poniedziałek, 6 sierpnia 2012

[538] jeden-jedyny-wyjatek.blog.onet.pl

Tak, w końcu powróciłam i muszę już na dobre pogodzić się ze śmiercią Blog Onetu. Taka żałoba mała odbywała się we mnie przez lipiec, ale teraz otarłam już łzy, zdążyłam się wkurzyć wczoraj na tę platformę, aż dzisiaj zamierzam przerzucić wszystkie blogi na blogspot. 
Lipiec, co by tu nie mówić, przeleciał mi szybko, bo nic większego nie robiłam. Teraz dyżur w szkolnej stajni do soboty i najpewniej prawko. 


Pierwsze wrażenie:

     Na samym początku trochę się zagubiłam w tym adresie, bo jeden i jeden, a dopiero potem jakiś wyjątek. Kurczę! Trochę pogmatwane! W dodatku wkradł się w odnośnik polski znak, a raczej jego zalążek istnienia, dlatego zaczynam powoli kręcić na to nosem. Nie lubię, gdy w adresach znajdują się słowa z polskimi znakami, które i tak nam się nie pokażą, i tak. Więc może lepiej porzucić pomysł i znaleźć coś lepszego? Może po angielsku? Wiem, wiele osób w tym momencie się opluje, zaleje śliną monitor i zacznie wrzeszczeć, że jesteśmy Polakami i takie tam, ale, seriously, można znaleźć wiele świetnych adresów w obcym języku, który o wiele lepiej odda treść bloga niż ten po polsku. Ale to już nieważne, mogę dodać jedynie, że nie jest ciężki do zapamiętania, a i pisownia szczególnie trudna nie jest.
     Cytat bardzo do mnie przemówił i niezwykle przypadł do gustu. Powiem więcej - chyba zaraz go sobie przepiszę na kartkę i użyję w którejś ze swoich powieści czy one-shotów! Ale czy jest on Twój, czy nie, zaraz się przekonamy, bo, jak zawsze, poprosiłam o drobną pomoc wujaszka Google i jestem niezwykle ciekawa, co on mi ciekawego odpowie. Och, wychodzi na to, że jest Twojego autorstwa. Brawo! Jednak warto o tym gdzieś wspomnieć, żeby nie było, że komuś ukradłaś czy coś...
      Jedna kategoria, czyli Owsik może radośnie przejść do kolejnego podpunktu tego dużego punktu... A masło jest maślane, jednak ja uwielbiam wręcz pisać takie kwiatki, nawet świadomie, choć najczęściej wychodzą mi one nieświadomie... Okej, nie pogrążam się, przejdźmy dalej.
     Empatia... Najprawdopodobniej kiedyś spotkałam się z Twoim pseudonimem, bo jakieś tam historie z tego fandomu zdarzyło mi się czytać, choć nie tak licznie, jakbym tego chciała. Trafiałam na wiele wspaniałych historii, jednak brak czasu zupełnie mnie rozbija i to jest też przyczyną nieodkrywania perełek wśród licznego szmatławca... Anyway - pseudonim dosyć wpadający w ucho i ciekawy. Mi spodobał się z miejsca, a z pewnością nie udało mi się jeszcze spotkać na Internecie takiego samego. Dlatego w pewnym sensie jest jedyny i w swoim rodzaju.
     Pierwsze wrażenie jest dobre, ale co będzie z szatą graficzną? Zobaczymy!

8/10

Szata graficzna:

      Aj, aj, aj, aj! Pojawiają się drobne schody, przez które musimy przebrnąć, choć każdy pewnie chciałby przejść już do treści, dlatego też nie przedłużając - przejdźmy do szablonu, który w moich oczach nie jest powalający na kolana.
     Przede wszystkim tło zewnętrzne nie współgra z resztą szablonu. Szablon powinien być tak umiejętnie skonstruowany, by łagodnie przechodził w tło zewnętrzne, a nie był wyrwany z kontekstu, tak jak jest to teraz. Strasznie tu mrocznie, tak w ogóle. Chyba dawno nie łaziłam po czyichś blogach, być może się odzwyczaiłam... W każdym razie proponowałabym postawić na bardziej żywe kolory... Może brązy? Fiolety? Granatowy? Tylko nie czerń, czerwień i biel oraz szarości - to jest tak oklepane jak maska starego malucha po stu stłuczkach, serio. O, widzę przejście w tło zewnętrzne nieco niżej, ale to wciąż za mało. Całość musi ze sobą współgrać, inaczej wygląda to naprawdę kiepsko. 
     Okej, widzimy dwa zdjęcia Emmy, gdy miała jeszcze długie włosy - i chwała Ci za to, bo w tych krótkich wygląda jak pół dupy zza krzaka, jeśli nie gorzej. Trzy słowa, które na pewno wzbudzają ciekawość w czytelniku. Musi się zastanawiać, dlaczego zostały użyte i co tak naprawdę kryje w sobie treść tego bloga. Ciekawe rozwiązanie niż jakiś cytat wyjęty z książki czy piosenki.
     Środkowa kolumna - coś mi tu nie gra. Może to, że ten button o SPAMie jest strasznie mały i trochę za nisko, przez co kawał grafiki jest niezagospodarowany, przez co wygląda to troszkę źle. Jedziemy dalej ku dołowi... Ramka z informacjami na temat aktualnego stanu autorki, czy też pisania rozdziału lub działalności bloga. Zazwyczaj źle to wygląda i psuje cały szablon, a tutaj... Jest podobnie. Niestety ta ramka tutaj nie wygląda dobrze i warto byłoby ją przenieść w inne miejsce lub usunąć całkowicie. Tytuły mamy wyraźne i wyśrodkowane, tekst pięknie wyjustowany, więc lecimy dalej. Na samym dole kolumny środkowej możemy znaleźć szeroką listę i... O, mamy informacje na temat belki i reszty przydatnych pierdół, które uniemożliwią złośliwym podanie nas do sądu o kradzież i inne badziewia, których się rzekomo dopuściliśmy. To mi się podoba, Owsik aprobuje! Przejdźmy może do bocznej kolumny, tam też coś ciekawego możemy znaleźć...
     Nie lubię statystyk, które zawierają w sobie tekst - to wygląda bardzo nieestetycznie. Same liczby wystarcza, można ewentualnie dodać jakieś znaczki, serduszka, nutki, inne pierdoły, które nam uwydatnią tak zacny kawał bloga, jakim jest statystyka, z której zawsze autor jest bardzo dumny (albo i nie...). Menu! Zdecydowanie zbyt mała czcionka, powiększyłabym ją. Na pewno moje oczy, a także oczy innych odwiedzających bardzo Ci podziękują za tę wygodę. I ostatni kwiatek, który ujrzałam... Button? Okej, ale ta kupa tekstu pod spodem? To nie pomaga szablonowi, wręcz go psuje i sprawia, że staje się brzydszy. Zresztą, who cares? Przecież Blog Onet nas wydymał jak stary i przestaje istnieć, więc... Gdyby nadal istniał, radziłabym Ci popracować mocniej nad grafiką, bo leży i kwiczy, choć nie jest z kolei aż tak zła, po prostu drobne szczegóły sprawiają, że nieco traci w oczach przypadkowego przechodnia... Przechodnia? Użytkownika, znaczy się! Och, nie przynudzam już...

4/10

Tekst:

Ostrzegam z góry, że oceniłam tylko te rozdziały, które udało mi się skopiować na laptopa przed swoim wyjazdem na wakacje. 

czerwony - błąd
podkreślenie - zwrócenie uwagi na dany fragment/brak spacji
zielony - dodanie brakujących liter/poprawienie jakiegoś błędu
pomarańczowy - powtórzenie
fioletowy - wtrącenie od oceniającej


Rozdział 1
„Chłopak trzymał w dłoni książkę, drugą zaś wskazywał miejsce obok.” – to zdanie brzmi tak, jakby nie miał drugiej ręki, a książkę, którą wskazał na stolik.
Blondwłosa – blond włosa lub jasnowłosa
„Gdyby wzrok mógłby zabijać, Teodor leżałby już bez życia na podłodze.”
„Walczyłam w przemożną ochotą pobiegnięcia za nim.”
„Zastanawiało mnie, dlaczego tak nagle wyszedł, oraz o co mu chodziło, gdy mówił o urazie z dzieciństwa.”
„Zresztą, co to w ogóle był za pomysł!”

Rozdział 2
„Najpewniej po prostu zapomniał o tamtym zdarzeniu, tak uważałam przynajmniej.” – tak przynajmniej uważałam
„– Hermiono! – usłyszałam podniesiony głos Harry’ego, który wyrwał mnie z zamyślenia.”
„Przede mną stał Teodor Nott, w całej swej okazałości.”
„– Dzięki za pomoc.po czym ruszyłam z Ronem oraz Harrym korytarzem.”
„Wymaga o więcej skupienia oraz koncentracji.” – tylko przy poprawianiu nie wstawiaj tam „wiele”. Specjalnie zaznaczyłam to na czerwono, bo gdybyś wstawiła to słowo, wystąpiłoby powtórzenie – zwrot „o wiele” widnieje już w poprzedzającym to zdaniu.
„A panna Granger? – spojrzała na mnie wymownie.”
„Ten pierwszy wyszedł z klasy ze spuszczoną głową, zaś drugi z wysoko uniesioną, na znak kompletnego ignorowania mojej osoby.”
„Niestety moje obowiązki mi na to nie pozwalają.” – za dużo zaimków, staraj się ograniczać.
„Oczywiście dniewłaściwie do ustalenia między wami, jednak uważam, że te byłyby najodpowiedniejsze.” – po co tam „właściwie”? Przez to słowo zdanie stało się, przynajmniej dla mnie, niezwykle dziwne.
Mam coś, no Merlina ciężkiego!”
„Proponuję więc, by te dodatkowe lekcje o dziewiętnastej tutaj, w tej sali.” – ale co? Umierały? Wymiotowały? Imprezowały? A może odbywały? Zgubilaś czasownik, kochana.
Rozdział 3
„Ach, tak?!”
„Spojrzał na mnie dopiero, gdy siadałam na jednej z ławek, mruknął:” – totalny Misz-masz, którego początkowo nie ogarnęłam. Zamiast tego drugiego przecinka wstaw „i”. Powinno być już okej.
„– A, to ty. - po czym ponownie skupił wzrok na książce.”
„– Nie? – schował zapałki.”
„– Nie musisz mi tego mówić, wiem o tym.zarumieniłam się mocno.”
„– Przeginasz, Granger.teraz już chyba naprawdę go zdenerwowałam.”
„I właśnie wtedy dotarło do mnie, że w oczy Teodora spojrzę o wiele szybciej, niż bym tego pragnęła.”

Rozdział 3, część II
„Zresztą, ona także święta nie była, co dla niego stanowiło trzeci powód, przez który nie chciał jej do siebie zrazić.”
„– Hm, pomyślmy… – udał, że się zastanawia.”
„Zresztą, ładnie się je wymawia.”

Rozdział 4
„Harry stał już między nimi, by tylko nie doszło do rękoczynów – różdżki zabrałam im już dawno.”
„Zauważyłam łzy z oczach Ginny, a moje serce od razu ścisnęło się z żalu.”
„– Nie pozwolę, by moja siostra zachowywała się jak… jak jakaś Ślizgonka!”
„Te słowa wypłynęły z moich ust szybciej, niż zdążyłam je przeanalizować.”
„Ja za (to) uważałam trochę inaczej.”
„Otarłam łzy, którego po raz kolejny stanęły mi w oczach.”
„I chyba właśnie wtedy, w zimnym korytarzy, w pełni dotarło do mnie, że miłość nie zawsze jest szczęśliwa.”
„Byli niemalże bezbronni, a to, że ojciec wiele, wiele lat temu uczył się karate, nie dawało mu przewagi nad czarodziejami.”
„– W sumie, to gdzie my idziemy? – spytała po chwili Ivy.”
„Pochodnia obok drzwi rzucała na jej twarz cień, przez co wyglądała Krukonka wyglądała jeszcze ładniej.”
„Miała zaczerwienione od płaczu oczy i od łez policzki.” – ale co z tymi policzkami? Nie mogą być zaczerwienione od łez, to trochę niedorzeczne, bo, jak już, mogą być jedynie mokre, jeśli niedawno płakała.
„Lecz jeśli tak, to kto?”

Rozdział 5
„Hogwarckie błonia były zalane ostatnimi promieniami zachodzącego powoli słońca.”- powoli zachodzącego słońca
„– Zapomnij. Pierwsza ręki nie wyciągnę, Harry.wsadziłam wypracowanie do torby.”
„Tak jak kazała nam McGonagall – wraz z Teodorem siedzieliśmy z jednej ławce.”
„Zaś jeśli chodzi o poziom A, jednogłośnie stwierdziliśmy, że najodpowiedniejsza będzie wasza dwójka, nad trzecią osobą jeszcze się zastanawiamy.”
„– Pani profesor mówi poważnie? – głos Teodora ściągnął mnie na ziemię.”
„Och, tak się cieszę! – zasłoniłam sobie usta dłońmi, a moja wyobraźnia pomknęła jak szalona.”
„Schlebiasz mi.skłonił lekko głowę, co doprowadziło do pojawienia się u mnie pierwszego stadia furii.”
„On jednak – do czego chyba powinnam się już przyzwyczaić – nie odpuścił.
„– Pewnie szalejesz z radości, co, Granger? – usłyszałam jego głos.”
„Co ja, taki niewinny chłopak, ci zrobiłem? – spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, a ja miałam szczerą ochotę parsknąć śmiechem na widok jego miny.”
„Nigdy jednak nie tworzyliśmy paczki we czwórkę.”
„Naprawdę nie wiedziałam, skąd na świecie biorą się tacy przystojni faceci, i nie miałam też pojęcia, dlaczego Ginny, która posiadała wybitny dar do zauważania naprawdę cieszących oko osobników płci męskiej, jeszcze go nie wypatrzyła.”
„– Chcę ci kogoś przedstawić – konturowała Ivy, wskazując mnie chłopakowi.”- kontynuowała, jak już.
„– Cześć.szatyn wystawił dłoń w moją stronę, a ja uścisnęłam ją lekko.”
„Coś pięknego dla postronnego obserwatora.” – postronny obserwator to taki, który po czyjejś stronie stoi. Bezstronny to ten, który nie stoi po żadnej, a chyba bardziej o tego drugiego Ci chodziło, nieprawdaż?
„Zresztą, dla nich liczyła się przyjaźń, wzajemne wsparcie, sama obecność.”
Perłowobiała – perłowo-biała
„– Hermiono? – usłyszałam głos Ivy.”

Rozdział 6
„Ja jednak byłam inna – nigdy się nie dawałam się nabrać.”
„Jak coś, to wiesz, gdzie mnie znaleźć.’
„Trzymając Sieć liczb oraz (Nie)zwykły przypadek, czyli subtelne wskazówki natury, powróciłam do stolika.
„Niestety, moje miejsce było zajęte.”
„– Hm, jakby to ująć… – zmarszczył brwi, jakby szukając odpowiedniego słowa. Po chwili znów na mnie spojrzał.”
„Poczułam jakiś dziwny, niekontrolowany dreszcz przebiegający mi po plecach.”
Tę moją – tą moją
„– Jesteś urocza, kiedy się na niego złościsz, wiesz? – zarumieniłam się jeszcze bardziej, słysząc te słowa.”

Rozdział 7
W inni mogli już dostać wszystkie najodpowiedniejsze dla nich przedmioty i została tylko ona.” – nie za bardzo jarzę, o co Ci chodziło w tym zdaniu. W innych kategoriach? Chyba o to, choć pewna nie jestem…
„– Cześć, Harry – rzuciłam lekko, stając przez przyjacielem.”
tosta – to błąd, w dodatku często popełniany przez pisarską młodzież. Piszemy po prostu tost. Nawet jeśli mówimy, że zjedliśmy na śniadanie tosta.
„„Granger, to powinnaś zrobić inaczej…”, „Granger, zastanawiam się, dlaczego nazywają cię najmądrzejszą czarownicą od czasów Roweny Ravenclaw. Przecież nawet sklątka używa większej części mózgu, którego ty chyba nie posiadasz”, „Granger, znowu udajesz Bazyliszka.” – tej części mózgu, a więc „której”
„– Jeszcze nie zjadłam śniadania! – wskazałam na talerz leżący na stole przede mną, na którym znajdowało się kilka dopiero co przygotowanych tosty.”
„– Duchy nie mają zbyt wielu możliwości do spektakularnego przenikania przez nasze ciała.zastanowiłam się z udawaną obojętnością.”
„Jeśli zaś nadal z niej wypływała – fascynowała do tego stopnia, że niemal nie można było oderwać od niego wzroku.” – nadal jest mowa o światłości, więc będzie „od niej”.
„– Ach, Teodor! – nauczyciel eliksirów wstał, rozkładając ręce w zapraszającym geście.”
„Z wahaniem kiwnął głowę.”
„– Co? – uniosłam brwi, a widelczyk w mojej dłoni zamarł.”
„– Co uważasz na ten temat? – ton głosu Teodora nadal był spokojny, przesycony ciekawością.”
„Ten również na mnie spojrzał, a ja, prócz armii dreszczy na plecach, znowu poczułam falę mocnego zapachu perfum chłopaka.”

Rozdział 8
„– Wolę mieć rozrzedzony mózg, niż nie mieć go wcale – odparowałam.”
„Bądź co bądź, miałam jedynie pięć i pół stopy wzrostu, zaś Teodor – ponad sześć.”
„Nim widno zdążyło odpowiedzieć, ja po raz kolejny prychnęłam.”
„– Ha, widzisz? – uśmiechnęłam się kpiąco w stronę Ślizgona.”
„Jak zwykle, nie miałam zamiaru przebywać w pobliżu Rona, który oczywiście ciągle trzymał się blisko Harry’ego.”
„Koniec końców, szłam sama ulicami Hogsmeade, oglądając wystawy różnych sklepów, a zimny wiatr wyciskał łzy z moich oczu.”
„Po prawej dostrzegłam unoszącego się nad postumentem kilkucalowego duszka straszącego miniaturową czarownicę odganiającej (ta czarownica, więc odganiającą) go miotłą zamaszystymi ruchami i zwoje pergaminów.” – to zdanie od razu wydało mi się bardzo dziwne. Musiałam je przeczytać kilka razy, by chociaż ogarnąć umysłem to, co chciałaś przekazać. Zła odmiana, to na początek, oraz końcówka zdania. Totalnie niepasująca do całości, swoją drogą.
„Karmel rozlał się po moich podniebieniu.”
„Przez to jej wyjątkowo gwałtowne powitanie, prawie upuściłam trzymaną w dłoni słodkość, a szatyn skrzywił się.”
„– Nieważne. Musiałam gdzieś iść, no ale jestem.uśmiechnęła się, odgarniając blond włosy z czoła.”
Podsumowanie treści: i koniec. Powiem szczerze, z początku bardzo przeraziła mnie liczba stron, jaka wyszła po skopiowaniu treści do Worda – 103. Zastanawiałam się, czy wytrwam, ale, cholera, wciągnęło mnie bez reszty! Byłam tak oczarowana niezwykłą poprawnością prologu, że już wtedy wiedziałam, iż nie będą to chwile stracone, a na pewno coś na tym zyskam. Treść oceniało mi się niezwykle przyjemnie, nie było ani jednej chwili zwątpienia, co czasem mi się zdarza podczas oceniania czyjejś powieści. O nie, tutaj byłam idealnie skupiona na czytaniu i wyłapywaniu błędów, które zdarzało Ci się popełniać. A jest ich stron 6. Sześć do stu. Niesamowite, bo na przykład moja treść bloga fantasy przedstawia się… tragicznie w porównaniu z Twoim blogiem. Paradoks, nieprawdaż? Ale czasem tak bywa, że bardziej dbamy o czyjeś niż o swoje – ja jestem tego idealnym przykładem, choć staram się ten przykry fakt zmienić.
Przejdźmy może do błędów.
Gdy kopiowałam sobie radośnie treść pod koniec roku szkolnego, zauważyłam, że nie wszystkie rozdziały mają ten sam kolor, czcionka bodajże jest akurat taka sama. Wiem, to wina Onetu, ale… Porządek musi być, nieprawdaż? Choć chyba niechcący któregoś dnia weszłam na Twój adres, ale z końcówką blogspot. I nie wiem, czy to był Twój, jednakże… Przeprowadzka dobra rzecz, przy okazji pozbędziesz się tych wszystkich nieznośnych błędów, jakie się udało znaleźć.
Od strony technicznej: podzieliłaś niektóre rozdziały na dwie notki. W dodatku są osobno w szerokiej liście. Brzmi, jakbym się upiła i nie wiedziała, co piszę, prawda? Nie, właśnie o to mi chodzi. Po prostu na samym końcu notki powinnaś napisać „czytaj dalej” lub coś w tym stylu i zalinkować e wyrazy odnośnikiem do dalszej części rozdziału, przy okazji zapisując to jako szkic, który nie będzie widoczny w szerokiej. Lepiej to wygląda wizualnie? Na pewno. A i wszystko będzie na swoim miejscu.
Kilka rzeczy na plus: pierwsza litera większa i pisana ozdobną czcionką – niby bzdety, ale jednak ktoś taki jak ja zwraca uwagę na tego typu pierdoły. A lubię taką… estetyczność i dbałość o szczegóły – od razu widać, że dbasz o bloga i zależy Ci na nim. Dobrze to o Tobie świadczy. Podkłady muzyczne – może nie każdy z tego korzysta (ja też nie), ale wiele osób zwraca na to szczególną uwagę, a ja zawsze nagradzam osoby używające tego. Kolejny szczegół na plus. Wyjustowanie i wcięcia w tekście – niby normalne dla Ciebie czy dla mnie, ale dla niektórych to rzecz zbędna i wiele osób się o to przyczepia, gdy zwracam uwagę. Cóż – to bardzo ważny aspekt, dla mnie na przykład bardzo. Bo przynajmniej wiem, że mam do czynienia z osobą piszącą już na poziomie, dbającą o swojego bloga i treść, chcącą faktycznie poznać opinię na temat twórczości, jaką pokazuje innym. Duży plus.
Zdarza Ci się raz pisać teraźniejszym, raz czasem przeszłym. To poważny błąd – musisz zdecydować się na jeden czas. Najlepiej się pisze przeszłym, to zrozumiałe, dlatego też lepiej by było, gdybyś wyzbyła się tego nawyku. Z początku może być ciężko, ale myślę, że z czasem sobie poradzisz.
Mogę przyznać jedynie, że czytanie treści nie było czasem straconym, a ja sama chyba odnalazłam kolejny blog, wart odwiedzania i czytania. 

35/40

Bohaterowie:
Wszystko pisane jest w pierwszej osobie, czyli widzimy historię oczami Hermiony. I to ona jest tu niezaprzeczalnie główną bohaterką. Myślałam nawet przez moment, że wyszła Ci o wiele lepsza niż pani Rowling, bo Twoja bardziej do mnie przemawia – zadziorna, potrafiąca postawić na swoim, posiadająca cięty język i odwagę, by postawić się chociażby i takiemu Nottowi. I, przede wszystkim, nie jest wszystkowiedząca, co mnie czasem irytowało w książce, jak i w filmie.
Ron wyszedł Ci… chyba gorzej niż w książce. Taki cholerny dupek, który za nic sobie ma dziewczyny. Nie liczy się z tym, że one mają uczucia i mogą zostać urażone. Nie dziwota, że Hermiona powiedziała stanowcze dość jego osobie. Ja bym go zabiła na jej miejscu, dosłownie. Palant i tyle. Nie polubiłam go. Jednak nie mówię, że to źle. Po prostu… wiele osób może taki kontrast mocno razić, jednak zabieg wykonałaś fajnie.
Harry wyszedł najgorzej ze wszystkich postaci, które możemy poznać w książce. W jakim sensie? Jest… bezbarwny. Zero w nim życia, najmniej rzuca się w oczy; jest tylko wtedy, gdy wymaga tego fabuła, a i wtedy dorzuca swoje marne trzy grosze. Nie widać w nim chęci do życia, ot – papierowa postać, niewyróżniająca się na tle innych. Tchnij w niego życie, pokaż jakoś, że to on jest tym Wybrańcem! Na razie jednak tutaj muszę powiedzieć stanowcze nie. Musisz jakoś pokombinować nad jego postacią, bo jak na razie jest tylko zarysem, a to za mało.
Teodor Nott… Na początku parsknęłam śmiechem, gdy przeczytałam jego imię, a moje pierwsze skojarzenie to ropucha Neville’a – Teodora. I ciągle, za każdym razem, w moich myślach pokazywała się filmowa ropucha z pierwszej części i ten irytujący dubbing, podkładany pod oryginalne głosy aktorów. Wróćmy jednak do Twojego Notta. Postać niezwykle ciekawa, fajnie zbudowana – rzuca się w oczy i każdego czytelnika z pewnością bardzo ciekawi jego przeszłość. Szczerze? Przez całą treść liczyłam na jakieś pikantne sceny, ale… długa historia, dlaczego mam takie dziwne myśli. Powiedzmy że naczytałam się ostatnio zbyt dużo „bromance” i ciągle doszukuję się w treści jakichś intymnych scen pocałunków lub czegoś innego. Anyway – kolejna bardzo dobrze nakreślona postać, warta uwagi. Tajemniczy, przystojny (tylko imię trochę razi) młodzieniec ze Slytherinu, czyli prawdziwa gratka dla naszej kochanej Hermiony. Pod koniec nawet żałowałam, że na razie jest tylko tyle rozdziałów i nie wiem, co dalej. Och, od dzisiaj przezywam go Ropuch.
Ivy i ten drugi… jak mu tam było… Roger! Kolejne nakreślone przez Ciebie postaci, które na początku przypadły mi do gustu, a potem… Została w moich myślach już tylko Ivy. Dziewczyna ma typowo szalony charakter, który znam od podszewki, dlatego też tutaj nie wpadło nic nowego, jednak takie postaci także są potrzebne. Roger za to wydaje mi się być… cholernie podejrzany. Jakoś tak… mam co do niego złe przeczucia.
Jedne wyszły Ci lepiej, inne gorzej – cieszę się tylko, że nie masz natłoku ich wszystkich w jednym miejscu, bo obawiam się, że mogłabym się w tym wszystkim nie połapać. Mimo to… Och, na śmierć, zapomniałam o Ginny! To jedna z tych gorzej zaplanowanych postaci. Niby jest przyjaciółką Hermiony, ale nadal jest jej tak mało, że nie wybija się ponad inne. Już prędzej Ivy nazwałabym przyjaciółką Hermiony, bo jej osobowość aż razi czytelnika w oczy, przez co odnosi się wrażenie, że jest jej w tekście bardzo dużo.
Staraj się rozbudować te gorzej zbudowane postaci i nie pozwól, by te dobre poszły w odstawkę. Musisz opanować pewną… harmonię w tekście, by nikt nie czuł się pominięty i gorszy. 

6/10

Pomysł:
Na początek może powiem o rzeczach gorszych, by następnie przejść do analizy całokształtu pomysłu na Jeden Jedyny Wyjątek.
Do tekstu wkradły się dwie bardzo przewidywalne sceny, które nieco mnie rażą w oczy. Zanim przeczytałam dany fragment do końca, z bezbłędnością przewidziałam finał, przez co lektura wydała mi się być o wiele mniej ciekawa. Pierwszy, który ciągnie się przez całą treść, jakby nie patrzeć, to ten z korepetycjami. Wiedziałam, że opiekunka Gryffindora nie będzie mieć czasu dla Hermiony, więc zwerbuje do tego Notta, który zaskakująco szybko się zgodził. Pierwsza rzecz: zbyt szybko się zgodził, powinnaś wymyślić przeciągnięcie tej akcji w jakimś kierunku, na przykład jakiś zakład między tą dwójką, czy jawna desperacja Hermiony i „błaganie” Notta o te korki. Druga rzecz? Cała sytuacja cholernie przewidywalna. Jedynym zaskoczeniem był właśnie ten poprzedni aspekt, który wspomniałam przed chwilą. Chciałoby się w tym momencie zaśpiewać: „Ale to już było…”
Kolejna przewidywalna sytuacja? Druga i ostatnia, na szczęście? Ivy i Hermiona oraz Nott. Gdy Ivy zapytała się Hermionę o osobę, która udziela jej korepetycji, a ta skłamała, po czym Nott akurat wylazł z klasy i ją zawołał. Wieje przewidywalnością, a co za tym idzie – nudą. Pamiętaj, że czytelnik czerpie maksimum przyjemności, gdy nie może w żaden sposób przewidzieć treści, a ja to zrobiłam dwa razy. I nie, nie uśmiechnęłam się, choć ta druga sytuacja mogłaby być nawet zabawna.
Trzymasz się tego, co było w książce – to na pewno na plus, bo jakiś zarys pewnych zdarzeń masz i w oparciu o nie układasz swoje wątki, dzięki czemu lektura jest ciekawsza i fajniejsza. Możesz zachować jako taką wiarygodność i szczerze powiedziawszy – tak łatwiej się pisze, gdy już coś mamy zarysowane, nawet jeśli my sami tego nie stworzyliśmy.
Nazewnictwo występuje, dzięki czemu tworzy się klimat w treści; są dosyć barwne opisy miejsc, dzięki którym możemy sobie wszystko wyobrazić w głowie, jednakże mam kolejne ale…
Nie za bardzo wiem, w którym kierunku zmierza Twoja fabuła. Skupiłaś się na Hermionie, przez co zaczynam rozumieć, iż… głównym wątkiem całej historii jest ona sama wraz z Teodorem Nottem. Jednakże na razie… ciągnie się to i ciągnie, przez co człowiek może być nieco skołowany. Nie przyspieszaj, co to, to nie! Po prostu wprowadź nieco więcej akcji, pisz dłuższe rozdziały – powinno jakoś rozruszać całość. 

9/15

 Podstrony:

Strony głównej nikomu przedstawiać nie muszę, za to możemy przejść do "O opowiadaniu". Ach, delikatne wprowadzenie w czytelnika w klimat, czy raczej wytłumaczenie, dlaczego jest wybrana ta para, a nie inna oraz kilka innych ciekawostek, jak, po co i dlaczego. Gdy zobaczyłam Twój wiek, złapałam się za łeb - masz czternaści lat?! Więc padam Ci do stóp i walę łbem i glebę. Serio, bardzo dojrzała i świetnie napisana historia, ja w Twoim wieku tak nie potrafiłam.  Okej, wszyscy się domyślili, że dobrnęłam z niemałymi komplikacjami Onetu do zakładki z opisem autorki. Nie mam tutaj akurat nic do zarzucenia, więc możemy przejść spokojnie dalej. Zerknijmy na linki, może znajdę tam coś ciekawego i wartego uwagi? Ładnie poukładane, wręcz idealnie i nieco pedantycznie, czego powinnam pozazdrościć, jest też link do naszej ocenialni. Weszłam w podstronę z zapowiedzią, a tam... Informacja o tym, że rozdział dwunasty jest w przygotowaniu, a czas publikacji nieznany. Serio, to bardzo zbędna zakładka, lepiej ją skasuj i o niej zapomnij, zajmuje tylko niepotrzebnie miejsce. Subskrypcja, czyli lista osóbek, które z ogromną chęcią odbierają SPAM na komunikatorach wszelkiej maści od autorki. Miło widzieć, że masz wszystko poukładane tak, jak powinno być. No i Wywiader, czyli polska próba podrobienia zagranicznego Formspring, któremu jestem wierna na zawsze. Nie mam nic do zarzucenia prócz tej jednej podstrony, przyjemnie, schludnie i czysto. 


5/5

Podsumowanie:

Dopiero gdy przeczytałam tę podstronę, która mówi nam o tym, jak powstała ta historia, uświadomiłaś mi, że Teodor Nott faktycznie istnieje w książce. Zabij mnie, ale nie pamiętam go. W ogóle go nie kojarzę, ale to też pewnie wina tego, że ostatni raz Pottera czytałam dobre pięć lat temu. Przepraszam za tak rażący brak wiedzy, jednak jestem tylko człowiekiem, a książki o Potterze to nie jest pozycja na szczycie listy książek, które zamierzam zakupić w najbliższym czasie, by powiększyć moją powoli rosnącą domową bibliotekę. 
Może przejdźmy do rzeczy. Za co mogę dać Ci dodatkowe punkty? Za oryginalność, bo faktycznie w blogosferze aż roi się od paringu Hermiony i Malfoya czy innych bzdetów, a tutaj mamy coś innego, coś oryginalnego i niepowtarzalnego. 
Kolejne punkty na pewno polecą za treść, która wciągnęła mnie bez reszty i nakazuje mi już w tej chwili usiąść i nadrobić stracone przez lipiec rozdziały. Będę jednak twarda i najpierw zrobię to, co muszę, a dopiero potem będzie czas na przyjemności. 
To była prawdziwa przyjemność oceniać tego bloga! Spodziewaj się kiedyś komentarza ode mnie!
6/10

Razem: 73
Ocena: dobra (4)

***

Jutro pojawi się podsumowanie stażu i ogólne ogarnięcie strony przeze mnie wraz z kolejną gotową już oceną. Dzisiaj niestety upał w stolicy tak mnie zrujnował, że jestem nie do życia.

6 komentarzy:

  1. Na początku bardzo, bardzo dziękuję za tak wyczerpującą ocenę :)
    Zanim zapomnę - co do belki, to wszystko jest napisane na dole w "Informacjach", także no, wspomniane jest ;D
    Nie rozumiem. No po prostu nie rozumiem, jak kilku oceniających, czytelników i sama autorka nie wyłapało tylu błędów, które znalazłaś Ty. Chylę czoła i chowam za kurtyną wstydu spowodowaną ilością tego... czegoś.
    Ughhh, Harry'ego mi wszyscy wypominają, a ja nadal nie wiem, co mam z tym chłopem zrobić, żeby ożył, a nie ciepłe kluchy przez opowiadanie mi wędrują... Może go jakoś wyrobię, gdy Hermiona zacznie rozmawiać z Ronem (be te wu - ja sama nigdy za nim nie przepadałam, więc pewnie dlatego zrobiłam z niego kogoś... takiego). Dziękuję za wytknięcie, bo to utwierdziło mnie w tym, że koniecznie muszę coś z nim zrobić. Ughhh.
    Taaak, Nott istnieje w książce! xD Serio, na piątym roku, gdy Harry udzielił wywiadu komuś-tam, Teoś wściekał się, bo Potter wymienił nazwisko ojca Notta :DD
    Co do Ginny - powiedziałabym, że wysunięcie Ivy na pierwszy plan to zabieg jak najbardziej celowy. Tyle że skutki są widoczne nieco później ^^' Ugh, dlatego wolę czytać książki, tam wszystko jest razem, bo w późniejszych rozdziałach widzi się wyjaśnienie wątpliwych kwestii z rozdziałów wcześniejszych.
    Przewidywalność... To druga rzecz, którą osoba oceniająca mi wytyka, więc chyba coś w tym jest. Jak w przypadku Harry'ego - utwierdziłaś mnie jedynie w tym, że muszę ogarnąć akcję.
    Nie, nie, nie! Nie skupię się jedynie na wątku Hermiony i Teodora, to by było nudne xD Dojdzie tego trochę, wierz mi, tylko, no, potrzeba rozdziałów :D
    Yes, yes, mam czternaście lat ^^'' Chyba muszę to usunąć z podstrony, bo mi oceniający za każdym razem dostają mini-zawału xD
    Raz jeszcze bardzo, bardzo dziękuję za ocenę, a teraz lecę poprawiać te wszystkie błędy, ughh.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Empatia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma za co - po to tu jestem ;)
      Hm, wiem, zauważyłam to dużo później, gdy zagłębiałam się w szacie graficznej :P Wiesz... Jestem cholernie drobiazgowa i nawet najmniejszy błąd potrafię wyłapać, choć przy większej ilości tekstu robi się to nieco nużące, a przy ogromnej ilości tekstu - wiele pomijam, bo przestaję je dostrzegać. U Ciebie akurat tego problemu nie było, na szczęście ;)
      Niedługo tam pojawię się u Ciebie już jako prywatna czytelniczka. Trzymaj się!

      Usuń
  2. Tak, ukazała się pierwsza ocena w tym miesiącu, co oznacza, że czas się wreszcie sprężyć i dodać następną. Niestety jutro wieczorem wracam już do domu, a mój kuzyn znów się do nas bezczelnie wprosił tydzień temu. Ja tego dzieciaka kiedyś zakopię żywcem na naszej działce...
    A tak ze spraw organizacyjnych, to teraz po opublikowaniu każdej kolejnej notki, będziesz musiała ręcznie uzupełniać Archiwum, Sen Chu. Niestety, tu nie działa to tak jak na Onecie. Wszystko trzeba wpisywać samemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, mam tylko nadzieję, że uzupełnianie tego nie jest zbytnio skomplikowane, bo inaczej padnę :P

      Usuń
  3. 47 year-old Programmer Analyst II Hermina Blasi, hailing from Campbell River enjoys watching movies like "Corrina, Corrina" and Flying. Took a trip to Fernando de Noronha and Atol das Rocas Reserves and drives a Ferrari 250 GT LWB Berlinetta Tour de France. mozesz sprobowac tutaj

    OdpowiedzUsuń
  4. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń