sobota, 15 września 2012

[545] say-farewell.blogspot.com




Pierwsze wrażenie

Powiedz żegnaj, głosi adres. Jakieś to melancholijne takie… A ja kocham melancholię, nawet jeśli nie za bardzo lubię historie miłosne. Ochy i achy na prawo i lewo. Mimo że nie przepadam za romansidłami, ostatnio czuję niedosyt powieści romantycznych, romansów i tym podobnych. Zdążyłam już przeczytać kilka zdań z ostatniego rozdziału i mam podejrzenie, że Twoja historia mi się spodoba.
Na nagłówku jest tylko krótki cytat, niby z Biblii, ale nie do końca jednak, bo słowa zostały przez Ciebie zmodyfikowane. Brzmi to podniośle, ale jakoś głębia do mnie nie dotarła.
Kolejna sprawa to szablon. Bardzo prosty, jedyną ozdobą są cztery zdjęcia po prawej stronie, które tylko mieszają mi w głowie. Będzie jakaś awantura, bo facet miał cztery kobiety na raz? Chociaż jak się tak tym zdjęciom przyjrzeć, to chyba na każdym jest jedna i ta sama pani. Matko borska, moje oczy same nie wiedzą na co patrzą.
Ogólnie podoba mi się porządek, jaki panuje na blogu. Co ma być to jest.

10/10

Szata graficzna

Skromna, ale ładna. Minimalizm tutaj jest jak najbardziej na tak. Na nagłówku cytat, pochodzący z Twojego opowiadania i wprowadzający w nastrój historii… Po prawej uporządkowane menu, poprzeplatane zdjęciami. W tle widać jakieś kwiaty… Maki, o ile się nie mylę, kwiaty nietrwałe, które umierają tego dnia, w którym się narodziły… Czyżby jakaś aluzja? Mam nadzieję, że nie.
Podoba mi się u Ciebie. Zostaję.

10/10

Treść

Z tego co widzę całość składa się z sześciu części długości idealnej. 

Część 1
„Kupiłeś jej lody czekoladowe na widok, których zabłyszczały jej oczy o intensywnym, morskim odcieniu.” – Przecinek nie w tym miejscu co trzeba. Powinien być po „czekoladowe”.
„Ten, który odpowiada za to, jak się przy tobie czuję.” – Nie było, a być powinny.
Już czytając pierwsze słowa tego rozdziału wiedziałam, że czegoś takiego nigdzie nie znajdę. Ty nie piszesz. Ty czarujesz. Używasz magii potężniejszej niż ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić. Wciągasz czytelnika. Nie pozwalasz mu odwrócić wzroku, dopóki nie skończy czytać. Wzmagasz pragnienie na ciąg dalszy. Wabisz i kusisz, a ja nie potrafię Ci się oprzeć. Nie mogę uwierzyć, że coś tak dobrego istnieje na czymś takim jak blogspot. Pełno tu bezsensownych blogów, których treść niczego nie wnosi. Jest co prawda kilka godnych uwagi perełek, ale Twoja twórczość jest ponad to. Nie chcesz sławy ani setki czytelników. Chcesz tylko podzielić się z garstką ludzi pewną wyjątkową historią.
Widzisz? Omamiłeś mnie do tego stopnia, że zamiast wziąć się za dalsze czytanie, czego wprost nie mogę się doczekać, siedzę i wychwalam Cię pod niebiosa i jeszcze dalej. Teraz postaram się ogarnąć swoje rozhasane uczucia i resztę oceny napisać w stanie przynajmniej minimalnej używalności.

Część 2
„To jaki działało na ciebie słowo pisane.”
„Chce wierzyć, że będzie okej.” – „Chcę”.
Jestem pod wrażeniem. Coraz większym wrażeniem. Co ja Ci mam niby powiedzieć? Jedyne błędy jakie popełniasz to jakieś literówki tu i ówdzie, ale to się zdarza każdemu. 

Część 3
W piosence „Heaven” zakochałam się od razu. Jest po prostu piękna.
Co do rozdziału… Pełen refleksji i wspomnień, wprowadza czytelnika w stan zadumy  i każe na chwilę chociaż zatrzymać się i zastanowić nad głębią niektórych uczuć.

Podsumujmy

Wybacz, że nie opisałam pozostałych trzech części, ale po prostu o tym zapomniałam. Przypomniałam sobie o ocenie, kiedy przeczytałam ostatnie słowo. Widzisz? Zaczarowałeś mnie. Nikomu jeszcze się to nie udało. Nikt nie potrafił dotrzeć do mojego serca i poruszyć go jakimikolwiek słowami. Tobie się to udało. Każdy napisany przez Ciebie wyraz poruszał serce i umysł, zapisując się w pamięci. Nie potrafię napisać nic obiektywnego, bo w tym wypadku po prostu się nie da. Każdy będzie odbierał Twoją historię inaczej, pewnie nie do każdego dotrze jej głębsze przesłanie, ale ja już wiem, że nigdy nie zapomnę tego, co przeczytałam.
Cóż, doradzić mogę tylko, żebyś uważał na literówki, bo tylko takie błędy u Ciebie zauważyłam. I pisz, pisz, nie przestawaj pisać, bo to co piszesz jest piękne.

39,5/40

Bohaterowie

Ona i on. Angela i John. Ona pełna determinacji i miłości do niego, nie bojąca się stawić czoła przeciwnościom losu, jeśli  staną na drodze do ich szczęścia. Kochająca, czuła i wierna. Jednym słowem wspaniała kobieta. On – początkowo zamknięty w sobie, odrzucający wszelkie czułe gesty… W końcu jednak otworzył się na miłość i pokazał, że naprawdę mu zależy. Mimo to cierpiał, bo wiedział, jak to się skończy…
Nie wiem, co jeszcze mam o nich powiedzieć, w końcu sam znasz ich najlepiej. Jak ich odebrałam? Zdecydowanie jako postaci prawdziwe. Nie było w nich sztuczności, wszystko tchnęło szczerością.
Mimo że przedstawiłeś głównie ich przemyślenia i refleksje, dla mnie są oni postaciami bardziej prawdziwymi, niż niektóre z tych wykreowanych krok po kroku, od charakteru zaczynając, a na wyglądzie kończąc.

10/10

Pomysł

Jest! I to jaki w dodatku. Oryginalny, niebanalny, a w Twoim wykonaniu – cud, miód i maliny, że się tak poetycko wyrażę. Masz styl, masz moc, masz talent, masz wszystko, co jest potrzebne, żeby stworzyć coś pięknego. Żadnych idealnych bohaterów typu Mary Sue – zwykli ludzie ze zwykłymi problemami w zwykłym świecie i niezwykłą miłością, która ten ich szary świat pokolorowała. Nie mogę Ci zarzucić nic – poza kilkoma literówkami, na które mogę spokojnie machnąć ręką, bo treść mi wszystko wynagradza.
O jeżu mój, daj mi natchnienie, żebym mogła napisać to wszystko, co mi się w głowie narodziło po przeczytaniu tej historii… Niestety, chyba nie potrafię. Jeśli udałoby mi się zacząć spisywać moje refleksje i odczucia, ta ocena nie miałaby końca i byłaby niczym „Niekończąca się opowieść”.
Więc powiem Ci tylko jedno: osoby z takim talentem jak Twój nie można stracić. Byłoby grzechem kryć Cię przed światem. A pierwsza książka, którą wydasz ma być z autografem i dedykacją dla mnie.

15/15

Podstrony

No więc tak. Będziesz mi płacił za odwyk, bo uzależniłam się od Ailee i jej nieba. To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe, a jednak jest… Cud?
Say farewell – wyjaśnienie adresu, czyli dla tych, którzy nie są mocni z angielskiego.
Autor – kilka słów o Tobie. Ja mam pytanie. W jakim województwie mieszkasz? Jakie miasto? Mam nadzieję, że gdzieś blisko mnie. Chociaż z mojej wioseczki ukochanej wszędzie mam daleko… Ech…
Pointa – coś, z czym jeszcze się nie spotkałam. Aczkolwiek pozwala się wczuć w historię jeszcze bardziej, więc jest przydatne.
SPAM – się chwali.
Linki – wiadomo.

5/5

Podsumowanie

Nigdy nie czytałam czegoś piękniejszego. Jedyna historia miłosna, która mi się spodobała do tej pory to ta opisana w książce „Princetta i Kapitan”. Jest to też jedyna książka, przy której się popłakałam ze wzruszenia i nie byłam w stanie jej doczytać. Przy Twojej historii wzruszyła się, ale żadna łza z oka mi nie uciekła. Ale ja jestem dziwna, więc nie ma co się przejmować.
Doszlifuj styl, popracuj nad błędami i może trochę nad stylem i, uwierz mi, nie będzie na Ciebie mocnych. I pamiętaj o książce z autografem. To, że mieszkam na końcu świata, nie oznacza, że jestem niegroźna. I, jak już wspominałam, zrób krok dalej ze swoim pisaniem, bo trzymanie czegoś tak dobrego w szufladzie jest grzechem. Pisz, wysyłaj na konkursy, ucz się na błędach i motywuj się porażkami, bo nie gwarantuję Ci, że od razu wzniesiesz się na szczyty. Do tego trzeba ciężkiej pracy.
Ja jednak wierzę, że Ci się uda.

10/10

Punktów uzbierałeś 99,5. Tudzież mamy sprawę pomiędzy, ale ja mam dobre serduszko i z czystym sumieniem daję Ci 6-.

Zeusie, spraw, żeby więcej było historii takich jak ta. Amen.

A wiecie, mój kotek bardzo mnie kocha. Dał mi myszkę!
Szkoda, że martwą -.-

5 komentarzy:

  1. Jezus, Maria! 6-... Umarłem i odżyłem, i znowu umarłem... XD
    Po stokroć dziękuję za ocenę. Choć przyznam, że zmartwiło mnie, iż dojrzałaś gdzieś w bohaterach imienia "Andrew".
    Myślałem, że zmieniłem już wszystko na John?...

    Tak czy owak, kolejny blog w twojej kolejce, to także "ja" i kontynuacja SF. Mam nadzieję, że pozytywny nastrój Cię nie opuści :*

    P.S. Zachodniopomorskie, Szczecin (obrzeża) ^^

    Lecę, szukać tego Andrew'a XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kurcze, trochę daleko ode mnie, ale dla chcącego nic trudnego :D
      John... Ooops, my mistake, przepraszam i już zmieniam ^^'

      Usuń
    2. :) Właśnie się zastanawiałem, kiedy Ty musiałaś zacząć pisać tę ocenę, skoro jeszcze zawieruszyło Ci się gdzieś tam "Andrew" XD

      Ale dobrze, że napisałaś, ze to Twój błąd, bo kurde zacząłem uważać, że jestem jakiś ułomny - nie mogłem znaleźć tego Andusia... XD

      Hhaha, to wpadaj ^^ Zaproszę Cię na kawę w starbucksie ;P

      Usuń
  2. Haha, ciesz się, że w ogóle coś dostałaś xD To był niezwykle ogromny akt wspaniałomyślności ze strony kota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taak, to chyba za to, że zapomniałam jej rano nakarmić ^^'

      Usuń