poniedziałek, 27 sierpnia 2012

[542] on-our-way-united.blog.onet.pl




Pierwsze wrażenie

We are on our way united… Jesteśmy zjednoczeni na naszej drodze… Lub na swój sposób. W każdym bądź  razie zalatuje refleksjami. Pamiętnik? Tak, niewątpliwie. No to co my tutaj mamy? Adres po angielsku, lekko pokemoniasta belka i ciepłe kolory szablonu. To skojarzenie z pokemonami to chyba przez te wyrwane z kontekstu apostrofy. Albo zrób jakiś porządny cudzysłów, albo nie rób nic.
Bardzo podoba mi się obrazek w nagłówku, aczkolwiek ten drobny maczek psuje mi efekt. Żeby odczytać, co tam jest napisane muszę niemalże szorować nosem po monitorze, co jest zdecydowanie szkodliwe i męczące dla moich oczu. Znowu nad wagonikiem mamy powtórzony adres bloga, na szczęście jest ładną czcionką, więc można się na to zgodzić. Chociaż ta zakochana parka sprawia, że nachodzą mnie anty-parkowe mdłości. Ale taka reakcja jest u mnie najzupełniej normalna, kiedy widzę obściskującą się parę (czy to na rysunku, czy na żywo), więc nie ma się co przejmować.
Przeraziła mnie za to ilość tekstu napisanego tak małą czcionką. Modlę się więc, żeby moje biedne oczęta wytrwały i dzielnie maszerowały przez kolejne linijki, ciesząc się widokiem liter.
No i nick. Toramee. Ładny, oryginalny i łatwy do zapamiętania.
7/10

Szata graficzna

Dość skromna, ale małe jest piękne. W tym wypadku skłaniam się ku temu w sposób szczególny. Zazwyczaj lubię popatrzeć na piękne, skomplikowane szablony z kilkoma obrazkami, ale tutaj… Tutaj podoba mi się tak, jak jest. Aczkolwiek te małe literki bym wywaliła, a ta obściskująca się para… Ot, takie moje dziwne odchylenie od normalności.
Pod statystyką widzę coś, czego widzieć nie powinnam. Spacja przed kropkami i wszelkimi innymi znakami interpunkcyjnymi surowo zabroniona. Poza tym button, dziwny tekst, którego przeznaczenia nie znam i linki uporządkowane w idealną piramidkę. Całkiem fajnie to wygląda. (Chociaż Dark Evaluation przesunęłabym dwie pozycji do góry, bo jest krótsze niż dwa powyższe linki. Ale to taka tam tylko sugestia pedanta).
7/10
Treść

Sporo Ci się nazbierało tych notek. Nie mam pojęcia ile i jakie ocenię. Na pewno wybiorę coś z początku, środka i końca. Ale co dokładnie ocenię będzie zależało głównie od tytułu – fajny tytuł, więc wchodzę czytam i oceniam – rozumiesz zależność?
>> Niczym z kartki pamiętnika...
„i mimo wszystko napisać tą notkę dzisiaj.” – „tę notkę”.
„Jakoś tak pozwoliło mi się to uspokoić i pogodzić się z myślą, że moja świętej pamięci notka już nie wróci.” – Powtórzenie.
Cóż… Nie opisywałaś nic szczególnie ciekawego. Ot, jeden z wielu dni w szkole. Swoja drogą ze zmianą wychowawcy miałam podobną sytuację. Dwie pierwsze klasy gimnazjum jedna wychowawczyni, a potem nagle puf! Dotychczasowa poszła na urlop dla poratowania zdrowia, więc trzeba nam było kogoś nowego przydzielić. I to akurat w klasie trzeciej, kiedy najważniejsze były przygotowania do egzaminów, zmieniły nam się nauczycielki od matematyki i polskiego. Chociaż nie narzekam, z matmy się poprawiłam. Mam jednak nadzieję, że następna notka, którą ocenię, będzie ciekawsza i może ogarnie trochę szersze horyzonty niż szkoła, bo tej mam już powyżej uszu, a dodając fakt, że są wakacje… Będzie po prostu depresyjnie, bo sierpień również przeleci jak z bicza trzasnął, nastanie wrzesień i do szkoły…
>> Choinka, choinka, piękna jak las...
Zaintrygowało mnie, dlaczego w marcu nadałaś taki a nie inny tytuł notce. Poznam powód?
No masz… Zaczęło się ciekawie, a potem znowu zrelacjonowałaś mi swój dzień w szkole. Bardziej by mnie wciągnęło, gdybyś całą notkę poświęciła jednej, konkretnej sprawie, czyli w tym wypadku wyjazdowi do Londynu. Mogłabyś rzucić kilka ciekawostek i faktów historycznych, przeplatanych z Twoimi własnymi przemyśleniami i wyszłoby Ci coś naprawdę ciekawego. A tak… Cóż, dowiedziałam się skąd tytuł notki, że dyrektor w Twojej szkole uczy matematyki i że jest chłopak, który Ci się podoba…
I dziwnie mi o tym mówić, ale kiedy tak czytałam Twoją notkę poczułam się jakbym znowu była w podstawówce i siedząc na szkolnej przerwie pod ciepłym kaloryferem, skrobała coś zawzięcie w pamiętniku. Ach… Stare, dobre czasy…
>> Nic się nie dzieje przypadkiem (?)
„Wybaczam jednak nie zapominam, tego chyba jednak nie odpuszczę.” – „Wybaczam, ale nie zapominam, a tego chyba jednak nie odpuszczę”.
Cóż, sytuacja do najprzyjemniejszych nie należy. Nie będę gdybać: „co by było, gdyby to mi się przydarzyło…”, bo jestem osobą, której nie należy wykręcać takich numerów, jeśli chce się zachować wszystkie kończyny i mózg. Albo śladowe jego ilości, to zależy od tego, kto ile posiada. Nikt nigdy nie zrobił mi takiego świństwa, więc nie wiem jak się czujesz. Jednak z Twoich słów wyraźnie wyczułam żal, rozgoryczenie i smutek, że nie możesz tego naprawić oraz wściekłość na te dziewczyny. Ale ten chłopak też zachował się niefair. Ufać dwóm babom, które ledwo co znał, podczas gdy Kaja jest jego bliższą znajomą? Błagam, na jakim on świecie żyje? I to prawda, pierwsze co mi przyszło na myśl, to że jest niewarty zachodu, ale w tym akurat wypadku Cię rozumiem. Nieważne, co inni sądzą, skoro Twoje uczucia są takie, a nie inne.
>> Ten wie, tamten wie, tylko ja nie wiem
Tę notkę przeczytałam z nadzieją, że dowiem się, jakie było zakończenie całej tej przykrej sytuacji. Na szczęście Mikołaj nie był idiotą i nie dał omamić się słodkim słówkom dziewczątek, za co ma u mnie plusa. Widzisz? I jest cacy! Bo „wszystko dobre, co się dobrze kończy!”. Ot, i to wszystko. Dodam tylko, że cieszę się, że wszystko się jakoś zaczęło układać.
>> Cztery pory roku jednego dnia? Tylko w Polsce. :D
A ta kropka przed buźką w tytule to tam nadprogramowo wskoczyła.
Nie dziwmy się, pisałaś notkę pierwszego kwietnia, a jak wiemy jest to Prima Aprillis. Pogoda nie mogła się zdecydować, czym nas zaskoczyć, więc zapodała wszystko naraz. I dlatego kobieta jest jak pogoda (a pogoda jak kobieta) – wciąż zmienna i niezdecydowana.
A tak, i nie „sayonara” tylko „sayounara”.
>> Co tam testy, mop w dłoń i zostań woźnym. :D
Znów ta nieszczęsna kropka.
No, no, to powiedzonko dyrektora naprawdę przypadło mi do gustu. Pozwolę sobie je tutaj przytoczyć, aby i inni mogli się nim nacieszyć: „Ucz się ucz, bo nauka to potęgi klucz. Jak zbierzesz dużo kluczy to zostaniesz woźnym”. Epickie! Swoją drogą, woźny to spoko gość, wiem z własnego doświadczenia. Ach, będę tęsknić za gimnazjum, jak znajdę na to czas w nawale nauki pierwszego roku w liceum.
Teraz skoczę ciut do przodu i wyrwę kilka notek ze środka szerokiej listy.
>> Tortured by my memories of what I left behind
„Jaki stawiam sobie cel do osiągnięcia poprzez ów wycieczkę?” – Ów wycieczka… Hm… To jakbym powiedziała ta chłopak. Albo ten dziewczyna. „Ów” stosujemy do rodzaju męskiego, więc do słowa „wycieczka” użyjemy „owa”. Chociaż radziłabym Ci w ogóle sobie to odpuścić, no bo po co komplikować sobie życie?
Z ciekawości zerknęłam na tę facebookową stronę Twojego bloga i tak sobie myślę, że ten pierwszy nagłówek podoba mi się o wiele bardziej niż ten aktualny. 

>> Kitto wakatteru' da kokoro no naka nozoite
Mówiłam już, że podoba mi się Twój styl pisania? Zupełnie, jakbym czytała swój pamiętnik z podstawówki. Z każdej strony tchnie radość, podekscytowanie i chęć łapania życia garściami. Borze liściasty, kiedy ja to zatraciłam?
W każdym bądź razie podoba mi się coraz bardziej. Czytając Twoje notki robi mi się jakoś lżej na duszy, bo widzę, że wciąż istnieją ludzie, którzy są po prostu szczęśliwi. Na problemy przyjdzie jeszcze czas.
>> On the horizon I see the answer
Ilość tekstu mnie przeraziła, wielkość czcionki doprowadziła oczy do lamentu, ale treść w jakimś stopniu mi to wynagrodziła. Opisałaś wycieczkę szkolną; swoje odczucia, spostrzeżenia, pogodę, ludzi… Ot, zwykły, pamiętnikowy wpis i kilka zdjęć na pociechę dla zmęczonych patrzałek.
>> Why, why can’t this moment last forevermore?
Babington… To jakaś zupa z Azji? Chociaż z tego co wyczytałam u wujka Google tak też się mówi, aczkolwiek nie jest to chyba do końca poprawna forma... Ciocia Wikipedia na hasło „Babington” powiedziała, że to wieś w Anglii, w hrabstwie Somerset. A, o ile dobrze mi się wydaje, wsią nie za bardzo da się grać.
Cóż, dobrze, że korzystasz z resztki wakacji. Trzeba nabrać zapału przed nowym rokiem szkolnym, bo nauka sama do głowy nie wejdzie, choćby nawet chciała. Ja tymczasowo jestem uziemiona w moim pokoiku z zapaleniem ucha, więc nie mam co liczyć na większe atrakcje. Jednak nie łamię się tym, bo niedawno przywiozłam od babci sześć książek, które zamierzam przeczytać przed rokiem szkolnym, a poza tym mam kilka blogów w kolejce. Zapowiada się ciekawie.
Ha, taką grę muszę kiedyś zorganizować z moimi znajomymi. To naprawdę ciekawy sposób na spędzanie czasu, zwłaszcza w deszczowe i pochmurne dni.
Ty do gimnazjum, ja do liceum… Muszę przyznać, że ominęło mnie integracyjne ognisko mojej nowej klasy, więc tym bardziej mam cykora przed początkiem roku szkolnego. A co będzie, jeśli mnie nie polubią? A co, jeśli sobie nie poradzę? O jeżu, aż mi się słabo robi.
Ale na razie odłóżmy to na bok i cieszmy się końcówką wakacji!
>> Then I'll take my leave and I won't even look back
Ach, stare filmy na kasetach… Ja miałam „Pokemony”, „Kubusia Puchatka”, „Małą Syrenkę 2” i coś tam jeszcze, chyba „Mój brat niedźwiedź”… Cudowne czasy.
Co jeszcze mogę Ci rzec? Buty ładne, aczkolwiek chyba nie do końca w moim stylu. Ogółem mówiąc… Cóż, kolejna kartka z pamiętnika. Poza tym, zaintrygowałaś mnie tymi swoimi snami. Ja zaczęłam prowadzić sennik dwa tygodnie temu, potem przerwałam na czas obozu, a teraz znów go reaktywuję. Może pomyślisz o czymś takim? To naprawdę fajna rzecz.

Podsumujmy

Twój styl zmienił się przez te kilka notek, robisz coraz mniej błędów i piszesz coraz lepiej. Jak widać praktyka czyni mistrza. Co prawda od czasu do czasu gubisz jakiś przecinek czy literkę, ale to można zwalczyć ponownym przeczytaniem notki.
Coś jeszcze? Podoba mi się, jak piszesz. Większość ludzi zanudziłaby mnie na śmierć, opisując swoją pierwszą miłość, całe to zauroczenie chłopakiem, swoje kłótnie z koleżankami czy sposób, w jaki spędzali wakacje. W Tobie jednak jest coś, co sprawia, że czytam ten internetowy pamiętnik z rozmarzonym uśmiechem na ustach i pewną zadumą nad tym, co przeżywałam w Twoim wieku.
19/25
Podstrony

Wszystko uporządkowane jest pod chwytliwym tytułem „Na skróty”. No to popatrzmy.
- O linku – Ów strona, co? Owa pomysł przeraża biedny Kali.
- O nicku – Ów nazwa, hm? Kolejna pomysła napawająca panikiem. To-ramię musi odejść i nauczyć się odmiany, choćby i od cioci Wikipedii [LINK].
- Kontakt ­– Coś dużo tych miejsc, gdzie można Cię znaleźć. Aż nie wiadomo, z której możliwości kontaktu skorzystać.
- Regulamin – Nie wiem dlaczego, ale ten regulamin mnie rozbawił. Niestety, nie potrafię wyjaśnić powodów. Może mam jakieś spaczone poczucie humoru?
- Osiedle & okolice – Moja pierwsza myśl: da faque? Będziesz mi pokazywać, gdzie mieszkasz, żebym Cię mogła znaleźć i w razie czego obrabować pod osłoną nocy? A nie, jednak nie. Witają mnie tu opisy Twoich znajomych z Twojego osiedla i sąsiednich okolic.
- Moja klasa VI D – Ciekawy pomysł, fajne wykonanie.
- Galeria Szablonów – Mimo wszystko bardziej podoba mi się ten pierwszy szablon, a już zwłaszcza obrazek z nagłówka.
Brakuje mi u Ciebie spamownika. To naprawdę przydatna rzecz, bo dzięki niemu ludzie nie zaśmiecają Ci miejsca pod notkami spamem.
4/5
Podsumowanie

Piszesz w sposób naturalny. Jesteś otwarta i szczera, jak dziecko, które nie wie, że istnieje coś takiego jak kłamstwo. Chciałabym tak umieć, ale gdzieś zatraciłam umiejętność mówienia prawdy. Życzę Ci, żebyś nigdy tego nie zagubiła i zawsze była pełna pozytywnej energii i optymizmu!
Twój styl się poprawia, błędów jest coraz mniej, więc za to należy Ci się pochwała. Jedyne co mogę zasugerować, to ponowne przeczytanie notki przed publikacją. A nuż wyłapiesz jakieś błędy, które się do Ciebie przypałętały.
Tak więc pisz, pisz i jeszcze raz pisz! Praktyka czyni mistrza.
Ogólnie blog sprawia miłe wrażenie, choć gdybym była przypadkowym gapiem, przeraziła by mnie wielkość czcionki i uciekłabym od Ciebie, żeby moje oczy nie musiały się z nią męczyć. Poza tym, po kilkudziesięciu wejściach na Twojego bloga, brąz z szablonu zaczyna działać mi na nerwy.
6,5/10

W sumie uzyskałaś punktów 43,5, co daje Ci ocenę DOBRĄ.

Wybaczcie ten jednodniowy poślizg, ale wczoraj miałam jakieś problemy z Internetem ._.
Obóz, na którym byłam, to najlepsze 10 dni mojego życia. Za rok powtórka! A u Was co się działo? Bo jak wróciłam to zastałam ocenę Sen Chu, dodaną jeszcze przed moim wyjazdem…


11 komentarzy:

  1. Pozwolę sobie wyjaśnić spację przed kropką w statystykach. To już akurat wina onetu, który nie pozwala w tym przypadku na inną opcję.

    Dziękuję za tak pozytywną ocenę. Szczególnie bardzo zadowoliły mnie twoje słowa podsumowania.

    I cóż... nie bardzo wiem czy jest coś co mogę jeszcze dodać. Po prostu dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mogę wiedzieć czy Nearyh się odezwała?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, żyje, ma się dobrze i pisze ocenę.

      Usuń
    2. A mówiła kiedy będzie?

      Usuń
    3. Jest cały czas o.O Ale nie siedzi przed komputerem 24 h, ma inne obowiązki, które stoją na pierwszym miejscu.

      Usuń
    4. Nie wiem skąd ta wrogość, pytam, tak?! Bo na moje komentarze nie odpowiadała. A ja już długo czekam, nie mam pretensji, tylko chce wiedzieć, prawda?

      Usuń
    5. Dlaczego w odpowiedziach innych dopatrujesz się wrogości? Nie rozumiem Cię o.O Spytałaś, więc odpowiedziałam. Calm down, really, calm down.

      Usuń
    6. Chodziło mi o zdanie "nie siedzi 24h przy komputerze, ma inne obowiązki" Dziwne, że pytam, skoro wróciła 13 i nie odzywała się tutaj, nie? Pytanie zwykłe, a ty z takim czymś odpisałaś, tak właśnie odebrałam.

      Usuń
  3. Hej, hej!
    Chciałabym, żeby moja kolejka uległa lekkiemu zmodyfikowaniu i blog, który jest ostatni wskoczył na drugie miejsce. Let-rainfall jest kontynuacją say-farewell, więc wygodniej mi będzie ocenić jedno po drugim, żebym potem nie musiała się wracać i przypominać sobie jakichś informacji :)
    Mam nadzieję, że nie stanowi to problemu =)

    OdpowiedzUsuń