Pierwsze wrażenie:
Jako że mam bardzo długaśną kolejkę, zawsze zaczynam oceniać te blogi, które posiadają najmniejszą ilość rozdziałów... Więc padło na Ciebie, droga Autorko, którą na moje szczęście bardzo dobrze znam. W dodatku ile to już lat... W każdym razie przyznaję się bez bicia, że nie zdążyłam nadrobić publikacji tej powieści, ale to nawet przysłuży się ocenie - wszystko będę czytać na świeżo i po raz pierwszy, że tak to ujmę, więc jeśli ktoś się przyczepi o coś... Zlinczuję, mówiąc prosto. Dobrze, zaczynajmy tę ocenę, bo kolejka nagli!
Jako że mam bardzo długaśną kolejkę, zawsze zaczynam oceniać te blogi, które posiadają najmniejszą ilość rozdziałów... Więc padło na Ciebie, droga Autorko, którą na moje szczęście bardzo dobrze znam. W dodatku ile to już lat... W każdym razie przyznaję się bez bicia, że nie zdążyłam nadrobić publikacji tej powieści, ale to nawet przysłuży się ocenie - wszystko będę czytać na świeżo i po raz pierwszy, że tak to ujmę, więc jeśli ktoś się przyczepi o coś... Zlinczuję, mówiąc prosto. Dobrze, zaczynajmy tę ocenę, bo kolejka nagli!
Addictive You - ja bym to przetłumaczyła jako Uzależniająca/y jesteś. To dobry tytuł, bo może nawiązywać zarówno do jednej strony, jak i drugiej. Lubię takie, bo nie jest wyraźnie powiedziane, o kogo chodzi. Bo kto może być uzależniający? Ona? On? Musimy zagłębić się w historię, by się tego wiedzieć, a więc element tajemnicy mamy, co jest na ogromny plus. Wprost nie zdradza nam tematyki powieści, choć możemy na pewno stwierdzić, że pewnie będzie jakiś wątek miłosny. Co jeszcze możemy powiedzieć o adresie? Jest krótki i nietrudny w pisowni, co na pewno pomaga w zapamiętaniu go, więc każdy, kto raz tam wejdzie, na pewno zapamięta, co musi wpisać w wyszukiwarce.
Toksyczna nasza miłość - bardziej liczyłabym na jakiś cytat z polotem, niekoniecznie po polsku. Chyba po prostu jestem do nich przyzwyczajona i to one bardziej nastrajają czytelnika na to, co zobaczą na blogu. Dlatego też pomyślałabym nad jakąś zmianą - cytatem, który nawiązywałby zarówno do adresu, jak i do treści bloga. To byłoby coś, naprawdę. A sądzę, że znajdziesz coś ciekawego.
Alevue - znam Cię pod tym pseudonimem już naprawdę sporo lat i chyba nigdy w życiu nie spytałam, co on tak właściwie oznacza. Często go skracam i mówię Ally, ale pełna nazwa nadal pozostaje dla mnie zagadką. Sama wymyśliłaś czy to jednak jest z jakiegoś języka? Bo nie widzi mi się pytać wujaszka Google o tego typu rzeczy, o nie, raczej nie. Po prostu przemawia przeze mnie czysta ciekawość, która akurat ukazała się nam podczas pisania oceny. Mimo wszystko jest oryginalne i kreatywne - innej Alevue nie spotkałam, a gdybym spotkała, posądziłabym ją o kradzież Twojego, serio. Nie wyobrażam sobie innej osoby pod tym samym pseudonimem. W dodatku tak przez wielu rozpoznawalnym.
8/10
Szata graficzna:
I tutaj zaczynają się schody, gdyż jestem paskudnie wybredną bestią, jeśli chodzi o szablony, zwłaszcza że nie każdy umie go zrobić dobrze i tak, by zachęcał czytelnika do pozostania na stronie, a nie na pośpiesznym wciśnięciu czerwonego krzyżyka karty, tudzież całej przeglądarki. A jak będzie w Twoim przypadku? Przyjrzyjmy się bliżej Twojej zacnej szacie graficznej!
Czerń, biel i szarość... Czyli coś, czego unikam jak ognia i ganiam za każdym razem, gdy ktoś się na to zdecyduje. Dlaczego? Bo to bardzo oklepany schemat, który został przewałkowany jeszcze za czasów blogowania na Onecie - tam tego cholerstwa było naprawdę dużo i jako oceniająca, przejrzałam w swoim życiu stanowczo zbyt dużo blogów, żeby przejść obok czegoś obojętnie i nie powiedzieć nic na ten temat. Po prostu... te kolory wyszły mi już bokiem i zawsze polecam inną paletę barw. Biel zamiast kremowego, jakieś ciemne brązy, granaty, fiolety, purpury, zielenie... Cokolwiek. Dobra, kolorystykę zostawmy za sobą, zobaczmy resztę.
Mamy wyśrodkowany szablon, żadnych bocznych kolumn nie widzę. Bardzo ładne zakończenie kolumny - motyw poszarpanej krawędzi kartki. Tło z tego, co widzę, także jest imitacją lekko pogiętej kartki - a więc nie jest tak do końca biało i jednolicie, jak sądziłam na początku. Tytuł, który widzimy w belce, bardziej pasuje mi tutaj. Jest wyśrodkowany, wystarczająco duży, by przyciągnął uwagę i zaciekawił. Pod spodem widzimy zwykłe zdjęcie - prostota to Twój znak rozpoznawczy. Ale lubię to - mam ciągle do czynienia z przeładowanymi szablonami, więc taka spokojna, delikatna odmiana jest dla mnie niemal zbawieniem i przyjmuję ją bardzo ciepło. Na zdjęciu widać tylko dziewczęce nogi, okryte rajstopami - kolejna zagadka dla czytelnika, o cóż tutaj może chodzić.
Data nie rzuca się w oczy, jest mniejsza, a to dobrze. Tytuł... Wyśrodkowałabym i może... pogrubiła? By bardziej rzucał się w oczy? Ale na pewno bym wyśrodkowała. Wszystko masz wyśrodkowane do lewej, to chociaż niech ten tytuł rozdziału się wyróżnia. J u s t o w a n i e - dla mnie to podstawa. Będę pewnie to powtarzać jeszcze w ocenie, ale dzięki justowaniu łatwiej się czyta tekst, podkreśla jakość szablonu i tekst nie zlewa się w jedno, że tak powiem. Bo tak czasem jest. Bo przecież nie mamy książek wyśrodkowanych do lewej, prawda? Wszystkie są justowane. Potraktuj swoje teksty jak rozdziały książki - justuj je. Jeśli będziesz chciała wysłać komuś jakiś ważny dokument, tekst do wydawnictwa - wszystko powinno być wyjustowane. To nieodłączny element pisarstwa. Jak i drugi, ale o nim to już w treści porozmawiamy.
Widzę, że ukryłaś swój pseudonim, można jedynie komentować... powiększyłabym ten napis, bo ledwo go widać wśród tego miszmaszu szablonowego. Tak, by ludzie wiedzieli, gdzie mają kliknąć, aby skomentować.
Skromne menu - powiedziałabym nawet, że bardzo skromne, ale jest ładnie poukładane. Jednakże nieco razi mnie archiwum. Nie chciałabyś zrobić szerokiej listy? To nic trudnego, mogę w każdej chwili podać gotowy kod, a Twoim zadaniem byłoby wpisywać do niego tylko odpowiednie informacje i bum! - szeroka lista typu Onet pojawi się na Twoim blogu. Będzie to na pewno ładniej wyglądać niż aktualne archiwum... Albo spis treści w menu - to byłoby coś.
W każdym razie szablon nie odstrasza swoim wyglądem. Jest bardzo prosty, delikatny, zachęcający do czytania. Owszem, ma kilka mankamentów, które wypisałam powyżej, ale wiadomo - wszystkim się nie dogodzi, prawda?
6/10
Treść:
Masz sześć rozdziałów i prolog. A więc ilość dobra, by ocenić Cię starym systemem oceniania w moim wykonaniu - wypisanie błędów ze wszystkich notek. Gdyby było ich więcej, pewnie oceniłabym ostatnie cztery, jak to będzie w kolejnych przypadkach. Ty jeszcze jednak zaliczasz się do tego starszego systemu. Bez zbędnych słów - zaczynamy!
Prolog
W
tytułach nie stawiamy kropek. Jeżeli jest to cytat, to tak, ale wtedy pojawia
się też cudzysłów, jednak w samym tytule kropeczki nie stawiamy. Znak
zapytania, wielokropek, znak wykrzyknienia jak najbardziej – kropka to jedyny
wyjątek.
„Uderzył
Jej piękną, mleczną twarz,
minimalistyczne, miękkie usta, łabędzią, delikatną szyję, cudownie błękitne oczy.” – jeżeli wymieniasz różne rzeczy, które tyczą się
jednej czynności, w tym przypadku uderzenia – oddzielaj je średnikiem.
„Pachniało jaśminem, bzem, orchideom i przelotnym wiatrem, muskającym każde pasemko Jej
jasnych włosów.” – orchideą
„Stałem tuż obok, przyglądając się dyskretnie, jak przymyka sine powieki, zaczesując powietrze
długimi, czarnymi rzęsami.”
„Pachniało jaśminem, bzem, orchideom i przelotnym wiatrem.”
„Przez pocałunek, uśmiechnął się szczerze, stykając się nosem o Jej.
– o jej co? W tym przypadku należy napisać, że nos.
„- Biorę
to, co moje. - Odpowiedział i przytulił Ją mocno do siebie.”
„Pomimo, że nigdy
nie miałem dreszczy z powodu dotyku dziewczyny.”
„Ona potrafi je wywołać,
całując moją szyję.”
„Pomimo, że nigdy
nie przejmowałem się uczuciami.”
Postawiłaś przy mieniu Salome gwiazdkę, która
oznacza jakiś przypis… Ale żadnego nie widzę. Czyżby jakaś pomyłka?
„Dyktował warunki, krzykiem i groźbą spoglądając
w załzawione, błękitne tęczówki Jej oczu.” –
stawiając przecinek w tamtym miejscu pokazujesz, że bohater krzykiem i groźbą
spoglądał w jej oczy. Co, jak widzisz, nie ma najmniejszego sensu. Ale jeśli
przesuniemy go za groźbę, wtedy zdanie ma sens: „Dyktował warunki krzykiem i
groźbą, spoglądając w załzawione, błękitne tęczówki Jej oczu.”
Pół
okrągły – półokrągły
Ode
mojego zasięgu – od mojego zasięgu
W
śnie – we śnie
Rozdział
1
„Łzy
spływały z błękitnych oczu, wraz z kwaśnymi
kroplami deszczu z nieba, mocząc
fakturę miękkiej bluzy i powiewającej na wietrze,
odpiętej kurtki.” – to jest raczej zbędne, bo nie pasuje w ogóle do kontekstu
całego zdania. Myślę, że obędzie się i bez tego.
„-
Sal, nie mogę teraz rozmawiać... - przymknęła na
chwilę swoje powieki, czując powiew zimnego dreszczu, przedostającego się tuż
do serca.”
„Powiedz,
gdzie jesteś, a przyślę Matiasa...”
„Przyjedź po mnie, proszę cię... – milczała, z
nadzieją wyczekując kolejnych słów.”
„-
Zaraz po ciebie będę. - Powiedział
i rozłączył się, nie czekając na ani jedno jej słowo. „
„Obserwowała
przez niewyraźny pryzmat błękitnych oczu świat – tak nieidealny a zarazem
pełen tylu pięknych uczuć i emocji.” – zły szyk zdania. Powinno być:
„Obserwowała świat przez niewyraźny pryzmat błękitnych oczu”
„Czuła, jak powoli rozpada się, łamie na nierówne
części, tracąc z oczu i serca otaczający ją wszechświat, przyodziany w sweterek
kolorowych, jesiennych liści, kropli beznamiętnego deszczu oraz szarości
porywistego oddechu nieba.”
„-
Chodź ze mną. - Powiedział,
wyciągając w jej stronę rękę.”
„Usiądź
na łóżku. - Rozkazał,
puszczając jej dłoń.”
Własnej
stopie i dłonią – własnej stopie i dłoniom
Znów
gwiazdka i brak jakiegokolwiek przypisu.
Rozdział
2
„Ustami przyciśniętymi do mej szyi, skradał pocałunki, połykał dreszcze, odbierał tlen,
buntował motyle.”
Rozdział
3
Zasnęła
w łzach – zasnęła we łzach
„Kiedy
znaleźli się poza zasięgiem oddanym euforii
chwili ciał […]” – oddanych
„Zayn
oszołomiony reakcją dziewczyny, wpatrywał się
przez ułamki milisekund w jej oświetloną nikłym światłem twarz, po chwili
chwytając ją mocno za nadgarstki, które przywarł do ściany.”
„-
Zayn, puść mnie, jesteś pijany – wyszeptała pośród melodii odległej muzyki,
słowa zatrzymując na jego wargach.”
„Brunet
bez namysłu złapał ją za łokieć, wyprowadzając siłą przez ciemny korytarz i oblany
głośną muzyką, potem, alkoholem i dymem klub.” – takie nieco wyrwane z
kontekstu. Może lepiej by było napisać po i takie coś : i wychodząc z klubu
oblanego głośną muzyką, potem, alkoholem i dymem. Wtedy całość ma sens.
„-
Kim ty, kurwa,
myślisz, że jesteś, Sal? - krzyknął, nie zwracając uwagi na stojące przed
wejściem osoby, które wypalały papierosy, ukradkiem przyglądając się sytuacji.”
„-
Zayn, proszę... - łzy spływały z błękitnych
tęczówek, po chwili urywając się i upadając na fakturę brudnego chodnika czy
jej waniliowej sukienki.”
„Jesteś, kurwo, nikim,
żeby mnie odpychać czy podnosić na mnie rękę, rozumiesz?” – przy okazji ta
wypowiedź powinna być od nowego akapitu, a u Ciebie jest w środku. To błąd.
„Pojawiła
się na szkle jej serca każdego weekendu.” – jeżeli każdego, to nie może pojawić
się tylko raz. A więc – pojawiała
„Nikt
nie przysiadł obok niej, nie musnął ciepłą dłonią mokrego ramienia, nie zapytał, co się stało ani nie zaoferował pomocy.”
„-
Sal? - krótkie pytanie, jej imię, blisko znajomy
głos.”
„Nie
ważne co ja tu robię […]” – „Nieważne, co ja tu robię […]”
„...i
jak widać ten ktoś cię porzucił. - Dokończył, ponownie przed nią kucając.”
Twarz
masz w łzach – twarz masz we łzach
„[…]więc
proszę, Sal, daj sobie pomóc. - Zakończył,
wpatrując się w nią uważnie.”
„-
Zabiorę cię do siebie, dobrze? - skinęła tylko
głową, po chwili otwierając i wsiadając do samochodu.” – ale otwierając
co? Trzeba dopisać, że drzwi.
Harrego
– Harry’ego
„Wszędzie
panował porządek, o który doskonale wiedziała, obaj dbali z Louisem.” – to
zdanie jest bardzo pomieszane. Ja bym napisała to tak: „Wszędzie panował
porządek, o który obaj dbali z Louisem, o czym doskonale wiedziała.” Twoje
zdanie nie ma tak naprawdę większego sensu, pomieszałaś je dosyć mocno.
„Gdy
po dłuższych minutach wyszła z łazienki, na stole czekała na nią ciepła herbata
oraz koc, który, jak się domyśliła,
przyniósł specjalnie dla niej Harry.”
„Jej
twarzy była zmyta z czarnych strug łez, a włosy
uwiązane w niedbały kok i spięte gumką, które znalazła w szortach, które na
sobie miała.”
Chcieli
by – chcieliby
„...do
tego, który ci to zrobił? - ponownie tej nocy
wzrok utkwił w czerwonych śladach na nadgarstkach i prawej ręce.”
„Sal,
posłuchaj tego, co ty w ogóle mówisz! - zaśmiał
się drwiąco, odstawiając kubek z herbatą na stół, który dzielił ich od siebie.”
„Nie
rozumiem, nie chcę zrozumieć i jeżeli bym wiedział, kto ci to zrobił, zabiłbym
na miejscu. - Dokończył,
opadając na skórzany fotel.”
„Rano
mogę zawieść cię na Rockview.” – zawieźć, bo zawozić; zawieść, bo
zawodzić
„Dziewczyna, okrywając się ciepłym kocem, ułożyła głowę na
miękkiej poduszce.”
Rozdział
4
„Porywisty
wiatr w chaotycznej harmonii deszczu, stukał
gałęziami drzew w szybę pokoju, w którym spała, pogrążona w amoku półsnu.”
„Z
każdym kolejnym podmuchem wiatru, przebudzała
swoje zmęczone agonią ciało, uchylając i przymykając granatowe w ciemności nocy, oczy.”
„Okrywając
swoje ciało kocem, pod którym wcześniej leżała, wstała i udała się do kuchni,
gdzie zapaliła niewielkie światełko tuż nad pochłaniaczem.” –
pochłaniacz? Ale… co to jest?
„-
Nic się nie stało – powiedział, wstając i
niespodziewanie całując czubek jej głowy.”
„Znad
nieznacząco parującego naczynia subtelnie lustrowała zmęczenie, które wpełzało
po śniadej skórze jego twarzy, zakręcane pośród niesfornych, brązowych loków i
kończące się na niebieskich tęczówkach.” – niebieskich? Hazza ma zielone
oczy.
„Miał
popękane wargi, szare powieki i delikatne sińce pod oczami, gdzie, gdy na nie spoglądała, wydawały jej się
pozbawione koloru i ciepła, które niegdyś odnajdowała za każdym razem, gdy na
siebie patrzeli.” – które tam powinno być, a nie
gdzie. Gdy wyciągniesz wtrącenie, oddzielone przecinkami, wyjdzie Ci zdanie:
gdzie wydawały jej się…” A powinno być „które wydawały jej się”. Patrzyli, nie
patrzeli.
„Wracam
późno do domu, nie sypiam dobrze. - Wyjaśnił, nawet na chwilę nie uchylając okien swoich błękitnych
oczu.” – Ale dlaczego błękitne? Harry ma zielone, zwłaszcza że gdzieś w
którymś rozdziale wymieniłaś zieleń jego oczu. A tutaj nagle błękit. Myślę, że
pod względem koloru oczu mogłabyś zachować zgodność z rzeczywistością.
„-
Nie mówię o takim zmęczeniu, Harry. - Zaznaczyła pół szeptem.”
- półszeptem
„Nie
chodzi o to, jak wyglądasz – oznajmiła, przerywając na ułamek sekund. - Masz pustkę w oczach, serce bije po prostu z
przyzwyczajenia, a każdy twój ruch jest
jakby nieobecny.”
„Cisza
zastukała do drzwi i okien i nawet śpiew wiatru i
chaos deszczu nie istniał w słowach, które zastygły na niciach pajęczyny, którą
utkała z mowy uczuć, tlących się na bezdechu.”
„-
Wiesz, co jest lepsze od papierosów, które
za każdym zaciągnięciem się zbliżają cię do raka płuc i śmierci? - spytała,
czekając na odpowiedź.”
„Czuła,
jak obejmuje jej talie, wraz z każdą sekundą przyciągając
ją bliżej siebie.” – talię
„Nie
poruszyła się, a jedynie zacisnęła palce na
jego lewej dłoni, za przymkniętymi powiekami obserwując harmonię uczuć, emocji
i wspomnień, wysypanych na słoneczną plażę ich wspólnej egzystencji.”
Zapamiętaj:
Harry – Harry’ego.
„Jeden
krok – częstują się wzajemnym oddechem, drugi krok – ustami doszukują się
odpowiedzi, trzeci krok – dotykiem dłoni rozpalają tęsknotę wspomnień, czwarty
krok – wzajemną czułością drażnią swoje zmysły, piąty krok – karmią siebie
uczuciem, które porzucone przez wybór jej serca, obrosło prześcieradłem kurzu.”
– średniki poproszę, które oddzielą ich kroki. Notabene ten fragment mnie
zmiażdżył – jest genialny!
I
znów napisane jest, że Hazza ma zielone oczy – pomyliłaś się, słońce. Popraw to
tam wyżej.
„Śpiewa szeptu nocnych marków wypełnił pomieszczenie:”
Rozdział
5
„- Znów się na mnie wydarł, przyciskając mnie
do ściany. - Wyszeptała
i wtedy poczułem, jak oblewa mnie złość, którą skupiłem na zaciskaniu własnej
dłoni w pięść.”
Wokół
mojej tali – wokół mojej talii
„Ucałowałem jej włosy, gładząc ramię, gdy
drugą dłoń ułożyłam na dziewczęcym
przedramieniu.” – ułożyłem
„Kuliła się we własnych myślach, moje
atakując bólem, smutkiem i strachem, skrytych w Jej jasnych tęczówkach.”
– odwołujesz się do strachu, a więc będzie „skrytym”.
„Przenocujesz u mnie, chyba, że chcesz, abym zawiózł cię do Ariany, hm?”
„Całą noc spędzimy na wpatrywaniu się w
siebie, leżąc na materacu na balkonie; na przytulaniu, całowaniu i opowiadaniu sobie o
przyszłości. - Odpowiedziała,
uśmiechając się pod nosem.”
Nie
ważne – nieważne
„I tylko dla niej i
już zawsze tylko dla niej byłem i będę w
stanie wyciągnąć materac z łóżek i bez
świadomości Louisa, którego nigdy nie było w noce, które jej blade ciało
spędzało u mnie, złączyć je razem na balkonie, zasypiając pod płachtą
atłasowego nieba, okrytego stadem gwiazd.”
„Tej nocy,
jak zapowiedziała, opowiadaliśmy sobie o przyszłości, która zawsze zaczynała
się czy kończyła słowami „nasza”,
„wspólnie”, „razem”, we wszelkich ich odmianach, wpatrując się w swoje
oczy i skradając czułe pocałunki.”
„- A teraz,
jak obiecasz, że się uspokoisz i nie będziesz uciekała, postawię cię na
podłogę, dam suche rzeczy, a nawet ucałuję w
mokry nosek – powiedziałem bardzo powoli, tuż przy Jej uchu, czekając, aż
przestanie się szarpać, pozwalając moim dłoniom zdjąć z Jej ciała przemoczony
sweter i szorty.”
„- Ciepła herbata, kocyk i ty to bardzo
kuszące konsekwencje przeziębienia. – wciąż się uśmiechała, chowając dłonie do tylnych
kieszeni dżinsów.”
„Wolę cię przytulać i spędzać wieczory pod kocem z
herbatą, gdy jesteś zdrowa.”
„Ładnie proszę, Sal,
i to ostatni raz.”
„Brzmi fair? - w
odpowiedzi kiwnęła tylko głową, następnie robiąc krok w tył i podnosząc do góry
swoje ręce.”
„Jęknęła cichutko,
gdy dotykiem dłoni musnąłem Jej piersi, pocałunkami docierając do obojczyka.”
„Kiedy dłońmi zatrzymałem się przy guziku szortów,
chcąc go odpiąć, zrobiła niepewny krok w tył, sprawiając, że pocałunek
przeznaczony dla Jej ust, zderzyły się z pustką
powietrza.”
„Rozumiałem,
jednocześnie wciąż szalenie pragnąć.” – pragnąc
„Podeszła do mnie i
patrząc przez chwilę w zielone oczy, ucałowała mój gorący policzek, po chwili
wymijając mnie, chwytając za koszulkę i
bokserki i wychodząc.”
„Co ona tu,
do cholery, robi?! - syknął pół szeptem, nachylając się nad blatem dzielącym go od
szatyna.” – półszeptem
„-
Harry? - imię szatyna zastygło w powietrzu,
kiedy jej rozbudzone ciało swym błękitnym wzrokiem dostrzegło stojącego kilka
metrów od niej bruneta. Jego ciemne spojrzenie atakowało
kruchość jej serca, emocji, uczuć i psychiki, ponownie zamykając w złotej
klatce należącej tylko i wyłącznie do niego.”
„-
Witaj, Salome – powiedział, kładąc łokieć na
blat, na którym oparł cały swój ciężar ciała.”
„Zrobię
śniadanie i odwiozę cię do domu. - Oznajmił, przerzucając wzrok na wysokiego bruneta.”
„Wezmę
tylko bluzę i kluczyki. - Powiedział, po chwili dodając: […]”
„Zayn, puść, to boli... - szepnęła lękliwie.”
„Puścił
ją, obserwując, jak oddala się do łazienki,
po chwili zamykając za sobą pośpiesznie drzwi.”
„Obiecałem,
że ją odwiozę, Zayn. - Oznajmił
szatyn, zapinając czarną bluzę.”
„Głos
bruneta brzmiał zdecydowanie i dobitnie, sprawiając, że myśli zielonookiego
napełniły pytania i nagłówki gazet, mówiącym o
jego sekretnym powrocie do blondynki.” -mówiących
„Gdy
dziewczyna pośpiesznie ubierając buty,
wyszła bez słowa z mieszkania szatyna, natychmiast poczuła na swoim lewym
ramieniu uścisk dłoni Zayna.”
„Nawet
nie zdajesz sobie sprawy, Salome, jak bardzo
będziesz musiała mi się teraz tłumaczyć.”
„Przestań, powiedziałem!”
„Nas
nic nie łączy już, rozumiesz?” – zły szyk zdania. „Nas nic już nie łączy,
rozumiesz?”
Nie
znaczącą – nieznaczącą
„Jego
głos był opanowany, lecz cierpki.”
„Pamiętaj, Sally, że znam Harry’ego
dłużej niż ty i wiem, że po wyruchaniu cię,
poleci z chujem gdzie indziej. Tak było za każdym razem, kiedy byliście ze sobą, a tym bardziej będzie po tym, jak już razem nie
jesteście. - Powiedział,
po chwili dodając: – Zresztą nie tylko Harry.”
„Spotkałam
go przypadkiem pod klubem wtedy, gdy ty mnie
zostawiłeś!”
„Żebyś
poczuła się tak, jak ja w chwili, w której
zobaczyłem cię śpiącą w jego mieszkaniu; w
której pozwoliłaś pocałować mu się w czoło i w której dałaś mu wessać się w
twoją szyję! - krzyknął.”
„Zapadła
głucha cisza, przerywana jej płaczek oraz ich
wspólnymi oddechami.”
„Opadł
na siedzenie, lewą rękę luźno kładąc na swoim udzie,
a prawą na skrzyni biegów.” – nie może położyć ręki na skrzyni
biegów. Może na drążku skrzyni biegów, tudzież dźwigni czy jak kto sobie
nazwie.
Rozdział
6
„Sal,
mówię poważnie.”
Oplotła
ją w tali – oplotła ją w talii
„Nie doszło by do mojej niezdarności, gdybyś
pozwolił mi iść z otwartymi oczyma, jak każdy
normalny człowiek, wiesz?”
„Szatyn zaśmiał się jedynie, kładąc dłonie na
Jej biodrach, chcąc mieć jakąkolwiek kontrolę nad Jej ciałem, w razie, gdyby
ponownie miała stracić równowagę i grunt pod baletowymi nogami.”
„Bez słowa sprzeciwu wskoczyła mu na plecy, tak, jak prosił,
owijając go nogami.”
„To chyba najpiękniejsza rzecz, jaką do tej pory
dla mnie zrobiłeś. - Odpowiedziała,
spuszczając swe spojrzenie, które zamykając za kotarą powiek, skierowała twarzą
wprost w klatkę piersiową chłopaka.”
„Sądzę, że zasługujesz na ogromnego całusa i
jeszcze więcej. Uwielbiam cię, bo chociaż
potrafisz mnie zdenerwować, niekiedy wyprowadzić i z równowagi, to wciąż sprawiasz, że się uśmiecham. - Powiedziała, bez
zbędnych już słów dzieląc centymetry pomiędzy ich wargami, by po chwili
ponownie skosztować miękkich ust chłopaka.”
Nie
rozumiała własnego serca, które, kiedy
znalazł się przy niej, kiedy poczuła zapach jego skóry i perfum, kiedy dotknął
dłonią skrawka jej ciała, biło,
ociekając ciepłem, które wypełniały włókna całego jej ciała.”
„Gdzieś ty się, człowieku,
podziewał? - zapytał z wyrzutem w głosie Harry, gniewnym spojrzeniem lustrując
postać szatyna.”
„Hej,
stary, spokojnie!”
„Kiedy wyszedł, owinięty jedynie
białym ręcznikiem w pasie, zastał chłopaka wciąż siedzącego w tej samej
pozycji, w którego go zostawił.” – w której
Tą twoją baletnicę – tę twoją baletnicę
Odwracając się napięcie w stronę – odwracając się
na pięcie w stronę
„W dodatku samej. - Wyjaśnił, mocniej
zaciskając w dłoni bransoletkę.”
„Wiesz,
kto ją pobił? - spytał Louis, nie ukrywając niepokoju sytuacją.”
„Nie chcę,
abyś przechodził przez to po raz kolejny – ani ty,
ani ja, bo zawsze będę, żeby cię wspierać.”
„O
tam. – wskazała po raz kolejny, po chwili opuszczając swoją rękę, której dłoń
ułożyła na swoim brzuchu.”
„Nie sądzisz, że to dziwne? - pytając, odwróciła się w stronę chłopaka, przekręcając
się na brzuch, który dotykał wygrzanego miejsca Jej pleców.”
„Jesteś śliczna. -
Powiedział, kompletnie ignorując Jej
wcześniejsze pytanie.”
„...że jesteś śliczna.
- Dokończył za nią, gładząc dłonią chłodny
policzek.”
Nagie ramie – nagie
ramię
„Rozglądając się dookoła,
w oddali kilku metrów zza jednego z nich wychyliła się wysoka postać bruneta, którego
gdy zobaczyła, stanęła w miejscu, zagryzając dolną wargę.” – ale którego
co? Tutaj to zdanie nie ma sensu, bo powinnaś po „którego” kontynuować
czynności, jakie są z nim związane, a Ty napisałaś, że stanęła w miejscu.
Którego stanęła w miejscu. Bez sensu, nieprawdaż? Zdanie powinnaś zbudować
nieco inaczej.
„Jechałem kawał drogi,
żeby ci to powiedzieć. - Przyznał, oddalając się od niej, by w następnej sekundzie skosztować
smaku jej warg i oddechu tęsknoty, którą czuł pod kotarą jej ubrań, gdzie biło
jej serce.”
Londyński wiatr –
londyński wiatr (to przymiotnik, piszemy je z małej litery)
którą do niego żyła –
którą do niego żywiła
„Zapomnijmy już o tym, Sal, dobrze? - zaproponował, subtelnie chwytając
w swoje chłodne dłonie jej twarz, nakłaniając, aby na niego spojrzała.”
Podsumowanie treści:
Przeczytałam całość w
ciągu jednego dnia, jednakże zabrakło mi godzinki lub dwóch, by napisać całość.
Dawno tak nie miałam, jeśli chodzi o pisanie oceny jakiegoś bloga, naprawdę.
Ostatnimi czasy przynosi mi to ogromny problem, może dlatego, że mam dziwnie
mało czasu na to, a gdy już go mam – jestem tak zmęczona, że nic mi się nie
chce. Okej, dość o mnie, zacznijmy dokładne podsumowanie tego, co udało mi się
przeczytać.
Jak widzisz – błędów
jest sporo. Głównie kuleją przecinki, dlatego też będziesz musiała im poświęcić
sporo swojego wolnego czasu. Najpierw może przyjrzymy się technicznej budowie
dialogu – a sporo takowych błędów Ci wypisałam, co pewnie zdążyłaś zauważyć. Na
prostym przykładzie wyjaśnię Ci podstawy podstaw.
- Zjedz to jabłko – powiedziała kobieta stanowczym tonem, patrząc surowym
wzrokiem na swą córkę.
Tutaj mamy do czynienia z brakiem
kropki na końcu wypowiedzi postaci, ponieważ słowo po myślniku określa nam, w
jaki sposób bohater wypowiedział to zdanie. Wszelakie „powiedziała, mruknęła,
warknęła, jęknęła, wycharczała, wyszeptała, itd.” Piszemy z małej litery.
Dotyczy to także wszystkich pozostałych znaków interpunkcyjnych, jakie mogą
wystąpić na końcu zdania.
- Zjedz to jabłko. – Kobieta spojrzała surowym wzrokiem na swą córkę,
podając nastolatce owoc do ręki.
Tutaj, jak widzisz, nie wystąpiło
słowo określające nam, w jaki sposób bohater wypowiedział swoją kwestię, więc
stawiamy kropkę, a słowo po myślniku rozpoczynamy od wielkiej litery.
Kilka spraw, zanim
przejdziemy do tych nieszczęsnych przecinków… W rozdziałach przy różnych
tekstach są gwiazdki, ale samych przypisów już nie, a z reguły takie
gwiazdeczki oznaczają, że powinniśmy szukać informacji o tym fragmencie pod
całym rozdziałem. Ja nic nie znalazłam, więc… Powinnaś to uzupełnić, zwłaszcza
że nie wszyscy znają przytoczone przez Ciebie teksty, więc tym bardziej
powinnaś.
Występują u Ciebie
powtórzenia, na które nie zwraca się jakoś większej uwagi przy lekturze,
jednakże mimo wszystko tam są. Ją, jego – bardzo często używasz tych zaimków,
przez co po jakimś czasie zaczyna być to nużące. Gdy napiszesz jakieś zdanie,
przeczytaj je jeszcze raz, najlepiej na głos, a następnie jeszcze raz, bez tych
zaimków. Jeżeli zdanie ma sens bez zaimka, który napisałaś – skasuj go. Co za
dużo, to niezdrowo.
Kolejny rodzaj
powtórzeń, jaki popełniasz, to błękitnooka, zielonooki, szatyn, brunet,
blondynka… W pewnym momencie nie wiedziałam, kto jest kim, chociaż bardzo
dobrze ich znam. Naprawdę można się w tym wszystkim pogubić! Ja też kiedyś
robiłam ten błąd, ale kochana Nearyh, która u nas pracuje, szybko mnie z tego
wyleczyła. To błąd – lepiej jest napisać nazwisko, imię, szukać synonimów słowa
„dziewczyna”, raz lub dwa razy nadmienić blondynkę czy bruneta, ale nie cały
czas i nie jedno obok siebie. Blondynka podeszła do bruneta, mijając szatyna.
Totalny bałagan, nie sądzisz? Dlatego trzeba się tego wystrzegać. Czytelnik szybciej
zapamięta imię bohatera i łatwiej będzie mu się odnaleźć w tekście z jego
imieniem niż z jego kolorem oczu czy włosów.
Często piszesz jakieś
zdanie, ale w pewnym momencie gubisz się w jego sensie. Piszesz pierwszy człon,
by nagle drugi napisać zupełnie od czapy, przez co czasami siedziałam, czytałam
jakieś zdanie na głos i zastanawiałam się, co dokładnie miałaś na myśli. Takich
zdań na pewno kilka się przewinęło przez tę listę błędów, które napisałam
powyżej. Spokojnie, nie spiesz się ze swoimi myślami. Ja wiem, że wena twórcza
potrafi tak człowieka poganiać, zasypując umysł milionem zajebistych, ciekawych
wątków, ale lepiej jest je spisać na kartkę po swojemu, a rozdział pisać
dokładnie, powoli, nie zapominając o niczym, co chciało by się zawrzeć w tekście.
Dlatego też powtarzam: pośpiech jest złym doradcą, bo potem wychodzą takie
kwiatki, że głowa mała. Musisz sobie czytać zdania na głos, jeżeli czegoś nie
jesteś pewna; sprawdzać rozdziały przed publikacją, aby zminimalizować ilość
błędów. Myślę, że z czasem na pewno wejdzie Ci to w nawyk.
Co jest tutaj na plus
ze spraw technicznych? Pogrubienia i kursywa pewnych fragmentów tekstu,
pojedynczych słów – to nadaje tekstowi takiej jakby… magii. Te rzeczy zwracają
uwagę czytelnika, przykuwają go do bloga; są delikatnie owiane tajemniczością –
mi się to spodobało i przypadło do gustu.
I teraz rozpocznijmy
wywód na temat przecinków. Może znasz te zasady, może nie, ale ja wolę je
napisać, aby wszystko było na swoim miejscu, poukładane… W każdym razie na
pewno na tym skorzystasz.
Cóż mogę napisać?
Stawiamy przecinki przed a, że, iż, ale, czyli, co, ponieważ, kiedy, gdy,
gdzie. Przed zwrotami chyba że, dlatego że. Przed słowami, zakańczającymi się
na –ący, -ące, -ąca, -ąc, -ny, -ty, -wszy, -łszy. Nie stawiamy przecinka przed „jak”
tylko wtedy, gdy porównujesz coś do czegoś. Stawiamy go przed i, albo, lub
tylko wtedy, gdy mamy do czynienia z celowym powtórzeniem. Czyli na przykład : Wziąłem i to, i to. Co by tu jeszcze…
Wtrącenia! Gdy piszemy sobie zdanie i zwracamy się bezpośrednio do kogoś,
wymieniając przykładowo jego imię, opakowujemy je w przecinki. Pewnie
zauważyłaś, że kilka takich sytuacji przewinęło się przez listę błędów. Tak, to
jest wtrącenie. Gdy je wyciągniemy, zdanie bez niego nadal ma sens. Dlatego też
nie wystarczy jeden przecinek, a dwa i wtedy jest dobrze.
Tak naprawdę nie wiem,
co mogłabym Ci jeszcze opowiedzieć o przecinkach – to trudna sztuka, każdy uczy
się jej praktycznie przez cały czas. Ja nadal nie znam wielu zasad, operuję tak
naprawdę podstawowymi, a żeby opanować wszystkie, chyba potrzeba mi jeszcze
kilku dobrych lat ciągłego pisania. Jeżeli coś będzie dla Ciebie niejasne w
kwestii błędów – pisz śmiało, wyjaśnię, gdzie dokładnie jest błąd i dlaczego on
jest uważany za błąd oraz co trzeba zrobić, ażeby go poprawić i nie popełniać
tego typu błędów ponownie w przyszłości.
Co mogę powiedzieć
ogółem o treści? Pomimo błędów i tej całej części czysto technicznej tekstu
czytało mi się bardzo płynnie, szybko i przede wszystkim w c i ą g a j ą c o. A
to najważniejsze – umiesz przekazać w tekście emocje; prostymi zdaniami
oplatasz czytelnika sidłami i nie pozwalasz mu odejść od tekstu.
Owszem, masz dosyć
specyficzny, nieco oryginalny styl. Dużo przymiotników, które wplatasz, nieco
podniosły, dramatyczny, ale to dobra odskocznia od prostych stylów, jaki na
przykład mam ja i wiele autorek, decydujących się na publikacje. Mało kto
potrafi ubrać zwykłe zdania w tak pięknie brzmiące słowa, robiąc z tego kawał
wciągającej lektury. Zawsze to w Tobie podziwiałam i szczerze powiedziawszy –
nadal podziwiam. Jednakże nie potrafiłabym tak na dłuższą metę.
Myślę, że coś z tego
będzie. Poprawisz się z przecinkami, zaczniesz kontrolować to, co piszesz,
zminimalizujesz drobne błędy i będzie to naprawdę kawał wspaniałego tekstu.
Chylę czoła, bo emocji jest w tym naprawdę dużo, co się liczy. Oby tak dalej!
25/40
Bohaterowie:
Cała historia skupia
się na trzech postaciach – nawet dobrze, że nie ma tłumów, mogłabym się nie
połapać… A że moje ogarnięcie ostatnimi czasy jest tragicznie, pewnie by tak
było… W każdym razie zaczynajmy!
Salome – niezwykle oryginalne
imię, ani razu jeszcze się z takim nie spotkałam. Byłam bardzo zaskoczona,
wręcz pozytywnie – po wszystkich oklepanych imionach w końcu coś ciekawego i
wyróżniającego się z tłumu. W każdym razie wiemy na pewno, że jest baletnicą i
była kiedyś w związku z Harrym, o którym powiem za chwilę kilka słów więcej.
Ale z jakiegoś nieznanego nam powodu rozstali się i każde poszło w swoją stronę
– ona w ramiona Zayna. Widać od razu, że jest kruchą, delikatną i bardzo
wrażliwą dziewczyną, która bardzo głęboko wchodzi w uczucie. Zatraca się w nim.
I zaczyna gubić. Miłość do Harry’ego nie zgasła, a związek z Zaynem jest… toksyczny.
Może ją zniszczyć.
Harry… egzystuje – to dobre
określenie. Nadal kocha Salome, ale wie, że nie może z nią być, bo… No właśnie –
trzymasz nas nadal w niepewności, a ja się niemal skręcam w środku, bo tak
bardzo chciałabym wiedzieć, co się stało. Jest wokalistą zespołu i jego
przyjacielem z zespołu jest nie kto inny, jak Zayn. Po wspomnieniach, jakie nam
udostępniłaś w tej historii, można wywnioskować, że on też potrafi wejść w
uczucie. I to mi się w nim podob. Szczerze? Kibicuję mu. Żeby się dowiedział,
że to Zayn. Że to Zayn jej zrobił, on ją skrzywdził i niszczy psychicznie,
mamiąc ciągle i wodząc za nos.
Zayn to… Ciężko jest
mi określić, jaki on jest. Chyba jednym słowem nie można nazwać jego
toksycznego, złudnego charakteru. Kocha ją. Ale tylko, gdy jest trzeźwy. Gdy wypije
– mamy do czynienia z zupełnie innym człowiekiem i bardzo mi się podoba, że
podkreśliłaś istotny fakt – mężczyzna po alkoholu staje się agresywny. Tutaj to
widzimy – zero uczucia, jedynie pożądanie i branie, nie licząc się z drugą
osobą.
Bardzo dobrze
nakreśleni bohaterowie – dynamiczne charaktery, nie są statyczne, nie stoją
ciągle w miejscu. Widać, że się rozwijają, mają własne zdanie na różne tematy;
w zależności od sytuacji zmieniają się, kształtują swój światopogląd i
podejmują różne, czasami złe decyzje. To lubię – żadnego sztampowego, nudnego,
przerysowanego charakteru. Wszystko jest naszpikowane emocjami, sytuacjami z
życia wziętymi – super!
I pamiętaj, żeby
utrzymać zgodność z rzeczywistością, jeśli chodzi o wygląd chłopców – tego typu
rzeczy powinniśmy zachowywać.
10/10
Pomysł:
Ostatnimi czasy mało
czytam powieści niezwiązanych z fantastyką – w sumie tylko historie autorek z
blogów, tak to katuję pana Martina i jego Grę
o tron. Do czego piję?
Pomysł, według mnie,
strzelony w dziesiątkę. Pewnie zaraz ktoś powie, że to banał – jedna laska i dwóch
facetów. Otóż diabeł tkwi w szczegółach, a ja wręcz uwielbiam szczegóły tej
powieści… Harry i Zayn są przyjaciółmi od wielu lat i razem grają w jednym
zespole. Zayn wie o związku Salome i Hazzy, ale Hazza nie ma pojęcia o tym, że
Zayn związał się z jego byłą dziewczyną. Jak oni to zrobili – nie mam różowego
pojęcia, jednakże ten fakt tak bardzo wzbudza moją ciekawość, że wprost nie
mogę się doczekać publikacji nowego rozdziału! To będzie takie niesamowite, gdy
wszystkie elementy układanki staną się jednością!
Bo nadal nie wiemy,
dlaczego Harry i Salome się rozeszli. Gdy Zayn powiedział do Salome takie
zdanie… Sprawię, by i ta historia skończy
się tragicznie – coś mnie tknęło. Czyżby Zayn maczał w tym swoje zgrabne,
seksowne paluszki? Jeśli tak – to będzie coś wielkiego! Dalej… Dlaczego tamtego
wieczoru Salome siedziała na krawężniku, najpewniej po treningu baletowym,
dzwoniła po Zayna i w jego mieszkaniu bez żadnych uczuć wyrzuciła swe pointy?
Coś się stało, a ciekawska Sen Chu chce wiedzieć, co było tego przyczyną.
Kolejna rzecz: jak
faktycznie Zayn i Salome to zrobili, że Harry o niczym nie wie? Przecież na
pewno jakieś paparazzi musiało ich nakryć! No po prostu musiało!
I nie mogę się
odczekać, gdy Harry się dowie, że to właśnie jego przyjaciel – Zayn – jest sprawcą
tych wszystkich krzywd, wyrządzonych biednej, małej Sal. Jestem pewna, że Harry
wpadnie w furię i będzie bardzo ciekawie. Harry – jestem z Tobą, kochanie!
Dawno nie zżyłam się
tak z bohaterami, z historią – nawet jeśli to dramat obyczajowy i romans w
jednym – chyba każdemu bym poleciła. Mam nadzieję, że będę mogła ujrzeć całą tę
historię. To jest naprawdę coś wspaniałego!
15/15
Podstrony:
Co my tu mamy, zobaczmy... Bardzo skromne menu! Mamy skromny opis bohaterów, który nas jedynie wprowadza w klimat historii trójki bohaterów... Co tutaj jeszcze możemy znaleźć... Tylko dwa linki: do naszej ocenialni i do drugiej historii... Mało, mało! Zabrakło mi opisu Twojej zacnej osoby, więcej linków, bo wiem, że sporo czytasz powieści innych osób... Takie rzeczy to fajna sprawa, ludzie mogą Cię w jakimś małym stopniu poznać.
2/5
Podsumowanie:
Ocenianie tego bloga było przyjemnością, nawet jeśli treść nieco straciła przez błędy. Moja rada? Znajdź poradniki na Internecie, jest ich pełno, i poczytaj je sobie, zapamiętuj regułki, ćwicz, trenuj i dużo pisz - myślę, że to wyjdzie w końcu na prostą. I nie waż się przerwać pisania tej historii - jest zbyt dobra, żeby ją ot tak zostawić!
10/10
Razem: 76
Ocena: dobra (4)
***
Jutro pojawi się nowa punktacja - jestem ciekawa czy ją zaakceptujecie. Zaproponowała nam ją Phoe, więc zobaczymy, jak to wyjdzie.
Od jutra mam oficjalnie wolne i tak do... 13 stycznia! Niby wracam 2 stycznia do szkoły, ale mam dyżur w szkolnej stajni, więc tak, mam wolne. Dlatego też jest gruby plan, by ocenić sporą część kolejki. W weekend zamierzam zacząć pisać następną, więc trzymajcie kciuki, by szybko mi z nią poszło! A który blog... Nie pamiętam, ale mam dwa w kolejce, które mają po 9 rozdziałów tylko... Chyba będzie to blog Phoe, jak dobrze pamiętam...
I krótka reklama, gdzie możecie mnie znaleźć z moją twórczością - tutaj i tutaj. Wkrótce będzie można i gdzieś jeszcze.
Tak, mój ma właśnie dziewięć 8-) Miał być przed świętami poszerzony o kolejny, ale coś mam pecha do tego dziesiątego rozdziału ;)
OdpowiedzUsuńTak, Twój jest następny w kolejce do oceny ;)Dzisiaj po powrocie z Wigilii klasowej zaczynam lekturę ;] Dlatego nie zmieniaj nic, jeśli chodzi o szablon i tego typu sprawy :D
UsuńOk, nic nie tykam ;]
UsuńPo południu odezwę się z komentarzem oraz do Ciebie na gadu (jeżeli świat się nie skończy).
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci pięknie, Sen za tą ocenę.
Nie ma za co, skarbie, pisz w każdej chwili - ciągle jestem na Gadu i TT, więc można mnie łatwo złapać ;)
UsuńA ja się kiedyś doczekam oceny swojego bloga, czym mam zacząć myśleć o zmianie oceniającej? Bo oceniasz nie po kolei i pewnie ciągle będzie się zgłaszał ktoś z mniejszą ilością rozdziałów, a już od lipca czekam na ocenę.
OdpowiedzUsuńZmiana oceniającej chyba byłaby lekkim błądem, bo, jak widać, zbyt dużo osób tutaj nie zagląda. Tak, doczekasz się - cierpliwości. Pierwszy blog w mojej kolejce na ocenę ogólnie czeka na LK już chyba z rok - niestety nie mam cały czas wolnego czasu. Ja mam wolne od szkoły do 13 stycznia, więc na Twój blog też przyjdzie za chwilę pora - być może będę go oceniać na równi z innym. Keep calm ;)
UsuńTo dobrze, bo naprawdę nie chciałabym zmieniać oceniającej ^^. Wybacz, że cię poganiam, cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną.
UsuńNo problem, nic się nie stało - postaram się coś temu zaradzić przez najbliższy miesiąc ;)
UsuńMam nadzieję, że ilość tekstu cię nie odstraszy ^^. Ale może do tego czasu zdążę dodać rozdziały w których zaczyna się akcja właściwa ^^.
UsuńPo prostu wolałam się spytać, bo nie wiem, jakie blogi będziesz oceniać i może trochę za ostro się wyraziłam.
Nie, nie odstraszy ;) Zajrzyj do innych blogów z mojej kolejki - niektóre mają naprawdę dużo rozdziałów :P
UsuńNo problem ;)
Mały szczegół, Sen: pisze się "mimo że", "pomimo że", nie ma przecinka, to wyjątek. Tak mnie uczą w szkole już od dziesięciu lat.
OdpowiedzUsuńJa to wiem ;) Stawiamy przecinek przed całym zwrotem, nie w środku - ten błąd popełniała autorka, ja takowego nie robię ;) Chyba że w ferworze walki, ale, jak widzisz, tutaj też go nie wstawiłam ;)
Usuń
Usuń"Chyba że w ferworze walki, ale*, jak widzisz, tutaj tego nie wstawiłam"
*nie oddziela się przecinkiem jednego wyrazu, chyba że coś wymieniamy.
;)
Oddziela się, kochanie - przed "jak" przecinek wstawiamy, chyba że coś porównujesz do czegoś ;) Poza tym "jak widzisz" może być równie dobrze wtrąceniem, które także rozdzielamy przecinkami.
UsuńAnonimowy ma rację co do jednego: tego przecinka tam być nie powinno. Jak zwykle opieram się na PWNie, a tam (w poradni) jest napisane, że po spójniku poprzedzonym przecinkiem nie stawiamy przecinka, nawet gdy np. wtrącenie tego wymaga. Jednak myślniki są już poprawne.
Usuń(Znaczy że wtrącenie powinno być ujęte z dwóch stron myślnikami, nie tylko jedna kreska na początku..)
UsuńYyyy... Aaaa! Dobra, już wiem, o co chodzi xD Jak przeczytałam na telefonie maila z Twoimi komentarzami to nie zajarzyłam, dopiero teraz ogarnęłam wszystko.
UsuńNigdy nie mam czasu, żeby zajrzeć do PWN i poczytać to wszystko. Chyba jakoś teraz będę musiała.
Tak jak mówiłam - umiem jedynie podstawy podstaw, jeśli chodzi o przecinki i mogę się mylić co do wielu kwestii ;P
Tak jak napisałam wczoraj, wracam z dłuższym komentarzem odnośnie oceny Addictive, za którą jeszcze raz Ci bardzo dziękuję, Sen Chu. Cieszę się, że zgodziłaś się przyjąć moją powieść pod swoje skrzydła i ocenić ją bardzo rzetelnie, mimo tego, że znamy się już kilka lat.
OdpowiedzUsuńO pierwszym wrażeniu bloga nie mogę się za dużo wypowiedzieć, ponieważ przede wszystkim jest to Twoja własna opinia oparta na uczuciach, jakie odczułaś, wchodząc na bloga.
Przetłumaczywszy „Addictive You”, spotykamy się z określeniem „Uzależniający Ty”. To tylko taka moja mała uwaga odnośnie adresu, który Ty przetłumaczyłaś w inny sposób. Czy miał być tajemniczy? Nie wiem. Po prostu kiedy pierwszy raz założyłam bloga jeszcze na portalu Blog.Onet.pl z adresem Addicted i przeniosłam go na Blogspota, brakowało mi tego ukochanego „Add”. Nie potrafiłam za nic przestawić się na Spoilt Love, które w żaden sposób nie ukazywało historii, którą ten adres miał skrywać. Musiało być to moje małe, utęsknione „Add”, więc przystąpiłam na „Addictive You”. Sądzę, że była to dobra decyzja.
Cytaty, cytaty, cytaty. Mam wiele – zapisanych tu, tam, w zeszytach, na kartkach, oddający sens, jakim jest opowieść o Salome, Harry'm oraz Zaynie, jednak przez brak odpowiednich funkcji w ustawieniach Blogspota, nie mogę żadnego użyć tak, aby wyglądał w miarę efektownie – wyśrodkowanie, z polskimi znakami, które często przy zmianach stylu czcionki pozostają takie.... Brzydkie, podstawowe, nie zmieniając się na te ładne pochyłe, które wybrałam dla tekstu. Dlatego postawiłam po prostu na „Toksyczna nasza miłość”. Krótkie i oddaje to, o czym jest historia Add. Na pewno z czasem to zmienię.
Szata graficzna jest prosta i minimalistyczna i tak jak napisałaś, to właśnie jest na swój sposób mój „znak rozpoznawczy”. Lubię prostotę a według mnie czerń i biel to właśnie ta prostota, która tak jak Ci napisałam wcześniej, oddaje to, jak mroczne jest to, co publikuję na blogu. Dość często zmieniam wygląd swoich blogów, lubię to robić, dlatego nie martw się – czerń, biel i szarość na pewno niedługo zamienią się na jakieś bardziej pozytywne i barwniejsze kolory.
Odnośnie justowania to na pewno zdałaś sobie sprawę, czytając najnowszy rozdział, który opublikowałam dzisiaj, że zaleciłam się do Twojej rady i mimo swoich uprzedzeń do justowania, zrobiłam to. Przyznam Ci, że nie wygląda to tak źle, jak sobie wyobrażałam, dlatego poprawię wszystkie teksty na Addictive i Unseen i spróbuję się do tego stosować.
I tak, koniecznie musisz mi przesłać kod na szeroką listę. Nie lubię tego archiwum. Jest bardzo drażniące.
CDN.
Przystąpmy do treści.
OdpowiedzUsuńNapisałaś, że w rozdziałach, które zdążyłam opublikować jest sporo błędów. Według mnie, niekoniecznie. Jak przeczytałam błędy, które mi podkreśliłaś, większość z nich to moje przeoczenia, których po prostu nie zauważam z różnych przyczyn, mimo iż poprawiam (niby) dokładnie każdy rozdział. I nie, to nie wynik pośpiechu, o który mnie „oskarżyłaś”. To po prostu przeoczenia (większość z nich).
Odnośnie spraw technicznych, wszelkich przecinków, pisania z dużych i małych liter to od dawna mam poszukać sobie dobrego poradnika, ale to brak czasu, to mam co innego na głowie, to zapomnę i tak odkładam to i odkładam. Teraz zdecydowanie się za to muszę zabrać. Dziękuję za wytłumaczenie mi pewnych nieustannych błędów, które się pojawiają.
Powtórzenia „jej” i „jego” to przekleństwo, z którym walczę od lat i przyznaję się bez bicia. Sama czytając i poprawiając rozdziały przed publikacją, po prostu mam niekiedy niesmak do tego, w jaki sposób składają się poszczególne zdania. Nie potrafię sobie z tym poradzić, chociaż wierz mi lub nie, naprawdę się bardzo staram.
Napisałaś, że: „Często piszesz jakieś zdanie, ale w pewnym momencie gubisz się w jego sensie.”. Nie zgodzę się z tym. NIGDY jeszcze nie zgubiłam się w jakimkolwiek zdaniu, w obojętnie jakiej historii, którą pisałam, a przewinęło się ich naprawdę wiele. Nie, nie, nie... Tego na pewno nie można napisać o mojej treści. Ja się nigdy w niej nie gubię. ; )
Odnośnie gwiazdek przy zdaniach – na Addicted było wszystko ładnie podpisane, ale nie mam zapisane niczego w plikach z rozdziałami, dlatego je po prostu zostawiłam bez podpisu. Wszystkie pochodzą z soup.io. Będę musiała chociaż w taki sposób „uhonorować” wszelkich ich autorów.
O bohaterach nie będę się wypowiadać. Jedyne, co napiszę to to, co już Ci napisałam na blogu – charakter oraz zachowanie Zayna nie zmienia się pod wpływem alkoholu.
„I pamiętaj, żeby utrzymać zgodność z rzeczywistością, jeśli chodzi o wygląd chłopców – tego typu rzeczy powinniśmy zachowywać.” O czymś zapomniałam? Czegoś nie opisałam? Nie wiem, jak odebrać to „pamiętaj”. Daj znać!
Co do pomysłu i tego, dlaczego jest tak, a nie inaczej, dlaczego nie pojawiają się paparazzi, jak to możliwe, że nigdy nikt ich nie przyłapał, że Harry wciąż żyje w nieświadomości to spokojnie, wszystko w swoim czasie. Powiem tylko w skrócie, że o związku Salome oraz Zayna nie wie nikt – przyjaciele, rodzina, media – nikt.
Nic więcej nie mam do powiedzenia odnośnie oceny Add. Dziękuję Ci jeszcze raz. Będę się odzywać, gdybym miała jakieś wątpliwości odnośnie tego czy owego.
Pozdrawiam,
Alevue.
jutro wstawię moją pierwszą ocenę <3!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jakkolwiek głupio to nie zabrzmi. Też mam w planach założyć bloga na blogspocie, bo onet delikatnie mówiąc wyprowadza mnie powoli z równowagi.
OdpowiedzUsuńZałożyłam stronę, pięknie, ładnie. Tylko... jak zmienić to, by jako autorkę wyświetlał się mój nick, a nie nick, a zaraz obok imię i nazwisko? Denerwuje mnie to okrutnie, a siedzę nad tym i siedzę i nie mogę nic znaleźć, co by mogło zmienić ten stan rzeczy.
Więc... pomóżcie, proszę. Jak to zrobiłyście, że macie tylko nicki?
Wchodzisz w edycję swojego profilu i w dziale "tożsamość" wpisujesz w polu "nazwa wyświetlana" to, co chcesz, aby było wyświetlane ;)
UsuńA ten profil to gdzieś na koncie Google czy w Bloggerze? Nie mogę tego znaleźć. ;[
UsuńGdy jesteś zalogowana na swoim blogu, na samej górze wyświetla się panel administracyjny. Klikasz "projekt" i wrzuca Cię na stronę z szablonem bloga. Teraz znów patrzysz na górę i w prawym rogu masz zdjęcie i podpis profilu oraz strzałkę, by rozwinąć małe menu. Rozwijasz je i masz tam napis "Profil Bloggera". Klikasz w to i wrzuca Cię na stronę Twojego profilu. Tam znajdziesz "edytuj profil" i zmieniasz tam sobie wszystko, co tylko zechcesz ;)
UsuńBry, późną porą skaczę sobie po blogach i mam taką drobną sprawę, z którą się spotykam już po raz drugi: mianowicie, u mnie, w przeglądarce Chrome tło bloga niejako "skacze", czy też "drga". Na innych sprawa ma się normalnie.
OdpowiedzUsuńŚcielę się,
Psia Gwiazda.
Niestety raczej nic na to nie poradzimy - ja się nie znam na tego typu sprawach.
UsuńTo jest chyba kwestia śniegu na blogu. Zaobserwowałam to też u siebie, i gdy śnieg usunęłam, efekt zniknął. Niestety, nie znam na to żadnej innej rady;)
UsuńTeż tak myślałam, że to pewnie przez śnieg. Dlatego też niedługo pewnie i tak zniknie z naszej strony :P
UsuńAch, rzeczywiście, teraz widzę zależność: na drugim blogu też ta sytuacja wystąpiła, gdy pojawił się śnieg ;)
Usuń