poniedziałek, 31 grudnia 2012

[557] midori-kawashi-life.blogspot.com


Pierwsze wrażenie:

Mamy dzisiaj Sylwester, szampańska zabawa, a ja siedzę i piszę ocenę - to się nazywa poświęcenie dla celów wyższych... W każdym razie nie chcę przedłużać i od razu przejdziemy do oceny bloga, jako że pragnę też napisać coś na prywatne blogi, a na razie nie ma takich szans. 
Midori Kawashi Life - adres, niestety, dla mnie jest nie do przełknięcia. Zero w nim oryginalności i kreatywności. Wiemy od razu, że będziemy mieć do czynienia z życiem Midori Kawashi, a więc poczytamy sobie o jej perypetiach. Owszem, nie jest jakoś strasznie trudny w pisowni, ale na pewno mogłaś ruszyć bardziej mózgownicą i wymyślić bardziej ambitny adres, zwłaszcza że często adresy są tytułami powieści, jakie w sobie zawierają. A nie sądzę, byś chciała tak nazwać swoją powieść, bo taki tytuł jakoś nie zachęca do czytania. Okej, Japonia, a więc pewnie mamy do czynienia z jakąś mangą i anime. Sporo można się dowiedzieć z samego adresu, prawda? U Ciebie zdecydowanie za dużo, bo ja lubię tajemnicę, małą zachętę do zajrzenia, a nie zdradzenie większości zawartości bloga. 
Ja jestem mordercą, on jest królem - ambitnie, choć nic mi to nie mówi. Przyzwyczajona jestem do górnolotnych cytatów, więc raczej stawiałam coś w ten deseń, a tutaj takie coś... Nawet nie sprawdzam czy są to Twoje słowa, bo bankowo są Twojego autorstwa. Kolejna zachęta tutaj powinna być - jakieś motto lub cytat, oddający klimat fabuły i treści. Bo co mi z tego? Wiem, że ona jest mordercą, a on królem. A więc romansidło. Och, zaczynają mi wychodzić bokiem, tyle tego ostatnimi czasy piszę i czytam.
No tak, autorka ma taki sam pseudonim jak główna bohaterka ma na imię. Typowe... Radzę ruszyć mózgownicą, wykazać się kreatywnością, a na pewno wymyślisz coś ciekawego. Ja posiedziałam z kolegą nad japońskim i znalazłam japoński odpowiednim polskiego słowa owsik - Sen Chu. Nie takie trudne, a wszyscy mnie od razu kojarzą i w ten sposób się do mnie zwracają, nawet w realu (jeśli któryś z czytelników zna moją twórczość i mnie, a mało jest takich osóbek...). To nie takie trudne, naprawdę.

5/10

Szata graficzna:

Tutaj to zaczynają się schody, rzekłabym...  Bo szablon, który tu widzę, jest naprawdę kiepski. Już ja ze znikomą znajomością obsługi Photoshopa w kategorii grafiki zrobiłabym lepszy, naprawdę... Ale zacznijmy od początku.
Na pierwszy plan wysuwa nam się lawina postaci, które możemy znać zarówno z Naruto, jak i Shaman King. Jest ich tutaj tak naćkane, że wszystko zlewa się w jedno wielkie coś. Widzę też powielenie napisu z belki, zrobione jakąś brzydką czcionką. I jeszcze to wykrzyknienie - co oni mają ze sobą wspólnego! Nie wiem, Ty mi powiedz, bo podobieństwa na obrazkach nie widzę. 
Mamy do czynienia z trzema kolumnami, choć myślę, że obędzie się z dwiema. Dlatego też przyjrzyjmy się im i zobaczmy, co możemy z tym fantem zrobić. A tak przy okazji - środkowa kolumna aż prosi się o poszerzenie. Taka wąska nie sprawi, że Twój rozdział stanie się dłuższy, naprawdę.
Mamy spis treści, ale to można jakoś scalić bliżej siebie, bo tak to mamy wszystko rozciągnięte na pół lewej kolumny. Albo wrzucić w szeroką listę, którą to można podziwiać na przykład u nas na ocenialni. Albo dać jako odnośnik do całego spisu w stronach. Można wybrać kilka opcji. 
Followers i ten wielgachny, czerwony znaczek, który tutaj pasuje jak pięść do nosa, można spokojnie usunąć, bo są to rzeczy zbędne. Doskonale widzisz, ile masz obserwujących w panelu administracyjnym, a kolejna lista postów jest Ci nie potrzebna. 
Strony wrzucone w prawą kolumnę to zły pomysł. Ledwo da się w nie wejść po najechaniu. Lepiej je już wrzucić do jakiegoś postu i zrobić odnośniki lub ustawić gdzieś na górze strony. Bo tutaj ciężko jest na cokolwiek kliknąć, bo się rozszerzają i nie da się normalnie kliknąć. 
Informacje o szablonie są okej, choć być może lepiej by było po prostu wrzucić button szabloniarni i tyle. W dodatku przed "i" przecinka nie stawiamy, więc lepiej go skasuj... 
Linki do muzyki wrzuciłabym w jakąś podstronę niż zajmowała kawałek kolumny - każdy, kto będzie chciał, to zajrzy. Groove Coverage... Szmat mojego dzieciństwa... Rany, poczułam się staro.
Całość szablonu prezentuje się marnie. Szablon zrobiony naprawdę kiepsko, bez jakiegoś większego pomysłu, nagłówek jest naćkany od obrazków, a wąziutka kolumna i dwie boczne sprawiają, że odechciewa mi się na niego patrzeć. Radziłabym zamówić u kogoś, kto naprawdę robi porządne, zachęcające do zostania na stronie szablony.
2/10

Treść:

Rozdział 5
„- Otóż, moja droga, jak zapewne wiesz, mój syn został Królem Szamanów.- Zaczął przywódca japońskiej mafii.”
„- Trudno nie wiedzieć - Odparłam obrażonym tonem.”
„Mężczyzna zignorował tą wypowiedź, i jakby nigdy nic, ciągnął porywający wykład:
„Więc, moja niebywała dobrotliwość postanowiła wyróżnić właśnie ciebie. Jesteś silną szamanką, z tego, co wiem, masz też trochę innych mocy.”
„Także, zdecydowałem, że zostaniesz Królową Szamanów.”
„- Keiko…- Wyszeptałam, otwierając szerzej oczy ze strachu.”
„- Taak, zdaje się, że tak miała na imię. Żona wielkiej szychy w świecie szamaństwa, matka widocznie nie największego szamana na świecie, i byłego potencjalnego zwycięzcy Turnieju Szamanów.”
„To jest sprawa między tobą, a mną!”
„Natomiast, jeśli będziesz stwarzać problemy…”
„Zarówno dla ciebie, jak i dla twojej przyjaciółki. - Wyjaśnił En, obojętnym tonem.”
„Chociaż, z drugiej strony… Czy przestępca jej rangi, uknułby tak oczywisty podstęp?”
„Jednak, pozytywna strona była bardziej obiecująca, niż negatywna była niekorzystna.”
„Rozmyślania przerwało mu jakieś chrząknięcie.”
„- Będziesz jeszcze długo tak myślał o niebieskich migdałach?- zapytałam zniecierpliwiona dziewczyna.” – pierwszoosobowa i trzecioosobowa narracja? Takich kwiatków jeszcze nie widziałam!
„Więc, przygotowania do wesela czas zacząć.”
„Następnie nakazała udać się do łazienki, i ogarnąć.”
„- Po co mam się ubierać w sukienkę?- zapytałam, stając przed lustrem.”

Rozdział 6
„Oczywiście, przy tym całym cyrku nie omieszkała wytknąć mi wielu niedoskonałości, oraz co pięć minut przypomnieć, jaki to zaszczyt spotkał taką zwykłą dziewczynę jak ja.”
„Zadowolony niewiadomo, z czego Jukon, spokojnie leżał pod ścianą, mrucząc cicho.” – nie wiadomo
„Widzę, że jesteś bardzo zadowolony, w przeciwieństwie do mnie.- Mój głos brzmiał bardziej jak warczenie, niż jak ludzka mowa.”
„Mój Duch Stróż jakby poweselał i już po chwili, leżał u mych stóp, łasząc się.”
„Wzdychając, wstałam z łóżka, które dotychczas zajmowałam i podeszłam do dużego lustra.”
„„Gdzie ta dziewczyna, która nie bała się niczego, ze wszystkim umiała sobie poradzić?” - Zapytałam siebie w myślach.” – z reguły myśli bohaterów piszemy kursywą, nie w cudzysłowie, a narrację piszemy po przecinku i kontynuujemy pisanie z małej litery.
„Westchnąwszy, znów zajęłam miejsce na brzegu posłania.”
„Jednak, moja obecność była dla przybyłej niemałym szokiem.”
„- Cześć.- Przywitałam się kulturalnie, lekko się uśmiechając.”
„- Co?- Dziewczyna wykrztusiła, po chwili otępienia.” – zły szyk, powinno być „wykrztusiła dziewczyna”, inaczej musisz napisać, co dokładnie dziewczyna wykrztusiła – flegmę?
„Ale w ramach zadośćuczynienia za idiotyczne pomysły ojca - Ostatnie słowo wymówiła z malującym się na jej twarzy niesmakiem - po ślubie zabiorę cię na zakupy. „
„Po chwili, przestałam jej słuchać, a pogrążyłam się we własnych myślach.”
„Dotychczas rozważałam tylko sam negatywizm ślubu, zapominając o przyszłym małżonku.” – negatywizm do tendencja do pewnego zachowania u dzieci i młodzieży. Nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz.
„Widziałam go tylko przelotnie, podczas tego niezbyt fortunnego spotkania na ulicy. Było oczywiste, że jestem zaciekawiona mężczyzną, z którym prawdopodobnie spędzi resztę życia.-… i ma gumową kaczuszkę, z, którą bierze kąpiel, i gada do niej… Midori, czy ty mnie słuchasz?” – Hm… Żeś z tym teraz wyskoczyła jak Filip z konopi. Nie, to piszesz od nowego akapitu, jeśli już. I, kurde… Zdecyduj się w końcu, w jakiej narracji piszesz powieść! Albo pierwszoosobowa, albo trzecio osobowa. Bo potrafisz w jednym zdaniu użyć obu naraz, a to błąd. W ogóle błędem jest pisanie raz jednym, raz drugim.
„- Pytałam, czy mnie słuchasz.”
„Wróciłam myślami do mojego pierwszego morderstwa.”
„Do tego dnia, nie miałam pojęcia, kim jestem.”
„List traktował o moim rzekomym szamaństwie, oraz pewnych umiejętnościach ninja.”
Współ mieszkańcy – współmieszkańcy
„Następnie moja szybka reakcja, i krew.”
„Później, przez ponad rok żyłam z obawą, że ktoś dowie się o tym.”
„I wreszcie, chociaż wolałam to odwlekać w nieskończoność, wszedł dumny, majestatyczny, z wysoko uniesioną głową panicz Tao.”
„Kiwnąwszy głową, usiadł naprzeciwko siostry, która znów wzrokiem nakazała, bym uczyniła to samo, co on.”
„- Jak ci na imię?- Zapytał, sprawiając wrażenie, jakby nie wiedział.”
„Dokładnie to Mikuadiro, ale tak jest krócej.- Dodałam po chwili, odważając się, by na niego spojrzeć.”
„Postanowiłam, chociaż trochę się zrehabilitować, by nie denerwować Jun.”
„To, oraz wiele innych pytań tłucze się po mojej głowie, utrudniając zaśnięcie.”
„Obecnie, nie wiem nawet czy żyje.”
„A jednak, każde wspomnienie o Nim boli.” – piszemy z małej litery, tylko w dokumentach i listach piszemy zaimki z dużej litery.
„W noc swojej ucieczki, zostawił ją pod moją poduszką.  Ocierając łzę i chowając figurkę tam, skąd ją wyjęłam, kładę się z powrotem. Tym razem, zasypiam.”

Rozdział 7
Masz źle zatytułowany rozdział. „Akatsuki” jako link ma numerek siódmy, ale jak już klikniemy w niego, to post ma numerek 6. Zmień numerację.
„Od pewnego czasu, spać mi nie daje wciąż identyczny sen.”
„Chociaż, nie chcę wiedzieć. Pozornie nieszkodliwe rzeczy, po poznaniu mogą okazać się zabójcze.”
Niedane – nie dane
„Oczywiście, przez jego zły humor nie miałam zamiaru być milsza. Chyba, że on sam zmieniłby swoje zachowanie, co jest bardzo wątpliwe.”
„Natomiast ja, zajęłam się swoją porcją, w myślach postanawiając ignorować wszelkie humory panicza Tao.”
Ciemno szary – ciemnoszary
„Ich Lider to na serio niezły przystojniak.słysząc jej słowa, aż zakrztusiłam się sokiem.”
W każdym bądź razie, o dziewiątej przyjdzie do ciebie Rukia.” – w każdym razie
„Nie to, że na o Nim zapomniałam, jednak codzienność skutecznie spychała te wspomnienia na dalszy plan. Jednak, często wracały wieczorami, przypominając mi o mojej samotności.”
„Tym razem kobieta była milsza; zastanawiałam się, co Jun jej powiedziała.”
„Tak naprawdę, kompletnie nie wiedziałam, o co chodzi.”
„Acha, kolejne spostrzeżenie. Coraz częściej, prowadzę wewnętrzne monologi.”
„No ale jak tu nie gadać sobie w myślach, skoro on tak przynudza?”
Chyba, że mają kanibala, bo mówił o dzielnicy Tokio. Chociaż, nie zdziwiłabym się.
- A więc, jaką rangę posiada twoja przyszła synowa?- zapytał rudowłosy, patrząc się na mnie.”

W tym momencie, poczułam się jak ślepa.”

Mój dawny przyjaciel pokiwał głową na słowa Uchihy, nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi, w przeciwieństwie do towarzysza.”


Rozdział 8

To właśnie słowo, krążyło po mojej głowie, idealnie oddając tragizm sytuacji.”

I nawet jeśli, potrafiłabym złożyć najprostszą pieczęć, ten koleś z sharinganowymi oczami, zabiłby mnie jednym ruchem ręki.”

Czując na sobie spojrzenia, co najmniej wszystkich, powoli, starając się nie pokazać, jak bardzo się denerwuję, wstałam.”

Unikałam ich jak ognia, w końcu, nie miałam zamiaru odwiedzać świata tego szaleńca.”

W tym momencie, widziałam tylko krwiste oczy Itachiego. Po chwili, obraz ten zaczęły zastępować inne. Pierwszy przedstawiał dwójkę młodych ludzi, z zawiniątkiem na rękach. Przez pierwsze kilka sekund, nie miałam pojęcia, kim mogliby być.”

„Mojego przyjaciela, który zupełnie niepodobny do tego, którego znałam, stoi i przypatruje się temu całemu cyrkowi.”

„Genjutsu użyte przez Uchihę, podsunęło mi kolejny obraz. Ten, ukazał sierociniec. Nagle, wszystko zniknęło.”

„Jednak, coś się zmieniło…”

„Nie miałam najmniejszego zamiaru poddać się; ostatnią rzeczą, jaką chcę ujrzeć to uśmiech satysfakcji, na jego wiecznie ponurej twarzy.”

„A mało kto, potrafi powstrzymać Ametaratsu. Jednak, gdyby ktoś ją wyszkolił…”

„No co jak co, ale na pobyt w kolejnej organizacji morderców, wybitnie nie miałam ochoty.”

„Zwłaszcza, że już niedługo, ma zostać moją synową, co wiąże się z zamieszaniem weselnym, oraz przygotowaniami do roli Królowej Szamanów.”

„Postanowiłam mu nieco pomóc, w końcu, uratował mnie od samodzielnego poddania się.”

„Rudowłosy skinął głową i odwrócił się, by wyjść, a jego kompani ruszyli za nim.”

„Nagle, naszła mnie ochota by podbiegnąć do Niego i wskoczyć Mu na plecy.”

„Oboje jesteśmy mordercami, a takie wskakiwanie Mu na plecy, wyglądałoby cokolwiek dziwnie. Cóż, z każdym dniem, nawiedzały mnie coraz dziecinniejesz myśli.”


Rozdział 9

„Cóż, nie zawadzało to ani mnie, ani innym , więc czemu miałabym unikać tego odprężającego stanu?”

„Na kilka chwil odcinałam się od świata realnego, przesiąkniętego na wskroś złem, bólem i cierpieniem, dryfując gdzieś daleko, gdzie mam wstęp ja i tylko ja, oraz czasami, gdy miałam lepszy humor, kolorowe kucyki.” – próbowałaś być zabawna? Bo chyba nie wyszło…

„Szybko przeczytałam napisany wytwornym stylem pisma tekst i zrozumiałam, o co chodzi dziewczynie.”

Nie specjalnie – niespecjalnie

„Nie mam pojęcia dlaczego, w końcu, chodziły słuchy, iż pan Tao ma zamiar wydać swoją jedyną córkę właśnie za Paina.”

„Chociaż, całkiem możliwe, że Jun czułaby się skrępowana, podrywając lidera Akatsuki w obecności własnego ojca.”

„On sobie wyobraża, że Pain mnie wykorzysta, albo coś…”

Przecież ty też jesteś mordercą, a poza tym, on ma zasady i nie krzywdzi kobiet…
   W tym momencie, moje wyobrażenia o jej inteligencji legły w gruzach…”

Albo mi się wydaje, albo oni kolekcjonują jakieś tam demony, które mieszkają w ludziach i całkiem niedawno, zabili młodą dziewczynę, właśnie z tego powodu!”

Wspaniale, Midori, trzymaj tak dalej. Teraz, muszę przyznać rację Jun.”

Podsumowując: Rezydencja Tao prędzej czy później, doprowadzi mnie do szaleństwa.”

Po chwili wahania, wyciągnęłam rękę przed siebie i zapukałam.”

A na cóż panience balkon? – służka uniosła wąskie brwi, patrząc na mnie uważnie.”

Chciałam się przewietrzyć. – odparłam, niecierpliwie bawiąc się palcami.”

Rzeczywiście, ku nam zbliżał się powolnym krokiem, sam spadkobierca rodu Tao.”

Witaj, Midori. – chłopak przywitał się, podchodząc ku nam.”

Witaj, paniczu.  – Rukia lekko dygnęła przed Renem. – Czy mógłbyś oprowadzić panienkę po balkonach, oraz ogrodach? Myślę, że najwyższy czas, aby zobaczyła piękne rośliny, oraz cudowny widok.”

„Jednak, po chwili wyszliśmy przez ciężkie wrota, wprost na świeże powietrze.”

„Pięknie zielone liście, soczysta trawa, czerwone niczym krew, róże…”

„Krystalicznie czysta woda, czasem tylko drgała pod wpływem delikatnego wietrzyku.”

„Nie mam pojęcia, ile tak trwaliśmy, ale nagle, błękitne niebo przesłoniły ołowiane chmury. Po chwili, spadły z nich ciężkie krople deszczu.”

Poczym – po czym

„Mina jej zmieniła się z wielkiej radochy, na minę ostatniego szczeniaczka w kosmosie.” – znowu mało śmieszne…

„Ojciec rodzeństwa Tao, siedział na ciężkim tronie.”

„Nie przerywaj mi – warknął En. – Wracając do tematu. „

„Czyżby słowa jej ojca, o małżeństwie, tak bardzo ją przestraszyły?”

„No bo w końcu, Jun jest moją przyjaciółką.”

„Zaprowadził nas na zewnątrz, gdzie stał czarny, drogi samochód. Nigdy nie interesowałam się motoryzacją, więc nie potrafiłam stwierdzić, co za marka, czy model.”


Podsumowanie treści:

Powiem szczerze, że było ciężko. Powiedziałabym nawet, że bardzo ciężko. Co krok to natrafiałam na jakiś błąd, a to mnie bardzo demotywowało do dalszego oceniania. Ale stwierdziłam, że mało jest tych rozdziałów i jestem w stanie jakoś to wytrzymać, zwłaszcza że wszystkich tak dokładnie nie oceniałam. Wypisałam sobie najważniejsze rzeczy na kartce, więc po prostu zacznę pisać po kolei, co tam mam napisane.

Po pierwsze – nie widzę wyjustowanego tekstu. A to podstawa – każda książka jest justowana, a teksty wyśrodkowane do prawej i lewej łatwiej się czyta niż te, które są wyśrodkowane tylko do jednej strony.

Piszesz jednym ciągiem i nie oddzielasz nowych myśli akapitami. A zasada głosi, że jak zaczynasz nowe zdanie, które nie jest w żaden sposób związane z poprzednim, zaczynamy je pisać od nowego akapitu. Ty nie zawsze tak robisz, przez co często męczyło mnie czytanie dłuższych akapitów na Twoim blogu.

Piszesz liczby niesłownie, co jest spory błędem. W zwykłym tekście liczby piszemy słownie, nie liczbowo, że tak to ujmę. A więc 18 piszemy w tekście jako osiemnaście. Dopiero w jakichś listach czy dokumentach liczby możemy napisać normalnie. Ewentualnie jakiś rok można napisać liczbowo, co zauważyłam, że sporo robi, więc to jest jeszcze dopuszczalne.

Za dużo używasz w tekście szatynek, zielonookich, złotookich, fioletowowłosych. To błąd, bo w pewnym momencie człowiek może się pogubić – ja przynajmniej się zgubiłam i nie potrafiłam odnaleźć. Musisz to z siebie wytępić – bardzo łatwo możesz użyć imienia bohatera, synonimów od dziewczyny czy chłopaka. Ale nie takie – możesz, jednak bardzo rzadko, prawie wcale. Czytelnik musi wiedzieć, o kogo dokładnie chodzi, bo postaci w jednym pomieszczeniu może być całe mnóstwo i pisanie o nich w charakterze koloru włosów czy oczu może się źle skończyć.

W którymś z początkowych rozdziałów pojawiło się rzadko już spotykane zjawisko, które mnie wprawiło w osłupienie. Przypisy od autora. Nie ma czegoś takiego, w dodatku Twoje były bardziej żenujące niż potrzebne. Coś w stylu „to dla Ciebie, Li-chan!” No błagam, mogłabyś sobie darować tego typu teksty, a nie dekoncentrujesz czytelnika i w dodatku rozwalasz go na łopatki tym zbędnym tekstem. Nie robimy czegoś takiego. Jeśli chcesz już koniecznie coś wyjaśnić, używaj przypisów.

Zauważyłam, że notorycznie zapominasz o wciśnięciu spacji po przecinku czy jakimś myślniku. Jak widzisz, po każdym znaku interpunkcyjnym powinna być spacja, dzięki temu tekst staje się o wiele przyjemniejszy w odbiorze, bo jest czytelniejszy. Wyjątkiem jest myślnik, bo przy nim trzeba postawić spację z dwóch stron, chyba że jest to myślnik rozdzielający jakieś kolory, na przykład czarno-biały. Pamiętaj o tym, to bardzo ważna sprawa.

Jakiś rozdział ma kompletnie inną czcionkę niż pozostałe. Jak już decydujesz się na jedną to trzymaj się jej, a nie prezentujesz czytelnikowi całą gamę czcionek, dostępnych na blogspocie. Przy okazji mam tutaj też zapisane, że nie ma u Ciebie wcięć w tekście, które towarzyszą każdemu nowemu akapitowi. To też bardzo ważna sprawa, aby wyraźnie zaznaczyć, gdzie zaczyna się nowa myśl. A robimy to w bardzo prosty sposób – przed rozpoczęciem pisania notki w Wordzie, na linijce przesuwasz suwak nieco w prawo i gotowe – akapity zrobią się same.

Okej, z czysto technicznych tyle, teraz zobaczymy, co można powiedzieć o treści bardziej ogólnie. Hm… Totalny chaos. Nic się kupy nie trzyma, w ogóle nie ogarniam tego wszystkiego, mimo że bardzo dobrze znam zarówno Shaman King, jak i Naruto. Przede wszystkim rozdziały są stanowczo za krótkie. Bardzo skąpe opisy, dialogi na niskim poziomie. Treść tak naprawdę leży i kwiczy, dogorywając w rowie, mówiąc kolokwialnie i prosto. Nic tutaj nie jest zrobione dobrze.

Przeskakujesz z wątku na wątek niczym pszczółka z kwiatka na kwiatek. Nie starasz się go dociągnąć do końca, a już zaczynasz jakiś następny i też go nie dokończasz. Przez to wiele rzeczy trzeba się domyślać. Strasznie spieszysz się z treścią do przodu. Nie opiszesz na spokojnie niczego, tylko zawrzesz to w pięciu zdaniach i lecisz z dialogiem, który także wzorem idealności nie jest. Piszesz na szybko, na odwal się, aby było. Owszem, coś tam łapiesz, ale jednak to jeszcze nie jest to. I jeszcze długo tym nie będzie. Nie możesz zawrzeć w kilku zdaniach opisu walki czy jakiejś akcji. Musisz rozwinąć temat, opisać bardzo dokładnie każdą rzecz, aby czytelnik bez przeszkód mógł to sobie wyobrazić. Wtedy nawet nieznajomość tematyki przestaje mieć znaczenie, bo autor tak umiejętnie potrafi wszystko wyjaśnić i opisać, że tego typu rzeczy stają się zbędne. U Ciebie niestety wygląda to bardzo źle, bo z opisów niewiele można wyciągnąć, są chaotyczne, nic nie trzyma się kupy i człowiek bardziej się męczy niż to wszystko jest warte.

Jeśli chodzi o dialogi – niektóre są zbędne i nic dobrego do treści nie wnoszą, niektóre są puste i bezsensowne. I większość nie jest napisana poprawnie technicznie, ale o przecinkach i tego typu sprawach będziemy mówić kawałek dalej. Nad tym też musisz bardzo mocno popracować – wczuć się w sytuację, przeprowadzić najpierw rozmowę na sucho, żeby miała jakiś sens i faktycznie coś wnosiła do treści, a dopiero potem ją pisała, ubarwiając dodatkowo mnóstwem opisów.

Dzięki opisom i dialogom mamy treść, a raczej znaczącą długość rozdziału. Trzy strony? To malutko, ja w przypadku fan fiction staram się utrzymać poziom od siedmiu stron w górę. Fantasy – około piętnastu. Różnica jest, prawda? I w jednym przypadku, i w drugim. Dlatego też trzy strony to żaden sukces. To dopiero początek. Jeżeli mamy jednak dużą ilość treści, brakuje najważniejszego, najistotniejszego czynnika – emocji. To one napędzają całą treść, całą fabułę. Myślisz, że u Ciebie są? Nie, nie ma ich. Nie czułam żadnych emocji podczas czytania – ani radości, ani złości – jedynie zażenowanie i lekkie zmęczenie tym wszystkim. Musisz tak umiejętnie operować emocjami, czyli tak układać zdania i opisywać wszystkie sytuacje, by czytelnik wczuł się w historię, zżył się z bohaterami i przeżywał bardzo emocjonalnie całą lekturę. Gdy już będziesz pisać kilka lat, doskonaląc swój styl i technikę, emocje w treści będą nieodłącznym elementem, na który nawet nie będziesz zwracać uwagi. Po prostu musisz zacząć od pierwszych dwóch rzeczy, jakie omawiamy w tym akapicie – opisy i dialog. Bez tego emocji nie będzie. A bez emocji nie ma treści. A bez treści nie ma czytelników. Ambitnych czytelników, chciałabym dodatkowo nadmienić.

Często piszesz bardzo kolokwialnie, co nijak ma się do całości i w ogóle się kupy nie trzyma. Kolokwializmy możesz używać w wypowiedziach postaci, jeśli oczywiście typ i gatunek pasują do tego. U Ciebie brakowało jedynie „słitaśnego gronofocia z rąsi”. Daruj sobie wszystkie slangowe tekściki z gimnazjum i zacznij to poważnie traktować, pisząc normalnie. Nie napiszesz chyba w ten sposób na wypracowaniu z polskiego, prawda?

6 rozdział powalił mnie na łopatki pod względem błędów, jakie mogłaś popełnić, pisząc jakąkolwiek treść. Piszesz sobie radośnie w czasie przeszłym, by nagle zacząć pisać w czasie teraźniejszym. To ogromny błąd! Pisze się cały tekst tylko w jednym czasie i jest to najczęściej przeszły, bo nim operuje się o wiele prościej. Nie można tego w żaden sposób mieszać, a Ty to zrobiłaś. Nie, takich rzeczy nie można dopuszczać do treści. Tylko jeden czas.

Piszesz bardzo krótkie zdania, nie starając się nawet ich rozbudować.  A gdy już jednak zdecydujesz się na dłuższe, jest długie na kilka linijek. Nie potrafisz odnaleźć tego złotego środka. Musisz nad tym mocno popracować – nie bój się ich urozmaicać, rozbudowywać, ale do tego potrzeba znajomości stawiania przecinków, prawda? Ale o tym już za chwilkę.

Chciałabym, zanim przejdę do jednej z trudniejszych dziedzin pisarstwa, wyjaśnić pewne zdanie, które rozwaliło mnie na łopatki i dodatkowo rozbawiło do łez. „Spałam tak sobie i spałam” – chciałabym wiedzieć, co to w ogóle jest. Okej, narracja pierwszoosobowa, zdanie znów krótkie, ale… Jak postać może sobie radośnie pisać, że sobie tak spała i spała? Jak idzie spać to jest koniec, czarna dziura – budzi się po kilku godzinach, nad ranem czy po południu, ewentualnie ktoś tą postać budzi, ale nie można pisać w ten sposób! Trochę logiki i zdrowego rozsądku w tym tekście chciałabym zobaczyć, nie radosnego pisania kolokwializmami.

Gdy już sobie to wyjaśniłyśmy, przejdę może do przecinków, czyli sedna sprawy i odwiecznego problemu każdego autora. U Ciebie występuje pewien rozbrajający syndrom: stawiasz przecinki tam, gdzie nie powinno ich być, a nie stawiasz ich tam, gdzie powinny się znaleźć. To taki lekki paradoks. Mimo wszystko jednak przeważa fakt, iż nadmiernie stosujesz ten przecinek. Postaram się wyjaśnić jakieś podstawy, ale to w Twoim interesie jest tego wszystkiego przestrzegać, uczyć się, stosować te zasady i przede wszystkim poszerzać swoją wiedzę na ten temat. Zwłaszcza że w linkach masz odnośniki do różnych ciekawych artykułów z tym związanych. Czytałaś to, a mimo to nie umiesz tego zastosować? Wiedz, że coś się dzieje, cytując słynne kazania księdza Natanka.

 Najpierw może przyjrzymy się technicznej budowie dialogu – a sporo takowych błędów Ci wypisałam, co pewnie zdążyłaś zauważyć. Na prostym przykładzie wyjaśnię Ci podstawy podstaw.
- Zjedz to jabłko – powiedziała kobieta stanowczym tonem, patrząc surowym wzrokiem na swą córkę.
Tutaj mamy do czynienia z brakiem kropki na końcu wypowiedzi postaci, ponieważ słowo po myślniku określa nam, w jaki sposób bohater wypowiedział to zdanie. Wszelakie „powiedziała, mruknęła, warknęła, jęknęła, wycharczała, wyszeptała, itd.” Piszemy z małej litery. Dotyczy to także wszystkich pozostałych znaków interpunkcyjnych, jakie mogą wystąpić na końcu zdania.
- Zjedz to jabłko. – Kobieta spojrzała surowym wzrokiem na swą córkę, podając nastolatce owoc do ręki.
Tutaj, jak widzisz, nie wystąpiło słowo określające nam, w jaki sposób bohater wypowiedział swoją kwestię, więc stawiamy kropkę, a słowo po myślniku rozpoczynamy od wielkiej litery.
I teraz rozpocznijmy wywód na temat przecinków. Może znasz te zasady, może nie, ale ja wolę je napisać, aby wszystko było na swoim miejscu, poukładane… W każdym razie na pewno na tym skorzystasz.
Cóż mogę napisać? Stawiamy przecinki przed a, że, iż, ale, czyli, co, ponieważ, kiedy, gdy, gdzie. Przed zwrotami chyba że, dlatego że. Przed słowami, zakańczającymi się na –ący, -ące, -ąca, -ąc, -ny, -ty, -wszy, -łszy. Nie stawiamy przecinka przed „jak” tylko wtedy, gdy porównujesz coś do czegoś. Stawiamy go przed i, albo, lub tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z celowym powtórzeniem. Czyli na przykład : Wziąłem i to, i to. Co by tu jeszcze… Wtrącenia! Gdy piszemy sobie zdanie i zwracamy się bezpośrednio do kogoś, wymieniając przykładowo jego imię, opakowujemy je w przecinki. Pewnie zauważyłaś, że kilka takich sytuacji przewinęło się przez listę błędów. Tak, to jest wtrącenie. Gdy je wyciągniemy, zdanie bez niego nadal ma sens. Dlatego też nie wystarczy jeden przecinek, a dwa i wtedy jest dobrze.
Tak naprawdę nie wiem, co mogłabym Ci jeszcze opowiedzieć o przecinkach – to trudna sztuka, każdy uczy się jej praktycznie przez cały czas. Ja nadal nie znam wielu zasad, operuję tak naprawdę podstawowymi, a żeby opanować wszystkie, chyba potrzeba mi jeszcze kilku dobrych lat ciągłego pisania.


Nie wiem, co jeszcze mogłabym Ci napisać oprócz tego, że na razie Twoje treść leży i kwiczy. Musisz nad nią popracować, jeśli to lubisz, ba! – kochasz i wiążesz w jakikolwiek sposób swoją przyszłość z pisarstwem. Niestety jednak na dzień dzisiejszy nie zostałabym na tym blogu ani chwili dłużej, widząc takie błędy. Wiele pracy przed Tobą, a w dodatku to nie koniec. Zostali nam jeszcze bohaterowie i pomysł. Kolorowo nie będzie…

5/40

Bohaterowie:

Nie mogę za wiele o nich powiedzieć, bo nie zostali oni należycie nakreśleni i opisani. Owszem, postaci z anime i mangi znam, ale jesteś autorem i to Ty musisz tchnąć w nich życie. Tutaj niestety wszyscy bohaterowie byli papierowi, źle podkreśleni, mało było ich widać, wszystko się kręciło głównie wokół Midori i jej problemów egzystencjalnych.

Żadna z postaci nie ruszyła mojego sumienia. Zero jakichkolwiek emocji – wszystkie jednakowo irytowały, a zwłaszcza główna bohaterka. O matko, jak ona działa mi na nerwy! Najlepsza, wszystko łatwo jej przychodzi – to akurat też podlega pod pomysł, ale po prostu wszystko zbyt łatwo jej przychodzi, naprawdę. Za dużo fantastyki w fantastyce, serio.

I to by było na tyle, co mogę powiedzieć o bohaterach. Zero dobrych postaci, same źle stworzone. To nie wystarczy o kimś napisać – trzeba to jeszcze opakować w emocje, charakter, typowe zachowanie. Tutaj tego zabrakło – emocji, złych i dobrych charakterów. Można to porównać do kolorów – postacie dobrze opisane, żywe, wzbudzające emocje, są opisane kolorowymi, jaskrawymi kolorami. Twoje są jedynie w odcieniach szarości. Nie wychodzą z treści, nie żyją własnym życiem. Po prostu jakiś tekst i tyle.

Emocje – wszystko kręci się wokół tego.

2/10


Pomysł:

Tutaj mam wiele do powiedzenia, bo znalazłam wiele rzeczy, które po prostu muszę wspomnieć. Więc zaczynajmy, nie przedłużając bez potrzeby.

W prologu bohaterka ma zaskakująco dużo szczęścia. Zero przeszkód, żadnych trudności – ot, wszystko poszło jak z płatka. Zero dreszczyku emocji – totalne nudy. Pierwszy minus na Twoją niekorzyść.

W pierwszym rozdziale laska warczy i ma chęć mordu w oczach, bo listonosz śmiał zapukać do jej drzwi i przekazać listy, a kilkanaście minut później jak gdyby nigdy nic umawia się z obcą dziewczyną na zakupy. To albo jest obliczem zła, albo jednak ma jakieś rozdwojenie jaźni. Choć jest jeszcze jedna opcja: ma jakiś problem z psychiką czy coś, ale wtedy polecam psychologa, ewentualnie psychiatrę.

No tak, cholernie przewidywalne – główna bohaterka po spotkaniu z tajemniczym Renem nie potrafi przestać o nim myśleć. Och, to takie… Okej, nie będę dokańczać, bo słodkim tego na pewno nie nazwę.

Mamy do czynienia z połączeniem Shaman King oraz Naruto, a główne bohaterki idą do H&M… Trzymajcie mnie, bo zaraz upadnę.

Midori szła sobie i szła, aż tu nagle odskoczyła w bok, bo NA PEWNO wiedziała, że ktoś ją zaatakuje, strzelając z pistoletu. Serio, nie rób z bohaterki jakiegoś boga czy coś, bo ja czuję jedynie niesmak. Mimo wszystko zachowaj jakieś marne resztki realizmu. Albo opisuj to lepiej, bo ja po prostu zaczęłam się śmiać w tym momencie.

Uzbrojona jedynie w nóż i naręcze toreb z zakupami, zdołała pokonać członków gangu Yakuza, którzy byli uzbrojeni w pistolety. Ponownie – REALIZM. Nie rób z niej nieustraszonego bożka, bo to wygląda komicznie, a nie dobrze.

Dopiero w piątym rozdziale dowiadujemy się, że główna bohaterka ma ducha stróża. No to fajnie wiedzieć, nie ma co. W dodatku nawet nie wiemy, kim jest ten duch. Dowiadujemy się o tym dwa rozdziału później i okazuje się, że to… pantera. O rany… Mimo wszystko przedstawienie tych głównych bohaterów następuje w pierwszym rozdziale, a duch stróż głównej bohaterki jednak jest dosyć ważną postacią, nie uważasz? Mogłaś chociaż wspomnieć… W dodatku wyskakujesz z nim tak nagle, że ja z początku nie wiedziałam, o co chodzi i kto to w ogóle jest.

Spotkała Jun raz lub dwa razy, ale jest już pewna, że na jej widok nikt nie potrafiłby się nie uśmiechnąć. Serio, troszkę zdrowego rozsądku i realizmu w treści, bo na tym kuleje wszystko.

Powiem tak: ucieszyłam się, gdy napisałaś do mnie z zapytaniem czy ocenię Twojego bloga o tematyce Shaman King i Naruto. Stwierdziłam, że pewnie ktoś wysoko i ambitnie mierzy, więc chętnie zgodziłam się, bo i znam cały fandom, ale… Pomysł leży i kwiczy, tak samo jak cała treść. Nie podołałaś, w ogóle nie widać tego, że tutaj jest połączenie tych dwóch mang. Wspominać może każdy, dodać jakieś postaci może każdy – ale to trzeba czuć! Chcę widzieć to, co działo się na Turnieju, chcę czuć magię chakry i walk na jutsu… A tutaj mam do czynienia z jakimś harlequinem. Ta wyjdzie za mąż za tego, ten się ożeni z tamtą – kurczę, w tym fandomach nie o to chodzi! Tutaj widzi się walki, magię, rywalizację, a nie perypetie jakiejś pseudo morderczyni, która ma problem, bo wychodzi za jakiegoś gogusia z bogatej rodzinki. Tak odebrałam tą treść – harlequin i tyle.

Zawiodłam się. Bardzo się zawiodłam.

2/15

Podstrony:

 Przejrzyjmy sobie podstrony. "Warto zajrzeć" podsyła nas pod zbiór ciekawych stron oraz pokazuje nam, na jakich ocenialniach blog czeka na oceny. No, ciekawie, ciekawie, choć oddzieliłabym akapitem odstępu każdą informację, dotyczącą danej ocenialni, bo wszystko zlało się w jedno i ciężko jest to wszystko ogarnąć. 
"Czytam" to kolejna podstrona z linkami, gdzie możemy ujrzeć odnośniki do blogów,l które autorka czyta i bardzo sobie ceni. Niestety linku z autorką nie uda mi się otworzyć, więc spróbuję z innym... "Uwagi" udało mi się otworzyć - tam znajdziemy kilka informacji, które warto nadmienić. Okej, nie mam żadnych uwag do tego... "O blogu" to informacje o historii, więc powinnaś zmienić tytuł tego odnośnika. I bardzo skąpe są te informacje, rozbudowałabym to. I mamy też miejsce na SPAM. 
Popraw te linki, bo nie da się w nie wejść. 
4/5

Podsumowanie:

Niestety jest źle. Ale zawsze jest jakieś światełko w tunelu. Dlatego też warto wziąć sobie te rady do serca, docenić moją ciężką pracę i wynieść z tej lekcji jak najwięcej. Myślę, że za kilka lat coś z tego wyjdzie, ale na dzień dzisiejszy jest naprawdę kiepsko.
0/10

Razem: 21 
Ocena: dopuszczająca (2)

***

Jeżeli komuś coś nie pasuje - nie trzymam na siłę - możecie zrezygnować z kolejki. Ale ja nie zamierzam tłumaczyć po tysiąc razy, że chcę najpierw ocenić te blogi, które mają mniej notek. Taka ocena zajmie mi mniej czasu niż blogi, które mają u mnie po 40 rozdziałów, 70 rozdziałów.
Zresztą wszystko wskazuje na to, że ocenialnia zostanie zamknięta. Ale o tym 1 stycznia. 

9 komentarzy:

  1. Ocenialnia zostanie zamknięta? Czyli pół roku czekam, a i tak się nie doczekam, fajnie.
    Poza tym szkoda, bo to była jedna z lepszych ocenialni :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaniesz ocene. Kolejki zostana zamkniete, nie bedzie mozliwosci zgloszenia sie do nas, a do czerwca wszystkie blogi z kolejki otrzymaja swojw oceny, zeby wilk byl syty i owca cala.

      Usuń
    2. Kurczę, miałam się nie odzywać już i nie poganiać, ale jak zobaczyłam wiadomość o zawieszeniu... Teraz dużo dobrych ocenialni upada, niestety :(.

      Usuń
    3. Przez kryzys. My niestety z tego kryzysu się nie podniesiemy. Szkoda, bo jestem bardzo związana z tą ocenialnią, ale nie widzę sensu w ciągnięciu tego dalej, skoro na miesiąc pojawia się ledwo 5 ocen, a kiedyś się wystawiało po 30.

      Usuń
    4. Całkiem będziesz rezygnować z oceniania?

      Usuń
    5. Nie wiem jak reszta, ale ja tak. Będę jedynie betą dla znajomych autorek, ale już nie wrócę do oceniania. Ewentualnie będe mogła jakiś fragment tekstu ocenić, gdy ktoś mi podeśle, ale nic więcej. To zajmuje zbyt dużo czasu, przez co zaniedbałam fotografię i częściowo moje prywatne blogi.
      I tak bym odeszła, bo zaczynam się powoli przygotowywać do matury. Nie miałabym czasu dla ocenialni.

      Usuń
    6. Wielka szkoda, że Literacka zostaje zamknięta. Choć odeszłam już dawno, to ja również byłam bardzo związana z tą ocenialnią. Ale tak jak Sen Chu mówi, nie wiem czy jest sens dalej to ciągnąć. No, nie ode mnie to zależy :)
      Ja zrobiłam dokładnie to, co mówisz Sen. Betuję jak mnie ktoś poprosi. A tak mam więcej czasu dla swojej Licencji i do nauki :)

      Usuń
  2. A więc to pewna decyzja, Sen Chu? To... koniec? :c

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw, dziękuję za ocenę. Piszę dopiero dzisiaj, bo kiedy opublikowałaś ocenę, byłam u koleżanki,a dzisiaj rano odsypiałam.
    Nie mam zbyt wielu obiekcji. Z wieloma rzeczami się nie zgadzam - nie wydaje mi się, żeby była to kompletna katastrofa. Już nie raz i nie dwa słyszałam, że mam jakiś potencjał. W pisanie wkładam serce, staram się robić to jak najlepiej, ale nie zawsze się uda. Dla mnie ważne jest to, że pisanie sprawia mi przyjemność, że nie robię tego na siłę. Wierzę, że nie chciałaś mnie dobić, tylko napisałaś to, co uważałaś. Dziękuję.
    Co do szablonu w ogóle się z Tobą nie zgadzam. Robiła to dla mnie zaufana szabloniarka, która swoimi pracami zagościła na wszystkich moich blogach. Obecny szablon bardzo mi się podoba i nie zamierzam go zmieniać.
    Dziękuję po raz trzeci, za poświęcony czas. Twoje rady na pewno przydadzą mi się w dalszym tworzeniu.
    Pozdrawiam, przykro mi, że Literacka zostaje zamknięta, ale cóż począć... Takie życie.

    OdpowiedzUsuń