czwartek, 31 stycznia 2013

[558] lustro-zludzen.blogspot.com


Pierwsze wrażenie:

Bardzo długo zbierałam się do napisania tej oceny, bo miałam jakieś dziwne opory. Niby fantasy, czyli coś, co Sen Chu uwielbia najbardziej w świecie, a mimo to kręciłam nosem i starałam się omijać blog szerokim łukiem. To dosyć dziwne zachowanie, zważywszy na to, że prędzej czy później i tak musiałabym go ocenić. Nie wiem, dlaczego tak reagowałam na ten blog. Mimo to zaczynajmy, bo trochę blogów jeszcze czeka na ocenę ode mnie.
Lustro Złudzeń - adres zawierający w sobie polskie znaki, czego nie lubię i odradzam wybieranie takowych. Czasami wychodzą z tych adresów takie marsjańskie kwiatki, że odszyfrowanie ich zajmuje mi spory czas, który mogłabym poświęcić na opisanie go i przejście do kolejnej części oceny bloga. U Ciebie na szczęście długo zastanawiać się nie musiałam, ale mimo to nie wygląda zbyt dobrze. Jednak ma swoje plusy - jest krótki, nietrudny w pisowni i na pewno zachęca czytelnika do zajrzenia. Nie zdradza niczego, nie mówi nam, o czym blog będzie, z jakim gatunkiem będziemy mieć do czynienia. 
Ostatnimi czasy miałam do czynienia z cytatami autorstwa pisarek, które prosiły o ocenę u mnie. Jednakże ja zawsze radzę się wujaszka Google, który wie lepiej i... Tak, to nie jest cytat Twojego autorstwa. Jest jednak cudzysłów i zauważyłam informację na blogu, więc nie mam żadnych zastrzeżeń, choć lepiej jest w belce od razu pisać autora. Cytat jest... trudny do rozszyfrowania, bardzo tajemniczy i nadal nic nam nie zdradza, dlatego też tym bardziej człowiek chce przejść dalej. 
Shauu_ - skądś znam Twój pseudonim. Nie pisałaś kiedyś czegoś przypadkiem? Czegoś, co ja czytałam? Wiem, że oceniasz na Erze, ale ja nie stamtąd Cię znam. Jestem taką małą zołzą, która ma gdzieś inne ocenialnie i raczej tam nie wchodzi, chyba że czegoś potrzebuje. Cóż... Dosyć oryginalny, ale, jak już mówiłam - znam go i się zastanawiam czy mówimy o tej samej osobie, czy jednak już ktoś kiedyś taki pseudonim miał i oryginalna niestety nie jesteś.
Dobre pierwsze wrażenie, muszę przyznać. 
7/10

Szata graficzna:

Szablon nie powalił mnie na kolana. Powiem więcej - byłby chyba nawet dobry, gdyby nie nagłówek. Twarz tej dziewczynki i jej wytrzeszcz zielonego oka wręcz mnie odrzuca. Ale może po kolei, żeby w niczym się nie pogubić...
Postawiłaś na bardzo oklepane kolory: biel i szarości. Ja tego nie lubię, choć nie powiem - jeżeli szablon naprawdę dobrze wygląda w tych kolorach, raczej nie mam żadnych zastrzeżeń. Twój ujdzie w tłumie. Dobrze się wyróżnia blog na tle zewnętrznym, mamy podział na kolumny i obramowanie nagłówka. Sam nagłówek jest dobry, choć najbardziej w oczy rzuca się ta okropna dziewczynka - gdyby to było mniejsze, chyba byłoby lepiej. Widzę też w tle grafikę Kerembeyit - genialny grafik, uwielbiam wracać do jego galerii, a potem z przyjemnością odnajduję na półkach Empiku książki z jego obrazkami. Ta, którą Ty masz, też jest do kupienia w Polsce. Widać też zamek, jest też napis... Za dużo, za dużo - to wszystko zniknęło przez zielonooki wytrzeszcz.
Ten pomarańczowy w ogóle nie współgra z bielą i szarością. Nie pasuje, tak samo jak ten brąz menu po prawej stronie - myślę, że do zmiany.
Na pewno wyśrodkowałabym tytuł notek i powiększyła jeszcze, żeby rzucał się w oczy. Prawą kolumnę bym wyjustowała, żeby to ładnie wyglądało. A tak to nie mam jakichś wielkich zastrzeżeń, poza tym, że nie powalił mnie wspaniałością. 
5/10

Treść:

czerwony - błąd
zielony - brakujący znak interpunkcyjny, literka, inne
pomarańczowy - powtórzenie
podkreślenie - zwrócenie uwagi na fragment zdania

Rozdział 5
„Symon, nie wyobrażasz sobie, jak bardzo chciałbym ją mieć dla siebie.”
„Symon nie drgnął, mimo, że w oczach cesarza pojawiło się coś dziwnego.”
„Symon stał, nie wiedząc, co powiedzieć.”
Co ja tu robię, spytał sam siebie po chwili patrzenia.” – powinien być zapis kursywą, tak się przyjęło już.
Zabiję ich wszystkim, szczęściem, goście zdążyli odjechać w południe, a więc nasze skarby zostały same.” – próbuję rozgryźć, o co Ci chodziło w tym zdaniu… Zabiję ich wszystkich; na szczęście goście bla bla bla… Chyba tak, prawda? Za dużo przecinków – jest jeszcze kropka oraz średnik.
„Wiesz, co mówią elfy?”
„To  nie jakaś ludzka, albo czarodziejska bajka opowiadana głupim bachorom!”
„Gdy już to znajdę, zdobędę władzę absolutną; będę nieśmiertelny, będę rządził na wieki, rozumiesz?!”
„Jakby człowiek, któremu służył od tyle lat, którego szanował, stał się szaleńcem.”
„Weźmiesz pod ramię księżniczkę Amarylis i zadbasz, by została przeniesiona do mnie cała i zdrowa. A każdy, kto stanie ci na drodze ma zginąć.”
„Wstała pośpiesznie, nie wiedząc, gdzie idzie.”
„A gdy zorientowała się, gdzie stoi, drzwi otworzyły się bardzo szybko.”
„Stał w jedwabnych spodniach, z kagankiem w prawej ręce.”
„Powinnaś być już dawno w łóżko – przemówił spokojnym, pełnym troski głosem.”
„Vilha w jednej chwili nie wiedziała, co ma powiedzieć.”
„Widząc to, Vihaegar podszedł bliżej i delikatnie ją przytulił, głaszcząc jej ciemne włosy.”
„Vihaegar, ja nie wiem, czemu tutaj przyszłam.”
„Zrobiła, jak powiedział, choć nie bardzo wiedziała kiedy.”
Nie ruszane – nieruszane
„Zupełnie takie, jak jego.”
„Nie wiem, wstałam nagle i nagle byłam pod twoimi drzwiami.”
„To sen, prawda?”
„I póki będziecie w Ysteeri, nie trzymajcie się traktów.”
„Kilka chwil, kilka krótkich chwil. – szeptał ledwie dosłyszalnie. - Co tu robicie, jak? – bredził bezsensu, poddenerwowany.” – bez sensu
„Idźcie razem, na dół.”
„Jego bredzenie nie miało sensu, więc Vilha musiała dokładnie zastanowić się nad tym, co powiedział, marszcząc przy tym intensywnie twarz.”
„Potem nic już nie będzie takie same.” – samo
„Nie wiedziała, kiedy po jej policzkach spłynęły słone łzy, które tak bardzo zaczęły  piec.”
„Nie wiedziała, co ma powiedzieć.”
„Próbowała przybrać, jak najbardziej ostry ton.”
„Wojska cesarza już wchodzą na terytorium państwa, zaraz będę koło zamku, rozumiesz?”
Kontynuował:
            - Bo widzę, do czego on dąży.”

Mogę chociaż to zrobić po tym, co dla niego robiłem.”


Rozdział 6

Jedyne miasteczko na kontynencie, mające więcej radości, niż cała Figera, państwo przychylne innym, niezbyt odważne, aczkolwiek pełne uprzejmych mieszkańców.”

Ludzie nie wiedzieli, co mają ze sobą zrobić, a ich królowie zaczęli się naradzać.”

Jednak nikt nie wiedział, jakie byłyby strony i komu mogliby zaufać.”

Kto stanąłby naprzeciw potężnemu Teras i całej jego brutalności i siły?” – całej jego sile

„Eclairskie przekupki wprost uwielbiały plotkować o świecie, o wszystkim, o czym nie mają pojęcia.” – w jednym zdaniu dwa czasy – bardzo poważny błąd.

„A jeśli chodzi o młode smoki to wszystkie były normalne, z tym wyjątkiem, że bliźniętami były najstarsze dzieciaki. Podobno ten, co się żenił był diablo piękny.”

„W Piikki słońce bardzo powoli zachodziło, mogąc rozkoszować się promieniami dłużej, niż ktokolwiek inny.”

Nie spodziewanie – niespodziewanie

„Dla niej tańczyła i grała, tuląc wszystkim chłodem i zmiennością kobiety.”

„Człowiek ten nie wierzył im, ani nie ufał.”

„Nil siedziała teraz na łóżku, ze spuszczoną głową, pozwalając, by łzy spływały po jej bladych policzkach.”

„Ale jest pewna sprawa, o której moi strażnicy zapomnieli powiedzieć.”

„Zginiesz w sposób gorszy niż mogłoby ci się marzyć!”

„Królowa nie mówiła nic, zbyt przerażona, by cokolwiek wydusić.”

„Wspomnienia o dzieciach znów wystarczyło, by momentalnie złamać parę królewską.” – wystarczyły

„Gwardzista popchnął go do przodu, a on, spętany wszędzie kajdanami, upadł prosto na twarzy.”

„Znów skierowała się do cesarza, padając na podłogę, blisko swojego męża. – Błagam, o, najwspanialszy, błagam, panie, nie krzywdź go, oszczędź, nie krzywdź!”

„Wszak nie wiem, czego w tobie jest więcej: smoka czy elfa.”

„Strzeż się, synu wężów i cieni i pamiętaj, co ci powiedziałem.”

„Postać za nim podeszła bliżej, w stronę ogniska i dało się dobrze zobaczyć jego całą sylwetkę.”

„A potem wszyscy zasnęli, w obawie przed następnym dniem.”


Rozdział 7

„Jakby bało się tego, co nadchodzi, jakby bało się złocistego chłodu i białego zimna.”

„Gdy ostatnim razem otworzyła oczy, leżała gdzie indziej, a wokół było ciepło, choć nie tak duszno.”

„Teraz była jeszcze głodniejsza, niż ostatnio.”

„Gdy była malutka, często nosił ją na rękach i przytulał tak mocno, jak potrafi to robić tylko ojciec.”

„Wyobrażała sobie, że z każdym potknięciem ktoś próbuje złapał ją za nogę albo rękę.”

„Wobec tego biegła szybciej, niż powinna i potykała się o wszystko, nie widząc niczego przez sklejone łzami rzęsy.”

Nie jechali długo w tak dzikim cwale, bo w chwilę później byli świadkami, jak tysiące zbrojnych wchodzi do miasta, paląc, grabiąc, gwałcąc i mordując wszystko, co stanęło na ich drodze.”
Usłyszała wtedy tylko słowa „południowa brama”, ale oni nie chcieli jechać, do czasu, kiedy Aatos odezwał się znowu.”
Ile by dała, by nie czuć jej tak intensywnie.”
Żałowała, że nie jest łysa, bo gdyby była to teraz na jej głowie nie plątało by się tyle błota, piasku, patyczków i czegoś gorszego, niż śmiała sobie wyobrazić.” – plątałoby . Na początku znów zastosowanie dwóch różnych czasów.
A potem podszedł, tuląc ją bardzo czule, że w jednej chwili znowu zachciało się jej płakać, tak zupełnie bez powodu.”
A potem znowu obudziła się z tak wielką pustką w sercu, że nie miała siły, by płakać.”
A najgorsze było to, że nie miała siły, by czarować, a nawet jeśli ją miała to nie miała pojęcia, co mogłaby zrobić.”
Nie wiele – niewiele
„Nie pamiętała, kiedy przejechali obok południowej bramy, bo oczywiście przez samą bramę przejść się nie dało.”
Dlaczego on wiedział, co ma mruczeć, a ona tylko siedziała jak kukła i patrzyła tępo na wszystko wokół?”
Nic, a nic – nic a nic
Jeśli Figera zachowała neutralność, albo chociaż jest przeciwko cesarzowi to możemy jechać, ale nie mamy pewności, Phoebusie.”
„Pokręciła głową, nie bardzo wiedząc, co ma mu odpowiedzieć.”
Teraz stała się jeszcze większym dzieckiem, niż kiedykolwiek była.”
Pewnie zostałaby wygnana z zamku, albo już nigdy nie dostałaby pieczeni z pieprzem i na uczcie on i Aatos by się nią objadali, a jej pozostałyby suchary i mleko.”
Chyba, że ojciec uznałby krowy za przeklęte…”
Sir Gendrik i Phoebus najwyraźniej nic nie usłyszeli, albo nie chcieli słyszeć, bo w tym samym momencie spięli konie i przyśpieszyli.”
Nie wiedziała, co ma w tej chwili zrobić, a przecież Ameis ze swoimi smokami by wiedziała.”
Vilha, której nagle coś dodało odwagi, z wielkim jednak strachem, obejrzała się za siebie, by zobaczyć, że na jednym koniu siedziało dwóch ludzi; jeden trzymał wodze konie, a drugiemu z rąk wystawała kusza.” – wystawać to może z piersi strzała, wystrzelona z kuszy. Trzymał kuszę w rękach, jeśli już, będzie brzmieć bardziej sensownie.

Rozdział 8
„Idąc, zastanawiał się, co robił ostatnimi nocami, a co najważniejsze: z kim to robił? Do głowy nie przychodziło mu nic, ale w jednej chwili podziękował nieznajomej dziewczynie, bo choć na chwilę udało jej się odciągnąć go od wszystkim bolesnych myśli.”
Uciekł, wyruszył sobie na przygodę, w celu poszukiwania legend i bajek, a co to dało?”
Tamir sam się zdziwił, skąd miał tyle siły, ale w końcu był prawie mistrzem iluzji.”
Nie zraziło go to wcale, a jedynie potęgowało gniew i strach, z którym szedł, chowając się niezdarnie, i trzymając za serce, które nagle potwornie skurczyło się.”
Próbował nie myśleć o tym, że jego iluzję są wyniszczane, że żołnierzy zauważyli ich dziwną aurę i to, że nic nie działa lepiej właśnie na iluzje, niż deszcz.”
Po sznureczku i kilku, intensywnie świecących się, jak mogłoby się zdawać, diamentów, zostały zaledwie bezwartościowe, szare kamienie.”
Trzynastoletnia dziewczynka w towarzystwie trzech, zakapturzonych mężczyzn siedziała na wysokiej klaczy, na której to jeździła od wielu miesięcy.”
Jeszcze mocniej złapała się za grzywę srokatego konia, a za nią z gracją usiadł ktoś młody, o jasnych, prostych włosach.”
- Będzie bezpieczna, będzie bezpieczna… – powtarzał sobie, wspinając się na górę, i próbując nie oglądać się za siebie; nie oglądać tego, że młody mężczyzna ściska ją mocno, a na jej twarzy kwitną rumieńce.”
Zostali zauważeni, a Tamir, nie myśląc wiele rzucił czar, unosząc wysoko w górę ręce, i sprawiając, że z chmur zaczął padać deszcz.”
Nie znał go, choć Tamir mógłby przysiąść, że gdyby się uśmiechnął to wiedziałby, kim jest.”
Przez chwilę nie wiedział, co odpowiedzieć, a potem wydusił z siebie:”
Coś czuł, a tym bardziej obawiał się najgorszego, gdy nie poczuł na szyi swojego, ostatniego rzemyczka.”
Potężny sojusz, chociaż dziwię się strasznie, że między Jagof, a Cesarstwem w ogóle do takiego doszło.”
A wiesz, gdzie te głową wiszą?”
Nie mogłeś o tym wiedzieć, bo twoim jedynym źródłem była królowa Ceacilia, a ona nie wiedziała nawet połowy tego, co ja.”
Nie wiedział nic o Vincentusie, prócz tego, co widział, i co opowiadała Cali.”
Prawie na wszystko miał gotową odpowiedź, przewidywał więcej, niż mógłbyś zgadnąć, książę był naprawdę niesamowity!”
Potęga, Tamirze! – Walnąć pięścią w otwartą rękę.” – walnął

Podsumowanie treści:
Nie powiem – Twój blog przysporzył mi nie lada kłopotu, bo za nic w świecie nie miałam ochoty się za niego zabierać. To trochę dziwne zjawisko, zważywszy na to, że treść jest ściśle związana z moim ulubionym gatunkiem – fantasy. Chyba miałam jakieś dziwne uczucie, że raczej nie będę się przy nim dobrze bawić. I chyba po części miałam rację, bo po lekturze dostępnych na stronie rozdziałów mam bardzo mieszane uczucia, które w sumie skłaniają się ku tym bardziej negatywnym.
Zawsze przy ocenianiu mam kartkę, na której zapisuję błędy, które przewijają się przez treść, więc po prostu będę lecieć po kolei i omawiać to, co tam wyczyniłaś. Zaczynajmy więc, bo sporo blogów do ocenienia przede mną, a czasu wolnego, jak na złość, bardzo mało.
Zdecydowanie za dużo kolokwializmów przewija się przez treść. O ile w dialogach mogą być do przyjęcia, bo może to być celowy zabieg, upiększający charakter postaci, tak w opisach… Nie, nie w przypadku high fantasy, gdzie mamy do czynienia z taką jakby… dawną epoką. Dlatego kolokwializmów w opisach unikaj, ewentualnie w dialogach, ale też bez przesady, nie chcę widzieć w wypowiedzi jakiegoś rycerza słowa „zajebiście”, bo bym chyba umarła na zawał serca, uprzednio ślepnąc.
Coraz częstszy błąd, z jakim się spotykam (choć nie powiem, mnie też zdarza się go popełniać w ferworze pisania pod wpływem dużej dawki weny twórczej), to pisanie w jednym zdaniu za pomocą dwóch czasów. U Ciebie ten błąd też się pojawił. Początek jest w czasie przeszłym, czyli ktoś był, coś zrobił, aż tu nagle coś jest. To błąd. Na początku pisania czegokolwiek decydujemy się na jeden czas i musimy się tego trzymać od początku do końca.
Niewyjustowany tekst i brak wcięć to kolejny irytujący fakt z życia Twojego bloga. Musisz to poprawić, bo dotyczy się to części technicznej treści. Wyjustowany tekst wygląda estetyczniej, a wcięcia to podstawa. Zresztą potem już się do tego stosujesz, więc warto wrócić się do starych rozdziałów i o nie zadbać.
Kolejna rzecz, przez którą rozwaliłaś całą treść to podział na osoby, które dany fragment „przedstawiają”. Nie wiem czym się kierowałaś, chyba najprawdopodobniej panem Martinem, ale zauważ, że u niego były całe rozdziały z „perspektywy” danego bohatera, a nie w jednym rozdziale widzimy z punktu widzenia kilku bohaterów. Przez to zapanował pewien rodzaju chaosu, co wpłynęło negatywnie na mój odbiór tej historii. Albo pisz cały długi rozdział z perspektywy jednej postaci, albo zrezygnuj całkowicie, bo niczego dobrego to nie przyniosło.
W Twojej powieści występują rozmowy telepatyczne. Niestety ich zapis przyprawił mnie o lekki zawał serca i dużą dozę zniesmaczenia. Jeden gorszy od drugiego, rzekłabym. Owszem, w kolejnych rozdziałach coś się poprawia, ale jakoś nie kwapiłaś się, by wrócić do starszych rozdziałów i cokolwiek poprawić. Więc napiszę Ci, jak to powinno wyglądać.
Wypowiedź telepatyczna, wypowiedź narratora. Czyli dialog zaznaczamy w kursywie, żeby się wyróżniał, żadnych myślników nie używamy, a po przecinku występuje już narracja. Jakiś przykład? Już daję ze swojej fantastyki…
Skąd…, dziewczyna nigdy nie posługiwała się taką formą konwersacji, więc nawet nie była pewna czy ktokolwiek słyszy jej myśli. Skąd wiesz, jak się nazywasz?
Mam więc nadzieję, że nie zrobisz już żadnego numeru, jaki wykonałaś w którymś z początkowych rozdziałów, gdy bohaterowie rozmawiali ze sobą przez większość fragmentu, by pod koniec czytelnik nagle dowiedział się, że rozmawiali telepatycznie. Zapis wskazywał jasno na dialog werbalny, więc nie myl, proszę, tego wszystkiego i stosuj się choć w małym stopniu do tych spraw technicznych. Ułatwisz czytelnikom odbiór swojego tekstu. I nie chcę też widzieć najbardziej tragicznego zapisu, jaki wykonałaś. Może zbyt dokładnie nie przytoczę Twojego zapisu, ale chodzi mi o sam fakt, w jaki sposób to zrobiłaś:
Spokój, oboje!, zdenerwowany Tamir.
Gdy to ujrzałam, zwątpiłam, naprawdę. Dlatego też mam nadzieję, że na następny raz zrobisz to poprawnie technicznie, czyli najczęściej spotykanym sposobem zapisywania takich rozmów telepatycznych. Bo wiem, że ktoś mi pod jakąś ocenę pisał, że jest jeszcze jakiś tam sposób, ale go nigdy nie widziałam i wolę ten.
Często używasz zdrobnień słów, które są bardziej irytujące niż to wszystko warte. Środeczek, Vilheczka… Kurczę, nie łatwiej jest napisać po prostu środek, po prostu Vilha? Twojej treści nie czytają małe dzieci tylko normalni ludzie, często starsi od Ciebie. Mnie na przykład strasznie to wkurzyło, bo to tak, jakbym czytała jakąś bajkę dla dzieci. A przynajmniej takie odniosłam wrażenie, odnajdując te zdrobnienia w treści.
Przejdźmy może do dialogów, które… co by tu nie mówić, od czasu do czasu leżą i kwiczą, zdychając w rowie. Jeden ze sposobów przedstawiania dialogów to pisanie wypowiedzi, rezygnując z opisów, które by ją urozmaiciły. W czym rzecz? Zbyt dokładnie nie przytoczę Ci wypowiedzi, jakie Ty pisałaś, ale sama napiszę podobną, żebyś po prostu wiedziała, o co mi chodzi.
„- Te księgi są bardzo stare… ale odłóż je! Tak, do ciebie mówię, odłóż je! Nie, nie możesz tego dotknąć, to bardzo stare… Tego też nie, głupi dzieciaku!”
Czytelnik może jedynie się domyślać, co autor tych słów robił w międzyczasie, gdy je wypowiadał. A czy nie lepiej by było opakować to w zacny opis, rozciągając znacząco akapit. Dzięki temu czytelnik lepiej sobie wyobrazi daną scenę w głowie. Dlatego opisy są bardzo ważne. Wystrzegaj się tego typu zapisu, bo jest ono podobne do słuchania rozmowy przez telefon, gdy słyszysz tylko jedną stronę. W treści mamy do czynienia z narratorem w trzeciej osobie, który spokojnie może pokazać nam wszystko z każdej możliwej perspektywy.
Kolejna sprawa dotycząca dialogów to ta, że czasem są po prostu irytujące i nic dobrego do treści nie wnoszą. Takie słowne przepychanki – potrzebne są? Zależą od tego dalsze losy bohaterów? Pokazują nam coś? Trzeba brać takie rzeczy pod uwagę i czasem po prostu nie pisać czegoś niż wciskać takie coś na siłę, a potem dziwić się, że taka Sen Chu się irytuje i nie za bardzo chce dalej czytać fantasy czyjegoś autorstwa. Czyli jaka praca domowa? Przemyślane, rozbudowane dialogi, opakowane w opisy, co by czytelnikowi było przyjemniej podczas lektury.
A skoro już o opisach mowa… Czasem są zbyt ogólnikowe. W fantasy chodzi o to, żebyś opisała wszystko na tyle wyczerpująco, żeby czytelnik mógł bez przeszkód wyobrazić sobie za pomocą obrazów to, co Ty opisałaś za pomocą słów. U Ciebie… Raz jest lepiej, raz jest gorzej, nad czym bardzo ubolewam. Dajmy na to scenę z koniem, którego biczowano – totalny brak dokładnego opisu całej sceny, przez co przeczytałam jedynie kilka zdań i przeszłam dalej, nawet nie przejmując się faktem, że ktoś próbował zakatować konia. Powinnaś więcej opisywać, by wzbudzić emocje w czytelnikach, a tak to, jeśli napiszesz coś za pomocą pięciu zdań, raczej nie zdziw się, że komuś się to może nie spodobać.
Albo ten tekst: „Czwarty raz był najprzyjemniejszy, jak stwierdziła z rozkoszą, gdy z niej wyszedł.” – czyli jak w jednym zdaniu rozwalić czytelnika na łopatki i w oględny sposób napisać, że uprawiali seks. Jeżeli już decydujesz się wspomnieć o tym, opisz ich stosunek. To nic trudnego, choć może łatwo mi mówić, skoro bez żadnego skrępowania mogę napisać seks pomiędzy homoseksualistami. W każdym razie – więcej opisuj, nie wspominaj o czymś w jednym zdaniu, w dodatku robiąc to w taki sposób.
Na koniec zostawiłam sobie przecinki. Z nimi zawsze jest problem, ale do tego trzeba się przyzwyczaić. U Ciebie… Były nie tam, gdzie trzeba. Czasami odnosiłam wrażenie, że faktycznie znasz zasady ich stawiania, by po chwili jednak utwierdzić się w przekonaniu, że jednak ich nie znasz, zastając przecinek w tak dziwnym miejscu, że sama się nie spodziewałam, iż tak się w ogóle da. Co ja mogę napisać tutaj oprócz podstaw? Chyba nic, bo tych zasad jest na tyle dużo, że spędziłabym chyba całą noc, by napisać o wszystkim, co wiem ja i strony, które powinnaś po przeczytaniu tej oceny odwiedzić.
I teraz rozpocznijmy wywód na temat przecinków. Może znasz te zasady, może nie, ale ja wolę je napisać, aby wszystko było na swoim miejscu, poukładane… W każdym razie na pewno na tym skorzystasz.
Cóż mogę napisać? Stawiamy przecinki przed a, że, iż, ale, czyli, co, ponieważ, kiedy, gdy, gdzie. Przed zwrotami chyba że, dlatego że. Przed słowami, zakańczającymi się na –ący, -ące, -ąca, -ąc, -ny, -ty, -wszy, -łszy. Nie stawiamy przecinka przed „jak” tylko wtedy, gdy porównujesz coś do czegoś. Stawiamy go przed i, albo, lub tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z celowym powtórzeniem. Czyli na przykład : Wziąłem i to, i to. Co by tu jeszcze… Wtrącenia! Gdy piszemy sobie zdanie i zwracamy się bezpośrednio do kogoś, wymieniając przykładowo jego imię, opakowujemy je w przecinki. Gdy je wyciągniemy, zdanie bez niego nadal ma sens. Dlatego też nie wystarczy jeden przecinek, a dwa i wtedy jest dobrze.
Przecinek stawiamy przed całym wyrażeniem: dlatego że, chyba że, tak że.
Tak naprawdę nie wiem, co mogłabym Ci jeszcze opowiedzieć o przecinkach – to trudna sztuka, każdy uczy się jej praktycznie przez cały czas. Ja nadal nie znam wielu zasad, operuję tak naprawdę podstawowymi, a żeby opanować wszystkie, chyba potrzeba mi jeszcze kilku dobrych lat ciągłego pisania.

Ogółem niby mamy przed sobą dziewięć rozdziałów, ale jednak to stanowczo za mało. Rozdziały są stosunkowo krótkie, jak na fantasy i nie pokazują mi wszystkiego, co chciałabym ujrzeć. Dlatego też treść… pozostawia wiele do życzenia. Może gdyby te opisy i dialogi stały na lepszym poziomie, przymknęłabym oko na resztę, a tak to… Bez tego treść jest do niczego. Nie mówię, że Twoja jest całkiem do niczego, ale wysokim poziomem też się nie szczyci. Mam tylko nadzieję, że jakoś to uda Ci się poprawić i zastosujesz się do tego, co Ci tutaj napisałam. I poprawisz stare rozdziały, które aż rażą w oczy. Przynajmniej mnie.
25/40

Bohaterowie:

Ciężko cokolwiek mi o nich powiedzieć. Przewinęło mi się ich tak dużo, tak mało mogłam się o nich dowiedzieć, że w głowie zostało mi tylko jedno imię: Tamir. I to chyba tylko i wyłącznie dlatego, że kiedyś na jednym z obozów konnych jeździłam na koniu o imieniu Pamir. Wiem też, że ten Tamir to mag i bliski przyjaciel królowej. I że sobie pojechał w celach wywiadowczych tuż przed masakrą. O, tyle wiem i tyle pamiętam.
Inne postaci przewinęły się bez echa – nie tchnęłaś w nich życia, przez co byli papierowi, przerysowani i nudni. Dlaczego tak się stało? Ano przez słabe dialogi i skąpe opisy. Musisz bardziej się postarać, żeby dobrze to przedstawić.
Na dzień dzisiejszy jednak bohaterowie nie zaskarbili w żaden sposób mojego zimnego serca.
3/10

Pomysł:

W fantasy jest o tyle fajna sprawa, że choćby się miało walić czy palić – nigdy nie da się napisać czegoś tak samo, a więc oryginalność każdy zachowa już na samym wstępie. Owszem, można się na kimś wzorować, ale wiadomo od razu, że autor na pewno dorzuci większość od siebie, opierając się tylko na jakimś pomyśle lub motywie z książki lub innego bloga, który posłużył mu za inspirację.
U Ciebie widzę kolejne nawiązanie do pana Martina, choć być może nawet nie czytałaś jego dzieła i nawet nie wiesz, o co mi dokładnie chodzi. Uderzająco podobny jest motyw rodzeństwa: w „Grze o tron” także mamy małą Aryę, co to uwielbia się bić i za nic w świecie nie wyobraża siebie jako damy. Jest też Sansa – dama, co się zowie, która marzy o księciu z bajki na białym rumaku. U Ciebie też taki motyw się pojawił, co mnie nieco odrzuciło.
Kolejne kwiatki, jakie udało mi się znaleźć w Twojej treści…
Wyrzuciła pusty bukłak, choć przecież mogła w niego wlać wodę ze strumienia, na który by w końcu trafiła podczas podróży. W lasach często takowe się znajdują, nieprawdaż? Taka… prosta zasada na przetrwanie i szczypta trzeźwej logiki.
Wyjechali z miasta na oklep bez siodeł, po czym nagle wyjeżdżasz z tekstem, że Phoebus ściąga dziewczynę z siodła. W trakcie cwału je zakładali? Nawet ja tak nie umiem, choć do czynienia z końmi mam od małego dziecka.
Za dużo informacji pragniesz przekazać na raz – pogubiłam się już w samym prologu i czytając go chyba… cztery razy, nadal nie ogarniałam wszystkich rzeczy, które napisałaś. Musisz wszystko przedstawiać stopniowo, żeby czytelnik daną informację zdążył sobie przetworzyć, zrozumieć i zapamiętać. A Ty na hura zaczęłaś rzucać nazwami, imionami, przezwiskami, dorzuciłaś do tego kawał historii z legendą i skończyłaś zadowolona, przechodząc do pierwszego rozdziału. Dlatego odnoszę wrażenie, że w pomyśle zapanował pewien chaos, bo nie ułożyłaś sobie wszystkiego po kolei.
I bardzo ubolewam nad tym, że nie opisałaś masakry tylko dowiadujemy się o niej z zupełnie innej strony. Wolałabym jednak poczytać jakieś krwawe szczegóły – gwałty, mordy, wrzaski, krew, śmierć, zniszczenie. To dosyć ciekawy aspekt fantasy, każdy przedstawia go inaczej i liczyłam na to, że pokażesz nam swój sposób opisywania takich sytuacji, ale… zawiodłam się.
Ciężko jest mi powiedzieć, co dokładnie było Twoim pomysłem, patrząc pod kątem adresu. Na razie jest to melodramat z elementami magii w tle, co troszkę mnie znudziło i jakoś nie powaliło na kolana. Pragnęłam więcej akcji, więcej magii, więcej… fantasy. Jak na razie nie widzę jednak żadnego konkretnego zamysłu głównego wątku. Walka dobra ze złem, psychopatyczny władca, który myśli, że wszystko może, ratowanie niedobitków i odzyskiwanie królestwa… Było. Liczyłabym na coś więcej, choć pewnie ciężko jest się rzetelnie na ten temat wypowiedzieć, skoro dostałam ledwo dziewięć rozdziałów.
Na razie średnio.
6/15

 Podstrony:

Sprawdźmy, co Twoje podstrony kryją w sobie za wspaniałości!
Spis treści w formie podstrony - ja bym zrobiła szeroką listę rodem z Onetu - tak jest zgrabniej, łatwiej i lepiej. 
Kolejna podstrona mówi nam co nieco o blogu. Ale nie widzę justowania, wyróżnienia najważniejszych informacji - myślę, że tutaj przydałoby się poprawić, żeby to estetyczniej wyglądało.
Okej, autorka to opis Twojej zacnej osoby, ale nie widzę tam żadnej formy kontaktu, jaki można z Tobą nawiązać, nie widzę też wyjustowania i cały tekst jakiś taki dziwny, krzywy jest. To chyba przez te falujące wcięcia. Jedno wielkie, drugie małe, trzeciego nie ma... Do poprawy.
 Kolejna podstrona to bohaterowie historii - imiona i podstawowe informacje. Myślę, że mogłabyś rozwinąć te opisy, żeby przybliżyć nieco postaci, choć ja akurat jestem zwolenniczką poznawania bohaterów poprzez tekst.
Kontynent, czyli jakie miejsca możemy spotkać w historii i jakie ważne daty są w historii tegoż kontynentu, które trzeba pamiętać i mieć na uwadze. Rozbudowałabym to jeszcze o mapę lub opisy danego miejsca.
Kolejna podstrona to linki, czyli sporo odnośników, które zawsze lubię odwiedzać, bo dzięki temu natrafiam na wiele fajnych blogów. Dzisiaj akurat nie mam na to czasu, ale może kiedyś to zrobię.
I ostatnia podstrona dla SPAMU - myślę, że nie mam żadnych zastrzeżeń.
Mała rada dla Ciebie - podziel sobie menu na dwie kategorie: pierwszą poświęć na te związane tylko z blogiem, a drugą na te związane tylko z treścią. Wtedy nie będzie bałaganu i pomieszania. 
3/5

Podsumowanie:

Masz wiele pracy przed sobą, zwłaszcza że widzę w informacji obok, iż zamierzasz pisać to od początku. Mam więc ogromną nadzieję, że weźmiesz sobie moje rady do serca i poprawisz znacząco swoje pisarstwo, a także zadbasz o estetykę n blogu, bo uwierz mi - wiele osób zwraca na takie rzeczy uwagę. Nie ma nic gorszego niż niechlujnie zrobione podstrony, brak justowania i mało informacji. Takie rzeczy punktują na Twoją korzyść. Życzę Ci wszystkiego najlepszego, a tymczasem ja siadam do swojego high fantasy. 
Daję trzy punkciki na zachętę, co by lepiej się ruszało z nową wersją tej samej historii.
3/10

 Razem: 52
Ocena: dostateczna (3)

***

 Kolejne blogi, które oceniam to opowiesci-nanshunyo oraz niebieskie-marzenia. 
Jak tam reszta załogi? Żyjecie jeszcze czy już nie? Mam nadzieję, że oddacie oceny w najbliższym czasie, macie krótkie kolejki, kochane moje. 
Nie wiem czy się chwaliłam, choć pewnie nie - mam już prawo jazdy, zdałam za pierwszym razem :D Wszystko klaruje się na ten rok naprawdę dobrze: być może będę mieć własnego konia, mam stypendium na pierwszy semestr i jadę do wspaniałego miejsca na praktyki zawodowe. Czuję, że ten rok będzie wspaniały! 
A jak u was? :P
  

9 komentarzy:

  1. Gratuluję zdania prawka! :D
    Chciałam tylko poinformować, że zmienilam szablon z konieczności, ponieważ tamten się zepsuł - strona, z której go pobrałam, już sobie nie istnieje.
    Przepraszam za niedogodności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję! ;* Czekam tylko, aż go dostanę w łapki i wyjeżdżam na warszawskie ulice! :D

      Usuń
    2. U, że też nie czujesz stresu! :D Znam wiele osób, które po zdaniu prawka panicznie boją się jazdy, na przykład po krakowskich ulicach. Bo tramwaje. :D

      Usuń
    3. Nie ma czego się bać! Ja nigdy nie czułam stresu, to coś, co kocham robić. Jak to określił mój instruktor: mam to we krwi, genetycznie odziedziczone po rodzicach :P
      Mam zmotoryzowaną rodzinkę, tata jeździł w rajdach WRC, gdy jeszcze były organizowane w Polsce, był mechanikiem też wtedy, skończył technikum samochodowe, mama jeździła gokartami... Samochody to coś, z czym stykam się codziennie, nie ma takiego dnia, w którym nie byłoby miejsca na rozmowę o nich.
      Nie można się tego bać, bo taki kierowca stanowi często o wiele większe zagrożenie niż kierowca głupi, niemyślący.

      Usuń
  2. Chciałabym powiadomić, że blog wiek-to-tylko-liczby z kolejki Dolcze zostanie usunięty z blogosfery. W takim razie jestem zmuszona zrezygnować z oceny.
    Przepraszam za kłopot,
    K.R.

    PS: Kompletnie nie wiedziałam, gdzie poinformować o tym LK, bo z początku miałam zamiar zostawić ten komentarz pod kolejką, lecz... Em. Cud, miód, malina - nie da się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się pisać, bo na podstronach jest wyłączona możliwość komentowania ze względu na to, że wszyscy zaraz by tam pisali, że proszą o ocenę i takie tam. Specjalnie wyłączyłam i dobrze zrobiłaś, że napisałaś tutaj - przyjęłam to i zaraz usunę go z kolejki.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Chciałabym współpracować z twoim blogiem.
    Po twojej zgodzie banner tego bloga zostanie
    wystawiony.Chcę być poinformowana na blogu.

    szczerakrytyka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Odnośnik do zgłaszania się nie działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ocenialnia jest zamknięta i nie przyjmuje już owych zgłoszeń.

      Usuń