciu ostatnich rozdziałów bloga, które ocenie ma też pod kątem błędów. I chyba tym zajmiemy się na początek.
Nie wiem, dlaczego usilnie uczepiłaś się tego przecinka przed „i”. To chyba pierwsza podstawowa zasada, jakiej uczą jeszcze w podstawówce – nie stawiamy przecinka przed „i”. Ale wraz z wiekiem poznajemy różne zasady i jedną z nich jest taka, że przecinek może wystąpić przed „i”, ale tylko w jednym przypadku (innych nie znam, być może jeszcze jakieś są, ale szczerze w to wątpię). Jeżeli mamy do czynienia z wtrąceniem. A Ty raczej wiesz, co to wtrącenie, więc jeśli wtrącasz coś, wtedy możesz z czystym sumieniem ten przecinek wstawić. Jeśli go nie ma – przecinka nie stawiamy, choćby się paliło i waliło.
Powtórzenia – to kolejna rzecz, z którą spotykałam się nagminnie podczas lektury treści tego bloga. Dużo „i” (o czym zdążyliśmy się przekonać), dużo „Evelyn”, dużo „niebieskowłosej” i inne powtórzenia, często w tym samym zdaniu. Musisz to ograniczyć i nauczyć się wychwytać tego typu niuanse. Używaj więcej synonimów, sam Word potrafi w tym bardzo dużo pomóc. Wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy na słowie, które chcesz zamienić i sprawdzić, co nam program proponuje. Pamiętaj, że Evelyn możesz też napisać jako „dziewczyna”, a jeżeli piszesz dłuższy fragment z nią w roli głównej, nie pisz na siłę w każdym zdaniu, że Evelyn zrobiła to, niebiesko włosa zrobiła tamto. Myślę, że sama czynność wystarczy, bo przecież każdy będzie wiedzieć, że robi to właśnie Evelyn, skoro poinformowałaś o tym czytelników zdanie lub dwa wcześniej.
Musisz popracować nad przecinkami, ale akurat te jakoś mocno nie kuleją – widać, że mimo wszystko znasz się na rzeczy. Wyeliminuj kilka paskudnych przyzwyczajeń, jak wstawianie przecinka w środek zwrotów, czy z tym nieszczęsnym „i”, a masa błędów, którą podkreśliłam w przykładach na górze, po prostu zniknie.
Ciągle powtarzasz te same opisy. O co w tym chodzi? Za każdym razem, gdy Evelyn płacze lub jest smutna z jakiegoś powodu, powtarzasz aż do znudzenia, że w głębi duszy jest osobą bardzo wrażliwą pomimo tej otoczki hardej dziewczyny. Okej, na początku lektury to jest dobre – można o tym napisać ze dwa razy. Ale nie przy każdej takiej sytuacji! My o tym już wiemy, nie musisz nas znów informować, zdążyliśmy to sobie zakodować w mózgownicach. Nie rób z czytelników na siłę osób, które nie czytają uważnie tekstu. Staraj się pisać o czymś innym, od innej strony, a nie uparcie piszesz o jednym i tym samym. Unikaj tego.
Nie ma wcięć. Występują one tylko w dialogach i na początku rozdziału. A więc powtarzam aż do znudzenia: wcięcia są przy każdym nowym akapicie, żeby go wyraźnie zaznaczyć. Nie tylko dialog (choć wiele osób robi odwrotnie: zaznacza każdy akapit narracyjny, a z kolei dialogi pisze normalnie, jakby to nie był nowy akapit…), ale też każda nowa myśl, którą zaczynasz od nowej linijki. To chyba proste i zrozumiałe, prawda? Dzięki tym wcięciom lepiej się czyta tekst.
Okej, to tyle z błędów, które wychwyciłam ogólnie, teraz czas na błędy pojedyncze, występujące w danym rozdziale. Potem ku turlanie przejdziemy do bohaterów oraz samego pomysłu na powieść.
W prologu rozmowa została źle przez Ciebie sformułowana. Brzmi ona tak, jakby tylko Evelyn miała lecieć do Anglii, po czym okazuje się, że lecą obie. Musisz tak poprowadzić rozmowę, żeby czytelnik wiedział na pewno, że po wszystkim polecą obie, a nie tak jak w moim przypadku – nie było w czasie lektury małego zaskoczenia.
Nie lubię formy pisania, jaką Ty początkowo obrałaś, pisząc tą powieść. Prolog praktycznie możemy traktować jako rozdział, bo kontynuacja wątku jest w pierwszym rozdziale. A z kolei pierwszy rozdział kontynuowany jest w drugim rozdziale. Nie, nie lubię tego. Ja mimo wszystko preferuję taki prolog, który pokazuje nam jakiś fragment przeszłości. Akcja ta będzie mieć wpływ na historię opisywaną w rozdziałach. Lub taki prolog, który nam przyszłość. Historia rozdziałów będzie powoli dążyć do tego momentu zawartego w prologu i wszelkie tego konsekwencje w późniejszym czasie. Twój rodzaj… Nie, to nie jest dobre rozwiązanie, ja tego nie preferuję i ten prolog nijak mnie do niczego nie wprowadza – jedynie do historii, a nie do klimatu. Nie zachęcił mnie też w żaden sposób swoją tajemniczością. Musisz coś pomyśleć, żeby to zmienić.
Piszesz naprawdę dobrze, ba! – mogłabym rzec nawet, że bardzo, bardzo dobrze, tak raz przeżyłam niezły zawód, czytając jeden fragment. Mianowicie chodzi mi o ten, w którym jest przekazywana Evelyn informacja o śmierci dziewczyny. Wszystko ładnie, pięknie, szczegółowo opisane, ale… gdzie podziały się emocje? W ogóle ich nie ma, zabrakło, uciekły, nic, zero, null. Pamiętaj, że każda historia opiera się na emocjach. To one napędzają moduł akcja-reakcja. Musisz opisać akcję tak, by wywołała pożądaną reakcję, czyli też między innymi silnie targające postacią emocje. U Ciebie mi tego zabrakło, zostało to nieco sztywnie przedstawione, przez co nieco straciłaś w moich oczach. Musisz nad tym popracować, bo to najważniejszy element historii – bez emocji powieść nie istnieje.
Kolejna i chyba ostania sprawa z cyklu „błędy w treści”. Chodzi mi o artykuł o śmierci matki Evelyn. Nie został w żaden sposób wyróżniony z tekstu. A to błąd, bo decydując się na pisanie jakiegoś listu, dokumentu, artykułu w treści powieści, musimy go wyróżnić z tekstu zwykłego, narracyjnego. Do tego celu używamy cudzysłowu oraz kursywy, żeby każdy wiedział, że to na pewno fragment czegoś innego niż to, co mówi nam narrator. Dlatego też powinnaś to naprawić.
Jeśli chodzi o ogólne wrażenia – bardzo mi się podobało. Rzadko kiedy miałam coś do napisania w notatniku z błędami, a sam tekst bardzo wciągał i co mi się z miejsca spodobało – napędzał moją własną wenę twórczą do żywej pracy. Dzięki temu napisałam w międzyczasie bardzo dużo w swoich prywatnych powieściach, co mnie niezmiernie ucieszyło.
Wracając do Ciebie – musisz wyeliminować tylko kilka błędów, a tekst będzie idealnie odbierany przez internautów. Pamiętaj o emocjach, pilnuj „i”, pilnuj powtórzeń, a tekst będzie niemalże doskonały i przyjemny w odbiorze przy jednoczesnej bardzo dobrej długości tekstu. Czasem nawet chciałoby się rzec autorce, żeby pisała je jeszcze dłuższe!
Myślę, że na pewno stałam się w pewnym momencie czytelniczką bloga, więc nie zdziw się, jeśli pojawi się mój komentarz już jako osoby prywatnej, a nie oceniającej!
A jak było z bohaterami i pomysłem? Przekonajmy się.
30/40

Bohaterowie:
Wiem, że na tym punkcie zależy Ci najbardziej, czyli jak ja odbieram Twoje postacie. Muszę przyznać, że tutaj pokazałaś nam szeroką gamę kreacji bohaterów, co mnie niezmiernie ucieszyło, bo nie było to opisane jakoś specjalnie źle, a i ich zachowanie znacząco wpływało na moje odczucia względem nich. Myślę, że możemy się wspólnie przyjrzeć tym postaciom i co nieco o nich powiedzieć.
Evelyn Grant – och, nasza mała szesnastka, która usilnie pragnie zmienić Hogwart. Szczerze? Początkowo strasznie mnie irytowała. Ta jej uparta strona, brak jakiejkolwiek pokory i ciągłe porównywanie Hogwartu do Salem – męczyło mnie to za każdym razem, gdy dziewczyna próbowała coś zmienić. Ale z czasem przyzwyczaiłam się do jej inności i nawet polubiłam to, że dziewczyna nie próbuje ukrywać tego, kim jest. Przecież nie możemy udawać kogoś, kim nie jesteśmy, to nienaturalne. Dlatego też zaakceptowałam dziewczynę taką, jaka jest i nie mam jej już nic do zarzucenia. Po prostu „nasze początki” nie należały do najlepszych.
Thomas Maxwell to chyba moja ulubiona postać w tej powieści. Nie mam mu nic kompletnie do zarzucenia: szarmancki, miły, pomocny. Młody auror, który ma tragiczną żonę i nieco nudną pracę, jednak nie narzeka, odkąd poznał Evelyn. Muszę przyznać, że wyczekuję ze zniecierpliwieniem wątku miłosnego pomiędzy tą dwójką – będzie to miłe urozmaicenie lektury, serio.
Alexandra Black to kolejna postać z rzędu tych, które są fajne, czytelnik je lubi, ale potrafią nieraz zirytować swoim zachowaniem. I tak samo jak w przypadku Evelyn – są takie momenty, gdy mnie mocno wkurzała. Jest nieco sztywna, ale idzie się przyzwyczaić, bo przecież tak została wychowana, ma przecież pod dachem Mary Black, a to chyba powinno wszystko wyjaśniać. Dlatego też czasem krew mnie zalewała, jednak potem się uspokajałam i czytałam dalej, bo przecież to tylko Alex – nadopiekuńcza, sztywna przyjaciółka szalonej Evelyn.
Leslie Lovegood – taka nieco dziwaczna. Ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nie jest w żaden sposób irytująca, jest po prostu… inna. I ta inność sprawia, że człowiek jest nią zainteresowany, jest ciekaw, co tym razem ta dziewczyna wymyśli. Gnębiwtryski, a może gwynołapki? Osobiście mam do niej obojętny stosunek, ale bardziej skłaniałabym się do tych pozytywnych odczuć.
Za mało Melindy. Stanowczo za mało, co mam Ci za złe. Na początku wspominasz, że to przyjaciółka Alexandry, razem trzymają się w pociągu, ale potem gdzieś ta postać znika i pojawia się epizodycznie, przez co człowiek odnosi wrażenie, jakby dziewczyny się nie przyjaźniły. A jak już się pojawia, raczej czytelnik nie może mieć zbyt pozytywnych odczuć względem niej. Tutaj niestety dałaś plamę i mam cichą nadzieję, że spróbujesz coś z tym zmienić.
Jeanne Grant to chyba jedyna postać, która wyszła Ci zupełnie źle. Jest strasznie sztuczna w tym, co robi… robiła. W każdym razie jej zachowanie było mocno naciągane, a przez to sztuczne i przerysowane. Irytowała mnie ta kobieta za każdym razem, gdy o niej wspominałaś, a gdy zginęła… chyba nawet odetchnęłam z ulgą, bo wiedziałam, że przynajmniej nie będzie kolejnych rozdziałów z jej udziałem, gdzie zachowywała się jak jakiś bezmózgowiec lub roślinka, która nie ogarnia rzeczywistości. Tak, tutaj nie udało Ci się osiągnąć zamierzonego celu, ale przynajmniej o tyle dobrze, że ta postać zginęła – nie musisz kombinować, by ją jakoś delikatnie zmienić.
Charles Selwyn – ta postać była, jest i być może jeszcze przez długi czas będzie moją małą zagwozdką tej powieści. Z początku sądziłam, że Evelyn się z nim zakumuluje, pokaże, że może mieć dobrych znajomych i bez Brandona, ale szybko mnie od tej myśli odwiodłaś, gdy chłopak pomógł ojcu w porwaniu Evelyn w Hogsmeade. Jednakże pomimo tego czynu nie potrafiłam go znienawidzić – chyba jest zbyt pozytywną postacią, żeby zrobić z niego w moich oczach negatywną.
Różnorodność postaci sprawia, że ta historia jest ciekawsza – podoba mi się kontrast, jaki występuje między Evelyn a resztą postaci. Cieszę się, że nie wszyscy są kochani, dobrzy. Podoba mi się, że podkreślasz wady postaci, nie tylko skupiasz się na zaletach. Co też plusuje na Twoją korzyść? Myślę, że to, jak dobrze pokazałaś zmianę w charakterze Evelyn na skutek wydarzeń, jakie miały miejsce podczas porwania i przetrzymywania u Johna Selwyna. To było dobre, bo wiadomo, że wiele sytuacji wpływa na charakter człowieka i go zmienia. Ty o tym nie zapomniałaś, co jest świetne.
Widać, że dbasz o tę historię i chcesz, by jak najwięcej osób się o niej dowiedziało.
Z kilkoma potknięciami, ale wciąż dobrze.
Zobaczmy, co z pomysłem na historię.
7/10

Pomysł:
Ciężko jest mi coś o tym powiedzieć więcej… Może najpierw wypiszę błędy, które rzuciły mi się w oczy, a gdy uda mi się zebrać myśli, opowiem ogólnie? Tak, to będzie dobre rozwiązanie…
Zrobiłaś mały błąd na początku historii – nie doinformowałaś się dostatecznie, by poprawnie wyliczyć różnicę stref czasowych. Otóż, jeśli w Nowym Jorku mamy północ, w Anglii mamy piątą nad ranem, więc dniem tego nie nazwiemy. A Ty pisałaś to tak, jakby było co najmniej południe i wszyscy już byli na nogach. Musisz zmienić nieco godziny, żeby się wszystko zgadzało ze strefami czasowymi.
Najpierw informujesz nas, że kot kręcący się po posiadłości jest własnością Mary Blacj, po czym znów piszesz, że kot jest własnością, ale Alexandry Black. Zdecyduj się, czyj to jest kot, a nie piszesz raz jedno, raz drugie.
Evelyn mówi swojej babci, że matka zniknęła i prosi Alex o pomoc, a babcia nagle stwierdza, że matki nie ma, bo zniknęła… Przepraszam, ale gdzie tu jest sens? To była chyba jedna z tych najdziwniej przez Ciebie przedstawionych sytuacji, których nie potrafiłam ogarnąć. To było co najmniej głupie.
Babcia przechodzi ze zniknięciem swojej córki do porządku dziennego, a Evelyn i Alex nie próbują specjalnie protestować i nie szukają kobiety… To bardzo mnie zraziło, bo przecież mimo wszystko człowiek próbuje – czegokolwiek. A oni pogodzili się z losem i zostawili to, przechodząc spokojnie do życia codziennego, jakby nigdy nic się nie stało.
Wybrałaś bardzo utarty schemat snu z udziałem bliskiej, zmarłej osoby. To czytałam już wiele razy i gdy zobaczyłam to samo u Ciebie, mimowolnie jęknęłam i westchnęłam ciężko. To bardzo popularny zabieg w treści i chyba już nigdy mnie specjalnie nie zachwyci i zaciekawi, chyba że ktoś opisze to naprawdę dobrze i ciekawie. Dlatego to było nudne i utarte – oczekiwałam większej oryginalności, ale pod tym względem się zawiodłam.
Dobrze, to tyle, co chciałam powiedzieć z błędów dotyczących pomysłu, teraz może powiem co nieco więcej o całości… Nie wiem, jaki dokładnie jest Twój pomysł względem tej historii. Piszesz, co dzieje się w Hogwarcie, było kilka większych, ciekawych sytuacji, ale nadal nie wiem, co będzie dalej i do czego dąży ta historia. Z jednej strony to dobrze, bo przynajmniej nie odkryłam całej fabuły, jednak z drugiej… Nie widzę jakiejś większej sprawy – w Potterze była to walka z Voldemortem, tutaj… No nie wiem, naprawdę nie wiem.
Nie chcę niczego zapeszać, mogę cierpliwie poczekać do końca tej historii i zobaczyć, co też chcesz nam przekazać. Ale na razie nie widzę niczego konkretnego… A szkoda, bo chciałabym wiedzieć, do jakiej wielkiej akcji nas prowadzisz. Oprócz wątku miłosnego między Evelyn a Maxwellem – on musi być, to podstawa!
10/15

 Podstrony: 

Zajmijmy się teraz podstronami, bo to mimo wszystko nieodłączna część każdego bloga.
Informacje - czyli co czytelnik wiedzieć może, ale nie musi o blogu, który właśnie przegląda. Ciekawy dodatek.
Niebieskie marzenia - wiele przydatnych informacji na temat samej powieści. Dzięki tej podstronie możemy dowiedzieć się, jak powstała historia i jak to miało wyglądać w początkowej fazie. Myślę, że każdy, kto lubi powieść, powinien tutaj zajrzeć i to przeczytać. 
Spis treści - choć osobiście preferuję szeroką listę (którą polecam też i Tobie), taka forma także jest dobra niż na przykład archiwum, którego szczerze nienawidzę. 
 Postacie, czyli spis bohaterów, których możemy poznać w treści. Przydatna rzecz, ale praktycznie nie jest niezbędna, bo każdy na pewno poradziłby sobie i bez niej.
Autorka - sprawdźmy, z kim mamy w ogóle do czynienia! Nie powiem, przez całą lekturę treści byłam ciekawa, kto kryje się za pseudonimem Ginger Grant... Muszę przyznać, że ciekawie się opisałaś i na pewno dosyć wyczerpująco. To mi się podoba, naprawdę!
Linki - nasz link jest, inne też i to w ilości dosyć dużej. Ładnie pogrupowane, nie panuje tutaj żadny bałagan, więc nie mam się o co przyczepić.
Jest też spamownik, ale teraz prawie każdy blog go ma...
Nie mam o co się przyczepić, menu ładnie zbudowane. 
5/5

Podsumowanie:

W jakiś sposób mi smutno, że już muszę się rozstawać z tym blogiem, choć doskonale wiem, że nie opuszczę go na zawsze. Zaraz wpiszę go na listę blogów, które lubię i polecam, a resztę przeczytam w wolnej chwili. 
Muszę też powiedzieć, że gdybym oceniła tego bloga wcześniej, wiele błędów nie zostałoby wychwyconych, więc w jakiś sposób to dobrze, że tyle na tę ocenę czekałaś - jest na pewno o wiele bardziej rzetelna niż gdybym oceniła, dajmy na to, dwadzieścia rozdziałów. Teraz mam za sobą trzydzieści dziewięć dobrych rozdziałów, a Ty wiesz, na czym stoisz z historią. Mam nadzieję, że w jakiś sposób pomogłam i cieszę się, że mogłam oceniać tego bloga.
10/10

Razem: 78
Ocena: bardzo dobra (5)

***

Korzystając z okazji chciałabym się zareklamować i zachęcić Was do odwiedzania, polubienia i zamawiania sesji zdjęciowych. Jako że ruszyłam już na poważnie z moją fotografią, chciałabym pomóc spełnić Wasze marzenia na wspaniałą, niezapomnianą pamiątkę! :)

1 komentarz:

  1. Dzięki za ocenę ^^. Szczerze mówiąc, troszkę się obawiałam, jak wyjdzie. Miewałam już naprawdę bardzo różne oceny, gdyż moje opowiadanie mimo wszystko jest kontrowersyjne i wzbudza dość skrajne emocje. Zawsze zgłaszając go gdzieś, ryzykuję ewentualnym pojazdem. Teraz już nawet do nowych ocen się nie zgłaszam, bo zdaję sobie sprawę, że treści jest za dużo (wszak to już ponad 200 stron w wordzie opublikowałam, a to dopiero połowa opowiadania), ale skoro tu się zgłosiłam w lipcu, to już postanowiłam nie rezygnować z oceny i zaczekać.
    Cieszę się, że opowiadanie mimo wszystko przypadło ci do gustu. To moje drugie opowiadanie w życiu i zdaję sobie sprawę, że niektórych rzeczy nie napisałam dokładnie tak, jak bym chciała. Wkradło się sporo powtórzeń, które są moją zmorą. Lubię opisywać przeżycia wewnętrzne i Evelyn bardzo często rozmyśla nad czymś, więc w tekście jest więcej opisów niż dialogów, które idą mi marnie.
    Z tymi przecinkami przed "i" też mam problem. Niby wiem, że nie można tam stawiać przecinka, ale jak sobie w myślach układam zdania, to zwykle wrzucam przecinek tam, gdzie robię pauzę, no i czasem mam zdania bardzo długie, więc je dzielę na krótsze.
    Co do prologu... To był po prostu spontan. Ot, przyszedł mi do głowy pomysł i założyłam bloga bez żadnycgh głębszych przemyśleń, jeszcze tego samego dnia pisząc i wrzucając prolog. Nie przemyślałam go. Uznałam jednak wówczas, że niespecjalnie mi to pasowało, żeby wrzucić to "na chama" do rozdziału pierwszego, więc ten kawałek był osobno, jako opisanie opuszczenia przez Evelyn Nowego Jorku. Potem już pisałam o domu babki Black i potem w końcu o Hogwarcie.
    Natomiast Evelyn po prostu miała być takim irytującym, infantylnym trzpiotem ^^. Nie chciałam z niej zrobić superdojrzałej, ani jakiejś piękności, tylko po prostu roztrzepaną, dziecinną nastolatkę z dziwacznym wyglądem i pomysłami. Nie odnalazła się w Hogwarcie, gdyż wielu uczniów nie była w stanie zaakceptować jej inności, pochodzenia oraz faktu, że jej matka była podłą zdrajczynią.
    Co się tyczy pomysłu na opowiadanie, do głównych wątków zaliczyć można cały wątek przeszłości matki (bo późniejsze wydarzenia, takie jak starcia z Selwynem na Pokątnej i potem porwanie dziewczyny przez niego, oraz pewne wydarzenia, które dopiero się zdarzą, są ściśle powiązane z przeszłością Jeanne), a wątek zakazanego romansu z Thomasem Maxwellem także będzie dość istotny i będę go intensywniej rozwijać tak od 44 rozdziału. Teraz postaram się mniej zapchajdziur, a więcej się skupiać na konstruowaniu fabuły. Bardzo chciałabym doprowadzić tę historię do końca, mimo, że czasami nachodzą mnie pewne wątpliwości.

    OdpowiedzUsuń