poniedziałek, 16 lipca 2012

[535] poczatek-niesmiertelnosci.blogspot.com



Pierwsze wrażenie:
Widząc ten adres, od razu pomyślałam o wampirach. Niestety, mam już tak zryty beret, że tylko z nimi kojarzy mi się nieśmiertelność. To wszystko przez to, że dwa dni siedziałam w domu sama, z pozasłanianymi oknami i non-stop gadałam o wampirach! Aż sama się poczułam jak jeden… brakowało mi tylko kłów. Ale wróćmy do rzeczywistości. Napis na belce i nagłówek bloga tylko potwierdziły moje przypuszczenia. „Początkiem nieśmiertelności jest śmierć”. Zdawałoby się, że to zdanie jest definicją przemiany w wampira, bo w większości znanych ludzkości przypadków wampiryzmu, istotą taką zostaje się  poprzez śmierć. Oczywiście dochodzi do tego jeszcze wcześniej wypita krew wampira, i voila! Jedynie wampiry ze Zmierzchu to dziwaki z jadem. Nie to, żebym miała coś do Zmierzchu
Początek-nieśmiertelności to dobry adres. Przywodzi na myśl narodziny wampira, zaraz po przemianie. Świetnie nadawałby się na taką historię, w której to poznajemy młodego, świeżego wampira, jego myśli, odczucia związane z ciągłym głodem krwi, zachowanie. Myślę, że byłby to fajny pomysł. Zobaczę jednak, co Ty mi zaserwujesz, nie będę wyprzedzać faktów. Sam adres jest dość prosty do zapamiętania, choć do najkrótszych nie należy. Jedynym minusem są polskie literki, powtarzające się w obu członach adresu, a to nigdy nie wygląda dobrze. „ZA” na pewno przemawia fakt, że adres jest zapisany w języku polskim, a to się zawsze chwali.
Na nagłówku widzę postaci z Pamiętników wampirów, dlatego przypuszczam, że to o nich będzie opowiadanie (bo to właśnie z opowiadaniem mam do czynienia). Szablon nie jest wybitny, a kolory są źle dopasowane, co wpływa na niekorzyść. Rekompensuje to porządek i poukładane ramki. Treści bloga nie są zanieczyszczone żadnymi nie pasującymi obrazkami, a wszystkie gadżety, jakie oferuje blogspot, umieszczone są na dole strony, gdzie w ogóle nie przeszkadzają w odczytaniu tekstu.
Bloga prowadzi Katerina. Mam wrażenie, że już gdzieś widziałam to opowiadanie… Czy nie zmieniłaś adresu z wisienki-rozkoszy? To chyba Ty.
8 / 10 pkt.

Szata graficzna:
Jak już wspominałam, szablon bardzo amatorski.
Nagłówek to trochę nieudana próba zabawy z photoshopem. Jest niedokładny. Na prawym obrazku wyraźnie widać białą linię, biegnącą wzdłuż miejsca wycięcia postaci z innej fotografii. Jeżeli to nie był zamysł autora szablonu, takie niedokładne wycinki nie są dopuszczalne. Wyglądają nieestetycznie. Dodatkowo nagłówek jest bardzo ciemny. Lewą stronę jeszcze widać, ale prawą już prawie w ogóle. Oczywiście ja wiem, że to Caroline i Damon, który ją gryzie, ale sama musisz przyznać, że Damona trudno tutaj rozpoznać. Nie widać go wcale. Napis na nagłówku to zerżnięte z belki: „Początkiem nieśmiertelności…” jednak w języku angielskim! Why!? Czy nie można było zapisać go po polsku? W naszym ojczystym języku brzmi o wiele ładniej. I nie mówię tak z racji mojej patriotycznej postawy, ale taki jest fakt. Natomiast adres bloga na nagłówku to tam pasuje jak koziej dupie trąbka… czy jakoś tak. Ja wiem, że trzeba jakoś zaznaczyć swoją własność, ale można to zrobić o wiele subtelniej, prawie w ogóle nie ingerując w całość. Pomysł na nagłówek jest, gorzej z wykonaniem. Niestety nie znam żadnych blogów, które zajmują się wykonywaniem szablonów na blogspot, więc Ci nie doradzę w tym względzie. Jestem jednak pewna, że z odpowiednim programem i masą wolnego czasu, uda Ci się zrobić coś o wiele lepszego niż to.
Przechodząc dalej… Tło zewnętrzne jest interesujące i nie mam do niego zastrzeżeń. Tło wewnętrzne bloga pasuje do całości i łatwo z niego odczytać treść, pisaną jaśniejszym kolorem i odpowiednio dużą czcionką. Jeżeli jednak o czcionkę chodzi, to nie podoba mi się ta kursywa. Kursywa służy do zaznaczenia ważniejszych fragmentów tekstu. Można jej użyć przy pisaniu wspomnień czy listów, ale jako cała treść opowiadania jest po prostu brzydka. Jak dla mnie. Można by jeszcze kosmetycznie wyjustować tekst.
Natomiast kolor linków to istna porażka. Mam tutaj tak ogromny kontrast, że ledwo coś widać. Po pierwsze ani to estetyczne, ani przyjemne dla oczu. Zmień to, błagam.
4 / 10 pkt.

Treść:
            Czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Masz 13 rozdziałów, więc przeczytam wszystkie. Nie wiem, czy każdy ocenię, ale na pewno kilka się tutaj znajdzie. Na początek, jak zwykle, krótka legenda:
- na czerwono zaznaczam wszystkie błędy, łącznie z powtórzeniami i literówkami,
- w nawiasach (otwartych) wpisuję znaki interpunkcyjne/słowa/wyrażenia/itp., których zabrakło w zdaniu,
- jeśli nic nie zostało zaznaczone, po prostu dzielę się spostrzeżeniami.

Rozdział 1
> Zachował natomiast nienawiść, gniew, arogancję i wiele innych(,) pomagających mu być bezwzględnym mordercą.

            Znalazłam tylko jeden brakujący przecinek, to bardzo dobrze. Radziłabym unikać zdań pojedynczych. Wiem, że czasem się przydają, ale generalnie brzydko brzmią, więc jeśli zastosowanie ich nie jest konieczne – unikaj tego.
            Krótki ten rozdział, mógłby być o wiele dłuższy. Zacznę od tego, co najbardziej mi się w nim podobało. Damon zdaje się w tym opowiadaniu przybierać postać, którą lubię najbardziej, czyli Damon - rozrabiaka, z niebezpiecznym błyskiem w oku. Damon z pierwszego sezonu, kiedy wszystko miał w dupie, nikogo nie lubił, często zabijał, każda ludzka krzywda sprawiała mu ogromną radość, a najbardziej cieszył się z możliwości dokuczania swojemu bratu. Później zrobiły się z niego miękkie kluchy… Jeżeli długo pociągniesz taki akcent, na pewno na tym zyskasz.
A teraz przejdźmy do tego, co mi się nie podobało. Moment zabójstwa. Przecież można to było napisać na dwie strony Worda! Serio! Mogłaś tam cuda wianki powymyślać. Damon ogólnie lubi zabijać, więc mogłaś się tym trochę pobawić, napisać, że oblała go fala szczęścia, że było to porównywalne z chwilą spełnienia podczas gorącego seksu… Albo wręcz przeciwnie, że brzydzi się tego czym jest i co robi, ale robi to, bo musi… No nie wiem, cokolwiek. Tymczasem zrobiło się to bardzo bezuczuciowe. Tak, wiem, że chwilę potem napisałaś: „Przez dwieście pięćdziesiąt lat nauczył się odrzucać człowieczeństwo i większość uczuć. Zachował natomiast nienawiść, gniew, arogancję…”, ale może właśnie ten gniew, tą arogancję opisać. A wyszło jedynie: ugryzł i zabił.
Dalej: chowanie zwłok. Mam uwierzyć, że zostawił martwe ciało w krzakach w lesie, niedaleko ścieżki, gdzie akurat spacerowała zakochana para? Trochę marna kryjówka, nie uważasz? Po pierwsze: ci ludzie mogli go z łatwością zauważyć, a po drugie: pewnie odkryli ciało zaraz po tym, jak odszedł z powrotem do samochodu. Właściwie to dziwię się, że po prostu nie otworzył drzwi i nie wypchnął gościa, pędząc 200 km/ha. Tak by było o wiele ciekawiej.
Zastanawia mnie jeszcze jeden fakt. Czy to jest opowiadanie przed Pamiętnikami wampirów czy już w trakcie ich trwania i czy powinnam zwracać uwagę na zgodność z serialem (książek niestety nie czytałam)? Jak na razie odnoszę wrażenie, że jest to jeszcze jakby pierwszy sezon. A wtedy nie zgadzałby się wiek Damona, bo w pierwszym sezonie serialu miał 150 lat, a z tych słów: „Przez dwieście pięćdziesiąt lat nauczył się odrzucać człowieczeństwo…” wynika, że jest o 100 lat starszy. Stąd moje pytanie: w jakich czasach dzieje się to opowiadanie?

Rozdział 2
            > Weszła do mieszkania składającego się z kuchni, łazienki i dwóch małych pokoi. – Czy kawalerka nie jest przypadkiem jednopokojowym mieszkaniem z aneksem kuchennym? Trudno mi uwierzyć, że „wynajęli jej niewielką kawalerkę” z dwoma pokojami i kuchnią.
            > Jeśli chce pani starać się o posadę(,) proszę przyjść dzisiaj o szesnastej na rozmowę.
            > Niezmiernie szczęśliwa podziękowała mu i usiadła do pierwszego, lepszego stolika. – Bez przecinka.

            Tutaj również można się było chwilę pobawić. To dopiero druga notka, ale wydaje mi się, że w następnych będzie podobnie. Podajesz suche fakty, jakbyś relacjonowała sytuację, którą akurat zobaczyłaś. Jestem wszechwiedzącym narratorem, a piszesz jak maszyna. Możesz wcielić się w każdą postać, napisać jej odczucia, spostrzeżenia, myśli, widzenie świata. Tymczasem Ty podajesz jedynie gdzie byli, co robili. Te dwa rozdziały były bardzo bezuczuciowe i boję się pomyśleć, co będzie dalej, kiedy akcja już trochę się rozkręci.
            Po pierwsze: dziwne dla mnie było zachowanie Evy. Właśnie wprowadziła się do nowego mieszkania, jeszcze nawet się nie rozpakowała, a już myśli o pracy. Spokojnie, mogłaś najpierw opisać jak wygląda kawalerka, jakiego koloru są ściany, czy jest umeblowana, gdzie stoi łóżko w sypialni (pod oknem czy nie). Później powinna się rozpakować. I tu znowu można było kilka słów napisać. Nie za dużo, bo nikogo specjalnie nie interesuje ile par majtek schowała do szafki. Dopiero na koniec powinna pomyśleć o pracy, tym bardziej, że tak naprawdę nigdzie się jej nie spieszyło, bo przecież pomoc finansową od rodziców ma.
            Okej, więc dzwoni do Mystic Grill i umawia się na rozmowę. Spoko, nie mam zastrzeżeń, ale tekst „niekonieczne z doświadczeniem” to mnie rozwalił. Niby poprawny, a taki zabawny. Zawiadamia też swoją przyjaciółkę. Jak się później okazuje, prace dostała od ręki i tutaj pojawia się moje kolejne zastrzeżenie. Mogłaś spokojnie opisać rozmowę. Jak na razie przez dwa rozdziały przewinęły się tylko dwa trzyzdaniowe dialogi. Zdecydowanie mi ich brakuje i na pewno nie pogardziłabym taką rozmową o pracę. Poza tym, rozdział byłby dłuższy o te kilka linijek i na pewno o wiele ciekawszy.
            Brakuje mi również opisu baru. Jedno zdanie to zdecydowanie za mało.

Rozdział 3
            > -Witam. Nazywam się Damon Salvatore. Dzwonię w sprawie ogłoszenia. – przedstawił się. – Spację wpisujemy przed i po myślniku (tylko w wyjątkowych sytuacjach jest inaczej). „Przedstawił” z dużej litery.
            > -Może dziś o dwudziestej w Mystic Grill. – wymienił nazwę tej knajpy tylko dlatego, że pierwszy raz ją tam spotkał.
-Świetnie. Do zobaczenia. – rozłączyła się. – Ponownie spacja po myślniku. Bez kropki. „Rozłączyła” i „wymienił” z dużej litery. I teraz wyjaśnię dlaczego. A przynajmniej postaram się wyjaśnić najprościej jak potrafię. Kiedy Twój bohater powiedział/wykrzyknął/zawołał/sapnął/burknął/itp. wtedy po jego wypowiedzi nie wstawiasz kropki, a dalej po myślniku piszesz z małej litery. Przykładowo: „- Mam zamiar cię zjeść – powiedział wesoło Damon.”. Natomiast jeśli Twój bohater, po wypowiedzeniu jakiejś kwestii: podrapał się/skrzywił się/uderzył w coś/poklepał/itp., wtedy po jego słowach klepiesz kropkę, a dalej zaczynasz wielką literą. Na przykład: „- Gdzieś tu było moje żarcie. – Podrapał się po głowie, zastanawiając się, gdzie ukrył nieboszczka.”. Kapish?
> Trzeba było zmyć krew(,) miejscami połyskującą na podłodze.

Rozdział nawet sympatyczny, choć wciąż brakuje mi opisów. Wydaje mi się, że czytam reportaż, a nie opowiadanie.
Brzmiałoby lepiej, gdyby Eva szukała „współlokatora”, a nie tylko „lokatora”, ale to taki mały szczegół.
Można by też napisać trochę o tym, co myślał Damon. Pierwsze zdanie jest bardzo dobre i przypadło mi do gustu. Jednak dalej mogłaś to pociągnąć trochę dłużej. Mogłaś opisać, co myślał, kiedy pierwszy raz ją zobaczył w tym barze, jak odkrył jej imię (wiem, że to oczywiste, że podsłuchiwał, ale urozmaiciłoby to opowiadanie), dlaczego tak bardzo chce ją zabić. Rozmowa przez telefon mogła być bardziej… flirciarska. Damon jest Casanovą, więc korzystaj z tego! Wtedy Twoje opowiadanie będzie pełne emocji, pasji. Wiem, że to wymaga więcej czasu, ale zadowolenie czytelników jest chyba tego warte. Poza tym, każda taka dygresja sprawia, że rozdział robi się dłuższy i od razu wygląda na taki, któremu poświęciło się wiele uwagi. Czytelnicy lubią wiedzieć, że autor przykłada się do pisania.

 Rozdział 4
            > Gdy szedł w jej kierunku(,) z zaciekawieniem podniosła głowę.
            > -Witam. Nazywam się Damon Salvatore. Mieliśmy się tutaj spotkać. – przedstawił się(,) pociągająco przeciągając sylaby. – Spacja po myślniku. „Przedstawił” z wielkiej litery. Przecinek.
            > -yyy…  Jestem Eva Cherry. – była niesamowicie zmieszana i nie wiedziała co powiedzieć. – Spacja, a także wielkie litery.
            > Damon’owi spodobało się jej zakłopotanie. – To imię można spokojnie zapisać bez apostrofu.
            > Pożegnał się grzecznie(,) mówiąc, że ją z kimś pomylił.
            > Pomyślał, że to całkowite przeciwieństwo Eve. – Evy.
            > Skierował się w jej stronę(,) przedzierając się przez grupkę młodych facetów.

            No wiesz co! Mieć taką wspaniałą okazję, aby poflirtować z Evą i z tego nie skorzystać? Jak mogłaś zrobić to Damonowi? Ta rozmowa powinna być trochę dłuższa i zawierać trochę więcej pikantnych tekstów. Byłoby o wiele ciekawiej i nareszcie coś zaczęłoby się dziać.
            Z tą rudą kobietą też mogłaś powymyślać kilka ciekawych scenariuszy.

Rozdział 5
            > Po pierwsze byli w barze pełnym ludzi, a po drugie był wampirem – szybką i silną istotą, najniebezpieczniejszym drapieżnikiem (jaki) kiedykolwiek stąpającym (stąpał) po ziemi. – Z takimi poprawkami byłoby o wiele lepiej.
            > Następnie zaproponował drinka, a  potem kolejnego. – I na serio nie odzywali się do siebie między jednym i drugim drinkiem?
            > Jeszcze nie chciał, by ktoś dowiedział się o nim(,) o jego naturze.
            > Wampir nie jadł nic od kilku dni i właśnie wtedy nagle poczuł ogarniający jego ciało głód. – Że jak? Przecież to ten sam dzień, kiedy spotkał się z Evą. Zanim to zrobił pożywił się na chłopcu roznoszącym gazety.
            > Nie mógł zapanować nad uczuciem wibrujących kłów. – Dobre! Bardzo dobre!
            > Siedziała w kącie(,) płacząc i drżąc.
            > Na dodatek(,) uzupełniając mroczną atmosferę(,) na podłodze leżał martwy kelner z rozszarpanym przez niego gardłem.
            > Całkiem niedaleko mieścił się dość obszerny, jak na tak małe miasteczko(,) Park Mystic Falls.
           
            To, jak na razie, najdłuższy rozdział. I chyba najbardziej ciekawy. Kiedy notki są dłuższe, zazwyczaj są ciekawsze, bo więcej w nich można zmieścić. Pojawiło się trochę opisów uczuć, ale wciąż nie jest to wystarczająco – jak dla mnie. Lubię opisy. Może nie tak długie, żeby zajmowały pół książki, ale czasem fajnie jest poczytać, co się działo wewnątrz bohaterów i na zewnątrz też.
Wiesz, co to jest retardacja? Wiem, mądrze brzmi. Może posłużę się regułką: Retardacja (łac., retardatio - opóźnienie) – jedna z figur retorycznych; jej celem jest zwiększenie napięcia u czytelnika poprzez opóźnienie bądź zatrzymanie akcji utworu, zwykle literackiego. Osiąga się ją poprzez długie, obszerne opisy.1. I tutaj chciałam zwrócić Twoją uwagę na wyrażenie „opóźnienie akcji utworu”. Na czym generalnie to polega. Wyjaśnię to na przykładzie Twojego opowiadania. Otóż, mamy sobie Damona, którego opętuje szał zabijania i ma zamiar pożywić się na kelnerze. Odwraca się w jego stronę i spogląda na niego [tego kelnera]. Tutaj pojawia się szczegółowy opis wyglądu ofiary. Powiedzmy, że dla Damona ważne jest zapamiętanie każdej twarzy (to tylko hipotetycznie, na potrzeby wyjaśnienia). Kiedy już dokładnie obejrzy sobie kelnera, dopiero wtedy wbija kły w jego szyję i rozkoszuje się ciepłem krwi. Rozumiesz, o co mi chodzi? Spowolnienie akcji poprzez dodanie opisu powoduje, że po pierwsze: nie lecisz z opowiadaniem na łeb na szyję, żeby jak najszybciej je skończyć, a po drugie: sprawia, że czytelnik jeszcze dogłębniej wczytuje się w treść, bo już nie może się doczekać, co się stanie dalej. I te opisy nie muszą być wklejane wyłącznie, kiedy zaczyna się coś dziać. Nie. Równie dobrze mogłaś opisać wygląd baru, kiedy zostali w nim sami z Mirandą i dopiero wtedy rozpocząć akcję z zabiciem kelnera.
Dlaczego przytaczam taki przykład? Bo łaknę opisów! Opowiadanie ma potencjał, ale zdecydowanie potrzebuje opisów.

           
Rozdział 6
            > Gdy na reszcie doszli do jego czarnego porsche - zaparkowanego za rogiem, by nikt go nie widział – wepchnął ją na przednie siedzenie(,) po czym zatrzasnął drzwi i szybko wsiadł na swoje miejsce. – Nareszcie.
            > Mimo wściekłości jaka go ogarniała(,) uśmiechnął się drwiąco i w tym samym uścisku popychał ją do wejścia prowadzącego w głąb dziwnego domu. – Nie rozumiem o jaki uścisk chodzi.
            > Robił to coraz bardziej brutalnie(,) zadając jej coraz większy ból, a on sam czerpał z tego nieopisaną satysfakcję i przyjemność.
            > Najważniejsze, że na reszcie mogła odpocząć. – Nareszcie.
            > Ogromny żyrandol(,) wiszący po środku sufitu między mniejszymi lampami(,) zabłysnął jasnym światłem.
            > Na reszcie mogła zobaczyć wnętrze budynku, w którym się znajdowali.
            > Szybko rana wypełniła się krwią. – Zmieniłabym szyk: Rana szybko wypełniła się krwią.
            > …bo on wepchał jej swoją krew do ust i kazał pić. – Wepchnął krew? Nie lepiej: przystawił rękę do jej ust. Nie wiem, cokolwiek innego, byle nie „wepchnął krew”.

Rozdział 7
            > Po kilku nie przynoszących pozytywnego efektu próbach(,) Damon zaprzestał zamierzonych działań.
            > Nie był już tak ciemny, jaki był kiedy weszła tam pierwszy raz. – Nie był już tak ciemny jak kiedy była tam po raz pierwszy.
            > Jej wyobraźnia zaczęła pracować na pełnych obrotach. – I sama stworzyłaś sobie idealną sytuację na kilka zdań opisu. Niestety nie wykorzystałaś jej.
            > Za pół godziny miał spotkanie z Evą. – Znowu? Przecież to wciąż ten sam dzień i – o ile dobrze pamiętam – godziny raczej wieczorne.
            > Wyszła pospiesznie spod prysznica, ubrała się i wyszła z łazienki.
            > Wyrzucił ciało w pobliskie krzaki. – Niedługo wszystkie krzaki w Mystic Falls będą pełne trupów.
           
            Szczerze? Zgubiłam się. Jak dla mnie od 4 rozdziału to wciąż jest ten sam dzień, a tu nagle „uświadomił sobie, że dzisiaj jeszcze nic nie jadł” i „była punkt siódma”. O co chodzi? Albo ja przeoczyłam jakiś bardzo ważny punkt, albo Ty pogubiłaś się jeszcze bardziej. Ewentualnie dopuszczam jeszcze takie wyjaśnienie, że przez jakieś dwie godziny taszczył Mirandę do domu, przez kolejne trzy próbował spuścić z niej krew, następne pięć godzin Miranda brała prysznic. To by mniej więcej była cała noc i o siódmej spokojnie mógłby wyjść na spotkanie z Evą. Ta, jasne… Połowę notki przebył w wampirzym tempie, więc jakieś… pięćdziesiąt razy szybciej niż normalny człowiek. Pilnuj się, Katerina. Pilnuj.

Rozdział 8
            > Cieszył się na swój sposób, ale to, o czym teraz myślał(,) na pewno, by się jej nie spodobało. – Przecinek nie w tym miejscu.
            > …wyjaśnił jej powód spotkania, gdyż było one jego pomysłem. – Ono.
            > Miał nadzieję, że jednak sytuacja, która (już wcześniej) miała miejsce się nie powtórzy.
            > Otworzył przednie drzwi od strony pasażera poczym wepchnął Eve na obite skórą siedzenie i zapiął pasy bezpieczeństwa. – Osobno. To słodkie, że krwiożerczy wampir przejmuje się pasami bezpieczeństwa.
            > Wbił pierwszy bieg, nacisnął sprzęgło oraz gaz i ruszył. – Sprzęgło jest spuszczane powoli, kiedy chce się ruszyć. Zdanie trochę dupne, ale zamysł był dobry.
            > Obudziła się. Sennie zamrugała powiekami. – Oba zdania połączyłabym „i” w jedno.

Rozdział 9
            > Mimo, że nie bała się tego, co nierzeczywiste(,) naprawdę przestraszyła się nocnych iluzji. – Wyrażenia „mimo że” nie rozdziela się przecinek. Stawia się go przed tym wyrażeniem (w tym wypadku w ogóle). Kolejny przecinek niepotrzebny, a zabrakło go kawałek dalej.
           
Rozdział 10
            > -yyy… Miło, że już jesteś. Nie spodziewałam się. – Z wielkiej litery, jeśli już.
            > -yyy… Tak. Możesz wnieść swoje rzeczy. 
            > -Oh… Damon. Zjesz coś? Przygotowałam kolację? - Kropka.
            > …a następnie twarz zmieniła mu się w tą samą, którą widziała Eve w swoim koszmarnym śnie. – Eva.
            > Eve nie miała najmniejszych szans na ucieczkę.
            > Nie wypił  do (o)statniej kropli jej życiodajnego płynu , ale dziewczyna byłą tak słaba, że musiał dać jej swojej krwi. – Była. I nie rozumiem, co ma jej „słodkość” do dawania jej jego krwi.
            > Miał już dość ukrywania swojego prawdziwego oblicza.  – Dziwne, bo ukrywa się dopiero dwa dni.

            Rozdział, mimo wszystko, lepszy od pozostałych. Pojawiło się kilka zdań, które nie brzmiały już tak sucho i beznamiętnie. („Zamknęła za nim drzwi i skierowała się do kuchni. Pomyślała, że dobrze byłoby zacząć nową znajomość w przyjemny sposób.”. – Niby nic, a jednak coś.) Może nie było super ciekawie, ale na pewno należy się pochwała. Czytało mi się o niebo wygodniej, bo ta notka nabrała trochę stylu opowiadań, a nie reportaży. Nie podawałaś tylko faktów: „przybyłem, zobaczyłam, zwyciężyłem”, ale ładnie opisałaś zdarzenia w domu.

Rozdział 11
            > Nigdzie nie widziała Damona, więc jak najszybciej mogła(,) rzuciła się do drzwi.
            > Damon podszedł do niej, ale nie wyglądało to tak, jak ostatnio. Teraz robił to tak, jakby chciał powiedzieć, że nic jej nie grozi.
            > Mógł ją zabić tak jak robił to z innymi, ale wobec niej wiązał inne plany. – Albo „wobec niej miał inne plany”, albo „wiązał z nią inne plany”. „Wobec niej wiązał” nie wchodzi w rachubę.

Rozdział 12
            > Nie zastanawiając się długo wparował do środka z nadludzką prędkością(,) nie robiąc przy tym ani odrobiny hałasu. – Wparował bez zaproszenia? Heloł?!  Odbiłby się od magicznej, niewidzialnej ściany w drzwiach, z takim hukiem, że aż miło byłoby popatrzeć. Nie przypominam sobie, aby wcześniej u niej był.
            > …gdyż Eva w każdej chwili mogła odzyskać przytomność i(,) przypomniawszy sobie wszystko(,) uciec jak najszybciej potrafila. – Potrafiła. Poza tym, nic tylko uciekaliby „jak najszybciej potrafili”. Może by tak zastosować inne wyrażenia, jak „uciekłaby jak najdalej stąd”?
            > Wspomnienia powróciły tak szybko, jak dawniej zniknęły, a blondynka ponownie odczuła grozę… - Tę.
            > Nie miała pojęcia w jakim celu miała mu służyć, ale teraz nie to najbardziej zaprzątało jej głowę. Najbardziej przerażało ją to, że wczoraj w nocy ona mu się po prostu oddała.
            > Powiedziawszy to zahipnotyzował dziewczynę karząc jej, by się ubrała i oczywiście sam też to uczynił. – „Rz” jest przy karze, w sensie „ukarać kogoś”, przy rozkazywaniu mamy „ż”.
            > Kiedy odstawił Mirandę na ziemię ta(,) nie wytrzymawszy ogromnej prędkości z jaką się poruszali(,) zwymiotowała na trawę, na której stała.
           
            No nareszcie coś się zadziało. Już myślałam, że Twoje opowiadanie będzie się składać tylko i wyłącznie z sytuacji: spotkał się z Evą, Eva wyszła, stwierdził, że jest głodny, zabił pierwszego lepszego człowieka, ukrył ciało w krzakach, spotkał się z Evą, Eva poszła, stwierdził, że jest głodny… I tak w kółko. Bo, tak na dobrą sprawę, właśnie w ten sposób przedstawia się pierwszych dziesięć rozdziałów. Bardzo dobrze zatem, że dodałaś ten fragment, jak wchodzi nagi do łóżka Mirandy, choć – logicznie myśląc – nie mógł nawet wejść do domu.

Rozdział 13
            > -Co się dzieje? Gdzie ja jestem? – przez chwilę nie miała pojęcia o otaczającym ją świecie, ale nie minęła nawet chwila, gdy wspomnienia wróciły. – I wyszedł z tego koktajl.
            > -Bożę, Eva! Jesteś cała? – Bożę?
            > -Powiedziałem, nie przeszkadzaj! – wykrzyczał(,) wyraźnie zdenerwowany zachowaniem dziewczyny…
            > -Taaak… Ciekawe jaką? – musiał przyznać, żę tym razem pozytywnie go zaskoczyła.
           
            Mam już 7 stron oceny, a to jeszcze nie koniec. Uf, obyś była przygotowana na czytanie takich dużych partii tekstu.
            Nie będę się powtarzać, bo wszystko, co mogłabym napisać o tym rozdziale, mieści się mniej więcej w tym, co wypisałam powyżej. Pozwól zatem, że przejdę do podsumowania całości i wypisania wszelkich rad, jakie wynikły w trakcie czytania, i które przyszły mi na myśl dopiero teraz.

  1. Popracuj nad zapisywaniem dialogów. Masz z tym ogromny kłopot (już później nie chciało mi się kopiować wszystkiego, ale uwierz na słowo). Już samo to, że stawiasz kropki po wypowiedzi bohaterów powinno Ci nasunąć pomysł rozpoczęcia następnego zdania wielką literą. Byłby to nawet mniejszy błąd. Niestety nawet tego nie ma.
  2. Stosuj opisy. Jak już wspominałam opis jest fantastyczną metodą spowolnienia akcji. Jeśli czujesz, że pędzisz z opowiadaniem, nie bój się napisać kilka słów o świecie zewnętrznym. Nikt Cię nie ukarze za to, że opowiedziałaś o różowych kwiatkach w doniczce, która stała na parapecie w pokoju Evy. To nawet byłoby miłą odskocznią od wciąż powtarzających się sytuacji. Poza tym, notki staną się wtedy dłuższe i czytelnikom da to złudzenie, że porządnie przyłożyłaś się do ich napisania.
  3. Unikaj nudy. Pierwsze dziesięć rozdziałów to było dokładnie to samo. Ciągle tylko Damon spotykał Evę, potem stwierdzał, że jest głodny, mordował, a zwłoki wyrzucał w krzaki. Dopiero później zrobiło się ciekawiej, kiedy przyprowadził je obie do jednego miejsca i dał do wyboru życie własne lub przyjaciółki. Możesz w międzyczasie wplatać w opowiadanie historie bohaterów. Damon ma dwieście lat w Twoim opowiadaniu, więc na pewno coś ciekawego można wymyślić.
  4. Stosuj akapity, wyjustuj i wyprostuj tekst. To kwestia czysto estetyczna, ale te elementy również wpływają na odbiór treści. Równe zdania, umieszczone od lewej do prawej, dają czytelnikowi poczucie dbania o niego.
  5. Czytaj rozdziały przed opublikowaniem. Da Ci to możliwość wyeliminowania głupich błędów, a także możesz wpaść na jakiś ciekawy pomysł i dopisać go. Jeśli nie wystarczy tylko raz, przeczytaj drugi i kolejny.
  6. Pilnuj czasu i logiki. Wspominałam, że pewne rzeczy zrobili w ciągu jednej doby, a ich wypowiedzi stanowczo temu przeczyły? Chyba sama się trochę w tym pogubiłaś. Jeśli nie pamiętasz, co się działo w poprzednim odcinku, przeczytaj go przed napisaniem kolejnego. Od czasu do czasy wypadałoby również położyć bohaterów spać, wtedy łatwiej jest odróżnić dwa dni od siebie.
  7. Nie poddawaj się i kontynuuj pracę. Wiem, że wkładasz w opowiadanie dużo pracy i serca, dlatego niektóre moje słowa mogą Cię urazić. Pamiętaj jednak, że nie robię tego specjalnie, a to są tylko rady, których wcale nie masz obowiązku stosować. Dlatego nie zrażaj się i wytrwale dąż do końca.
15 / 40 pkt.

Bohaterowie:
            Powiem tak… Nigdzie nie było zbyt dokładnych opisów wyglądu, a to bardzo niedobrze. Mimo wszystko, aby wyobraźnia zadziała, potrzebuje odpowiedniego pokarmu. I o ile wiem, jak wygląda Damon (proszę, mam Iana na pulpicie), o tyle o Evie i Mirandzie nie wiem nic.  (Chociaż nie, chyba było gdzieś napisane, że Miranda to blondynka.)
            Jeżeli zaś chodzi o ich charaktery to trudno jest je jednoznacznie zdefiniować. Nawet Damon zdaje się być nietrwały. Raz sobie wymyślił, że będzie prowadził długą grę, w której pokona obie dziewczyny, rozkochując je w sobie i na koniec zabijając, a za następne pięć minut uważa, że nie ma zamiaru się dłużej ukrywać ze swoją naturą. Wydaje mi się, że prawdziwy Damon ciągnąłby to bardzo, bardzo długo. Mieszałby im w głowach, wymazywał pamięć, wplatał jakieś inne wspomnienia. Może doprowadziłby je do szaleństwa. Byłoby to na pewno bardziej w jego stylu. W stylu wampira okrutnika.
            Było już trzynaście rozdziałów i przeczytałam wszystkie, ale wciąż nie mogę nic powiedzieć o Mirandzie i Evie. Są podobno głównymi bohaterkami, a jakoś tak mało ich w tym opowiadaniu. Żadna z nich nie ma jakieś cechy „tylko swojej”. No nie wiem… Miranda mogłaby być plotkarą, a Eva… molem książkowym. Cokolwiek! Tymczasem wydają się być płaskie jak kartka, bez żadnej osobowości. W każdym odcinku kształtowałaś je jak chciałaś.
            Nie wiem, może to tylko moja paranoja, ale naprawdę tak uważam.
            Wejdę również do zakładki. Nie podoba mi się fakt, że do zobrazowania Evy wybrałaś aktorkę, grającą Isobel, a dla Mirandy – Caroline. Niestety te twarze kojarzą mi się tylko z tymi postaciami i nawet kilka razy napisałam Caroline, zamiast Miranda. I błąd przy opisie Mirandy:
            > Ma błękitne oczy i małe usta, które uważa za swoją największy defekt. – Swój.
5 / 10 pkt.

Pomysł:
            Blogów o takiej tematyce zrobiło się mnóstwo, kiedy Pamiętniki Wampirów weszły na polskie stacje telewizyjne. Zawsze bawił mnie fakt, że ludzie w Polsce jarają się jakimś nowym serialem, który tak naprawdę ma już dwa sezony i niesamowitą oglądalność za oceanem. No ale cóż.
            Jakiś pomysł masz, tylko trochę niezgrabnie go realizujesz. Jak mówiłam, mogłabyś pobawić się trochę uczuciami Evy i Mirandy, namieszać im w głowach, rozkochać w Damonie, może nawet pokłócić. Niestety nic takiego się nie stało i opowiadanie traci na oryginalności. Chyba zdajesz sobie sprawę, że nienawidzących, zabijających ludzi Damonów jest na pęczki i jeśli nie wymyślisz nic ciekawego, Twój będzie taki sam jak cała reszta.
5 / 15 pkt.

Podstrony:
            Masz ich kilka.
            Zagłosuję nawet w ankiecie, a co!
            Oczywiście już wcześniej sprawdziłam, czy Literacka jest w linkach, więc nie mam się czego obawiać. No, wkurzyłabym się na maxa, gdybyś teraz nas usunęła, bo skasowałabym 8 stron oceny! Śmierć na miejscu by Cię czekała.
            Masz nawet dwa inne blogi. Aż z ciekawości zajrzę na nie później.
            Cóż. Podstrony są poukładane, z prawej strony w Menu. Trochę opis autorki jest… minimalistyczny, ale najwyraźniej tyle chciałaś o sobie powiedzieć. Nie będę się czepiać.
5 / 5 pkt.

Podsumowanie:
            Ponieważ podsumowanie daje możliwość dodania kilku punktów „za co się chce”, chciałabym obdarować Cię jednym za Damona w swojej pierwotnej postaci, który znęca się nad ludźmi.
            Nic więcej do powiedzenia nie mam. Wszystko wypisałam powyżej i uważam, że nie ma sensu się powtarzać. Jeśli jesteś uważnym czytelnikiem, na pewno nic nie przegapiłaś.
            Życzę powodzenia i sukcesów w dalszej karierze pisarskiej.
            Co złego to nie ja.
1 / 10 pkt.  

Razem: 43 punkty
Ocena: dostateczna (3)

Jeśli są jakieś błędy to przepraszam.

34 komentarze:

  1. Dziękuję za ocenę. Postaram się poprawić błędy.
    Co do czasu, faktycznie pogubiłam się. Naprawię to.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ocena Melancholijnej Lilii została już opublikowana? Jeśli tak, to jaki ma numer ta ocena?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry (a właściwie dobry wieczór)! Pragnę poinformować, iż wreszcie zamieściłam komentarz pod oceną numer 531. Byłabym wdzięczna, gdyby Amira odpowiedziała na niego. Setny raz dziękuję za ocenę.

    Boże, ja płonę optymizmem!

    OdpowiedzUsuń
  4. nowy.blog.pl - informacje nactemat przenosin wszystkich blogów Blog Onet na nową platformę blog.pl
    Radzę przeczytać!
    Tak w ogóle to od killu dni męczy mnie pewna kwestia: blogspot ma limit znaków w notce? xD

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie, nie znam do tej pory tego limitu xD Może go nie ma? Nie będę z tego powodu narzekać :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam, jestem z bloga www.uwierzwmilosc.blogspot.com już dawno zgłosiłam się do oceny u Suszaka, a teraz chciałabym z tego zrezygnować, z góry dzięki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma problemu. Blog został usunięty z kolejki.

      Usuń
  7. Ile trzeba czekać na ocenienie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnie. Polecam punkt 26 regulaminu dla zgłaszających się do oceny. Ale zależy to od tego czy blog jest na początku kolejki, czy na końcu. Oceniamy według kolejności zgłoszeń.

      Usuń
    2. Zależy od oceniającej, u której Twój blog się znajduje. Oprócz pracy na ocenialni mamy też prywatne blogi, prywatne życie - nie piszemy ocen w przeciągu kilku godzin, lecz dni, nawet więcej niż tydzień, żeby była rzetelna i dobra. To trwa kawałek czasu, musisz uzbroić się w cierpliwość.

      Usuń
    3. Już dość sporo czasu czekam, ale to pewnie dlatego, że mój blog jest drugi w kolejce.

      Usuń
    4. Bardzo nie chcę się irytować, ale robotem nie jestem i mam życie. Naprawdę, mogę nie wyglądać, ale mam! Więc jeśli droga ABC chce być brana na poważnie, nie jak bezczelna dwunastolatka, to może by przestać tak narzekać, że dwa tygodnie nie ma oceny, co?

      Usuń
    5. Ja po prostu stwierdziłam, że to możliwe. Plus zapytałam ile trzeba czekać, mniej więcej. Kto tu jest bezczelny i ma się za boga? Ja po prostu zapytałam, nie wiem... Od czego są komentarze? Przepraszam, że spytałam, nie powinnam. ;)

      Usuń
    6. Jak widzisz, zareagowałam dopiero na stwierdzenie, że sporo czasu czekasz. Z tego, co wiem, zgłosiłaś się ponownie do oceny, kiedy ja już miałam dwa blogi w kolejce, zatem normalnym jest, że najpierw oceniam te, co były wcześniej.
      Jeśli czekanie przez tyle czasu jest za długie, to ja się nie rozerwę, zwłaszcza jako bóg, za którego mnie właśnie uznałaś. Bogom się zwykle nie chce. Zawsze można zmienić oceniającą.

      Usuń
    7. Frezja (dawniej Fajka)20 lipca 2012 12:33

      Nearyh, bez nerwów. ABC swoje powiedziała, ty swoje też. Myślę, że wszystko już zrozumiała, jak Aita i Sen Chu jej napisały. Może to moje odczucie, ale nie brzmisz zbyt przyjaźnie w stosunku do autorki; jakbyś zaraz miała ją ugryźć. Spokojnie.

      Usuń
    8. Ja odebrałam to jako atak na mnie, ja po prostu odpowiedziałam na to, co napisały mi dwie osoby wyżej, nie wiem czy naprawdę nie widzę tego jak się zachowałam, także jeśli zechcesz zrozumieć o co mi chodziło to dziękuję. I wciąż czekam.

      Usuń
    9. Bo ja nie jestem przyjaznym człowiekiem, jak mnie ktoś zirytuje >>
      Ale dyskusji ciągnąć nie zamierzam, głupia nie jestem, choć mogę nie wyglądać.

      Usuń
    10. Chcę się jedynie dowiedzieć, czy do 2 będę ją miała, bo kurcze wyjeżdżam na dwa tygodnie, a bardzo jestem ciekawa.

      Usuń
  8. Haha, wiecie co? Dostałam maila od wróżki... Amiry!
    Amira, nie wiedziałam, że robisz w okultyzmie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amira dorabia na boku, to się nazywa przedsiębiorcza laska :D

      Usuń
    2. No to się wydało! xD Nieźle, Amira, nieźle :D

      Usuń
    3. O masz! Wydało się O.o
      A myślałam, że dobrze się kryję xD
      Amira

      Usuń
  9. Chciałam zrezygnować z oceny mojego bloga
    pi-razy-okno.blogspot.com
    Chyba, że moja oceniająca będzie skłonna ocenić go z nowym szablonem. Czekam dość długo (od 4 czerwca), a chciałam bardzo zmienić szablon na inny
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przepraszam za te terminy. Przez cały czerwiec udało mi się napisać tylko jedną ocenę- zresztą niewiele ich w tamtym miesiącu było na LK, w związku ze szkołą, studiami, wyjazdami i przenosinami na blogspot- a teraz właśnie kończę kolejną. Twój blog jest następny w kolejce. Skoro informujesz o zmianie szablonu, to nie widzę żadnego problemu. Jeśli jesteś skłonna poczekać jeszcze trochę na ocenę (gdzieś tak do końca lipca), to bardzo chętnie się za nią wezmę. Po prostu szatę graficzną ocenię na końcu, kiedy będziesz już miała zmieniony szablon. Jeśli jednak nie chcesz już czekać, to zrozumiem to i usunę blog ze swojej kolejki.

      Usuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholera, nie ogarniam komputera mojej kuzynki. Zmieniłam datę aktualizacji kolejki, a tu nagle się gigantyczne odstępy między kolejnymi linijkami porobiły. Poprawiałam kilka razy i w końcu już nie wiem czy to ten komputer, czy faktycznie coś się popsuło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuj się - z jednej strony może trochę dziwnie wygląda, ale za to nikt nie przeoczy! :D

      Usuń
    2. Postaram się jutro wyrwać do domu, jak babcia pojedzie na niedzielny obiad i wszystko poprawię. Ten komputer jest dziwny...

      Usuń
    3. Ej, w sumie to Nearyh ma rację, teraz to od razu widać :D

      Usuń
    4. Bo Nerka ma prawie zawsze rację! xD

      Usuń
  12. Do Sen Chu: Zależy mi głównie na ocenie opowiadania "Kwiaty o czarnych płatkach", ale jeśli miałabyś chęć, to oceną innych bym nie pogardziła ;).

    OdpowiedzUsuń