Ocena bloga Początek nieśmiertelności.
Pierwsze wrażenie:
Widząc ten adres, od razu
pomyślałam o wampirach. Niestety, mam już tak zryty beret, że tylko z nimi
kojarzy mi się nieśmiertelność. To wszystko przez to, że dwa dni siedziałam w
domu sama, z pozasłanianymi oknami i non-stop gadałam o wampirach! Aż sama się
poczułam jak jeden… brakowało mi tylko kłów. Ale wróćmy do rzeczywistości.
Napis na belce i nagłówek bloga tylko potwierdziły moje przypuszczenia.
„Początkiem nieśmiertelności jest śmierć”. Zdawałoby się, że to zdanie jest
definicją przemiany w wampira, bo w większości znanych ludzkości przypadków
wampiryzmu, istotą taką zostaje się
poprzez śmierć. Oczywiście dochodzi do tego jeszcze wcześniej wypita
krew wampira, i voila! Jedynie
wampiry ze Zmierzchu to dziwaki z
jadem. Nie to, żebym miała coś do Zmierzchu…
Początek-nieśmiertelności to dobry
adres. Przywodzi na myśl narodziny wampira, zaraz po przemianie. Świetnie
nadawałby się na taką historię, w której to poznajemy młodego, świeżego
wampira, jego myśli, odczucia związane z ciągłym głodem krwi, zachowanie.
Myślę, że byłby to fajny pomysł. Zobaczę jednak, co Ty mi zaserwujesz, nie będę
wyprzedzać faktów. Sam adres jest dość prosty do zapamiętania, choć do
najkrótszych nie należy. Jedynym minusem są polskie literki, powtarzające się w
obu członach adresu, a to nigdy nie wygląda dobrze. „ZA” na pewno przemawia
fakt, że adres jest zapisany w języku polskim, a to się zawsze chwali.
Na nagłówku widzę postaci z Pamiętników wampirów, dlatego
przypuszczam, że to o nich będzie opowiadanie (bo to właśnie z opowiadaniem mam
do czynienia). Szablon nie jest wybitny, a kolory są źle dopasowane, co wpływa
na niekorzyść. Rekompensuje to porządek i poukładane ramki. Treści bloga nie są
zanieczyszczone żadnymi nie pasującymi obrazkami, a wszystkie gadżety, jakie
oferuje blogspot, umieszczone są na dole strony, gdzie w ogóle nie
przeszkadzają w odczytaniu tekstu.
Bloga prowadzi Katerina. Mam
wrażenie, że już gdzieś widziałam to opowiadanie… Czy nie zmieniłaś adresu z wisienki-rozkoszy?
To chyba Ty.
8 / 10 pkt.
Szata graficzna:
Jak już wspominałam, szablon
bardzo amatorski.
Nagłówek to trochę nieudana próba
zabawy z photoshopem. Jest niedokładny. Na prawym obrazku wyraźnie widać białą
linię, biegnącą wzdłuż miejsca wycięcia postaci z innej fotografii. Jeżeli to
nie był zamysł autora szablonu, takie niedokładne wycinki nie są dopuszczalne.
Wyglądają nieestetycznie. Dodatkowo nagłówek jest bardzo ciemny. Lewą stronę
jeszcze widać, ale prawą już prawie w ogóle. Oczywiście ja wiem, że to Caroline
i Damon, który ją gryzie, ale sama musisz przyznać, że Damona trudno tutaj
rozpoznać. Nie widać go wcale. Napis na nagłówku to zerżnięte z belki:
„Początkiem nieśmiertelności…” jednak w języku angielskim! Why!? Czy nie można było zapisać go po polsku? W naszym ojczystym
języku brzmi o wiele ładniej. I nie mówię tak z racji mojej patriotycznej
postawy, ale taki jest fakt. Natomiast adres bloga na nagłówku to tam pasuje
jak koziej dupie trąbka… czy jakoś tak. Ja wiem, że trzeba jakoś zaznaczyć
swoją własność, ale można to zrobić o wiele subtelniej, prawie w ogóle nie
ingerując w całość. Pomysł na nagłówek jest, gorzej z wykonaniem. Niestety nie
znam żadnych blogów, które zajmują się wykonywaniem szablonów na blogspot, więc
Ci nie doradzę w tym względzie. Jestem jednak pewna, że z odpowiednim programem
i masą wolnego czasu, uda Ci się zrobić coś o wiele lepszego niż to.
Przechodząc dalej… Tło zewnętrzne
jest interesujące i nie mam do niego zastrzeżeń. Tło wewnętrzne bloga pasuje do
całości i łatwo z niego odczytać treść, pisaną jaśniejszym kolorem i
odpowiednio dużą czcionką. Jeżeli jednak o czcionkę chodzi, to nie podoba mi
się ta kursywa. Kursywa służy do zaznaczenia ważniejszych fragmentów tekstu.
Można jej użyć przy pisaniu wspomnień czy listów, ale jako cała treść
opowiadania jest po prostu brzydka. Jak dla mnie. Można by jeszcze kosmetycznie
wyjustować tekst.
Natomiast kolor linków to istna
porażka. Mam tutaj tak ogromny kontrast, że ledwo coś widać. Po pierwsze ani to
estetyczne, ani przyjemne dla oczu. Zmień to, błagam.
4 / 10 pkt.
Treść:
Czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Masz 13
rozdziałów, więc przeczytam wszystkie. Nie wiem, czy każdy ocenię, ale na pewno
kilka się tutaj znajdzie. Na początek, jak zwykle, krótka legenda:
- na czerwono zaznaczam
wszystkie błędy, łącznie z powtórzeniami i literówkami,
- w nawiasach (otwartych) wpisuję znaki
interpunkcyjne/słowa/wyrażenia/itp., których zabrakło w zdaniu,
- jeśli nic nie zostało zaznaczone, po prostu dzielę się
spostrzeżeniami.
Rozdział 1
> Zachował natomiast nienawiść,
gniew, arogancję i wiele innych(,) pomagających
mu być bezwzględnym mordercą.
Znalazłam
tylko jeden brakujący przecinek, to bardzo dobrze. Radziłabym unikać zdań
pojedynczych. Wiem, że czasem się przydają, ale generalnie brzydko brzmią, więc
jeśli zastosowanie ich nie jest konieczne – unikaj tego.
Krótki
ten rozdział, mógłby być o wiele dłuższy. Zacznę od tego, co najbardziej mi się
w nim podobało. Damon zdaje się w tym opowiadaniu przybierać postać, którą
lubię najbardziej, czyli Damon - rozrabiaka, z niebezpiecznym błyskiem w oku.
Damon z pierwszego sezonu, kiedy wszystko miał w dupie, nikogo nie lubił,
często zabijał, każda ludzka krzywda sprawiała mu ogromną radość, a najbardziej
cieszył się z możliwości dokuczania swojemu bratu. Później zrobiły się z niego
miękkie kluchy… Jeżeli długo pociągniesz taki akcent, na pewno na tym zyskasz.
A teraz przejdźmy do tego, co mi
się nie podobało. Moment zabójstwa. Przecież można to było napisać na dwie
strony Worda! Serio! Mogłaś tam cuda wianki powymyślać. Damon ogólnie lubi
zabijać, więc mogłaś się tym trochę pobawić, napisać, że oblała go fala
szczęścia, że było to porównywalne z chwilą spełnienia podczas gorącego seksu…
Albo wręcz przeciwnie, że brzydzi się tego czym jest i co robi, ale robi to, bo
musi… No nie wiem, cokolwiek. Tymczasem zrobiło się to bardzo bezuczuciowe.
Tak, wiem, że chwilę potem napisałaś: „Przez dwieście pięćdziesiąt lat nauczył
się odrzucać człowieczeństwo i większość uczuć. Zachował natomiast nienawiść,
gniew, arogancję…”, ale może właśnie ten gniew, tą arogancję opisać. A wyszło
jedynie: ugryzł i zabił.
Dalej: chowanie zwłok. Mam
uwierzyć, że zostawił martwe ciało w krzakach w lesie, niedaleko ścieżki, gdzie
akurat spacerowała zakochana para? Trochę marna kryjówka, nie uważasz? Po
pierwsze: ci ludzie mogli go z łatwością zauważyć, a po drugie: pewnie odkryli
ciało zaraz po tym, jak odszedł z powrotem do samochodu. Właściwie to dziwię
się, że po prostu nie otworzył drzwi i nie wypchnął gościa, pędząc 200 km/ha.
Tak by było o wiele ciekawiej.
Zastanawia mnie jeszcze jeden
fakt. Czy to jest opowiadanie przed Pamiętnikami
wampirów czy już w trakcie ich trwania i czy powinnam zwracać uwagę na
zgodność z serialem (książek niestety nie czytałam)? Jak na razie odnoszę
wrażenie, że jest to jeszcze jakby pierwszy sezon. A wtedy nie zgadzałby się
wiek Damona, bo w pierwszym sezonie serialu miał 150 lat, a z tych słów: „Przez
dwieście pięćdziesiąt lat nauczył się odrzucać człowieczeństwo…” wynika, że jest
o 100 lat starszy. Stąd moje pytanie: w jakich czasach dzieje się to
opowiadanie?
Rozdział 2
> Weszła
do mieszkania składającego się z kuchni, łazienki i dwóch małych pokoi. –
Czy kawalerka nie jest przypadkiem jednopokojowym mieszkaniem z aneksem kuchennym?
Trudno mi uwierzyć, że „wynajęli jej niewielką kawalerkę” z dwoma pokojami i
kuchnią.
> Jeśli
chce pani starać się o posadę(,) proszę przyjść
dzisiaj o szesnastej na rozmowę.
> Niezmiernie
szczęśliwa podziękowała mu i usiadła do pierwszego,
lepszego stolika. – Bez przecinka.
Tutaj
również można się było chwilę pobawić. To dopiero druga notka, ale wydaje mi
się, że w następnych będzie podobnie. Podajesz suche fakty, jakbyś
relacjonowała sytuację, którą akurat zobaczyłaś. Jestem wszechwiedzącym narratorem,
a piszesz jak maszyna. Możesz wcielić się w każdą postać, napisać jej odczucia,
spostrzeżenia, myśli, widzenie świata. Tymczasem Ty podajesz jedynie gdzie
byli, co robili. Te dwa rozdziały były bardzo bezuczuciowe i boję się pomyśleć,
co będzie dalej, kiedy akcja już trochę się rozkręci.
Po
pierwsze: dziwne dla mnie było zachowanie Evy. Właśnie wprowadziła się do
nowego mieszkania, jeszcze nawet się nie rozpakowała, a już myśli o pracy.
Spokojnie, mogłaś najpierw opisać jak wygląda kawalerka, jakiego koloru są
ściany, czy jest umeblowana, gdzie stoi łóżko w sypialni (pod oknem czy nie).
Później powinna się rozpakować. I tu znowu można było kilka słów napisać. Nie
za dużo, bo nikogo specjalnie nie interesuje ile par majtek schowała do szafki.
Dopiero na koniec powinna pomyśleć o pracy, tym bardziej, że tak naprawdę
nigdzie się jej nie spieszyło, bo przecież pomoc finansową od rodziców ma.
Okej,
więc dzwoni do Mystic Grill i umawia się na rozmowę. Spoko, nie mam zastrzeżeń,
ale tekst „niekonieczne z doświadczeniem” to mnie rozwalił. Niby poprawny, a
taki zabawny. Zawiadamia też swoją przyjaciółkę. Jak się później okazuje, prace
dostała od ręki i tutaj pojawia się moje kolejne zastrzeżenie. Mogłaś spokojnie
opisać rozmowę. Jak na razie przez dwa rozdziały przewinęły się tylko dwa
trzyzdaniowe dialogi. Zdecydowanie mi ich brakuje i na pewno nie pogardziłabym
taką rozmową o pracę. Poza tym, rozdział byłby dłuższy o te kilka linijek i na
pewno o wiele ciekawszy.
Brakuje
mi również opisu baru. Jedno zdanie to zdecydowanie za mało.
Rozdział 3
> -Witam. Nazywam się Damon Salvatore. Dzwonię w sprawie
ogłoszenia. – przedstawił się. – Spację
wpisujemy przed i po myślniku (tylko w wyjątkowych sytuacjach jest inaczej).
„Przedstawił” z dużej litery.
> -Może
dziś o dwudziestej w Mystic Grill. – wymienił
nazwę tej knajpy tylko dlatego, że pierwszy raz ją tam spotkał.
-Świetnie. Do zobaczenia. – rozłączyła się. – Ponownie spacja po myślniku. Bez
kropki. „Rozłączyła” i „wymienił” z dużej litery. I teraz wyjaśnię dlaczego. A
przynajmniej postaram się wyjaśnić najprościej jak potrafię. Kiedy Twój bohater
powiedział/wykrzyknął/zawołał/sapnął/burknął/itp. wtedy po jego wypowiedzi nie
wstawiasz kropki, a dalej po myślniku piszesz z małej litery. Przykładowo: „-
Mam zamiar cię zjeść – powiedział wesoło Damon.”. Natomiast jeśli Twój bohater,
po wypowiedzeniu jakiejś kwestii: podrapał się/skrzywił się/uderzył w
coś/poklepał/itp., wtedy po jego słowach klepiesz kropkę, a dalej zaczynasz
wielką literą. Na przykład: „- Gdzieś tu było moje żarcie. – Podrapał się po
głowie, zastanawiając się, gdzie ukrył nieboszczka.”. Kapish?
> Trzeba było zmyć krew(,) miejscami połyskującą na podłodze.
Rozdział nawet sympatyczny, choć
wciąż brakuje mi opisów. Wydaje mi się, że czytam reportaż, a nie opowiadanie.
Brzmiałoby lepiej, gdyby Eva
szukała „współlokatora”, a nie tylko „lokatora”, ale to taki mały szczegół.
Można by też napisać trochę o tym,
co myślał Damon. Pierwsze zdanie jest bardzo dobre i przypadło mi do gustu.
Jednak dalej mogłaś to pociągnąć trochę dłużej. Mogłaś opisać, co myślał, kiedy
pierwszy raz ją zobaczył w tym barze, jak odkrył jej imię (wiem, że to
oczywiste, że podsłuchiwał, ale urozmaiciłoby to opowiadanie), dlaczego tak
bardzo chce ją zabić. Rozmowa przez telefon mogła być bardziej… flirciarska.
Damon jest Casanovą, więc korzystaj z tego! Wtedy Twoje opowiadanie będzie
pełne emocji, pasji. Wiem, że to wymaga więcej czasu, ale zadowolenie
czytelników jest chyba tego warte. Poza tym, każda taka dygresja sprawia, że rozdział
robi się dłuższy i od razu wygląda na taki, któremu poświęciło się wiele uwagi.
Czytelnicy lubią wiedzieć, że autor przykłada się do pisania.
Rozdział 4
> Gdy
szedł w jej kierunku(,) z zaciekawieniem
podniosła głowę.
> -Witam. Nazywam się Damon Salvatore. Mieliśmy się tutaj
spotkać. – przedstawił się(,) pociągająco przeciągając sylaby. – Spacja po
myślniku. „Przedstawił” z wielkiej litery. Przecinek.
>
-yyy… Jestem Eva Cherry. – była niesamowicie zmieszana i nie wiedziała co
powiedzieć. – Spacja, a także wielkie litery.
>
Damon’owi spodobało się jej zakłopotanie. – To
imię można spokojnie zapisać bez apostrofu.
>
Pożegnał się grzecznie(,) mówiąc, że ją z kimś
pomylił.
>
Pomyślał, że to całkowite przeciwieństwo Eve. –
Evy.
>
Skierował się w jej stronę(,) przedzierając się
przez grupkę młodych facetów.
No
wiesz co! Mieć taką wspaniałą okazję, aby poflirtować z Evą i z tego nie
skorzystać? Jak mogłaś zrobić to Damonowi? Ta rozmowa powinna być trochę
dłuższa i zawierać trochę więcej pikantnych tekstów. Byłoby o wiele ciekawiej i
nareszcie coś zaczęłoby się dziać.
Z
tą rudą kobietą też mogłaś powymyślać kilka ciekawych scenariuszy.
Rozdział 5
> Po
pierwsze byli w barze pełnym ludzi, a po drugie był wampirem – szybką i silną
istotą, najniebezpieczniejszym drapieżnikiem (jaki)
kiedykolwiek stąpającym (stąpał) po ziemi. – Z
takimi poprawkami byłoby o wiele lepiej.
> Następnie
zaproponował drinka, a potem kolejnego. – I na serio nie odzywali się do
siebie między jednym i drugim drinkiem?
> Jeszcze
nie chciał, by ktoś dowiedział się o nim(,) o
jego naturze.
> Wampir
nie jadł nic od kilku dni i właśnie wtedy nagle poczuł ogarniający jego ciało
głód. – Że jak? Przecież to ten sam dzień, kiedy spotkał się z Evą. Zanim to
zrobił pożywił się na chłopcu roznoszącym gazety.
> Nie
mógł zapanować nad uczuciem wibrujących kłów. – Dobre! Bardzo dobre!
> Siedziała
w kącie(,) płacząc i drżąc.
> Na
dodatek(,) uzupełniając mroczną atmosferę(,) na podłodze leżał martwy kelner z rozszarpanym
przez niego gardłem.
> Całkiem
niedaleko mieścił się dość obszerny, jak na tak małe miasteczko(,) Park Mystic Falls.
To, jak
na razie, najdłuższy rozdział. I chyba najbardziej ciekawy. Kiedy notki są
dłuższe, zazwyczaj są ciekawsze, bo więcej w nich można zmieścić. Pojawiło się
trochę opisów uczuć, ale wciąż nie jest to wystarczająco – jak dla mnie. Lubię
opisy. Może nie tak długie, żeby zajmowały pół książki, ale czasem fajnie jest
poczytać, co się działo wewnątrz bohaterów i na zewnątrz też.
Wiesz, co to jest retardacja? Wiem,
mądrze brzmi. Może posłużę się regułką: „Retardacja (łac., retardatio - opóźnienie) – jedna z figur
retorycznych; jej
celem jest zwiększenie napięcia u czytelnika poprzez opóźnienie bądź
zatrzymanie akcji utworu, zwykle literackiego. Osiąga się ją poprzez długie,
obszerne opisy.” 1. I tutaj chciałam zwrócić Twoją
uwagę na wyrażenie „opóźnienie akcji
utworu”. Na czym generalnie to polega. Wyjaśnię to na przykładzie Twojego
opowiadania. Otóż, mamy sobie Damona, którego opętuje szał zabijania i ma
zamiar pożywić się na kelnerze. Odwraca się w jego stronę i spogląda na niego
[tego kelnera]. Tutaj pojawia się szczegółowy opis wyglądu ofiary. Powiedzmy,
że dla Damona ważne jest zapamiętanie każdej twarzy (to tylko hipotetycznie, na
potrzeby wyjaśnienia). Kiedy już dokładnie obejrzy sobie kelnera, dopiero wtedy
wbija kły w jego szyję i rozkoszuje się ciepłem krwi. Rozumiesz, o co mi
chodzi? Spowolnienie akcji poprzez dodanie opisu powoduje, że po pierwsze: nie
lecisz z opowiadaniem na łeb na szyję, żeby jak najszybciej je skończyć, a po
drugie: sprawia, że czytelnik jeszcze dogłębniej wczytuje się w treść, bo już
nie może się doczekać, co się stanie dalej. I te opisy nie muszą być wklejane
wyłącznie, kiedy zaczyna się coś dziać. Nie. Równie dobrze mogłaś opisać wygląd
baru, kiedy zostali w nim sami z Mirandą i dopiero wtedy rozpocząć akcję z zabiciem
kelnera.
Dlaczego
przytaczam taki przykład? Bo łaknę opisów! Opowiadanie ma potencjał, ale
zdecydowanie potrzebuje opisów.
Rozdział 6
> Gdy na reszcie doszli do jego czarnego porsche -
zaparkowanego za rogiem, by nikt go nie widział – wepchnął ją na przednie
siedzenie(,) po czym zatrzasnął drzwi i szybko
wsiadł na swoje miejsce. – Nareszcie.
> Mimo
wściekłości jaka go ogarniała(,) uśmiechnął się
drwiąco i w tym samym uścisku popychał ją do wejścia prowadzącego w głąb
dziwnego domu. – Nie rozumiem o jaki uścisk chodzi.
> Robił
to coraz bardziej brutalnie(,) zadając jej coraz
większy ból, a on sam czerpał z tego nieopisaną satysfakcję i przyjemność.
> Najważniejsze,
że na reszcie mogła odpocząć. – Nareszcie.
> Ogromny
żyrandol(,) wiszący po środku sufitu między
mniejszymi lampami(,) zabłysnął jasnym światłem.
> Na reszcie mogła zobaczyć wnętrze budynku, w którym
się znajdowali.
> Szybko
rana wypełniła się krwią. – Zmieniłabym szyk: Rana szybko wypełniła się krwią.
> …bo
on wepchał jej swoją krew do ust i kazał pić. – Wepchnął krew? Nie lepiej:
przystawił rękę do jej ust. Nie wiem, cokolwiek innego, byle nie „wepchnął
krew”.
Rozdział 7
> Po
kilku nie przynoszących pozytywnego efektu próbach(,)
Damon zaprzestał zamierzonych działań.
> Nie
był już tak ciemny, jaki był kiedy weszła tam pierwszy raz. – Nie był już
tak ciemny jak kiedy była tam po raz pierwszy.
> Jej
wyobraźnia zaczęła pracować na pełnych obrotach. – I sama stworzyłaś sobie
idealną sytuację na kilka zdań opisu. Niestety nie wykorzystałaś jej.
> Za
pół godziny miał spotkanie z Evą. – Znowu? Przecież to wciąż ten sam dzień i –
o ile dobrze pamiętam – godziny raczej wieczorne.
> Wyszła pospiesznie spod prysznica, ubrała się i wyszła z łazienki.
> Wyrzucił
ciało w pobliskie krzaki. – Niedługo wszystkie krzaki w Mystic Falls będą pełne
trupów.
Szczerze?
Zgubiłam się. Jak dla mnie od 4 rozdziału to wciąż jest ten sam dzień, a tu
nagle „uświadomił sobie, że dzisiaj jeszcze nic nie jadł” i „była punkt
siódma”. O co chodzi? Albo ja przeoczyłam jakiś bardzo ważny punkt, albo Ty
pogubiłaś się jeszcze bardziej. Ewentualnie dopuszczam jeszcze takie
wyjaśnienie, że przez jakieś dwie godziny taszczył Mirandę do domu, przez
kolejne trzy próbował spuścić z niej krew, następne pięć godzin Miranda brała
prysznic. To by mniej więcej była cała noc i o siódmej spokojnie mógłby wyjść
na spotkanie z Evą. Ta, jasne… Połowę notki przebył w wampirzym tempie, więc
jakieś… pięćdziesiąt razy szybciej niż normalny człowiek. Pilnuj się, Katerina.
Pilnuj.
Rozdział 8
> Cieszył
się na swój sposób, ale to, o czym teraz myślał(,)
na pewno, by się jej nie spodobało. – Przecinek
nie w tym miejscu.
> …wyjaśnił
jej powód spotkania, gdyż było one jego
pomysłem. – Ono.
> Miał
nadzieję, że jednak sytuacja, która (już wcześniej)
miała miejsce się nie powtórzy.
> Otworzył
przednie drzwi od strony pasażera poczym
wepchnął Eve na obite skórą siedzenie i zapiął pasy bezpieczeństwa. – Osobno.
To słodkie, że krwiożerczy wampir przejmuje się pasami bezpieczeństwa.
> Wbił
pierwszy bieg, nacisnął sprzęgło oraz gaz i ruszył. – Sprzęgło jest
spuszczane powoli, kiedy chce się ruszyć. Zdanie trochę dupne, ale zamysł był
dobry.
> Obudziła
się. Sennie zamrugała powiekami. – Oba zdania połączyłabym „i” w jedno.
Rozdział 9
> Mimo, że nie bała się tego,
co nierzeczywiste(,) naprawdę przestraszyła się
nocnych iluzji. – Wyrażenia „mimo że” nie rozdziela się przecinek. Stawia się
go przed tym wyrażeniem (w tym wypadku w ogóle). Kolejny przecinek
niepotrzebny, a zabrakło go kawałek dalej.
Rozdział 10
> -yyy… Miło, że już jesteś. Nie spodziewałam się. – Z
wielkiej litery, jeśli już.
> -yyy… Tak. Możesz wnieść swoje rzeczy.
> -Oh…
Damon. Zjesz coś? Przygotowałam kolację? -
Kropka.
> …a
następnie twarz zmieniła mu się w tą samą, którą widziała Eve w swoim koszmarnym śnie. – Eva.
> Eve nie miała najmniejszych szans na ucieczkę.
> Nie
wypił do (o)statniej kropli jej
życiodajnego płynu , ale dziewczyna byłą tak
słaba, że musiał dać jej swojej krwi. – Była. I nie rozumiem, co ma jej
„słodkość” do dawania jej jego krwi.
> Miał
już dość ukrywania swojego prawdziwego oblicza. – Dziwne, bo ukrywa się
dopiero dwa dni.
Rozdział,
mimo wszystko, lepszy od pozostałych. Pojawiło się kilka zdań, które nie
brzmiały już tak sucho i beznamiętnie. („Zamknęła za nim drzwi i skierowała się
do kuchni. Pomyślała, że dobrze byłoby zacząć nową znajomość w przyjemny
sposób.”. – Niby nic, a jednak coś.) Może nie było super ciekawie, ale na pewno
należy się pochwała. Czytało mi się o niebo wygodniej, bo ta notka nabrała
trochę stylu opowiadań, a nie reportaży. Nie podawałaś tylko faktów:
„przybyłem, zobaczyłam, zwyciężyłem”, ale ładnie opisałaś zdarzenia w domu.
Rozdział 11
> Nigdzie
nie widziała Damona, więc jak najszybciej mogła(,)
rzuciła się do drzwi.
> Damon
podszedł do niej, ale nie wyglądało to tak, jak
ostatnio. Teraz robił to tak, jakby chciał
powiedzieć, że nic jej nie grozi.
> Mógł
ją zabić tak jak robił to z innymi, ale wobec niej
wiązał inne plany. – Albo „wobec niej miał inne plany”, albo „wiązał z
nią inne plany”. „Wobec niej wiązał” nie wchodzi w rachubę.
Rozdział 12
> Nie
zastanawiając się długo wparował do środka z nadludzką prędkością(,) nie robiąc przy tym ani odrobiny hałasu. –
Wparował bez zaproszenia? Heloł?! Odbiłby się od magicznej, niewidzialnej
ściany w drzwiach, z takim hukiem, że aż miło byłoby popatrzeć. Nie przypominam
sobie, aby wcześniej u niej był.
> …gdyż
Eva w każdej chwili mogła odzyskać przytomność i(,)
przypomniawszy sobie wszystko(,) uciec jak
najszybciej potrafila. – Potrafiła. Poza tym,
nic tylko uciekaliby „jak najszybciej potrafili”. Może by tak zastosować inne
wyrażenia, jak „uciekłaby jak najdalej stąd”?
> Wspomnienia
powróciły tak szybko, jak dawniej zniknęły, a blondynka ponownie odczuła tą grozę… - Tę.
> Nie
miała pojęcia w jakim celu miała mu służyć, ale teraz nie to najbardziej zaprzątało jej głowę. Najbardziej przerażało ją to, że wczoraj w nocy ona mu
się po prostu oddała.
> Powiedziawszy
to zahipnotyzował dziewczynę karząc jej, by się
ubrała i oczywiście sam też to uczynił. – „Rz” jest przy karze, w sensie
„ukarać kogoś”, przy rozkazywaniu mamy „ż”.
> Kiedy
odstawił Mirandę na ziemię ta(,) nie
wytrzymawszy ogromnej prędkości z jaką się poruszali(,)
zwymiotowała na trawę, na której stała.
No
nareszcie coś się zadziało. Już myślałam, że Twoje opowiadanie będzie się
składać tylko i wyłącznie z sytuacji: spotkał się z Evą, Eva wyszła, stwierdził,
że jest głodny, zabił pierwszego lepszego człowieka, ukrył ciało w krzakach,
spotkał się z Evą, Eva poszła, stwierdził, że jest głodny… I tak w kółko. Bo,
tak na dobrą sprawę, właśnie w ten sposób przedstawia się pierwszych dziesięć
rozdziałów. Bardzo dobrze zatem, że dodałaś ten fragment, jak wchodzi nagi do
łóżka Mirandy, choć – logicznie myśląc – nie mógł nawet wejść do domu.
Rozdział 13
> -Co się dzieje? Gdzie ja jestem? – przez chwilę nie miała pojęcia o otaczającym ją świecie, ale
nie minęła nawet chwila, gdy wspomnienia
wróciły. – I wyszedł z tego koktajl.
> -Bożę,
Eva! Jesteś cała? – Bożę?
> -Powiedziałem,
nie przeszkadzaj! – wykrzyczał(,) wyraźnie
zdenerwowany zachowaniem dziewczyny…
> -Taaak…
Ciekawe jaką? – musiał przyznać, żę tym razem pozytywnie
go zaskoczyła.
Mam już 7
stron oceny, a to jeszcze nie koniec. Uf, obyś była przygotowana na czytanie
takich dużych partii tekstu.
Nie będę
się powtarzać, bo wszystko, co mogłabym napisać o tym rozdziale, mieści się
mniej więcej w tym, co wypisałam powyżej. Pozwól zatem, że przejdę do
podsumowania całości i wypisania wszelkich rad, jakie wynikły w trakcie
czytania, i które przyszły mi na myśl dopiero teraz.
- Popracuj
nad zapisywaniem dialogów. Masz z tym ogromny kłopot (już później nie chciało
mi się kopiować wszystkiego, ale uwierz na słowo). Już samo to, że
stawiasz kropki po wypowiedzi bohaterów powinno Ci nasunąć pomysł
rozpoczęcia następnego zdania wielką literą. Byłby to nawet mniejszy błąd.
Niestety nawet tego nie ma.
- Stosuj
opisy. Jak już
wspominałam opis jest fantastyczną metodą spowolnienia akcji. Jeśli
czujesz, że pędzisz z opowiadaniem, nie bój się napisać kilka słów o
świecie zewnętrznym. Nikt Cię nie ukarze za to, że opowiedziałaś o
różowych kwiatkach w doniczce, która stała na parapecie w pokoju Evy. To
nawet byłoby miłą odskocznią od wciąż powtarzających się sytuacji. Poza
tym, notki staną się wtedy dłuższe i czytelnikom da to złudzenie, że
porządnie przyłożyłaś się do ich napisania.
- Unikaj
nudy.
Pierwsze dziesięć rozdziałów to było dokładnie to samo. Ciągle tylko Damon
spotykał Evę, potem stwierdzał, że jest głodny, mordował, a zwłoki
wyrzucał w krzaki. Dopiero później zrobiło się ciekawiej, kiedy
przyprowadził je obie do jednego miejsca i dał do wyboru życie własne lub
przyjaciółki. Możesz w międzyczasie wplatać w opowiadanie historie
bohaterów. Damon ma dwieście lat w Twoim opowiadaniu, więc na pewno coś
ciekawego można wymyślić.
- Stosuj
akapity, wyjustuj i wyprostuj tekst. To kwestia czysto estetyczna, ale te elementy
również wpływają na odbiór treści. Równe zdania, umieszczone od lewej do
prawej, dają czytelnikowi poczucie dbania o niego.
- Czytaj
rozdziały przed opublikowaniem. Da Ci to możliwość wyeliminowania głupich błędów, a
także możesz wpaść na jakiś ciekawy pomysł i dopisać go. Jeśli nie
wystarczy tylko raz, przeczytaj drugi i kolejny.
- Pilnuj
czasu i logiki.
Wspominałam, że pewne rzeczy zrobili w ciągu jednej doby, a ich wypowiedzi
stanowczo temu przeczyły? Chyba sama się trochę w tym pogubiłaś. Jeśli nie
pamiętasz, co się działo w poprzednim odcinku, przeczytaj go przed
napisaniem kolejnego. Od czasu do czasy wypadałoby również położyć
bohaterów spać, wtedy łatwiej jest odróżnić dwa dni od siebie.
- Nie
poddawaj się i kontynuuj pracę. Wiem, że wkładasz w opowiadanie dużo pracy i serca,
dlatego niektóre moje słowa mogą Cię urazić. Pamiętaj jednak, że nie robię
tego specjalnie, a to są tylko rady, których wcale nie masz obowiązku
stosować. Dlatego nie zrażaj się i wytrwale dąż do końca.
15 / 40 pkt.
Bohaterowie:
Powiem
tak… Nigdzie nie było zbyt dokładnych opisów wyglądu, a to bardzo niedobrze. Mimo
wszystko, aby wyobraźnia zadziała, potrzebuje odpowiedniego pokarmu. I o ile
wiem, jak wygląda Damon (proszę, mam Iana na pulpicie), o tyle o Evie i
Mirandzie nie wiem nic. (Chociaż nie,
chyba było gdzieś napisane, że Miranda to blondynka.)
Jeżeli
zaś chodzi o ich charaktery to trudno jest je jednoznacznie zdefiniować. Nawet
Damon zdaje się być nietrwały. Raz sobie wymyślił, że będzie prowadził długą
grę, w której pokona obie dziewczyny, rozkochując je w sobie i na koniec
zabijając, a za następne pięć minut uważa, że nie ma zamiaru się dłużej ukrywać
ze swoją naturą. Wydaje mi się, że prawdziwy Damon ciągnąłby to bardzo, bardzo
długo. Mieszałby im w głowach, wymazywał pamięć, wplatał jakieś inne
wspomnienia. Może doprowadziłby je do szaleństwa. Byłoby to na pewno bardziej w
jego stylu. W stylu wampira okrutnika.
Było już
trzynaście rozdziałów i przeczytałam wszystkie, ale wciąż nie mogę nic
powiedzieć o Mirandzie i Evie. Są podobno głównymi bohaterkami, a jakoś tak
mało ich w tym opowiadaniu. Żadna z nich nie ma jakieś cechy „tylko swojej”. No
nie wiem… Miranda mogłaby być plotkarą, a Eva… molem książkowym. Cokolwiek!
Tymczasem wydają się być płaskie jak kartka, bez żadnej osobowości. W każdym
odcinku kształtowałaś je jak chciałaś.
Nie wiem,
może to tylko moja paranoja, ale naprawdę tak uważam.
Wejdę
również do zakładki. Nie podoba mi się fakt, że do zobrazowania Evy wybrałaś aktorkę,
grającą Isobel, a dla Mirandy – Caroline. Niestety te twarze kojarzą mi się
tylko z tymi postaciami i nawet kilka razy napisałam Caroline, zamiast Miranda.
I błąd przy opisie Mirandy:
> Ma
błękitne oczy i małe usta, które uważa za swoją
największy defekt. – Swój.
5 / 10 pkt.
Pomysł:
Blogów o
takiej tematyce zrobiło się mnóstwo, kiedy Pamiętniki
Wampirów weszły na polskie stacje telewizyjne. Zawsze bawił mnie fakt, że
ludzie w Polsce jarają się jakimś nowym serialem, który tak naprawdę ma już dwa
sezony i niesamowitą oglądalność za oceanem. No ale cóż.
Jakiś
pomysł masz, tylko trochę niezgrabnie go realizujesz. Jak mówiłam, mogłabyś
pobawić się trochę uczuciami Evy i Mirandy, namieszać im w głowach, rozkochać w
Damonie, może nawet pokłócić. Niestety nic takiego się nie stało i opowiadanie
traci na oryginalności. Chyba zdajesz sobie sprawę, że nienawidzących,
zabijających ludzi Damonów jest na pęczki i jeśli nie wymyślisz nic ciekawego,
Twój będzie taki sam jak cała reszta.
5 / 15 pkt.
Podstrony:
Masz ich kilka.
Zagłosuję
nawet w ankiecie, a co!
Oczywiście
już wcześniej sprawdziłam, czy Literacka jest w linkach, więc nie mam się czego
obawiać. No, wkurzyłabym się na maxa, gdybyś teraz nas usunęła, bo skasowałabym
8 stron oceny! Śmierć na miejscu by Cię czekała.
Masz
nawet dwa inne blogi. Aż z ciekawości zajrzę na nie później.
Cóż.
Podstrony są poukładane, z prawej strony w Menu. Trochę opis autorki jest…
minimalistyczny, ale najwyraźniej tyle chciałaś o sobie powiedzieć. Nie będę
się czepiać.
5 / 5 pkt.
Podsumowanie:
Ponieważ
podsumowanie daje możliwość dodania kilku punktów „za co się chce”, chciałabym
obdarować Cię jednym za Damona w swojej pierwotnej postaci, który znęca się nad
ludźmi.
Nic
więcej do powiedzenia nie mam. Wszystko wypisałam powyżej i uważam, że nie ma
sensu się powtarzać. Jeśli jesteś uważnym czytelnikiem, na pewno nic nie
przegapiłaś.
Życzę powodzenia
i sukcesów w dalszej karierze pisarskiej.
Co złego
to nie ja.
1 / 10 pkt.
Razem: 43 punkty
Ocena: dostateczna (3)
Jeśli są jakieś błędy to przepraszam.
Dziękuję za ocenę. Postaram się poprawić błędy.
OdpowiedzUsuńCo do czasu, faktycznie pogubiłam się. Naprawię to.
Czy ocena Melancholijnej Lilii została już opublikowana? Jeśli tak, to jaki ma numer ta ocena?
OdpowiedzUsuńOcena nr 531
UsuńDziękuję bardzo!
UsuńDzień dobry (a właściwie dobry wieczór)! Pragnę poinformować, iż wreszcie zamieściłam komentarz pod oceną numer 531. Byłabym wdzięczna, gdyby Amira odpowiedziała na niego. Setny raz dziękuję za ocenę.
OdpowiedzUsuńBoże, ja płonę optymizmem!
nowy.blog.pl - informacje nactemat przenosin wszystkich blogów Blog Onet na nową platformę blog.pl
OdpowiedzUsuńRadzę przeczytać!
Tak w ogóle to od killu dni męczy mnie pewna kwestia: blogspot ma limit znaków w notce? xD
No właśnie, nie znam do tej pory tego limitu xD Może go nie ma? Nie będę z tego powodu narzekać :P
OdpowiedzUsuńWitam, jestem z bloga www.uwierzwmilosc.blogspot.com już dawno zgłosiłam się do oceny u Suszaka, a teraz chciałabym z tego zrezygnować, z góry dzięki
OdpowiedzUsuńNie ma problemu. Blog został usunięty z kolejki.
UsuńIle trzeba czekać na ocenienie?
OdpowiedzUsuńRóżnie. Polecam punkt 26 regulaminu dla zgłaszających się do oceny. Ale zależy to od tego czy blog jest na początku kolejki, czy na końcu. Oceniamy według kolejności zgłoszeń.
UsuńZależy od oceniającej, u której Twój blog się znajduje. Oprócz pracy na ocenialni mamy też prywatne blogi, prywatne życie - nie piszemy ocen w przeciągu kilku godzin, lecz dni, nawet więcej niż tydzień, żeby była rzetelna i dobra. To trwa kawałek czasu, musisz uzbroić się w cierpliwość.
UsuńJuż dość sporo czasu czekam, ale to pewnie dlatego, że mój blog jest drugi w kolejce.
UsuńBardzo nie chcę się irytować, ale robotem nie jestem i mam życie. Naprawdę, mogę nie wyglądać, ale mam! Więc jeśli droga ABC chce być brana na poważnie, nie jak bezczelna dwunastolatka, to może by przestać tak narzekać, że dwa tygodnie nie ma oceny, co?
UsuńJa po prostu stwierdziłam, że to możliwe. Plus zapytałam ile trzeba czekać, mniej więcej. Kto tu jest bezczelny i ma się za boga? Ja po prostu zapytałam, nie wiem... Od czego są komentarze? Przepraszam, że spytałam, nie powinnam. ;)
UsuńJak widzisz, zareagowałam dopiero na stwierdzenie, że sporo czasu czekasz. Z tego, co wiem, zgłosiłaś się ponownie do oceny, kiedy ja już miałam dwa blogi w kolejce, zatem normalnym jest, że najpierw oceniam te, co były wcześniej.
UsuńJeśli czekanie przez tyle czasu jest za długie, to ja się nie rozerwę, zwłaszcza jako bóg, za którego mnie właśnie uznałaś. Bogom się zwykle nie chce. Zawsze można zmienić oceniającą.
Nearyh, bez nerwów. ABC swoje powiedziała, ty swoje też. Myślę, że wszystko już zrozumiała, jak Aita i Sen Chu jej napisały. Może to moje odczucie, ale nie brzmisz zbyt przyjaźnie w stosunku do autorki; jakbyś zaraz miała ją ugryźć. Spokojnie.
UsuńJa odebrałam to jako atak na mnie, ja po prostu odpowiedziałam na to, co napisały mi dwie osoby wyżej, nie wiem czy naprawdę nie widzę tego jak się zachowałam, także jeśli zechcesz zrozumieć o co mi chodziło to dziękuję. I wciąż czekam.
UsuńBo ja nie jestem przyjaznym człowiekiem, jak mnie ktoś zirytuje >>
UsuńAle dyskusji ciągnąć nie zamierzam, głupia nie jestem, choć mogę nie wyglądać.
Chcę się jedynie dowiedzieć, czy do 2 będę ją miała, bo kurcze wyjeżdżam na dwa tygodnie, a bardzo jestem ciekawa.
UsuńHaha, wiecie co? Dostałam maila od wróżki... Amiry!
OdpowiedzUsuńAmira, nie wiedziałam, że robisz w okultyzmie xD
Amira dorabia na boku, to się nazywa przedsiębiorcza laska :D
UsuńNo to się wydało! xD Nieźle, Amira, nieźle :D
UsuńO masz! Wydało się O.o
UsuńA myślałam, że dobrze się kryję xD
Amira
Chciałam zrezygnować z oceny mojego bloga
OdpowiedzUsuńpi-razy-okno.blogspot.com
Chyba, że moja oceniająca będzie skłonna ocenić go z nowym szablonem. Czekam dość długo (od 4 czerwca), a chciałam bardzo zmienić szablon na inny
Pozdrawiam
Tak, przepraszam za te terminy. Przez cały czerwiec udało mi się napisać tylko jedną ocenę- zresztą niewiele ich w tamtym miesiącu było na LK, w związku ze szkołą, studiami, wyjazdami i przenosinami na blogspot- a teraz właśnie kończę kolejną. Twój blog jest następny w kolejce. Skoro informujesz o zmianie szablonu, to nie widzę żadnego problemu. Jeśli jesteś skłonna poczekać jeszcze trochę na ocenę (gdzieś tak do końca lipca), to bardzo chętnie się za nią wezmę. Po prostu szatę graficzną ocenię na końcu, kiedy będziesz już miała zmieniony szablon. Jeśli jednak nie chcesz już czekać, to zrozumiem to i usunę blog ze swojej kolejki.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie ma problemu :D
OdpowiedzUsuńCholera, nie ogarniam komputera mojej kuzynki. Zmieniłam datę aktualizacji kolejki, a tu nagle się gigantyczne odstępy między kolejnymi linijkami porobiły. Poprawiałam kilka razy i w końcu już nie wiem czy to ten komputer, czy faktycznie coś się popsuło...
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się - z jednej strony może trochę dziwnie wygląda, ale za to nikt nie przeoczy! :D
UsuńPostaram się jutro wyrwać do domu, jak babcia pojedzie na niedzielny obiad i wszystko poprawię. Ten komputer jest dziwny...
UsuńEj, w sumie to Nearyh ma rację, teraz to od razu widać :D
UsuńBo Nerka ma prawie zawsze rację! xD
UsuńDo Sen Chu: Zależy mi głównie na ocenie opowiadania "Kwiaty o czarnych płatkach", ale jeśli miałabyś chęć, to oceną innych bym nie pogardziła ;).
OdpowiedzUsuń