Pierwsze wrażenie
We are on our way
united… Jesteśmy zjednoczeni na naszej drodze… Lub na swój sposób. W każdym
bądź razie zalatuje refleksjami.
Pamiętnik? Tak, niewątpliwie. No to co my tutaj mamy? Adres po angielsku, lekko
pokemoniasta belka i ciepłe kolory szablonu. To skojarzenie z pokemonami to
chyba przez te wyrwane z kontekstu apostrofy. Albo zrób jakiś porządny
cudzysłów, albo nie rób nic.
Bardzo podoba mi
się obrazek w nagłówku, aczkolwiek ten drobny maczek psuje mi efekt. Żeby odczytać,
co tam jest napisane muszę niemalże szorować nosem po monitorze, co jest
zdecydowanie szkodliwe i męczące dla moich oczu. Znowu nad wagonikiem mamy
powtórzony adres bloga, na szczęście jest ładną czcionką, więc można się na to
zgodzić. Chociaż ta zakochana parka sprawia, że nachodzą mnie anty-parkowe
mdłości. Ale taka reakcja jest u mnie najzupełniej normalna, kiedy widzę
obściskującą się parę (czy to na rysunku, czy na żywo), więc nie ma się co
przejmować.
Przeraziła mnie
za to ilość tekstu napisanego tak małą czcionką. Modlę się więc, żeby moje
biedne oczęta wytrwały i dzielnie maszerowały przez kolejne linijki, ciesząc
się widokiem liter.
No i nick.
Toramee. Ładny, oryginalny i łatwy do zapamiętania.
7/10
Szata graficzna
Dość skromna, ale
małe jest piękne. W tym wypadku skłaniam się ku temu w sposób szczególny.
Zazwyczaj lubię popatrzeć na piękne, skomplikowane szablony z kilkoma
obrazkami, ale tutaj… Tutaj podoba mi się tak, jak jest. Aczkolwiek te małe
literki bym wywaliła, a ta obściskująca się para… Ot, takie moje dziwne
odchylenie od normalności.
Pod statystyką
widzę coś, czego widzieć nie powinnam. Spacja przed kropkami i wszelkimi
innymi znakami interpunkcyjnymi surowo
zabroniona. Poza tym button,
dziwny tekst, którego przeznaczenia nie znam i linki uporządkowane w idealną
piramidkę. Całkiem fajnie to wygląda. (Chociaż Dark Evaluation przesunęłabym
dwie pozycji do góry, bo jest krótsze niż dwa powyższe linki. Ale to taka tam
tylko sugestia pedanta).
7/10
Treść
Sporo Ci się
nazbierało tych notek. Nie mam pojęcia ile i jakie ocenię. Na pewno wybiorę coś
z początku, środka i końca. Ale co dokładnie ocenię będzie zależało głównie od
tytułu – fajny tytuł, więc wchodzę czytam i oceniam – rozumiesz zależność?
>> Niczym z kartki pamiętnika...
„i mimo wszystko
napisać tą notkę dzisiaj.” – „tę notkę”.
„Jakoś tak
pozwoliło mi się to uspokoić i pogodzić się z myślą, że moja
świętej pamięci notka już nie wróci.” – Powtórzenie.
Cóż… Nie
opisywałaś nic szczególnie ciekawego. Ot, jeden z wielu dni w szkole. Swoja
drogą ze zmianą wychowawcy miałam podobną sytuację. Dwie pierwsze klasy
gimnazjum jedna wychowawczyni, a potem nagle puf! Dotychczasowa poszła na urlop
dla poratowania zdrowia, więc trzeba nam było kogoś nowego przydzielić. I to
akurat w klasie trzeciej, kiedy najważniejsze były przygotowania do egzaminów,
zmieniły nam się nauczycielki od matematyki i polskiego. Chociaż nie narzekam,
z matmy się poprawiłam. Mam jednak nadzieję, że następna notka, którą ocenię,
będzie ciekawsza i może ogarnie trochę szersze horyzonty niż szkoła, bo tej mam
już powyżej uszu, a dodając fakt, że są wakacje… Będzie po prostu depresyjnie,
bo sierpień również przeleci jak z bicza trzasnął, nastanie wrzesień i do
szkoły…
>> Choinka, choinka, piękna jak las...
Zaintrygowało
mnie, dlaczego w marcu nadałaś taki a nie inny tytuł notce. Poznam powód?
No masz… Zaczęło
się ciekawie, a potem znowu zrelacjonowałaś mi swój dzień w szkole. Bardziej by
mnie wciągnęło, gdybyś całą notkę poświęciła jednej, konkretnej sprawie, czyli
w tym wypadku wyjazdowi do Londynu. Mogłabyś rzucić kilka ciekawostek i faktów
historycznych, przeplatanych z Twoimi własnymi przemyśleniami i wyszłoby Ci coś
naprawdę ciekawego. A tak… Cóż, dowiedziałam się skąd tytuł notki, że dyrektor
w Twojej szkole uczy matematyki i że jest chłopak, który Ci się podoba…
I dziwnie mi o
tym mówić, ale kiedy tak czytałam Twoją notkę poczułam się jakbym znowu była w
podstawówce i siedząc na szkolnej przerwie pod ciepłym kaloryferem, skrobała
coś zawzięcie w pamiętniku. Ach… Stare, dobre czasy…
>> Nic się nie dzieje przypadkiem (?)
„Wybaczam jednak
nie zapominam, tego chyba jednak nie odpuszczę.” – „Wybaczam, ale nie
zapominam, a tego chyba jednak nie odpuszczę”.
Cóż, sytuacja do
najprzyjemniejszych nie należy. Nie będę gdybać: „co by było, gdyby to mi się
przydarzyło…”, bo jestem osobą, której nie należy wykręcać takich numerów,
jeśli chce się zachować wszystkie kończyny i mózg. Albo śladowe jego ilości, to
zależy od tego, kto ile posiada. Nikt nigdy nie zrobił mi takiego świństwa,
więc nie wiem jak się czujesz. Jednak z Twoich słów wyraźnie wyczułam żal,
rozgoryczenie i smutek, że nie możesz tego naprawić oraz wściekłość na te
dziewczyny. Ale ten chłopak też zachował się niefair. Ufać dwóm babom, które
ledwo co znał, podczas gdy Kaja jest jego bliższą znajomą? Błagam, na jakim on
świecie żyje? I to prawda, pierwsze co mi przyszło na myśl, to że jest niewarty
zachodu, ale w tym akurat wypadku Cię rozumiem. Nieważne, co inni sądzą, skoro
Twoje uczucia są takie, a nie inne.
>> Ten wie, tamten wie, tylko ja nie wiem
Tę notkę
przeczytałam z nadzieją, że dowiem się, jakie było zakończenie całej tej
przykrej sytuacji. Na szczęście Mikołaj nie był idiotą i nie dał omamić się
słodkim słówkom dziewczątek, za co ma u mnie plusa. Widzisz? I jest cacy! Bo
„wszystko dobre, co się dobrze kończy!”. Ot, i to wszystko. Dodam tylko, że
cieszę się, że wszystko się jakoś zaczęło układać.
>> Cztery pory roku jednego dnia? Tylko w
Polsce. :D
A ta kropka przed
buźką w tytule to tam nadprogramowo wskoczyła.
Nie dziwmy się,
pisałaś notkę pierwszego kwietnia, a jak wiemy jest to Prima Aprillis. Pogoda
nie mogła się zdecydować, czym nas zaskoczyć, więc zapodała wszystko naraz. I
dlatego kobieta jest jak pogoda (a pogoda jak kobieta) – wciąż zmienna i
niezdecydowana.
A tak, i nie
„sayonara” tylko „sayounara”.
>> Co tam testy, mop w dłoń i zostań woźnym.
:D
Znów ta
nieszczęsna kropka.
No, no, to
powiedzonko dyrektora naprawdę przypadło mi do gustu. Pozwolę sobie je tutaj
przytoczyć, aby i inni mogli się nim nacieszyć: „Ucz się ucz, bo nauka to
potęgi klucz. Jak zbierzesz dużo kluczy to zostaniesz woźnym”. Epickie! Swoją
drogą, woźny to spoko gość, wiem z własnego doświadczenia. Ach, będę tęsknić za
gimnazjum, jak znajdę na to czas w nawale nauki pierwszego roku w liceum.
Teraz skoczę ciut
do przodu i wyrwę kilka notek ze środka szerokiej listy.
>> Tortured by my memories of what I left
behind
„Jaki stawiam
sobie cel do osiągnięcia poprzez ów wycieczkę?” – Ów wycieczka… Hm… To jakbym
powiedziała ta chłopak. Albo ten dziewczyna. „Ów” stosujemy do rodzaju
męskiego, więc do słowa „wycieczka” użyjemy „owa”. Chociaż radziłabym Ci w
ogóle sobie to odpuścić, no bo po co komplikować sobie życie?
Z ciekawości
zerknęłam na tę facebookową stronę Twojego bloga i tak sobie myślę, że ten
pierwszy nagłówek podoba mi się o wiele bardziej niż ten aktualny.
>> Kitto wakatteru' da kokoro no naka
nozoite
Mówiłam już, że podoba
mi się Twój styl pisania? Zupełnie, jakbym czytała swój pamiętnik z
podstawówki. Z każdej strony tchnie radość, podekscytowanie i chęć łapania
życia garściami. Borze liściasty, kiedy ja to zatraciłam?
W każdym bądź
razie podoba mi się coraz bardziej. Czytając Twoje notki robi mi się jakoś lżej
na duszy, bo widzę, że wciąż istnieją ludzie, którzy są po prostu szczęśliwi.
Na problemy przyjdzie jeszcze czas.
>> On the horizon I see the answer
Ilość tekstu mnie
przeraziła, wielkość czcionki doprowadziła oczy do lamentu, ale treść w jakimś
stopniu mi to wynagrodziła. Opisałaś wycieczkę szkolną; swoje odczucia,
spostrzeżenia, pogodę, ludzi… Ot, zwykły, pamiętnikowy wpis i kilka zdjęć na
pociechę dla zmęczonych patrzałek.
>> Why, why can’t this moment last forevermore?
Babington… To
jakaś zupa z Azji? Chociaż z tego co wyczytałam u wujka Google tak też się
mówi, aczkolwiek nie jest to chyba do końca poprawna forma... Ciocia Wikipedia
na hasło „Babington” powiedziała, że to wieś w Anglii, w hrabstwie Somerset. A,
o ile dobrze mi się wydaje, wsią nie za bardzo da się grać.
Cóż, dobrze, że
korzystasz z resztki wakacji. Trzeba nabrać zapału przed nowym rokiem szkolnym,
bo nauka sama do głowy nie wejdzie, choćby nawet chciała. Ja tymczasowo jestem
uziemiona w moim pokoiku z zapaleniem ucha, więc nie mam co liczyć na większe
atrakcje. Jednak nie łamię się tym, bo niedawno przywiozłam od babci sześć
książek, które zamierzam przeczytać przed rokiem szkolnym, a poza tym mam kilka
blogów w kolejce. Zapowiada się ciekawie.
Ha, taką grę
muszę kiedyś zorganizować z moimi znajomymi. To naprawdę ciekawy sposób na
spędzanie czasu, zwłaszcza w deszczowe i pochmurne dni.
Ty do gimnazjum,
ja do liceum… Muszę przyznać, że ominęło mnie integracyjne ognisko mojej nowej
klasy, więc tym bardziej mam cykora przed początkiem roku szkolnego. A co
będzie, jeśli mnie nie polubią? A co, jeśli sobie nie poradzę? O jeżu, aż mi
się słabo robi.
Ale na razie
odłóżmy to na bok i cieszmy się końcówką wakacji!
>> Then I'll take my leave and I won't even
look back
Ach, stare filmy
na kasetach… Ja miałam „Pokemony”, „Kubusia Puchatka”, „Małą Syrenkę 2” i coś
tam jeszcze, chyba „Mój brat niedźwiedź”… Cudowne czasy.
Co jeszcze mogę
Ci rzec? Buty ładne, aczkolwiek chyba nie do końca w moim stylu. Ogółem mówiąc…
Cóż, kolejna kartka z pamiętnika. Poza tym, zaintrygowałaś mnie tymi swoimi
snami. Ja zaczęłam prowadzić sennik dwa tygodnie temu, potem przerwałam na czas
obozu, a teraz znów go reaktywuję. Może pomyślisz o czymś takim? To naprawdę
fajna rzecz.
Podsumujmy
Twój styl zmienił
się przez te kilka notek, robisz coraz mniej błędów i piszesz coraz lepiej. Jak
widać praktyka czyni mistrza. Co prawda od czasu do czasu gubisz jakiś
przecinek czy literkę, ale to można zwalczyć ponownym przeczytaniem notki.
Coś jeszcze?
Podoba mi się, jak piszesz. Większość
ludzi zanudziłaby mnie na śmierć, opisując swoją pierwszą miłość, całe to
zauroczenie chłopakiem, swoje kłótnie z koleżankami czy sposób, w jaki spędzali
wakacje. W Tobie jednak jest coś, co sprawia, że czytam ten internetowy
pamiętnik z rozmarzonym uśmiechem na ustach i pewną zadumą nad tym, co
przeżywałam w Twoim wieku.
19/25
Podstrony
Wszystko
uporządkowane jest pod chwytliwym tytułem „Na skróty”. No to popatrzmy.
- O linku – Ów strona, co? Owa pomysł
przeraża biedny Kali.
- O nicku – Ów nazwa, hm? Kolejna pomysła
napawająca panikiem. To-ramię musi odejść i nauczyć się odmiany, choćby i od
cioci Wikipedii [LINK].
- Kontakt – Coś dużo tych miejsc, gdzie
można Cię znaleźć. Aż nie wiadomo, z której możliwości kontaktu skorzystać.
- Regulamin – Nie wiem dlaczego, ale ten
regulamin mnie rozbawił. Niestety, nie potrafię wyjaśnić powodów. Może mam
jakieś spaczone poczucie humoru?
- Osiedle & okolice – Moja pierwsza
myśl: da faque? Będziesz mi pokazywać, gdzie mieszkasz, żebym Cię mogła znaleźć
i w razie czego obrabować pod osłoną nocy? A nie, jednak nie. Witają mnie tu opisy
Twoich znajomych z Twojego osiedla i sąsiednich okolic.
- Moja klasa VI D – Ciekawy pomysł, fajne
wykonanie.
- Galeria Szablonów – Mimo wszystko
bardziej podoba mi się ten pierwszy szablon, a już zwłaszcza obrazek z
nagłówka.
Brakuje mi u
Ciebie spamownika. To naprawdę przydatna rzecz, bo dzięki niemu ludzie nie
zaśmiecają Ci miejsca pod notkami spamem.
4/5
Podsumowanie
Piszesz w sposób
naturalny. Jesteś otwarta i szczera, jak dziecko, które nie wie, że istnieje
coś takiego jak kłamstwo. Chciałabym tak umieć, ale gdzieś zatraciłam
umiejętność mówienia prawdy. Życzę Ci, żebyś nigdy tego nie zagubiła i zawsze
była pełna pozytywnej energii i optymizmu!
Twój styl się
poprawia, błędów jest coraz mniej, więc za to należy Ci się pochwała. Jedyne co
mogę zasugerować, to ponowne przeczytanie notki przed publikacją. A nuż
wyłapiesz jakieś błędy, które się do Ciebie przypałętały.
Tak więc pisz,
pisz i jeszcze raz pisz! Praktyka czyni mistrza.
Ogólnie blog
sprawia miłe wrażenie, choć gdybym była przypadkowym gapiem, przeraziła by mnie
wielkość czcionki i uciekłabym od Ciebie, żeby moje oczy nie musiały się z nią
męczyć. Poza tym, po kilkudziesięciu wejściach na Twojego bloga, brąz z
szablonu zaczyna działać mi na nerwy.
6,5/10
W sumie uzyskałaś
punktów 43,5, co daje Ci ocenę DOBRĄ.
Wybaczcie ten
jednodniowy poślizg, ale wczoraj miałam jakieś problemy z Internetem ._.
Obóz, na którym
byłam, to najlepsze 10 dni mojego życia. Za rok powtórka! A u Was co się
działo? Bo jak wróciłam to zastałam ocenę Sen Chu, dodaną jeszcze przed moim
wyjazdem…
Pozwolę sobie wyjaśnić spację przed kropką w statystykach. To już akurat wina onetu, który nie pozwala w tym przypadku na inną opcję.
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak pozytywną ocenę. Szczególnie bardzo zadowoliły mnie twoje słowa podsumowania.
I cóż... nie bardzo wiem czy jest coś co mogę jeszcze dodać. Po prostu dziękuję!
Mogę wiedzieć czy Nearyh się odezwała?
OdpowiedzUsuńTak, żyje, ma się dobrze i pisze ocenę.
UsuńA mówiła kiedy będzie?
UsuńJest cały czas o.O Ale nie siedzi przed komputerem 24 h, ma inne obowiązki, które stoją na pierwszym miejscu.
UsuńNie wiem skąd ta wrogość, pytam, tak?! Bo na moje komentarze nie odpowiadała. A ja już długo czekam, nie mam pretensji, tylko chce wiedzieć, prawda?
UsuńDlaczego w odpowiedziach innych dopatrujesz się wrogości? Nie rozumiem Cię o.O Spytałaś, więc odpowiedziałam. Calm down, really, calm down.
UsuńChodziło mi o zdanie "nie siedzi 24h przy komputerze, ma inne obowiązki" Dziwne, że pytam, skoro wróciła 13 i nie odzywała się tutaj, nie? Pytanie zwykłe, a ty z takim czymś odpisałaś, tak właśnie odebrałam.
UsuńHej, hej!
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby moja kolejka uległa lekkiemu zmodyfikowaniu i blog, który jest ostatni wskoczył na drugie miejsce. Let-rainfall jest kontynuacją say-farewell, więc wygodniej mi będzie ocenić jedno po drugim, żebym potem nie musiała się wracać i przypominać sobie jakichś informacji :)
Mam nadzieję, że nie stanowi to problemu =)
Tak, zaraz to zmienię, nie sądzę, by był z tym jakiś problem ;]
UsuńDzięki :)
Usuń