Stwierdzam
wakacje, bo lipiec. A w moich skromnych progach witam Insecure.
Pierwsze wrażenie
Widząc adres
bloga w moim umyśle pojawił się ostrzegawczy dzwonek: „O nie! Kolejna załamana
osoba, której pamiętnik trzeba ocenić! Ratuj się kto może!”. Nie żeby coś, ale
to potrafi człowieka dobić. Na szczęście kiedy już do Ciebie zajrzałam,
odetchnęłam z ulgą. Opowiadanie. Mogę więc usiąść wygodniej i bez zbędnego stresu
zabrać się za pisanie oceny.
Po
wstępnym zastraszeniu mnie adresem, witasz smutnawą belką i ciepłymi kolorami
szablonu. Zwłaszcza barwy przypadły mi do gustu, bo ta dziewczyna z nagłówka to
niespecjalnie. Napis z belki ponownie pojawia się na nagłówku. Dlaczego? A może
na górę dasz jakiś cytat? Na przykład z Twojego opowiadania.
Ogólnie blog
sprawia bardzo przyjemne wrażenie. Zakładki są ładnie uporządkowane, litery
dobrze widoczne. Wiadomo co i jak. Jeden punkt odejmę za dziewczynę z nagłówka.
Nie podoba mi się ona.
9/10
Szata graficzna
Idealnie
współgrające ze sobą kolory, uporządkowane zakładki, ładne zdjęcie w nagłówku…
Chociaż jak już wspominałam do tej dziewczyny mam jakieś niewyjaśnione
uprzedzenie. Ot, po prostu mi się nie podoba, co nie znaczy, że trzeba ją z
tamtego miejsca wywalić. Niech sobie tam siedzi i łypie tymi swoimi oczętami na
tych, którym się podoba.
Znów czepię się
tego, że na belce i nagłówku jest ten sam napis. Wygląda to tak, jakby zbrakło
Ci pomysłów na fajny cytat i w zamian za to napisałaś to jedno zdanie po raz
drugi. A to źle, bo świadczy o tym, że brak Ci kreatywności. Jak już
wspominałam, proponuję do belki wrzucić jakiś cytat z Twojego opowiadania.
Z ciekawości
zajrzałam do zakładki „Okładki” i… cóż… Prezentujesz czytelnikom okładkę
opowiadania, a także do poszczególnych rozdziałów. Idea oryginalna, ale nie jestem
pewna, czy mi się spodobała. Zwłaszcza, że ten tam… No, Ian Jakiśtam widnieje
na wielu z nich. A jego kojarzę wyłącznie z „Pamiętnikami Wampirów”, co raczej
krzywo mi się widzi, bo jakoś za tym nie przepadam.
9/10
Treść
Czyli to, co
ciekawi mnie najbardziej.
Krótka legenda:
na
niebiesko – to czego brak
na
czerwono – to co jest nie tu,
gdzie trzeba
Prolog
„Znowu poszukuję swojego miejsca we wszechświecie”
„Więc moje
pytanie, na ten wieczór.
Do czego dążę w życiu?” – Zamiast kropki powinien być dwukropek, a pytanie
ujęte w cudzysłów.
„spojrzałam na te
słowa, czytając je jeszcze
raz. Po
cichu przeczytałam ostatnie słowa”
„Otaczają mnie
naprawdę przyjaźni ludzie, jedni mniej, drudzy więcej.” – jedni mniej,
inni bardziej. Nie sądzisz, że tak brzmi jakoś lepiej?
„poczułam, że
znikam, zajęłam się rozmyślaniem…” - Zamiast
przecinka proponuję kropkę i nowe zdanie.
„zapisałam, a
wtedy pani języka ojczystego posłała mi znaczące spojrzenie, no tak, trudno pisać w pamiętniku w pierwszej ławce.”
– Znów to samo. Łączysz ze sobą dwa zdania, a to co ci wychodzi traci sens.
„Jednak jakoś nie za bardzo interesują mnie jej
własne interpretacje tekstów, których i tak nikt nie rozumie. Jednak,
gdy zwróciła mi uwagę…” - Może jestem jakaś dziwna, ale sens tego pierwszego
zdania dotarł do mnie dość późno.
„koleżanka z
ławki coś do mnie mówi, pewnie już od dłuższego
czasu, nie słuchałam.” – I znowu… Kropki nie
gryzą. A i nadmiar przecinków nie wychodzi na dobre. Proponuję: „…koleżanka z
ławki coś do mnie mówi. Niestety, nie wiem, nie słuchałam”.
„A ty... Julie, masz jakieś plany?” – Wielokropek zbędny,
lepiej użyć przecinka.
„zapytała
ponownie, widząc moje lekkie zdezorientowanie.”
„Ja, nie”
„nie zdążyłam
nawet dokończyć, jak poczułam, że telefon wibruje mi w kieszeni, To wiadomość od niego.” – „gdy poczułam”. Jakkolwiek
bym to przestawiała, ta druga część jakoś mi nie pasuje. Może zmień to na coś w
tym stylu: „ To na pewno wiadomość od niego”.
„- Taak. - przeciągnęłam trochę i nie odwzajemniłam tego
uśmiechu.” – Co przeciągnęłaś? Jeśli już to „przeciągnęłam” wielką literą.
„Od niezręcznej
ciszy wyrwał mnie dzwonek, oczywiście salę opuściłam pierwsza, nigdzie mi się
nie śpieszyło, lecz tak już miałam w nawyku.” – „Od niezręcznej ciszy uwolnił
mnie dzwonek. Salę opuściłam jako pierwsza. Nigdzie mi się nie śpieszyło, lecz
taki miałam nawyk”. Tam gdzie nawrzucałaś przecinków, ja zrobiłam trzy zdania.
Nie sądzisz, że wygląda to bardziej przejrzyście?
„Szłam pod
kolejną klasę z opuszczoną głową - jak zawsze - gdy nagle natknęłam się na kogoś, już chciałam przepraszać, lecz usłyszałam.” – „gdy
nagle się na kogoś natknęłam. Już chciałam przepraszać, kiedy usłyszałam:”.
Intryguje mnie, dlaczego tak bardzo utrudniasz sobie życie. Pisz krótsze
zdania, bo z tymi złożonymi najwyraźniej masz problemy.
„Czytam ci w
myślach. - powiedział znajomy mi głos, a ja jedynie uśmiechnęłam się do Damiena i
pozwoliłam mu odprowadzić się pod klasę, gdzie oczywiscie został ze mną
przez całą przerwę mimo, iż go o to nie prosiłam.” – Litości. Tworzysz ogromne
zdania, w których jest od groma błędów. Drogą wyjątku w wyrażonku „mimo iż”
przecinka nie ma przed „iż”, lecz znajduje się on przed „mimo”.
„Mówił o...
samochodach, o ile się nie mylę, nie wiem do końca, bardzo zainteresowałam się
beżową ścianą, która stałą kilka metrów przede mną.” – To zdanie skomentuję
krótkim i rzeczowym: „Co?”.
„- Muszę iść do
łazienki... - powiedziałam wykręcając się i wstałam szybko udając się w stronę
ubikacji, szłam szybko by zniknąć mu z pola widzenia, patrząc na swoje stopy.”
– Znów to samo… Pomieszanie z poplątaniem, a to tylko dlatego, że z kropkami
masz na pieńku, więc wszędzie wciskasz przecinki. Nie, nie i jeszcze raz nie!
„nie, to nie był
on.”
„- Przepraszam. - powiedziałam od razu w swojej obronie patrząc się
w jego duże, zielono-brązowe oczy.”
„- Cały i zdrowy.
Nic się nie stało. Ale ty dokąd tak dążysz? Wyjście ze szkoły w przeciwnym
kierunku. - powiedział, bo faktycznie musiałam
wyglądać tak jakbym chciała z niej uciec, pewnie cały korytarz sie na
mnie patrzył, gdy szłam.” – Kropka przed „pewnie” i zaczynamy wielką literą.
„Nie wiem co dokładnie, ale wiem jedno.”
„Z takim
nastawieniem weszłam do łazienki i zostałam do końca przerwy, mając nadzieję,
że gdy ją opuszczę, to może okaże się, że
jest sobota, a ja jak idiotka przyszłam do szkoły?”
„Jednak gdy wróciłam
na korytarz wszystkie moje złudzenia zniknęły i powróciłam do mojej
dalszej walki z codziennością.”
To dopiero
prolog, a ja już mam dość. Nie mogłam się skupić na czytaniu przez powalającą
ilość błędów. Co zdanie to źle. A to za dużo przecinków, jakieś literówki,
powtórzenia… Dlatego też błędy wypiszę jeszcze tylko z dwóch rozdziałów.
Inaczej w głowie mi się pomiesza i zwariuję.
A jeśli chodzi o
fabułę… Nie, na razie jej nie rozumiem.
Z ciekawości
zerknęłam na najnowszy rozdział, żeby sprawdzić, czy przez ten czas, który
minął od prologu do ósemki, nauczyłaś się poprawnego zapisu dialogów… I co? I
nic! Dlaczego nic? Chociaż w sumie nie ma co się dziwić, prolog jest z 30 maja,
a najnowszy rozdział z (ósmy!) z 23 czerwca. Po pierwsze: Dlaczego tak często
dodajesz rozdziały? Ja rozumiem, jest wena = jest rozdział. Ale to zdecydowanie
za dużo w za małych odstępach czasu. Potrzymaj czytelników w napięciu, daj mi
trochę czasu, żeby mogli się zastanowić: „A co będzie dalej?”.
A teraz przejdźmy
do zasad poprawnego zapisu dialogów…
O dialogu słów
kilka, czyli kiedy stawiać kropkę, a kiedy nie.
- Cześć –
powiedziała Kasia.
- Cześć. –
Znajoma dziewczynki uśmiechnęła się.
Nie stawiamy
kropki, kiedy po myślniku mamy czasownik w formie osobowej.
Stawiamy
kropkę, kiedy po myślniku mamy wszystko, co nie jest czasownikiem w formie
osobowej, czyli może być przymiotnikiem, rzeczownikiem i tak dalej.
Jasne? To
podstawa, więc dla piszącego taka wiedza jest obowiązkowa! Oczywiście są
wyjątki, ale na razie nie będziemy się wdawać w szczegóły. Najpierw zapamiętaj
to.
1. Nieświadomość
„powiedział z
bezczelnym uśmiechem na twarzy patrząc mi prosto w oczy, ja mu nie patrzyłam
tylko od czasu do czasu zerkałam mając nadzieje, że może koncentruje się on na
czymś innym.” – Miałam nie wypisywać błędów, ale nie mogłam się powstrzymać, bo
to zdanie mnie powaliło. Nie zdzierżę, oj, nie zdzierżę…
„usłyszałam
nagle, aż poczułam ciarki na ciele, a gdy spojrzałam w stronę drzwi usłyszałam.”
„Chciał mnie
zabrać do swojego wuja do warsztatu w sobotę, by w końcu pokazać mi jak pracuje
w wolnym czasie, zbytnio mnie aua nie interesowały, ale zgodziłam się z
udawanym uśmiechem.” – Padłam i nie wstanę. „Aua” krzyczy moja głowa, kiedy to
czytam.
„próbowałam jej
wmówić po raz trzeci do tego jej małego móżdżku, jednak ona cały czas mnie
olewała.” – Ja już nigdy nie będę taka jak wcześniej. Logika i sens właśnie
ewakuują się z mojego mózgu, zostawiając tylko obłąkańczy rechot.
„Natchnęłam
się na kogoś dziś dwa razy.” – Natknęłam
To ta cała Juliet
i Damien nie są parą przypadkiem? Bo ja już nie wiem.
Swój, jej, jego,
swój, jego, jej, twoje, moje… Matko jedyna, oszaleję. Nadużywasz zaimków, moja
droga.
2. Znaki
„powiedziałam
prawie sama do siebie kierując się do szatni dla dziewczyn.” – No, tym to
wgniotłaś mnie w fotel. Od dziś mówię tylko i wyłącznie prawie sama do siebie.
Hahaha! Leżę i
kwiczę, ujmując to zwięźle. Ryję się jak głupia i nie jestem w stanie dalej
czytać. Ta akcja z „pieprzyko-podobnym-czymś”. Jaki gatunek tworzysz? Bo jak
dla mnie to najlepsza komedia wszechczasów. Jeszcze jedna tak odjechana w
kosmos akcja i nie będę w stanie się pozbierać. Epickie!
Dobra,
wykrakałam. Ledwo zakończyła się jedna akcja, wystrzeliłaś mi z jakimś Kręgiem
Krwi. Rozmowa Juliet i Keiry na ten temat… Była tak nieprawdopodobna, że ojeju.
Sam pomysł Kręgu Krwi jest ciekawy i jeśli dobrze to poprowadzisz to może wyjść
coś naprawdę fajnego, ale ten dialog między dziewczynami… Wydaje mi się, czy
nasz przystojniak Adrien będzie tą trzecią osobą, hm? Jeśli przegram możecie
mnie wychłostać.
Czyli do
opowiadania wplątał się wątek fantastyczny… Cóż, mam nadzieję, że tego nie
schrzanisz, bo zrobię się wredna i będę gryźć. Dobra, gryźć nie będę, ale rzucę
Ci mordercze spojrzenie przez kamerkę internetową. Cieszysz się?
3. Znaki
„Próbowałam
niezauważona przejść obok niego z podniesioną głową, ale nie udało się, odezwał
się.” – Wciąż mnie zaskakujesz… Julie chce przejść obok Adriena niezauważona i
dlatego ma wysoko uniesioną głowę? Ja na jej miejscu spuściłabym ją w dół,
zasłoniła twarz włosami i sprintem ominęła tego gościa.
Wybacz, moja
droga, ale nie wiem czy dotrwam do końca. Ogólnie opowiadanie rysuje się
ciekawie, ale bohaterowie… Matko jedyna, bohaterowie… Musisz koniecznie coś z nimi zrobić, bo
oszaleć można. Juliet jest nijaka, Adrien jest klasycznym „bezczelnym typem”, a
o reszcie nic nie potrafię powiedzieć.
Aha! Czyli Damien
i Julie jednak są parą. Rozwiałaś moje wątpliwości, chociaż teraz zastanawiam
się, w jakim wieku jest Julie, skoro ich związek trwa już 3 lata…
PS Tytuł nie miał
nic wspólnego z rozdziałem. Poprawić!
4. Decyzja
„mówiłam z
pauzami, patrząc się cały czas na cudowny
wisiorek, który podarował mi chłopak.” – Mówienie z pauzami słabo mi się widzi.
Może „mówiłam z trudem”? Albo „wyjąkałam z trudem”. W każdym bądź razie
„mówienie z pauzami”… Hm… Nie pasuje mi.
„Mimo swojej
wielkości, wyglądała bardzo klasycznie, a ja w
głowie miałam już kilka możliwych ubiorów,
do którym mogłabym ją założyć.”
„Damien był
kochany. Mimo, iż był typem sportowca, to był także
romantykiem.” – Osobiście zrobiłabym to drugie zdanie tak: „Mimo iż był typem
sportowca, posiadał także romantyczną duszę”.
„Rzadko robiłam
to pierwsza, mimo, iż w jego ramionach czułam
się świetnie.” – Taki tam wyjątek.
„Ponownie czułam
tą chemię” – „tą”
„powiedziałam, idąc szybko w stronę swojego domu, na szczęście nie miałam daleko.” – Znowu to samo. Nie
wciskaj przecinków na siłę, bo efekt jest straszny. Lepiej tworzyć krótkie
zdania. Więc po „domu” dajemy kropeczkę i rozpoczynamy wielką literą… Będę Ci
to powtarzać do znudzenia i jeszcze trochę.
Nie mogę, no, nie
mogę. Co za idiotka, po wywaleniu siostry z samochodu prawie obcego chłopaka,
sama do niego wsiada?! Szczyt szczytów, czegoś tak absurdalnego jeszcze nie
widziałam. Gratuluję, udało Ci się mnie zaskoczyć. Szkoda tylko, że negatywnie.
„powiedział
arogancko myśląc, chyba, że jego słowa sprawią,
że to zrobię, jednak ja nie chciałam zachowywać się jak siostra, co prawda
Adrien był cholernie przystojny, ale ja mam chłopaka, który mnie kocha, a ja
jego, więc nie mogę się tak zachowywać.” – Ekhem, to jest jedno zdanie, tak? Od
groma tu przecinków… Masz na pieńku z kropkami czy co? Przecież one nie gryzą!
Przecinek tu, przecinek tam, zaraz zwariuję, tralalala… W dodatku czytam to i
czytam, a sensu w tym tyle co nic…
„Nadal nie wiem
czemu najlepsza uczennica jest z... nieukiem i
chłopakiem mającym problemy z prawem, ale wolałam na razie tego nie poruszać.”
– O, a tu mamy nadmiar kropek. No i po co, ja się pytam, po co?
„Więc po czym mam
poznać, że zmieniłam się w wampira, lub
czarownicę?”
„dziewczyna
mówiła to z uśmiechem, dziwiłam się, że jej rodzina na to pozwala i w ogóle się
tego nie boi, ale teraz już wiedziałam, czemu tak zawsze trzymają się oni na
uboczu.” – Poddaję się. Idę się upić wodą cytrynową i zapomnieć o całym
świecie. Żeby nie pisać takich bzdur, musisz trochę myśleć nad tym, co
skrobiesz, a nie wybijać na klawiaturze, co Ci do głowy wpadnie.
Dotarłam do końca
rozdziału i pozwolę sobie na odrobinę refleksji nad tym, co już przeczytałam.
Co jest dobrze? Fabuła. Rozwija się w tempie niemalże idealnym, choć wątki
miłosne (Rox i Adrien, Julie i Damien) trzeba koniecznie dopracować.
Najbardziej zapulsowałaś u mnie pomysłem z tym Kręgiem, a Keira stała się moją
ulubioną postacią. A wiesz dlaczego? Bo jest sensowna i najbardziej
realistyczna. Rudowłose z niej dziewczę, mądre i uczynne. Zakrawa na ideał, ale
to w tym wypadku mi się to podoba. Julie nadal jest taka nijaka… Jak dla mnie
zbyt naiwna (pokazała to ta sytuacja z Fabianem) i taka jakaś niemożliwa
(sytuacja z Rox i Adrienem). Na szczęście ma też dobre strony, co pokazało jej
zachowanie wobec Damiena, choć i to jest lekko naciągane (przynajmniej dla
mnie).
A tak, jeszcze ta
dziwna rozmowa z Lauren. Nie spodobała mi się obojętność, z jaką Julie
potraktowała przyjaciółkę. Wyszła na bezdusznicę i egoistkę. Co w sumie nie
jest złe i pokazuje ją w realniejszych barwach, bo przecież nikt nie jest
idealny, ale chamstwo i egoizm też powinny mieć swoje granice, więc uważaj.
5. Tajemnice
„Przyodziałam
dżinsowe szorty i czarne vansy.” – Dobra, wyjaśnij mi jedną rzecz: Co wy
wszyscy widzicie w tych całych vansach?! Szlag mnie jasny trafia, kiedy to
widzę, słyszę lub czuję. Taa, nie jarają mnie vansy. (Ale nie martw się, żadnych
punktów za to nie zabiorę).
„nie wiem co mną
dziś owładnęło” – Może „nie wiem, co mnie dziś opętało”. Brzmi lepiej.
„Walczyli z tym
wampirem i podobnież udało im się go pokonać,
ale Sally przypłaciłam to życiem...” – To „podobnież” pasuje tam jak kwiat do
kożucha (ach, te babcine powiedzonka).
„pokiwała głową
przecząco.” – Nie, nie i jeszcze raz nie. Kiwnięcie to ruch głową w górę i w
dół, co daje nam niewerbalne „tak”. Dlatego „przeczące kiwnięcie głową” jest
fizycznie niemożliwe. Jeśli już chcemy zaprzeczyć to możemy naszą makówką
potrząsnąć.
„powiedziała z
widocznym zawiedzeniem (?!) i kopnęła kamyk po drodze.” – Nie, to
„zawiedzenie” to nie jest dobry pomysł. A może „z widocznym na twarzy zawodem”?
Albo „rozczarowaniem”.
„Wczoraj Keira
podarowała mi jedną ze swoich rodzinnych
ksiąg”
„Myślałam o tym
tak spokojnie, może dlatego, że nie miałam jeszcze styczności z wampirem, ani
czarownicą?” – Tutaj mamy refleksję Julie, więc proponuję zrobić coś takiego:
„Myślałam o tym tak spokojnie… Ale może to dlatego, że nie miałam jeszcze
styczności z wampirem ani czarownicą.”
„- Julie! Keira!
- Z zamyślenia wyrwał mnie bardzo piskliwy
głos, Spojrzałam
w stronę, z którego dobiegał i dostrzegłam Susan.” – Pisz krótsze zdania. STOP.
Kropki nie gryzą. STOP. Nie nadużywaj przecinków! Amen.
„Była teraz ode
mnie wyższa i na pewno wyglądała lepiej... co ja mówię ja przy niej jak jakiś
kloszard!” – Czasownik się zjadło w drugiej części zdania. Bez niego brzmi to
śmiesznie, więc czym prędzej to uzupełnij, ale z głową, Insecure, z głową!
„Myślałam
o tym zbliżając się do szkoły i pierw (?!) myślałam, że to
wszystko to złudzenie, ale znowu widziałam Adriena i Roxi.” – To „pierw” jest
jak wyrwane z innej bajki. „Zastanawiałam się nad tym, zbliżając do szkoły.
Widząc Roxi i Adriena, pomyślałam, że to złudzenie”.
„Nie to nie mogła
być zazdrość on był bezczelny i chamowaty!” – Znowu leżę i się ryję. Chamowaty,
naprawdę? A nie „chamski” przypadkiem?
„Przyglądałam się
jej i nawet nie zorientowałam się kiedy Adiren dodał.” – Adrien
Znowu… Teraz
siedzę i się zastanawiam, co siedzi w głowie Julie. Ona ma jakieś problemy
psychiczne? Rozdwojenie jaźni, jakieś tajemnicze moce ją opętały? Dziewczyna
znowu zachowuje się absurdalnie, chociaż trzeba przyznać, że to dobrze, że
troszczy się o młodszą siostrę. Jednak robi to w stylu starego zgreda, co jest
dość nietypowe dla osoby w jej wieku… A właśnie, dowiem się kiedyś ile ma lat?
A, przypomniało
mi się coś jeszcze. Nasz zakład odnośnie Adriena. W tym też momencie muszę
przyznać Ci dużego plusa, bo trzymasz mnie w niepewności co do tego, kto jest
trzecią osobą z Kręgu… Julie, Keira i…?
„Adrienbył
tworzeniem pijącym krew” – Zgubiłaś spację między „Adrien” a „był”.
„I jakich wszystkich? Nic z tego nie rozumiałam, ale
byłam przekonana, że zaraz on szczegółowo mi
wszystko wyjaśni.”
6. Inni
„jednak to tym razem ja potrzebowałam jego obecności, jego
wytłumaczenia.”
„powiedział ze stoickim spokojem patrząc mi w oczy, a ja nie
wiedziałam, które pytanie mam zacząć zadawać pierwsze.” – Zróbmy z tego dwa
zdania, co? Kropka po „oczy”, wywalamy „a” i „ja” i kolejny wyraz wielką
literą.
„Słuchaj, mi nie
wolno ci mówić” – „Słuchaj, nie wolno mi o tym mówić”
„- Fabian. -
wydawałam z siebie bardzo cicho, czułam, że w środku krzyczę "Co to ma
znaczyć?!", ale na zewnątrz nawet nie drgnęłam.” – Za dużo tego tutaj.
Uporządkujmy to, hm? „-Fabian – szepnęłam. Mój wewnętrzny głos krzyczał z
wściekłości, ale nic nie dałam po sobie poznać”.
„Damien coś
powiedział, nawet nie zarejestrowałam co, a brat
pokazał jedynie swoje auto i pomachał mi bym
poszła z nim.” – Kropka po „co”, „brat” wielką literą i reszta: „i skinął na
mnie ręką, żebym poszła za nim”.
Dobra, chyba
dopiero teraz dotarło do mnie, że Fabian jest bratem Julie. Taa, grunt to
czytać ze zrozumieniem (xD). Mam lekki mętlik w głowie, a chaotyczne rozmowy
bohaterów nic mi nie wyjaśniają. Wręcz przeciwnie, mieszają mi jeszcze
bardziej.
Wdech, wydech,
wdech, wydech… I mogę czytać dalej.
„a by” – Razem!
Chyba że chodziło o to: „a żeby coś tam, coś tam to bla bla bla”.
„Wampiry i
czarownice, których rodziny żyją tu od pokoleń nie mają problemów z przyjęciem
naszych reguł”.
„Próbujemy
rozmawiać. Jednak nie wszyscy są.” – „Jednak nie ze wszystkimi da się
negocjować”.
„mieliśmy do pokonanie
prawdziwe wcielenie zła, udało nam się je pokonać, jednak wiele też na
tym straciliśmy.” – „do pokonania”.
„Dlatego Damien
chciałby Adrien opuścił je.” – „Dlatego Damien chciał, żeby Adrien je opuścił”.
„powiedział i
przez chwilę się uśmiechnął” – „uśmiechnął”
„Czas przeszły
mówisz,... bo po śmierci Sally” – Tego jeszcze nie było… Przecinek, a po nim
wielokropek. Tak nie może być! Proponuję tu zostawić trzy kropeczki i wywalić
„bo”.
„a człowiek.?” –
Arrr! Sio mi z tą kropką!
„Fabian. kto był
wampirem?” – Nagle zapałałaś namiętnością do kropek… Szkoda, że wstawiasz je
nie tam, gdzie trzeba. Tu jest miejsce przecinka.
„Nie chcę o tym
mówić. Julie, to zamknięty rozdział.” – W tym miejscu wyjątkowo muszę
powiedzieć, że powinno być jedno zdanie. Dajemy urlop kropce i wrzucamy
przecinek.
„To już nie ważne”
– „nieważne”! A wiesz, że przymiotniki z „nie” piszemy łącznie? Dobra, wiem, że
wiesz, ale uważaj na to.
„powiedział, a ja
już nic nie dodałam, co prawda chciałam poznać odpowiedzi na różne pytania, ale
wtedy poczułam strach.”
„Gdy weszłam do
domu, a raczej rezydencji, poczułam się jak
w jakimś okropnym filmie.”
„Gdy brat
otworzył drzwi do jakiegoś pokoju poczułam tylko jak mocno bije mi serce, a
potem weszłam do środka, a brat za mną.” – Brat ma imię, wykorzystaj je.
„a gdy wytężyłam głos”
– Hm… W tym wypadku chodziło chyba o wytężanie wzroku.
„- Dzień dobry, Panie Murray.”
„Przepraszam za
małe spóźnienie, ale musiałem opowiedzieć o wszystkim Julie, więc pojechaliśmy
okrężną drogą, mam nadzieje, że nie zaczęto jeszcze obrad.” – Kropka po „drogą”
i śmigamy z wielkiej litery.
„- Oczywiście, że
nie. Zresztą
czekamy jeszcze na państwa Wood. - powiedział
mężczyzna, a ja od razu pomyślałam o Keirze, która nagle pojawiła sie w
drzwiach z rodzicami i była równie przerażona co ja.” – „… pomyślałam o Keirze,
która niespodziewanie pojawiła się w drzwiach w towarzystwie rodziców.
Wyglądała na równie przerażoną”.
Rozdział jest
naprawdę długi, więc odpuszczę sobie wypisywanie błędów.
„ale z drugiej
strony, jeśli potrafi.a oni się zmienić i żyć normalnie to czemu by im
na to nie pozwolić?” – Popraw, bo nie wiadomo o co kaman.
O… Tu mnie masz,
dziewczyno. Ale żeby Damien… Ugh… Mam nadzieję, że to się potem jakoś wyjaśni…
„Staliśmy tak
chwilę.” – „Stałyśmy”.
„ale kiedy
doświadczałam to naprawdę. To było niesamowite i takie prawdziwe.” – Jedno
zdanie być powinno. Kropka won!
7. Nowe życie
„bo poczułam
wielki smutek, który zaczął mnie wypełniać.” – Albo ten smutek zaczął ją
wypełniać, albo ona go czuje. Robimy wyliczankę, która z wersji ma zostać?
Niemalże nie
zwracając uwagi na błędy, pochłonęłam (dosłownie) siódmy rozdział. Szkoda mi
trochę Damiena, chociaż w sumie to nie dziwię się Julie. Poczuła się
skrzywdzona i oszukana – nie bez powodu. Co do Adriena… Intryguje mnie ten
wampirek. Niby zimny i nieczuły, a jednak zdarza mu się przyjazny gest (czyt.
jestem zadowolona, bo uratował naszą Roxi).
8. Odrzucenie
„Podobnież jest
już całkowicie czysta.” – Napisz po prostu, że wszystko z nią w porządku. Nie
utrudniajmy sobie życia.
„Co ty na to by
zbudować model ze starowany średniowiecznego zamku?” – Początkowo
zrozumiałam, że Keira chce sterowany model zamku, co wydało mi się tak
nietypowym pomysłem, że musiałam to przeczytać jeszcze raz. Chodziło o
styropian?
„zapytała Keira, wychodząc, że
szkoły.” – Tym pojechałaś po bandzie, jak to mówią. Nie mogłam uwierzyć w to co
widzę, wiesz? Keira wychodziła „ze szkoły”.
„Nie chcę nigdy, więcej polegać na Aaronie, jasne? Nie ufam mu
i nie chcę stracić nikogo, więcej przez
niego.” – Z jakiej okazji postawiłaś przecinek przed „więcej”? Jest jakieś
święto? Czy ja o czymś nie wiem?
„Nie miałam siły
nic, więcej dodać” – Co to tutaj robi?!
„Podobnież
pierwszą miłość przeżywa się najbardziej...” – Padnę. Po co Ci te końcówki w
formie „ż”? Ani to pasuje, ani ładnie wygląda. Przyczepiasz to na siłę i
wychodzi takie niewiadomo co.
„Pobiegłam
w stronę drzwi, które prowadziły do domu Keiry. Wbiegłam tam bez
jakiegokolwiek zaproszenia natychmiast udałam się do pokoju Rudowłosej.” –
Ostatni wyraz nie musi być napisany wielką literą.
„Te, które może sprawić, że można cofnąć
naznaczenie...” – Nie „te” tylko „to”.
„Lauren chciała
tego, więc zrobiliśmy to i...” – „zrobiłyśmy”!
Podsumujmy
Fabuła jest
wyraźnie zarysowana, choć w pewnych miejscach skrywa kilka tajemnic i urwanych
wątków, które potęgują ciekawość. Historię odebrałam naprawdę pozytywnie, bo
widzę, że masz na nią pomysł i realizujesz go w fajny sposób. Niestety, płakać
się chce, kiedy ogromna ilość błędów bije po oczach. Bije? Taranuje z siłą
rozpędzonego słonia. Masz problem ze wszystkim co możliwe, zaczynając od
interpunkcji na logice kończąc. Oprócz tego pełno jest literówek i powtórzeń, a
nie byłoby tego, gdybyś przed publikacją kilka razy uważnie przeanalizowała tekst.
Gdzieś wyżej wyskrobałam zasady poprawnego zapisu dialogów, a także surowo
nakazałam tworzyć krótsze zdania, bo w tych długich… To nawet szkoda gadać co
się dzieje. Błąd na błędzie, głupota na głupocie.
Więc za co dam
punkty? Za fabułę. Za śmierć Lucy. Za pomysł. Za kilka akcji, dzięki którym
ryłam się jak głupia.
Za co zabiorę? Za
błędy. Mnóstwo błędów. Za brak logiki. Za bezsens w niektórych zdaniach.
Mam do rozdania
40 punktów. Trochę zabiorę, trochę oddam, choć coś mi się wydaje, że nie będę
szczególnie szczodra.
15/40
Bohaterowie
Teraz może co
nieco o bohaterach.
Juliet – główna bohaterka.
Dobra, albo mam totalną zaćmę, albo nie potrafię nic o niej powiedzieć. Nie
wiem ile ma lat, ale to można łaskawie znieść. Jednak ten jej charakter… Rozumiem,
że może się zmieniać: raz jest pewna siebie, raz nie, raz się boi, potem jest
odważna… Ale jakieś granice trzeba sobie wytyczyć. Czasami zachowuje się
absurdalnie i tak głupio, że mam ochotę walić głową w ścianę. Jednak daję jej
plusa za zachowanie w ósmym rozdziale.
Keira – moja ulubiona
postać. Rudowłosa, mądra, a w dodatku jest czarownicą. Spokojna i chętna do
pomocy. Może to brzmi jak ideał, ale tak nie jest. Mimo wszystko jest w niej
coś, co sprawiło, że ją polubiłam. Aha! Wiem. Ona się nie zmienia w
przeciwieństwie do Julie. Ma stały, silny charakter, podczas gdy główna
bohaterka jest zmienna.
Damien – ot taki
chłopczak o blond kudłach. Na razie nie potrafię określić jego osobowości,
chyba za mało go było. Chociaż mogę powiedzieć, że jest opiekuńczy i martwi się
o naszą Juliet. Taki tam Romeo.
Adrien – lub Aaron,
wedle gustu. To ten bezczelny gostek, który występuje w każdym opowiadaniu.
Wiecie, coś typu: „Patrzcie na mnie, jestem zły, nic i nikt mnie nie obchodzi”,
a tak naprawdę ma czułe serduszko i jest jak siostra Teresa – zawsze gotów
pomóc.
Lauren – martwa.
Amen. Chociaż tutaj przyznaję, że mi się spodobało. Tak, wiem, nie powinnam się
cieszyć z czyjejś śmierci. Ale w każdym opowiadaniu (a przynajmniej w
większości) jest tak, że główny bohater i jego przyjaciele wychodzą cało z
każdej opresji i żyją długo i szczęśliwie. Miła odmiana. Ale co do samego
sposobu jej śmierci… Cóż, gdybym była Keirą, miałabym wyrzuty sumienia do końca
życia. Chyba że Lauren nagle ożyje i wyjdzie z grobu jako krwiopijca.
Ktoś jeszcze?
Kogoś pominęłam? Jeśli tak to wybacz, ale nikt inny nie zagrzał miejsca w mojej
pamięci.
A, Fabian! Ale
nie potrafię o nim nic powiedzieć, poza tym, że jest bratem Julie.
5/10
Pomysł
Pomysł masz, to
trzeba przyznać. Oryginalny, chociaż wampirów mamy wszędzie na pęczki. Gorzej z
wykonaniem… Hm… Wiem, że gdzieś podawałaś nazwę miasta, w którym dzieje się
akcja, ale jej nie pamiętam. Ogólnie rzecz biorąc, świat jest słabo opisany, bo
bardziej skupiłaś się na tym co się dzieje u bohaterów. Przydałoby się trochę
więcej o tej mieścinie. Czy duża, czy mała, czy ładna… Wystarczy, że do każdego
rozdziału dodasz po kilka zdań i w końcu nakreślisz czytelnikowi niezły obraz
miejsca.
7/15
Podstrony
Strona główna –
wiadomo.
Spis treści –
fajnie zrobiony, podoba mi się.
O blogu – za samą
zakładkę mogę Cię pochwalić. Wyjaśniłaś, skąd wzięła się nazwa bloga, dlaczego
mamy taki a nie inny tytuł, napisałaś o czym będzie tom 1 i 2 Twojej historii…
A na koniec wrzuciłaś muzykę, której słuchałaś pisząc. Naprawdę świetna i
pomocna zakładka.
O mnie – haha,
czytając to, przez większość czasu zastanawiałam się, skąd tyle o mnie wiesz.
Uwierz mi, mamy podobne zainteresowania, zbliżone charakterki i ten sam wiek.
No cud, miód i orzeszki. Twoje drugie imię jest moim pierwszym, więc szczerzę
się wesoło do ekranu i śmigam dalej.
Bohaterowie – o,
patrz. Dowiedziałam się, ile lat ma Julie. Powinnam to wiedzieć już dawno, z
treści opowiadania, a nie z zakładki. Przyznaję bez bicia, że przeczytałam
tylko opis Julie. A wiesz dlaczego? Ha, to dlatego, że niżej był obrazek.
Obrazek dziewczyny, która jest odzwierciedleniem naszej Juliet. Nie lubię tego!
Powinnaś zostawić wyobraźni czytelnika pole do popisu, a nie wszystko podajesz
jak na tacy.
Okładki – chyba już
coś wspominałam, nie? W każdym bądź razie, jeszcze nigdzie się z tym nie
spotkałam.
Linki – ładnie
pogrupowane.
Spamownik –
obowiązkowy.
4/5
Podsumowanie
Wszystko co
trzeba, powiedziałam wcześniej. Mam jednak do rozdania całe 10 punktów i na
pewno trochę Ci dam. Ale zanim to
nastąpi, mam kilka rad, do których musisz się zastosować.
Po jeden: Pisz krótsze zdania! Inaczej
ktoś zejdzie na zawał, widząc ten chaos. Jedno zdanie ciągnie się czasem na
kilka linijek, a błędów tam tyle, że moje oczy wołają o pomstę do nieba.
Przecinki stawiasz wszędzie i jeszcze gdzieniegdzie. Źle! Kropki nie gryzą, są
nawet całkiem przyjazne.
Po dwa: Pamiętaj o poprawnym zapisie dialogów!
To ważne, bardzo ważne! Zasady Ci wypisałam, więc zerknij na nie kilka razy i
zapamiętaj – nic trudnego.
Po trzy: Przecinki! Ja wiem, one są
okropne i nader irytujące, i zawsze stwarzają problemy. Ale jak się chce, to się
da radę z nimi wygrać. Wystarczyłoby nawet zajrzeć do cioci Wikipedii, a ona Ci
powie co i jak.
Po cztery: Koniecznie, obowiązkowo i nieodwołalnie
musisz czytać notkę przed publikacją! Raz, dwa, pięć, byle tylko pozbyć
się literówek i powtórzeń. Może i nie wychwycisz wszystkiego, ale znacznie
zredukujesz liczbę błędów.
To teraz punkty… Jeden za Keirę, trzy za fabułę, jeden za
to, że mnie wciągnęło. Więcej, niestety, nie wymyślę.
5/10
Razem zebrałaś
piękną liczbę 54 punktów, co daje Ci
ocenę dostateczną(3). Wszystko przez
błędy, moja droga. Ale wierzę, że się tym zajmiesz i poprawisz to. Będę do
Ciebie zaglądać, nie ma przebacz! Trzymaj się i pisz, pisz!
Hej wszystkim. Wiem, nawaliłam po całości, ale wyobraźcie sobie, że jak już poprawiłam oceny, to... zepsuł mi się komputer. Dopiero dzisiaj zakupiłam nowy monitor, by mieć dostęp do swoich plików, haseł (których nie pamiętam i tylko pliki cookies ratują mi dupę) itd. Chciałam zrezygnować z listów-z-wiednia, bo są cholernie długie i chociaż ciekawe, nie dam rady ocenić tego w ocenialni. Z autorką się skontaktuję pod jej blogiem w tej sprawie. Tymczasem wracam do oceniania już dzisiaj i chociaż wyjeżdżam potem na dwa tygodnie, a potem znów na dwa, postaram się jakoś to przeczytać i naskrobać ocenę we włoskiej kawiarence albo na plaży nad jeziorkiem. Oby mi słoneczko nie przygrzało w główkę, inaczej oceny wyjdą dosyć pokraczne... To jak, chcecie mnie jeszcze? :>
OdpowiedzUsuńNo jasne, że Cię chcemy! Wiadomo, że każdy może mieć problemy, to normalne. Musisz jednak wiedzieć, że staż kończy się z końcem lipca, no, plus jakiś tydzień, bo ja wracam dopiero 5.08 i zapewne 6.08 postaram się opublikować podsumowanie stażu. Dlatego mam ogromną nadzieję, że dasz radę :)
UsuńTo mamy opinie wysłać ci z początkiem sierpnia, tak? Bo ja się już pogubiłam w tym liczeniu xD
UsuńSuper super. Chociaż i tak pewnie za tak chamskie spóźnienia nie przejdę stażu. Sama bym siebie nie przepuściła, ale walkowerem nie oddam :D
UsuńTak, byłoby super, gdyby każda pełnoprawna oceniająca wysłała mi opinie na temat stażu Ithlinne i suszaka do 5.08 na moje Gadu. Wtedy mogłabym zaraz po przyjeździe załatwić tę sprawę, żeby nie było opóźnień :)
UsuńJa jestem za tym, żeby dodać jeszcze ramkę "Staż", tak jak to było na Onecie, bo faktycznie pogubimy się w tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńNa razie może to wisić w aktualnościach albo w urlopach pod spodem :) Ithline i suszak kończą staż 5.08, a Nearyh kończy 3.09 ;)
UsuńAito, bądź tak miła i wpisz to, gdzie będzie Ci wygodniej. Jak wrócę, postaram się dodać jakoś ramkę, by szablon się nie popsuł ;)
OK, zrobione ;)
UsuńAch, wakacje Wam, dziewczęta, dopisują? :)
OdpowiedzUsuńTęskno mi trochę za Wami ^^
Trochę żałuję, że już połowa miesiąca za nami :c Ale czas spędzam typowo urlopowo: trochę poczytam Martina, trochę napiszę, trochę ocenię, porobię zdjęcia czy pójdę na spacer lub potrenuję z nim... Trochę brakuje mi w tym wszystkim koni, ale nie można mieć wszystkiego ;)
UsuńOch, zapomniałam tam dodać, że trochę piszę z innymi autorkami na Twitterze - norma :)
Nie wiem, czy już o tym wiecie, ale nie można już zakładać blogów na Onecie, a wszystkie zostaną przeniesione na blog.pl
OdpowiedzUsuńBlog Onet upadł... To smutne, lecz prawdziwe. Informacje można znaleźć na ich profilu na Facebooku.
O ja, nie można? Cóż, to była kwestia czasu :x Dobrze, że sama się przeniosłam xD
OdpowiedzUsuńNie można, podobno. Wczoraj na Twitterze z jedną autorką o tym rozmawiałam i sprawdziła wszystko. Ja też już się przeniosłam na blogspot, sporo osób, które znam, też i na tumblr, jednak na Onecie jedt kawał wspomnień, które w głupi sposób zostaną usunięte. To z Onetem zaczynałam przygodę z pisarstwem i takie coś...smuci.
UsuńJa ryli... Ej, dziewuchy, u mnie w kolejce wylądował pamiętnik. Znowu! Co się dzieje, to ja nie wiem xD Chyba ludzie nie czytają opisów, tylko biorą najmniejszą kolejkę.
OdpowiedzUsuńW każdym razie - ta sama sytuacja, co poprzednio, nie chcę walnąć odmowy z takiego powodu, że zwyczajnie nie oceniam. Któraś zainteresowana? ^^