wtorek, 26 czerwca 2012

[529] martwa-nadzieja.blogspot.com

Jak to mówią: pierwsze koty za płoty! Rozpoczynamy przygodę z blogspotem i obyśmy tę przygodę przetrwali! Wierzę w nas, zwłaszcza że jest zainteresowanie rekrutacją - jedna osoba już dołączyła, druga coś wspominała o powrocie, ale na razie niczego nie będę zapeszać! 




Pierwsze wrażenie:

     Dawno nie spotkałam się z polskim adresem, może to być pewnie spowodowane tym, iż od dłuższego czasu obracam się tylko i wyłącznie w angielskich i, o zgrozo, hiszpańskich. Dlatego Twój jest dla mnie słodkim zaskoczeniem i pewną odskocznią od normy. Teraz wszyscy stawiają na angielski, więc jesteś w jakimś stopniu wyjątkiem, odmiennością. Jest to, oczywiście na plus. Co jeszcze? Twój polski adres nie zawiera w sobie liter z naszego alfabetu, za co Ci chwała i błogosławieństwo, bo nie potrafię zdzierżyć adresów, które w sobie owe litery "zawierają". Wychodzi z tego język marsjański, którego nie rozumiem i nawet nie staram się zrozumieć. Okej, jest też łatwy do zapamiętania, prosty w pisowni i niedługi, a co najważniejsze - nie za bardzo mi zdradza, co blog w sobie ciekawego zawiera, dzięki czemu moja ciekawość gwałtownie wzrasta.
     Cytat w belce na górze bloga jest nieco dziwny i, jak dla mnie, troszkę niepoprawnie napisany - to chyba przez dziwny szyk, dlatego nieco mnie to razi. Nie widzę cudzysłowu, nie ma podanego autora - czyżby cytat był Twój? Ach, z czystej ciekawości poproszę wujaszka Google o pomoc - jestem bardzo ciekawa, co on mi powie... Jednak Twój, jednak warto coś o tym gdzieś wspomnieć, nieprawdaż? Może inni na takie rzeczy uwagi zbytniej nie zwracają, ale oceniający? A i owszem. 
     Gdy po raz pierwszy zetknęłam się z Twoim pseudonimem, miałam tylko jedno skojarzenie: Terra Nova. A wszystko przez to, że czekam na drugi sezon tego świetnego serialu i sporo rzeczy mi się z tym wszystkim kojarzy. Nova - nieco dziwny, ale kto powiedział, że pseudonim ma być zwykły i normalny? Tutaj przecież chodzi o oryginalność, nieprawdaż?

8/10

Szata graficzna:

     Muszę się przyzwyczaić do szat graficznych, jakie oferuje nam blogspot. Wcześniej znałam na wylot możliwości Onetu, a ten serwis nadal jest dla mnie nowością i nadal potrafi mnie bardzo pozytywnie zaskoczyć. Jak jest z Twoją szatą graficzną? 
     Nagłówek rzuca się w oczy i przyciąga uwagę każdego, kto zajrzy na Twoją stronę.  Pokazuje nam też, jaka jest tematyka bloga: Kurosaki Ichigo na pierwszym planie, a więc Bleach. Ogółem jest bardzo mroczny i tajemniczy, jeden z tych, które wywołują gęsią skórkę po dwunastej w nocy. Nie jest szczególnie wielki, a napis tuż pod nim, jakby był oddzielną ramką, to bardzo fajny motyw, który rzucił mi się w oczy, gdy weszłam na bloga po raz pierwszy. 
     Nie bardzo podoba mi się tło zewnętrzne. Tak jakby... nie pasuje do całości. Gdyby to był jednolity kolor - wtedy byłoby okej, ale ta... tekstura jest nieco odpychająca, zwłaszcza z tą ramką wokół bloga - zupełnie niepasujące. W dodatku widać wyraźnie linię, gdzie kończy się obrazek, więc kolejny minus. Może warto coś tutaj skombinować innego? 
     Menu ładnie poukładane pod nagłówkiem, świetna czcionka, jednak ta krótka informacja pod menu nieco mnie razi w oczy - po co to komu wiadomo? Przecież to oczywiste, że muzykę dodajesz według własnego upodobania - co akurat Ci pasuje do danego rozdziału czy fragmentu.
     Prawa kolumna bloga w ogóle mi nie pasuje do całego wystroju bloga, serio. Dział "translate", według mnie, jest zupełnie zbędny. Nie sądzę, by komukolwiek chciało się czytać Twoją powieść w innym języku niż ojczysty. Są różni ludzie, owszem, ale bez przesady. Linki można zrobić jako kolejną stronę w menu, a statystyka... Potrzebna jest? Gdyby wyświetlała ilość komentarzy, jak w Onecie, ale tutaj tylko liczbę wizyt. Potrzebna jest? Nie sądzę. Chyba po prostu pasuje tutaj jedynie jedna kolumna bloga, nie dwie. 
     O, widzę, że wspomniałaś o cytatach - bardzo dobrze, zwracam honor i punkt dla Ciebie. Kolorystyka jest stonowana, nie razi w oczy i pasuje do siebie nawzajem. 
     
7/10

Treść:

Prolog
„Moja świadomość mówiła mi jedno, ale ja robiłem drugie, nie rozumiejąc, co starano mi się przekazać.”
Czasami mam wrażenie, że mnie wzywają, zlewają się w jedno słowo: „Chodź”, a potem znikają, zanim zdążę cokolwiek zrobić.”
Jednak, co ja mam począć?”
Wszystko dookoła to jeden, wielki koszmar.”
Uwagi do rozdziału: prolog do króciutkich nie należy, do bardzo długich też nie. Bardzo tajemniczy, niewiele przed czytelnikiem odkrywający, jedynie podsycający narastającą z każdym słowem ciekawość.

Rozdział 1
„Wysokie wieżowce, obrastające ten niewielki skrawek świata, są wręcz odpowiednikiem jego wielkich ambicji, wysokich horyzontów i dosyć dobrych znajomości. Do tego przejrzystość jego działań jest doskonale widoczna w tych nadzwyczaj oszklonych drapaczach chmur.

„Do tego czasu musisz zerkać ostrożnie przez okno i przyglądać się, jak twój cel „wlecze się”, wbiegając na maleńkie schodki i przeklinając co chwila na ciągle zamykane drzwi wejściowe.”

No, ale co na to poradzić?”

- Ja? – pytam się spokojnie, z lekką ironią, i ostrożnie podchodzę do jego dygoczącej osobistości.”

Rzadko który coś powie, najwyżej będzie błagał o litość, albo raczej próbował, jeśli zdąży.”

Nie zdobytymi – niezdobytymi

Jednak, kto mógłby wiedzieć, że to stanie się tu i teraz?”

Tak to jest, jak nadzieja nami kieruje.”

Każdy dźwięk wydobywający się z ust tego człowieka, przyprawia mnie jedynie o mdłości i zmusza do walki z samym sobą, abym powstrzymywał się przed zakneblowaniem go. Nie ważne, co mówi, zawsze musi być w tym ironia, pogarda, pewność siebie, spokój i chłód.” – piszemy to łącznie, a w pierwszym przypadku przecinek jest zbędny, chyba że po „dźwięk” postawisz dodatkowy, wtedy będziemy mieć do czynienia z wtrąceniem, które wyjątkowo w tym przypadku nieco nie pasuje do całego zdania.

„Nieczęsto zmienia strój, twierdząc, że to zbędne i nie ma po co tego robić. Chyba, że naprawdę ulatujący z jego ubrań smród staje się już nie do wytrzymania.”

„- Czego chcesz, Pipi*? – pytam się, widząc, jak usta wykrzywiają mu się w złośliwym grymasie na dźwięk znienawidzonego przezwiska.


„[…]ukazując swoje ciemne oraz lśniące złowrogo oczy oraz poważną twarz z bliżej nieokreślonym wykrzywieniem na ustach.”

Uwagi do rozdziału: najbardziej przekonałaś mnie do siebie poprzez ciekawe, wciągające opisy. Świetnie operujesz językiem, świadomie wykorzystujesz słownictwo, poprawnie stawiasz przecinki, oczywiście z drobnymi potknięciami, jednak dawno nie czytałam tak płynnie i przyjemnie czyjejś powieści.


Rozdział 2

Zmusi ich wszystkich, by chociaż dla świętego spokoju, go przyjęli.”

Zniesie wszystko, każde koleje losu i narzucone warunki, ażeby tu zostać, wśród nich i nie wracać do bezdennej krainy pełnej ciemności, wątpliwości i wciąż towarzyszącego strachu, czyli do miejsca, którego nigdy nie znał i poznać nie chce.”

Podrzutek to ja ten, który wtargnął do czyjegoś życia z nadzieją na odnalezienie azylu, a odkrył jedynie pogardę, nieufność i nienawiść ze strony innych.”

„Tylko, że, gdy patrzę na to cudo, kiedy nadarzy się okazja, możliwość do zagłębiania się w tym obrazie, to coś wewnątrz mej duszy drga, zmienia się, jakby pod wpływem jakiejś kojącej energii.”

„Jednak, co mi z tych marnych słów, skoro za każdym razem sobie na to pozwalam?”

„Przyznaję, że mnie poniosło i rzeczywiście ostatnio bywam dosyć niespokojny, ale naprawdę wykłady robione przez pierwszą, lepszą prostytutkę są ostatnią rzeczą, na jaką mógłbym sobie pozwolić.”

„Ktoś taki, jak ty nie powinien być tak podatny na emocje.”

„Przyjemność problemem, problem przyjemnością, to zwykła ironia losu, w której ciężko jest skupić się na czymś innym, np. na niebie.” – skrótów w normalnym tekście nigdy się nie stosuje, piszemy pełną wersją. Skróty można by było użyć w jakimś liście czy dokumencie.

Uwagi do rozdziału: mnóstwo zawiłości jest w Twoim tekście, przez co zamiast zachwycać – zaczyna mnie nieco drażnić. Być może jest to spowodowane mnóstwem nauki, jaką ostatnio miałam, by wszystko pozaliczać, i brakuje mi nieco ciekawych dialogów oraz wartkiej akcji, jednak muszę przyznać Ci jedno – Twoja treść jest idealnie idealna. Nie ma żadnych literówek, żadnych potknięć, jedynie te przecinki, ale one każdego męczą. Mimo moich narzekań, które czasem wyłażą na wierzch, Twój blog na pewno wybija się ponad inne, ponieważ na cały rozdział wcięć dialogowych było… trzy? Cztery? To naprawdę sztuka opisywać wszystko oczami swego bohatera, nie wplatając żadnych rozmów między innymi postaciami.


Rozdział 3

„Jedno zanudza, bo nie można dojść do jakichś wniosków, poznać inne aspekty jednej sprawy.”

„W końcu, dlaczego pojedynczy człowiek miałby tego uniknąć?”

„Ukrywa wiele i, mimo swojej towarzyskiej otwartości, nigdy nie ujawnia nawet najmniejszych zakamarków swojego życia.”

Jacuzzi – jacuzzi

„To niedopuszczalne, naprawdę, i ten jego słodki, przyjacielski głosik, z którym wyskakuje do mnie wyraźnie to potwierdza.”

„Może rzeczywiście ukrywa gdzieś tam masażystkę, albo wibrator?”

„Jednak, co mnie obchodzi moja egzystencja?”

nie miłe – niemiłe

„Co może mnie obchodzić moje życie, skoro i tak z logicznego punktu widzenia, jestem martwy?”

„Jego roześmiana twarz poważnieje, a uważny wzrok nie odstępuję, ani na krok, mojego lodowatego spojrzenia, które powoli zaczyna się łamać pod naporem tej niezwykłej siły.”

„Oczywiście pamiętam, kim jesteś – rzecze jednym tonem, opanowany, patrząc znad splecionych rąk, jak spokój na mojej twarzy zostaje zastąpiony przez niepewność i odrobinę złości z powodu przegranej potyczki.”

„Nie ma nic lepszego dla kogoś takiego, jak ja niż wyszkolony do zabijania żołnierz o naiwności pospolitego ludzkiego dziecka.”

„Po drugie: zapewne pamiętasz, jak ostatnio mogłeś skończyć, będąc w takiej sytuacji.”

„Ta gra w wyzwania nie jest dla mnie, ale on przynajmniej jasno mi mówi, co mnie czeka, jak źle wykonam polecenie, niczego nie ukrywa.”

Uwagi do rozdziału: Podoba mi się Twoja wizja całej historii. Nie jest sielankowo, Ichigo nie jest tym Ichigo z serialu, postaci zostały wprowadzone w nowe role, a już pod koniec mamy zapowiedź rychłego początku wartkiej akcji. Myślę, że drugi rozdział był moim małym kryzysem, związanym z tą historią. Teraz powinno być lepiej.


Rozdział 4

nie ważne – nieważne

„On wykorzystuje moją sytuację, moje słabości i bawi się mną, a to mnie denerwuje, w konsekwencji czego, dodaje mu jeszcze więcej uciechy.”

„Musieli mną kierować, wydawać polecenia i zakazywać od dziecka, abym był im posłuszny i nie pomyślał o tym, aby wykorzystać ogromny zapas energii przeciwko nim.”

„Nie wspominając jeszcze o tych wszystkich przywilejach, jakie mimo wszystko, musiałem otrzymać.” – tutaj jest jeszcze jedna opcja, gdy mimo wszystko” stanie się wtrąceniem: po „jakie” dorzucasz kolejny przecinek, choć sadzę, że nadmiar przecinków troszkę razi i lepiej, gdy jest ich nieco mniej.

„W końcu nikt nie zlituje się nad kimś, kogo nie widzi, a w gruncie rzeczy shinigami to duch, tylko że posiadające trochę większy zapas reiatsu, co utrudnia dostrzeżenie go.”

„Uzależnił mnie od siebie i to mnie denerwuje, bo jestem bezbronny wobec niego i dlatego tak się wściekam na siebie, że muszę stać z założonymi rękami i słuchać, jak wydaje mi polecenia.”

„Najprostszy i najgłupszy sposób rozwiązywania problemów, albo raczej ich tłumienia.”

„Jest zupełnie takie, jak ja w tej chwili, niepewne każdego dnia i trwające w oczekiwaniu na jakąś katastrofę.”

„W takim razie, co to może być?

Nagle przyszło mi odkryć, że stoję jak słup przed budynkiem Ministerstwa i, opierając się o jakąś kolumnę, gapię się w niebo.”

Co gorsza nawet nie wiem, jakim cudem się tutaj znalazłem, jaka siła mnie tu przywiodła, bo raczej nie zrobiłem tego świadomie, ale bujając we własnych obłokach.’

Muszę przyznać, że mój umysł lubi płatać mi takie figle, za które wyśmiałbym każdego człowieka, jakbym uważał się za osobę nie posiadającą takich skłonności.”

uśmieszka – uśmieszku

Nic nie rozumiem, nie jestem w stanie, kiedy on owija mnie tym swoim ciężkim łańcuchem.”

Powiem tak – zaczyna, przybliżając się o krok, abyśmy mogli spojrzeć sobie bez obaw w oczy i mówi dalej, coraz ciszej, jakby przekazywał jakąś tajemnicę niegodną wyjścia na świat zewnętrzny i dotarcia do pospolitych, niewłaściwych uszu:” – jeżeli używasz jakiegoś słowa, które sugeruje w oczywisty sposób, że bohater zaraz będzie dalej kontynuować swoją wypowiedź, kropkę na końcu zastępujemy dwukropkiem.

Liczę, że tym razem będziesz zainteresowanym moją wcześniejszą propozycją.

Uwagi do rozdziału: chyba ten był najdłuższy ze wszystkich dotychczasowych. W każdym razie wszystko owiane jest całunem tajemniczości, co tylko podsyca moją ciekawość i pcha do czytania kolejnych rozdziałów, jakie znalazły się do tej pory na blogu. I ja także sądzę, że to wszystkim znany starzec z długaśną brodą i drewnianą laską.


Rozdział 5

Zapewne tylko imię i nazwisko, może jeszcze jakąś dziwaczną historyjkę, pt. „Jak się tutaj znalazłem”.”

Tylko on mógł mnie od siebie odtrącić, dać jakąś niańkę do opieki i nie chcieć widzieć, pod pretekstem zbyt dużej ilości pracy.”

Nawet nie wiedzieli, jaki wówczas balast zrzuciliby z pleców dziadka, a zarazem całej Seireitei.” – nie jestem pewna tak do końca, ale wydaje mi się, że tam powinno być „całego”.

„Oczywiście mnie trenował, bo musiał znać moje umiejętności, aby wiedzieć, jak przeciwko mnie walczyć.”

„Skąd ktoś taki jak on mógłby mieć jakiekolwiek pojęcie o takich sprawach. (?) Jakim sposobem zwykły człowiek mógłby być, aż tak dobrze poinformowany?”

nie widzące – niewidzące

„Jednak on wydaje się nie zwracać na to nawet najmniejszej uwagi i kontynuuje, spoglądając w dal przez niewielką szparę, czystą przestrzeń na tej pomazanej farbą i śladami po deszczu szybie.”

„Póki coś jest nieznane, to czeka go jedynie pewna idealizacja w ludzkim umyśle w stronę dobra lub zła, albo oku kierunków.”

„Ten krótki wstęp był po prostu sprawdzeniem, jak zareaguję na dalszą część i dostosowaniem się do tego.”

„Dlatego nie podoba mi się to, jak do mnie mówisz.”

„Dlatego, gdy pojawiamy się w ich życiu, jesteśmy starsi od nich, ale wielokrotnie na tym samym poziomie.”

„To jeden z elementów naszej, tzw. lepszości.”

„Jednak powiedz mi, Kurosaki Ichigo, czym jest 87 lat wobec 527 wiosenek mojego skromnego żywota?” – w zwykłym tekście powieści wszelakie liczby powinniśmy pisać słownie, nie liczbowo. Jakby to powiedziała moja polonistka: „To nie matematyka!” W każdym razie wyjątkiem od tej zasady może być jakiś rocznik, na przykład 1994 rok. To jest dopuszczalne, jak dobrze pamiętam.

„Kim jestem? – Kieruje się w moją stroną powoli, nie odwracając w żaden sposób spojrzenia.”


Podsumowanie treści: Rzadko kiedy spotyka się powieść, która w większości składa się z opisów, nie z dialogów. Wiele osób zaczęłoby po trzech rozdziałach narzekać, ale ja miałam tylko raz gorszą chwilę, potem już się wdrożyłam w historię i stwierdziłam, że nie jest to złe, choć na dłuższą metę nieco trudne (do pisania, oczywiście). Ja bym tak nie potrafiła, dialogom wiele zawdzięczam i jak na razie nie próbowałam zmieniać swojego stylu pisania.
Zacznijmy może od typowych błędów, jakie popełniasz podczas pisania rozdziałów.
Na pewno masz tendencję do nadużywania „to”. Z początku tego nie dostrzegałam, ale w czwartym i piątym rozdziale dużo za dużo się tego naliczyłam. Myślę, że to kwestia wyłapania tego i ułożenia zdania w taki sposób, by wyeliminować ten błąd.
Powtórzenia zaimków to też dość częsty błąd, jaki zdarza Ci się popełniać. Wiadomo, nie zawsze da radę je usunąć, żeby zdanie nadal brzmiało z sensem, ale warto nad tym pracować.
Zauważyłam też, że notorycznie stawiasz przecinek przed „albo”. Tak samo jak przed „lub”, tego przecinka się nie stawia. Wyjątkiem są jakieś wtrącenia, ale to chyba każdy wie, o co chodzi.
Wiele razy zdarzyło Ci się pisać „nie” z przymiotnikiem oddzielnie. Tam kilka wyciągnęłam na wierzch, ale nie wszystkie, bo bez sensu powielać ten sam błąd – raz czy dwa razy wystarczy, tak dla przykładu.
Wokół całej treści owinięta jest Ciano woalka tajemniczości, dzięki czemu treść wciąga, staje się niezwykle ciekawa, a czytelnik pragnie więcej i więcej, by odkryć tajemnicę i dowiedzieć się, o co chodzi – to bardzo ważne. Nie mam zbyt wiele do zarzucenia treści, naprawdę. Gdyby rozdziały były tylko dłuższe, a kilka drobnych błędów zostało wyeliminowanych – byłoby przecudownie! 

30/40

Bohaterowie:

Co mi się najbardziej spodobało w tym wszystkim? Nie powielasz schematów, sama tworzysz historię, jaka wydarzyła się dużo później po wydarzeniach z mangi. Nie robisz z Ichigo osoby świętej, pokazujesz okrutny świat, pozbawiony skrupułów. Słowem: nie trzymasz się kurczowo kanonu i przecierasz nowe szlaki, pokazując innym, że można.
Tym oto słowem wstępu przejdźmy do głównego bohatera całego zamieszania – Kurosaki Ichigo – wygnanego z Seireitei, który stał się płatnym mordercą. Niezbyt chwalebna praca, jednak, jak to mówi moja mama: żadna praca nie hańbi. Trzeba wszakże jakoś żyć, a pozbawiony roboty shinigami musi jakoś zapełnić swój czas. Podczas długi wywodów, jakie potrafi ciągnąć, odniosłam wrażenie, że jest on nieco… sfrustrowany swoim położeniem; znudzony jednolitością mijających dni; przerażony niepewnością jutra. To takie luźne uwagi, jednak cała postać na plus.
Aoshiki to dla mnie jedna wielka niewiadoma. Nie wywołuje u mnie też jakichś specjalnie ciepłych czy zimnych uczuć – jest mi kompletnie obojętny, Nie wiem, czy to celowy zabieg z Twojej strony, czy wyszło to niechcący, ale… jest mi on obojętny, nawet powiedziałabym, że nieco sztuczny. Choć muszę przyznać, że jak przeczytałam Hannibal Fasolka – parsknęłam niezłym śmiechem. To Ci się udało, nie powiem – idealne rozładowanie napięcia.
Urahara Kisuke – Twojego zdecydowanie nie polubiłam. Jest... odpychający, a to znak, że naprawdę dobrze wykreowałaś jego postać. W mandze wręcz go uwielbiam – taki pozytywny i nieźle zakręcony. Tutaj? Zły, ciągle spiskujący, trudny przeciwnik, którego nie można lekceważyć ot tak.
Postacie naprawdę dobrze wykreowałaś, choć w Aoshikim jest coś sztucznego – może przereklamowany schemat bad guy’a albo coś w tym rodzaju. 

8/10

Pomysł:

Zacznijmy po kolei, jak mamy to w kryteriach… Kreacja świata. Nie powiem, trochę już siedzę nad tym punktem i rozmyślam, co by napisać. Bo szczerze powiedziawszy – nie mam różowego pojęcia. Skupiasz się głównie na przemyśleniach Kurosakiego, nie opisujesz dokładnie całego otoczenia, nie rzucasz w czytelnika opisami miejsc, w których on aktualnie przebywa, choć na pewno utrwalił mi się w pamięci opis miejsca zamieszkania Aoshikiego, nie wiem nawet do końca dlaczego. Dlatego też tutaj po prostu… Może warto dzięki takim opisom znacząco wydłużać tekst? Nie zaprzeczam, mogłam nie zwrócić na nie wcześniej uwagi i takowe są, ale może powinno być ich więcej?
Zgodność z kanonem? Ty tworzysz własny kanon, że tak to ujmę. Dosyć oryginalny, jednak ciągle pokazujący nam miejsca, które doskonale znamy z mangi: Seireitei, Karakura… Warto przecierać szlaki i pokazywać autorom inne koncepcje, nie utarte schematy, które powoli zaczynają zalatywać nudą i przejedzeniem.
Oryginalność – tutaj na pewno przyznaję maksimum punktów, bo wiemy już, cóż ta zacna autorka uczyniła. Takie blogi to swojego rodzaju perełki – warto na takowe zaglądać i czytać je; dzięki nim mogą nam się w głowie ułożyć fabuły na fascynujące historie – jedynie i niepowtarzalne. Tak, to był komplement.
Co ja mogę jeszcze powiedzieć? Chyba jedynie polecić bloga i poprosić Cię, byś dalej pisała to, co piszesz.

15/15


Podstrony:

     Mamy spis treści zamiast archiwum, za co Ci chwała i błogosławieństwo, jednak wolałabym nieco większą czcionkę i jakieś... wyśrodkowanie? Na przykład? Żeby to było widoczne, a nie zlewało się ze wszystkim, co tylko popadnie.
     Podstrona MN to odnośnik do Serca MN - możemy tu znaleźć różnorakie informacje, linki do ocenialni i innych powieści, ciekawostki, opis autorki i inne bzdety, które zawsze mamy na blogach. 
     Muzyka przeniosła mnie na serwis YT, gdzie zaczęła lecieć piosenka Two Steps From Hell - uwielbiam to, serio! Choć spodziewałam się jakiejś listy, a nie jednej piosenki. A oni mają kilka naprawdę genialnych kawałków.
    Księga SPAMU to rzecz bardzo przydatna, jednak Wyjście już niekoniecznie. Jeśli ktoś chce wyjść - robi to za pomocą czerwonego krzyżyka, tudzież tego mniejszego, jeśli jest blog otwarty w karcie, jak u mnie. 

5/5


Podsumowanie:

    Ostatnimi czasy mam ogromne problemy z napisaniem czegokolwiek, dlatego ocena tego bloga trwała tak długo. Nie, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, no może poza tym, że nieco w szkole mnie przycisnęli i musiałam powyciągać kilka ocen, żeby nie było przypału. Moje rady? Pokombinuj coś z szatą graficzną i podstronami, bo treść jest naprawdę dobra i niewiele jej brakuje do perfekcji. 

5/10

Razem: 78
Ocena: dobry (4)

***

Do osóbek czekających u mnie na ocenę: kopiuję dzisiaj treść Waszych blogów do siebie na laptopa, więc otrzymacie ocenę z tego, co będę mieć - każdy następny rozdział nie będzie brany pod uwagę, ewentualnie te opublikowane przed piątkiem. Do czwartku radzę też się zastanowić, czy na pewno chcecie czekać u mnie na ocenę do sierpnia. Potem nie będzie odwrotu, a nie chcę przyjechać do stolicy i przekonać się, że oceniałam blogi, które wycofały się z mojej kolejki.

17 komentarzy:

  1. Matko przenajświętsza, a ja się dwa razy przeżegnałam XD Ostatnim razem, gdy byłam oceniana, padałam ze śmiechu na kolana. Moje błędy były powalające i nie chcę do tego wracać, a było to jakieś trzy lata temu. Teraz łapię się za głowę i zastanawiam, jakim cudem napisałam jakieś "oku" zamiast "obu". Chyba powinnam wrócić do drukowania tych tekstów. Jednak i tak jestem zdziwiona, że tych błędów jest tak mało. Byłam przekonana, że przy każdym zdaniu coś jest nie tak. Dlatego już sobie kajecik założyłam do wypisywania tych wszystkich zasad. Jednak w jednym miejscu nie zauważyłam zaznaczenia błędu, więc jestem trochę zdezorientowana, a u siebie nie mogę nic dojrzeć. To jest w Rozdziale 2: „Jednak, co mi z tych marnych słów, skoro za każdym razem sobie na to pozwalam?”. W każdym razie dziękuję za to, bo dowiedziałam się paru ciekawych rzeczy.
    Grafikę zawaliłam, wiem. Mi też to tło się nie podoba, ale postanowiłam już zostawić. Teraz sobie ulżę i pokombinuję coś w tym html-u. Ten tłumacz jest dla mnie, bo lubię się nim bawić.
    Aoshiki nigdy nie miał być złym kolesiem, bardziej przereklamowanym zakapturzonym gościem, o którym nigdy nic nie wiadomo. Tacy bardziej nadają się do fantasy, więc tutaj może i wyszedł sztucznie z tego powodu.
    W każdym razie dziękuję z całego serca. Wiedziałam, że jak zgłoszę się do Ciebie to nie będę żałować, a dowiem się naprawdę wiele. Spodziewałam się oceny dopuszczającej, ale cztery w zupełności mi starczy ^^"
    Jeszcze raz dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że tu chodzi o przecinek tuż po "jednak". Przynajmniej ja bym go stamtąd w te pędy wywaliła ^^

      Usuń
    2. Racja, jak tak patrzę dalej to rzeczywiście może o to chodzić ^^"

      Usuń
    3. Yep, o to chodziło, najwyraźniej mi się nie zaznaczyło podczas poprawiania ;)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę niczym to światełko w tunelu, kurczę xD Nie no, co macie - mamy - nie dać rady, najgorsze chyba minęło!

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę niczym to światełko w tunelu, kurczę xD Nie no, co macie - mamy - nie dać rady, najgorsze chyba minęło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *warczy* Jakim prawem mnie zdublowało?! ._.

      Usuń
    2. Nie mam różowego pojęcia, but who cares? Ważne, że jesteś tu z nami i wszyscy razem wverybody się wspieramy. Razem damy radę :D

      Usuń
    3. Bob Budowniczy zawsze da radę! Bob Budowniczy nie jest sam! Piach, żwir i cement nie straszne nam... *nuci* xD

      Usuń
    4. Ha ha ha - oj, Ty szalona kobieto! :D

      Usuń
    5. Ojtam ojtam, zaraz szalona... Testuję swoje wokalne predyspozycje, kot uciekł pod łóżko xD

      Usuń
    6. Nic mi o kotach nie mów, mój mi dzisiaj zwymiotował na łóżko -.-' Zabić dziada to mało -.-

      Usuń
    7. Hahaha, w porównaniu do mojej - mały hardcor xD Ale po sterylizacji zrobiła się kochana... i ciągle mnie liże >> Chyba już wolałam agresywną bestię, która nie uznawała żadnych praw, łącznie z kuwetą xD

      Usuń
    8. Mój skończył 19 czerwca 11 lat i nadal jest tak samo dziki i nieusłuchany. Przychodzi do człowieka tylko wtedy, gdy jest głodny. To dziwne zwierzę, ale kochane, bo nigdy w życiu nikogo nie ugryzł ani nie podrapał. Sobie to tłumaczę tak, że jest nam wdzięczny za uratowanie mu życia - fajnie by było :P

      Usuń
    9. Shiva jest zdecydowanie młodsza od twojego, ale zdecydowanie mniej... wspaniałomyślna xD I jest święcie przekonana, że urodziła się tygrysem. To w ogóle jedna wielka pomyłka genetyczna, pół-egzotyk, jak to mówią mi weterynarze Oo Utrapienie jedno.

      Usuń
  5. Bez kitu. No nie wierzę, ale na tym moim do oceny nie ma do Literackiej linku. Ja nie chcę wystawiać pierwszej odmowy :< To źle wróży!

    OdpowiedzUsuń