Wiem, ociągałam się z tą oceną niemiłosiernie. Tak samo z poprzednią. Naprawdę jedna ocena na dwa miesiące nie jest szczytem moich marzeń, lecz od jakichś 3-4 miesięcy przechodzę kilka kryzysów, a niedawno dołączyło do nich także zwątpienie we własną wartość. Dobrze, nie będę was zanudzać. Po prostu kiedy myślę, że już gorzej być nie może... zawsze zaczyna padać deszcz.
Muszę
przyznać, że bardzo dobrze pamiętam twoje zgłoszenie. Trochę zaskoczyło mnie,
iż ktoś może uznać opis z mojej podstrony za coś „inspirującego”. W dodatku jeszcze
te „pokrewne dusze”… Zaintrygowałaś mnie, nie powiem. Masz plus za samo
przeczytanie mojego opisu- podziwiam, że wytrwałaś do końca tego wywodu. Dobra,
przejdę już może do oceny.
Na
początek wypadałoby napomknąć o adresie. Jest prosty, krótki, a zarazem
ciekawy. Bardzo łatwo go zapamiętać. Zresztą od razu wiadomo, że autor będzie
coś „kombinował”, a dla mnie kombinacje równa się coś innego, zrobionego według
własnego pomysłu. Jednym słowem- kreatywność. Zapowiada się ciekawie. Lecimy
dalej i co mamy? Całkiem pomysłowy tytuł bloga. Tylko po co tu za zbłąkana
kropka? Moim zdaniem w tytule jest niepotrzebna. Nigdy nie pomyślałabym, że
blog można potraktować jako budowę własnego pomnika. Może jest on jakimś
śladem, azylem, własnym kawałkiem przestrzeni, ale pomnikiem? Podejście do
sprawy masz trochę nietypowe, a im bardziej nietypowe, tym lepiej oczywiście. Nie
podpisujesz się pod postami, a o ile pamiętam pod zgłoszeniem podpisałaś
się imieniem. Nie masz więc żadnego pseudonimu. To trochę dziwne, jednak widać,
że nie stawiasz na „rozpoznawalność”. Pozostajesz po prostu anonimową Asią. Ach, piszesz o tym nawet w jednym poście. Teraz już rozumiem.
Pierwsze
wrażenie jest jak najbardziej pozytywne i przeważa w stronę niecodzienności,
zatem możemy zająć się szatą graficzną.
Widzę,
że masz standardowy szablon, proponowany przez blog.pl i tu się trochę zawiodłam.
Wprawdzie taka postać "notatnika" pasuje do rodzaju bloga, ale liczyłam
na coś bardziej twórczego. Nie mówię, że mi się nie podoba. Po prostu nie
lubię, gdy coś jest schematyczne i takie... normalne. Wiadomo, najważniejsza
jest treść, jednak według mnie wygląd bloga powinien oddawać charakter jego
autora, ukazywać jego odmienność na tle innych. Ty poszłaś na łatwiznę, a
szkoda, bo standardowy szablon sprawia, iż blog nie wyróżnia się zbytnio w
tłumie. Mówiąc krótko, nie ma na czym oka zawiesić. Identycznie wyglądających
blogów może być mnóstwo, więc czym będzie się od nich różnić twój? Tak poza tym
wszystko jest schludne i uporządkowane. Ale zaraz dostaniesz po łapskach za
brak justowania tekstu! Dla kogoś takiego jak ja, z nerwicą na punkcie
równowagi oraz symetrii pewnych rzeczy, wyrównanie wszystkiego do lewej po
prostu boli w oczy. Osobiście jestem miłośniczką czcionek szeryfowych, jednak w
tej kwestii nie będę się czepiać. Każdy ma przecież inny gust. Najważniejsze,
że nie ma tu drobnego maczku, a wszystko na blogu pisane jest jednolitą
czcionką.
A
teraz coś, co trochę utrudniło mi pisanie oceny- archiwum. Niestety z tego
spisu nie mogę wyczytać ile postów ukazało się w danym miesiącu. Nie mogę także
od razu przejść do pierwszej notki, tylko najpierw muszę kliknąć „Czerwiec”, a potem
cofać się od ostatniego wpisu w tym miesiącu, molestując odnośnik „Starsze
notki”. To niewygodne i mało praktyczne. W dodatku zabierając się za ocenę i
czytanie tego bloga, nie wiedziałam z czym mam do czynienia. Zazwyczaj łatwiej
jest mi przygotować się mentalnie do mojej pracy, kiedy znam „pojemność” bloga.
Nie wiem jakie ten portal ma możliwości, ale radziłabym zainwestować w coś typu
szeroka lista albo odnośniki do postów.
Przejdźmy do błędów.
Historia, która
rozpoczęła się siedemnaście lat temu.
„Jednak
gdybym miała zgadywać, ta opowieść nigdy
nie miała…”
„Jestem
tu od siedemnastu lat, dokładnie, i dla mnie się wtedy wszystko zaczęło.” Szyk
wyrazów. Powinno być: „dla mnie wszystko się wtedy zaczęło.”
„Mimo wszystko najbardziej zainteresowała
mnie do tej pory historia tego, którego poznałam
ponad rok temu za pośrednictwem popularnej gry internetowej…” To „do tej
pory” jest w tym zdaniu zupełnie niepotrzebne. W ogóle tu nie pasuje. I znów
szyk zdania- w tym przypadku orzeczenie powinno znajdować się przed
okolicznikiem czasu. Tak brzmi bardziej naturalnie.
„Człowiek ten wniósł w moje życie
najprzyjemniejsze dotychczas doznania i najpiękniej spędzony czas- to mój chłopak, Michał.” Wnieść można wiele, ale nie
jestem pewna czy czas i doznania też.
„Póki znajdujemy jakieś sposoby nie
ma się o co martwić, chociaż bliskości brakuje i pewnie nie piszę o tym po raz
ostatni. (W tym miejscu powinien rozpocząć się nowy akapit, gdyż zmieniasz
temat wypowiedzi. Te dwa zdanie nie mają ze sobą związku, a gdy nic kogoś z
kimś nie łączy, to trzeba się odgrodzić enterem.) Czasami lubię się złościć,
czasami lubię być smutna.”
„…jakoś zaznaczyć. Tutaj…” Tutaj jest o jedną spację za dużo.
„…istotką mówiącą o sobie w trzeciej
osobie, by obiektywnie…”
„Teraz, kiedy doświadczenie ich
wszystkich już mam, chcę być po prostu Asią.”
Znowu coś w tym zdaniu jest nie tak. Powinno być „…kiedy mam już doświadczenie
ich wszystkich…” lub też „…kiedy doświadczyłam już ich wszystkich…”, w
zależności od tego, co miałaś na myśli.
„Chyba wreszcie dojrzałam do tego, by być całkiem sobą…”
„Jak na to,
co jest teraz…”
„Wiem, że
czasem tak łatwiej mi opowiedzieć o tym,
co się we mnie kłębi, jakkolwiek nie
próbowałabym mówić o tym prosto w oczy. Mam
nadzieję, że to
doceni.”
„…czasami dobrze jest mieć świadomość, że jakaś cząstka mojej osoby
tu jest…”
„Jak pisał Horacy: „wybudowałem pomnik…”
Opisać
siebie jak najpełniej.
„Podawaliśmy swój wzrost, wagę, kolor oczu…”
„Dziś żyjemy ze sobą w zgodzie, przyznając się spokojnie…”
„Chociaż nie jestem zwolenniczką popadania w samozachwyt, szkoda mi tamtych lat, kiedy sama nie przyjmowałam
do wiadomości, że cokolwiek we mnie powinno się zmienić na lepsze. Zmiany są
niesamowicie pracochłonne, a ja przecież z natury jestem
leniem.”
„Nic więcej nie chce mi się mówić,
bo odnoszę wrażenie, że innych to nawet
nie interesuje. Ale tu (bez przecinka) zróbmy wyjątek-
mnie samą bardzo ciekawi jaka jestem i myślę, że
mojego Michała też interesuje.”
„…codziennie potrafimy odkryć z
siebie w sobie coś nowego i fascynującego.”
„Cechy charakteru to niewłaściwe (łącznie) słowa.”
„…nie sposób po prostu wypisać
szeregu przymiotników tak, by była to pełna
relacja.”
„…co mi sprawia radość, a co mnie smuci, a
konkretnych sytuacji z życia nie sposób interpretować wielorako.”
„…to nie gra jako taka jest dla mnie ważna,
a ludzie, którzy grają ze mną. To taki aspekt mnie, którego mój luby za nic nie jest w stanie zrozumieć.”
„Współpracować i rozmawiać z innymi? Po co, skoro wygrać można w
pojedynkę, a i porozmawiać w szkole.”
„Nie jest ani lepszy, ani gorszy, tylko
inny.”
„To trochę tak, jakby wyszeptać „kocham cię” do ucha, a pocałować (bez przecinka) delikatnie w czoło lub
policzek.”
„…pozwala w jakimś stopniu wierzyć,
że będzie tylko lepiej, jednocześnie nie
nastawiając się…”
„Ów dystans osiąga się na różne
sposoby- czasem wystarczy…”
„…żeby świat stał się lepszy, a czasem trzeba ominąć parę lekcji…”
„…dopóki nie padnę na biurko, by rano obudzić się…”
„…wciąż cieszące serce i duszę.”
„Nawet teraz, gdy siedzę i stukam w
klawiaturę, wokół mnie kłębią się…”
„Gdy tu bywa,
lubię posadzić go przed komputerem, zaparzyć
herbatę i patrzeć jak gra.”
„Podchodzę wtedy do niego, całuję go w policzek i przytulam się troszkę, sprawdzając…”
„Niewiele osób jest w stanie to we
mnie zrozumieć- to, że uwielbiam…”
„…i uśmiech,
gdy wygrywa.”
„Czuję, że jakkolwiek słodko by to
nie brzmiało, jest to taki nieszkodliwy rodzaj
egoizmu…”
„Nieraz (łącznie) bawi mnie moja
własna naiwność, a nieraz (szyk wyrazów)
traktuję to cholernie poważnie, jakby nic innego się w życiu nie liczyło, tylko być bycie
dla innych.”
„…ze świadomością, że ktoś na świecie cię potrzebuje. Ja też nie
umiałabym już żyć bez niektórych osób, mam nadzieję, że są one tego całkowicie świadome. Wiem, że zawsze, gdy będę
potrzebowała…”
„…liczyć,
a oni na mnie.”
„Tak jak mówią słowa piosenki: „Nobody know who…”
„W jednej chwili płaczę, w drugiej się śmieję…”
„…do tego,
by tłumić emocje.”
„Nie uważam,
by warto było…”
„…zatrzymywanie się na środku
chodnika, by pogadać…”
„Chociaż drażni mnie smród spalin i
fatalna komunikacja, nie wyobrażam sobie życia
poza miastem.”
„Moja rodzina nigdy nie miała zbyt
wiele- stałam się więc oszczędną osobą...”
„Brak we mnie pazerności ani
przerośniętych ambicji.”
„Bez problemów z akceptacją siebie, bez samozachwytu…”
„…siedzi i pisze (bez przecinka)
wszystko to, co wydaje się być prawdziwe.”
O
moim lubym słów kilkaset.
„…gdy się chce dzielić z kimś życie, dzieli się jego każdy,
najdrobniejszy aspekt.”
„…i chociaż potrafi je docenić, sztuką pisarską ani oratorską nigdy się nie
zajmował.”
„Ja więc go opiszę go (a tak właściwie, to zamieniłabym ten zaimek na
jakiś rzeczownik, żeby uniknąć powtórzenia) takiego,
jakim go widzę i jakim on sam starał się siebie opisać dla mnie.”
Kompletnie nie mam pomysłu na dokończenie tego zdania. Jestem tak odmóżdżona
przez szkołę, że chyba niczego nie wymyślę.
„Moja relacja
uwzględnić musi cały szereg relacji, jakie nas łączą bądź łączyły,
bo to za ich pośrednictwem…”
„…czy myśli tak naprawdę, czy to fałszywa skromność…”
„Z upodobaniem za to wychwala mnie, niezależnie od tego...”
„Słowo honoru, zazwyczaj mi się nie należy.”
„Mój wybranek, podobnie jak, ceni
sobie spokój i ciszę.” Podobnie jak kto? Rozumiem, że miałaś na myśli siebie.
„…czy są to kable, czy splecione dłonie…”
„…o ile ja nie mam w tej kwestii
ograniczeń, to Michałowi dostęp do niego dyktuje
ojciec.”
„…przynajmniej z punktu widzenia internetowej-dziewczyny.” Nie wiem skąd wziął się
tu ten myślnik, ale to wyrażenie napisałabym raczej w cudzysłowie.
„Dla mnie – jeśli gry przez Internet to i także
ludzie, dla niego jednak…”
„…woli grać sam, chce być…”
„Najlepiej,
żeby świat gry…”
„…smuci mnie to strasznie, że
nie umiem go podbudować.”
„To, co kocham w nim najbardziej, to ta rozbrajająca szczerość i pasja w głosie, gdy mówi o czymś…”
„Zwłaszcza wtedy, gdy wspólnie…”
„Jeśli chodzi o rzeczy, które
jakkolwiek mnie w moim Michale irytują, jest to
hipokryzja.”
„Im dłużej jesteśmy razem, tym mniej to odczuwam…”
„…on stara się to zmienić, jednak wciąż potrafimy się pokłócić o coś, co większość ludzi uznałaby za niewarte (łącznie) zachodu.”
„…jemu samemu też zdarza się coś sknocić…”
„…że
z premedytacją swoim towarzyszom przeszkadza. Twierdzi, że z nudów.”
„A mnie, gdy się tak wściekam, na
prawdę nie chodzi o jakiekolwiek wyniki w rozgrywce-
chodzi o podejście…”
„…chyba ze względu na swoje dawne towarzystwo zanim mnie jeszcze poznał.”
Wykreślona część zdania zupełnie tu nie pasuje.
„Dobrze, że
on ma świadomość (bez przecinka) mojej racji-
doskonale wie, że nie powinno być tak...”
„…dobrze, że mam świadomość tego, że
nawyków…”
„Nie szukamy dla siebie ideałówu, tylko kogoś, kto
będzie chciał się nim dla nas stawać.”
Czasami
jestem nie do życia.
„…można mówić do mnie i mówić, a ja przytakuję tylko…”
„Nie mówię tu o zwykłym zmęczeniu, gdy usypiam na stojąco, a ktoś, nie wiedzieć czemu, wymaga ode mnie skupienia.”
„Zazwyczaj jest to wtedy, gdy planuję…”
„…zapętlają się ścieżki bohaterów, a opisy wyrastają jak grzyby po deszczu, zaskakując…”
„Wtedy jedyny temat, na jaki potrafię rozmawiać,
to dane uniwersum…”
„Czasami podobny stan, kiedy za nic
nie da się do mnie mnie przemówić, miewam, gdy przeczytam jakąś naprawdę
(łącznie)…”
„Siedzę we własnym świecie, rozpatrując to, jak
ja zachowałabym…”
„…dostanie grę, a to i tak tylko „może”.”
„…Diablo to Diablo, nieważne (łącznie)…”
„To tak,
jakby rosła razem ze mną.”
Byle
nie marudzić.
„…ponarzekać na szkołę, na rodziców, na świat…”
„Wklepujesz w tę biedną klawiaturę
cały swój żal, a co ona biedna…”
„Skoro istnieje złośliwość rzeczy
martwych, to owe rzeczy…”
„Tak mi się czasem zdaje, że
wszystko, łącznie ze ścianami mojego małego,
bezpiecznego pokoiku, robi się szare, gdy nie mam nastroju.”
„Czuję się wtedy częścią tego, co mnie otacza…”
„…mniej samotny, nawet, gdy nikogo nie
ma obok.”
„…światło nabiera mocy, jakby pożyczyło…”
„Fascynujące,
prawda?”
„…że wszystko wokół także istnieje…”
„Kot bowiem nie ma ambicji spać na
aksamicie, póki go…”
Estetyka
słów.
„Choćbym nie wiem jak się starała, moje pismo jest…”
„…cenię sobie w życiu piękno, choć staram się…”
„Piękno to także porządek, a ten umiem utrzymać…”
„Pierwsza wersja powstaje w szkole
na zajęciach chemii, ale nie martwcie się…”
„…słuchać tego, jak ludzie mnie odbierają…”
„Od innych siedemnastoletnich
panienek różnię się tym, że z
premedytacją jestem taka sama jak one. Istoty społeczne tak już mają, że mimowolnie przystosowują się do innych
osobników i uczą żyć wśród nich, naśladując
typowe zachowania.”
„Choćbym
nie wiem jak poskręcana w środku bym nie była…”
„Jest moją widmową tarczą, za którą chowam się,
gdy rzeczywistość za mocno naciska.”
„Gdybym miała to zobrazować, ten właśnie…”
„…zwykłe
wylanie z siebie tego, co siedzi w głowie…”
„Gdy
go sobie wyobrażam, mam wątpliwości co do
czcionki.”
„Mnóstwo czytelnych, aczkolwiek wciąż niezdarnie…”
„Dobrze,
że jesteśmy młodzi- mamy jeszcze czas, by ćwiczyć charakter pisma.”
A
on zasnął.
„…rodziców nie ma, a my przez chwilę możemy żyć tak, jakbyśmy chcieli.”
„A potem znów będzie pusto, mimo (be
przecinka) że wrócą rodzice.”
„Pojechał. Gdy wróciłam
do domu zaczął padać deszcz…”
„…pieska,
którego z niewiadomych do końca przyczyn postanowiłam nazwać Tośkiem.”
„Na
chwilę obecną jednak…”
„…wiem, że
będzie dobrze. Teraz tylko trzeba się siebie
samą przekonać, że wcale nie tęsknię…”
„Obudzić się,
gdy już rok szkolny się skończy…”
Chłodne
stopnie wiersza.
„Ale tak było, jest i jeszcze nieraz (łącznie) będzie…”
„…trochę we własnej głowie, a pisanie pomaga (bez przecinka) poukładać wszystko
i posegregować w odpowiednie myślo-przegródki.”
„…zostaje mi też Forum Margonem,
gdzie moja przystań, kącik poetycki, przeżywać
niedługo będzie swój jubileusz.”
„…mimo (bez przecinka) że w grę nie
gram już szmat czasu…”
„…na dzień dzisiejszy część tych
wierszyków wydaje mi się…”
„Czasami to,
co pisałam miało jakieś…”
„Czasami
była to…”
„…największe emocje budzi to, co odnosi się do mnie samej konkretnie i jest już
nie dla samej sztuki, tylko...”
„I tak to zostało, że niezależnie czy proza,
czy poezja…”
Gwoli
wyjaśnienia- cii…
„Bywa, że
lubię się zaszyć w ciszy swojego pokoju i wcale nie dlatego, że mam
kogoś dosyć…”
„Chwili spokoju, gdy się rozmawia…”
„…zbieram się w sobie tak, by wszystkiemu już w życiu dać radę”
„…rozmyślam nad tym, co jest dobrze…”
„…ja zaraz wrócę, tylko sobie wszystko poukładam.”
„…nie jestem też dzieckiem, które musisz kontrolować. Tylko czasem ta Joanna
Szalona, którą niegdyś byłam…”
„…to najlepsze, co można zrobić…”
„Joanna Którą Byłam (bez przecinka)
już się na samotność uodporniła…”
„Czekam na chwilę, gdy będę mogła wracać do domu…”
„…uśmiecham się do ludzi tylko dlatego,
że opowiadasz mi jak było w szkole.
Wiesz, liczę na to, że teraz ty coś dla
mnie napiszesz.”
Z
dnia na dzień.
„…napisać tę
hydrostatykę…”
„…czy jestem w domu, czy w szkole…”
„Tam, na miejscu, jest już ze mną
lepiej, zlewam się z rutyną dnia…”
„…jeśli wytrzymam do września, to wytrzymam cały następny rok.”
„…wciąż są ciekawsze niż lekcje i
gry, wciąż bardziej wciągające niż szkoła.”
„…mogę siedzieć w tych krzaczkach
pół dnia, rozmyślając o słońcu i zielarstwie…”
„Chociaż może to właśnie dlatego, że
świadomość, iż nikt nie zrobi tu nic za mnie…”
Powtórka
z rozrywki.
„…traciłam wątek, zorientowawszy się…”
„…przecież nie po to, by spróbować raz jeszcze dokończyć to, co zaczęłam.”
„… czy obudził mnie grzmot
błyskawicy, czy ból głowy…”
„…że
przez tydzień zmienia się non stop.
Czuję się fatalnie, udało mi się przeziębić, ale najgorsze z tego wszystkiego
jest to, że nie umiem się w porę ugryźć w
język.”
„Dla mnie, istoty (istocie) ceniącej sobie dyplomację, nagła
transformacja w burkliwego gbura wcale nie służy.”
„Wyłazi ze mnie hipokryzja. Gdzie się podziała ta
uprzejmość…”
„…z czarnymi chmurami, tymi, które wybudziły mnie ze snu.”
„…trzymam się systemu pobudek i
ciszy nocnej, a nawet jem regularnie trzy
posiłki dziennie.”
„Oprócz tego zostaję teraz
codziennie sama w domu na dość czasu, bym mogła sobie spokojnie posprzątać i ugotować coś
bez żadnych ludzi w domu.”
„Ostatnio więcej czasu spędzam w
kuchni- Michał zmotywował mnie trochę do
gotowania…”
„Zazwyczaj jest wtedy trochę czasu, ale nie na tyle…”
„Wspominałam już ile dobrych
pomysłów, aczkolwiek niewykonalnych na dłuższą
metę, miałam w poprzednich latach.”
Naszkicuję
sobie przyjaciółkę.
„Po owych kilku tygodniach doszłam
do wniosku, że mama ma rację – faceci to
wyjątkowo tępe i niereformowalne stworzenia. Nie ma się co łudzić, że ten kochany jest wyjątkiem.”
„Choć wiem, że najlepiej oddaję to
co myślę pisząc, zawsze ciągnęło mnie też do
rysunków.”
„Chciałam umiem naszkicować te
wszystkie miejsca…” Czy to nie miało czasem być „Chciałabym umieć”?
„Wyobrażam sobie nawet, że mogłabym pomalować ściany u siebie w pokoju w
sceny z własnej powieści. Myślę sobie, że gdyby udało mi się…”
„Nie narzekam na nudę. Chociaż siedzę tak już drugi tydzień, wciąż mam się czym zająć.”
„Znam ludzi z całej Polski…”Och, nieładnie nie szanować ojczyzny!
„…ojciec jest za przeproszeniem
gówno, a nie towarzystwo.”
„Wśród znajomych, niezależnie czy z internetu, czy z „reala”,
brakuje mi dziewczyn.”
„Jak mama wraca do domu, tak mniej więcej raz na tydzień, czasami uda mi się…”
„Pamiętam jeszcze, że w klasie mam
dziewczyny, może z nimi będę mogła pogadać, gdy
zacznie się rok szkolny. Potem przypominam sobie, że
przecież one mówią tylko o butach i seksie.”
26
sierpień (notka bez tytułu)
„Cholera wie, kiedy znów spotkamy
się na tak długo- pewnie dopiero w przyszłe
wakacje.”
„…ale
mój i traktuje mnie jak księżniczkę. Niesforną i
marudną księżniczkę, ale zawsze.”
„To niezręczne uczucie, gdy stoisz w
kuchni, robiąc kanapki…”
„Tak było w jakimś democie (bez
przecinka) i tak jest w sumie w rzeczywistości…”
„W tle lecą przeróbki z LoL’a, a ja zastanawiam się…”
„Cholera jasna, zakochani naprawdę (łącznie)
głupieją.”
I co ja mam z tobą zrobić, kochana?
Wszystko pięknie, ładnie, ale skąd te błędy? Część na pewno z
roztargnienia lub nieuwagi- mam odczucie, że tekst jest
„niedopieszczony”. Oj, pogrożę ci palcem za to niedbalstwo! Ja rozumiem, że
interpunkcja to zmora wszystkich ludzi (łącznie ze mną), jednak często gubisz
przecinki w najbardziej oczywistych (istnieje w ogóle takie sformułowanie?)
miejscach, czyli wyrazami typu: „by”, „gdy”, „a”. Nie uwierzę, iż nie znasz
tych zasad. W dodatku rozdzielać przecinkiem powinno się też imiesłowy oraz
zdania podrzędne i wtrącenia. Tak samo dzieje się w przypadku celowego
powtórzenia: „czy proza, czy poezja” lub „ani to, ani tamto” (odsyłam tutaj: katalog ocenialni). Zapomniałabym! Kropki w tytułach wpisów też są zbędne.
Czasami zdarzają ci się też drobne
literówki oraz błędy fleksyjne, których można by uniknąć, uważnie czytając
notkę przed opublikowaniem. Wtedy wyłapuje się również powtórzenia. Cóż, ich
było w tekście całkiem sporo. To w szczególności nad nimi powinnaś popracować.
Ogólnie rzecz biorąc, błędów i tak
jest stosunkowo niewiele. Do powtórzeń mam uraz, więc zawsze się ich czepiam.
Ale to nie one są twoją piętą Achillesową. Często piszesz bardzo długie zdania.
Usilnie unikasz kropki, choć jedna część wypowiedzi nie ma nic wspólnego z
drugą. Wszystko jest tak jakby na jednym wdechu. Jedno zdanie można by
spokojnie podzielić na trzy krótsze. Jeśli rozdzielisz wszystko wyłącznie
przecinkami, całość będzie niezrozumiała. Ciężko czyta się tekst, nie wiedząc
kiedy kończy się dana myśl. Nie będę przytaczać przykładów takich długich zdań,
gdyż wypisałam je już wcześniej.
Jak wspomniałam, błędów jest
niewiele, a wszystkie najważniejsze kwestie ich dotyczące już poruszyłam.
Myślę, że resztę wywnioskowałaś już ze znajdującej się wyżej poprawy tekstu.
Używasz urozmaiconego języka i masz dość bogate słownictwo. Do tego piszesz swobodnie i nie odniosłam wrażenia, że starasz się na siłę stylizować tekst na mniej potoczny (takie przypadki zdarzają się dość często). Faktycznie momentami przypominało to nieco wpisy z mojego dziennika, choć u ciebie nie ma takiego chaosu. Wpisy są uporządkowane, odpowiednio podzielone na akapity. Niestety jest ich stosunkowo mało, zupełnie jakbyś po półtora miesiąca prowadzenia bloga straciła zapał. Wspominałaś, że masz już pewne doświadczenie związane z blogosferą, więc liczę, iż nie znikniesz z niej na dobre. Twoje wpisy czytało mi się z wielką przyjemnością, nawet kiedy opisywałaś całkiem zwyczajne rzeczy. Uwielbiasz "eksperymentować z przekazem", jak to ujęłaś, i rzeczywiście bawisz się słowem, szukasz odpowiedniej drogi. Żałuję tylko, że tak mało wpisów poświęcasz analizie przeżyć wewnętrznych oraz różnym ciekawym poglądom. Zazwyczaj opisujesz swoje relacje z Michałem- w końcu piszesz tego bloga także dla niego. Bardziej jednak intrygują mnie akapity poświęcone twoim stanom psychicznym. Szczególnie spodobała mi się "Estetyka słów" oraz "Czasem jestem nie do życia". Ech, ja nie pamiętam dnia, żebym nie miała wizji i chyba przez nie wpadnę kiedyś pod pędzący samochód. Widzę, że mam do czynienia z dojrzałą twórczo osobą. Ujęłaś mnie tym swoim "poskręcaniem w środku" i koszykiem z pozaplatanych linijek słów. Różnorakie niecodzienne porównania i metafory są twoją specjalnością oraz wyznacznikiem stylu, który jest zresztą dość charakterystyczny. Teraz pozostaje tylko szlifować go do uzyskania idealnej gładkości. Nie wiem co jeszcze mogłabym ci doradzić w tej kwestii.
Jednak dobrze, że wzięłam się za to nieszablonowo, tak jak prosiłaś. Nie stracisz przynajmniej punktów za brak podstron. Jest tylko link do naszej ocenialni (znów niepotrzebna kropka), więc nie mam o czym pisać.
Jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana. Mam na myśli oczywiście twojego bloga, a nie moją ocenę, która wydaje się być żałośnie krótka. Trochę głowiłam się jednak nad ostateczną oceną. Biorąc pod uwagę głównie treść, mogę z czystym sumieniem wystawić ci ocenę bardzo dobrą, lecz z minusem za błędy spowodowane niedopatrzeniami. Najwięcej jednak powinnaś popracować nad szczegółami typu justowanie tekstu i menu. Zresztą wspominałam o wszystkim już wcześniej. Może postarałabyś się także o jakiś szablon? Mam nadzieję, że nie opuścisz tego bloga, choć na to właśnie się zapowiada. A nawet jeśli, to nie przestawaj pisać! Cieszę się, że mogłam poczytać twoją twórczość. Przyznam, iż parę razy miałam déjà vu. Może faktycznie coś jest z tymi naszymi duszami?
Nie jestem ani trochę zadowolona z tej oceny, ale nie potrafię napisać niczego lepszego. Chyba trzyma mnie jeszcze wycieńczenie po poprzednim blogu, chociaż jego ocenę skończyłam w moje urodziny, a to było dość dawno... Odetchnęłabym sobie teraz, oceniając jakieś opowiadanie, jednak widzę, że oba z mojej kolejki są przeterminowane. Cóż, będę musiała napisać swoją pierwszą odmowę, a szkoda. Mam nadzieję, że u was nie jest tak źle, jak u mnie. Moja szkoła to pasożyt, który zabija powoli i boleśnie, nie oszczędzając mi wszelkich "ubocznych" przypadłości.
Jednak dobrze, że wzięłam się za to nieszablonowo, tak jak prosiłaś. Nie stracisz przynajmniej punktów za brak podstron. Jest tylko link do naszej ocenialni (znów niepotrzebna kropka), więc nie mam o czym pisać.
Jestem jak najbardziej usatysfakcjonowana. Mam na myśli oczywiście twojego bloga, a nie moją ocenę, która wydaje się być żałośnie krótka. Trochę głowiłam się jednak nad ostateczną oceną. Biorąc pod uwagę głównie treść, mogę z czystym sumieniem wystawić ci ocenę bardzo dobrą, lecz z minusem za błędy spowodowane niedopatrzeniami. Najwięcej jednak powinnaś popracować nad szczegółami typu justowanie tekstu i menu. Zresztą wspominałam o wszystkim już wcześniej. Może postarałabyś się także o jakiś szablon? Mam nadzieję, że nie opuścisz tego bloga, choć na to właśnie się zapowiada. A nawet jeśli, to nie przestawaj pisać! Cieszę się, że mogłam poczytać twoją twórczość. Przyznam, iż parę razy miałam déjà vu. Może faktycznie coś jest z tymi naszymi duszami?
Nie jestem ani trochę zadowolona z tej oceny, ale nie potrafię napisać niczego lepszego. Chyba trzyma mnie jeszcze wycieńczenie po poprzednim blogu, chociaż jego ocenę skończyłam w moje urodziny, a to było dość dawno... Odetchnęłabym sobie teraz, oceniając jakieś opowiadanie, jednak widzę, że oba z mojej kolejki są przeterminowane. Cóż, będę musiała napisać swoją pierwszą odmowę, a szkoda. Mam nadzieję, że u was nie jest tak źle, jak u mnie. Moja szkoła to pasożyt, który zabija powoli i boleśnie, nie oszczędzając mi wszelkich "ubocznych" przypadłości.
Tak sobie czytając tę ocenę, umyślałam sobie, że mam taką pewną małą prośbę do Sen Chu, która ma oceniać mojego bloga.
OdpowiedzUsuńA mianowicie, czy oceniająca przy ocenie opowiadania Niebieskie-marzenia mogłaby mniej skupiać się na wypisywaniu błędów (korekty miałam już w ocenach tyle razy, że już chyba wystarczy), a rozpisać się bardziej na temat poszczególnych rozdziałów, fabuły, postaci itd.?
Na tej części oceny najbardziej by mi zależało.
o, to jednak jeszcze ktoś żyje?
OdpowiedzUsuńmyślałam, że tylko ze mnie szkoła wyrwała wszelką radość życia i ochotę na cokolwiek .__.
Mnie szkoła wyrwała serce i odrąbała skrzydła w bardzo brutalny sposób. Czuję się jak żywy trup.
Usuńto może zmieńmy nazwę z "Literacka Krytyka" na "Oceny Żywych Trupów"
UsuńTaa, sterroryzowanych przez szkołę żywych trupów xD
UsuńDzień dobry, uprzejmie informuję, że z dniem dzisiejszym blog http://e-skapizm.blogspot.com zmienił adres na http://eskapizm.blogspot.com (kolejka Nearyh). Za utrudnienia przepraszam.
OdpowiedzUsuńOo... Wchodzę na Literacką i myślę, gdzie jestem xD
OdpowiedzUsuńMmm... Nowy szablonik ^^ Lubię to :D
Taa, miałam pewne komplikacje z HTML-em, ale za mniej więcej pół godziny wszystko powinno już być gotowe ;)
UsuńGod, ten szablon jest boski! *-*
OdpowiedzUsuńOch, nie zawstydzajcie mnie...
Usuń