środa, 29 sierpnia 2012

[544] niebianskie-pola.blogspot.com

Więcej ocen nie dam w sierpniu, bo nic w sumie zaczętego nie mam. Ale spokojnie! - zabieram się właśnie za pierwszego bloga z kolejki i chcę to tak umiejętnie zmanipulować, by go oceniać na równi z następnym blogiem z kolejki. Tak żeby było szybciej, you know.  A teraz znów chcę się zareklamować, bo reklama dźwignią handlu, jak już wspominałam o tym we wcześniejszej ocenie - podobno bardzo... wzruszające shoty piszę. Nie wiem, sami ocenicie: www.pieces-of-soul.blogspot.com
I zaczęłam też pracę nad swoim high fantasy, być może jeszcze w tym tygodniu zacznę pisać prolog długość prolog Martina. Czyli bardzo długi będzie. Fajowo.
Ej... Rozpoczęcie roku jest w moje imieniny. Co za totalny idiotyzm... Chociaż nie - dobry powód, by iść po szkole na piwo! 
Okej, nie zanudzam.

www.niebianskie-pola.blogspot.com

Pierwsze wrażenie:

     Nie pamiętam już dzisiaj, czy zagarnęłam Twojego bloga z Wolnej Kolejki, czy może jednak jakimś cudem wskoczyłaś do mnie. Ach, już pamiętam! Zgarnęłam Cię do siebie! Okej, tę kwestię mamy już za sobą. Adres! Oczywiście w naszym ojczystym języku, jednakże wkradła się polska litera alfabetu, co sprawiło, że na moim czole wyskoczyła pulsująca złością żyłka. Ale spokojnie - jeszcze nie biję. Nie jest on tragicznie niezrozumiały, więc ujdzie w tłumie. Ciężki w pisowni nie jest, tak samo jak w zapamiętaniu. Nie zdradza też zawartości bloga, którą to zdążyłam już dogłębnie poznać, ale to nic. Po prostu... dla osoby, która by tu zajrzała, z pewnością by się na pierwszy rzut oka nie domyśliła, z czym ma do czynienia. Mamy też ostrzeżenie przed treściami dla dorosłych, ale że ja mam już osiemnaście lat na karku od kilku miesięcy, to mogę z radością wkroczyć do Twojego świata.
     Belka mnie trochę rozczarowała, bo spodziewałam się jakiegoś zmyślnego cytatu, a tutaj nadal widzę adres bloga, jednak już poprawnie napisany, że tak to ujmę. Dlatego też apeluję z całą stanowczością do Ciebie - zdaj się na coś porywającego, chwytającego za serce i zachęcającego do pozostania na Twoim blogu. Bo jak na razie mam do czynienia z Niebiańskimi Polami, a nie z blogiem, który aż krzyczy do mnie, bym została na dłużej i zagłębiła się w lekturę.
     O szacie graficznej porozmawiamy w następnym punkcie, a tymczasem spójrzmy na Twój pseudonim. Aleey - ciekawy, wpadający w oko. Dawno nie odwiedzałam tysiąca innych blogów, więc nie mogę stwierdzić na sto procent, że takowy już kiedyś widziałam, ale wiem na pewno, że jest wiele podobnych do Twojego. Ale jest fajny - można go użyć jako imię dla bohaterki jakiejś powieści, czy coś...

6/10

Szata graficzna:

     Przywitały mnie stonowane kolory i kolejne Niebiańskie Pola. To zaczyna być irytujące, serio. Bo trzy razy to o dwa za dużo, naprawdę. Mogłaś po prostu skasować gadżet nagłówka i problem z głowy, a tak to ciągle czytamy to samo. W każdym razie masz jeden z tych fajniejszych układów szablonu, dostępnego na blogspocie. Kolorystyka współgra ze sobą, nie razi po oczach i, jak wspominałam wcześniej, jest raczej stonowana i utrzymana w zimnym klimacie granatu. Gadżet ze stronami wyśrodkowałabym - mam nawet gdzieś kod do wyśrodkowania, ale nie wiem, czy działa, bo u mnie żadnej różnicy nie widać, gdy go wkleiłam... Anyway - u Ciebie by to pasowało, bo tam nad nagłówkiem jest taka pustka i warto byłoby to jakoś zgrabnie ogarnąć. 
     Nagłówek, można by rzec, dosyć nietypowy. To... jakby obraz dwóch mężczyzn; tajemniczy, bo nie widać ich twarzy i jest zachowana jakby dynamika ruchu ich ciał. To... ciekawe, naprawdę. Bo każdy stawia zawsze na jakichś modelów, których zdjęcia namiętnie poszukują w całym Internecie, a potem tworzą z tego jakiś nagłówek, zawalony brushami, stockami i napisami. Jak widać tutaj - prostota też się opłaca.
     Widoczne są dwie notki, jak widzę, a co tutaj możemy znaleźć... Te reakcje naprawdę są do szczęścia potrzebne? Bo patrząc u Ciebie to raczej nikt się w to nie bawi, więc można spokojnie skasować i tyle. Zjeżdżam na sam dół i widzę subskrybowanie postów i starsze posty. Na usunięcie tego też mam kody, bo, według mnie, nikt z tego nie korzysta, a koniec końców takie niepotrzebne rzeczy psują tylko wygląd bloga.
     Przyjrzyjmy się może prawej kolumnie bloga. Widzę liczbę wyświetleń strony... Gdyby istniał taki licznik, jak był na Onecie, zgodziłabym się do posiadania go, ale liczba wyświetleń? Chyba zbędne, skoro zobaczyć to możemy w naszym... panelu sterowania blogiem. Nie za bardzo pasują mi te ramki z linkami blogów, które się odwiedza. Już lepiej i schludniej by to wyglądało, gdyby zrobić jakiś odnośnik do spisu linków najchętniej odwiedzanych przez Ciebie blogów. Ten gadżet blogspotu psuje efekt szablonu. Skoro masz listę opowiadań na górze, to po co masz też je w prawej kolumnie? Bez sensu dublować pewne rzeczy, serio. Raz wystarczy. I rok napisania. Według mnie kolejna zbędna rzecz. Prawa kolumna... Chyba do przemyślenia. Bo jak na razie wyszło na to, że jest ona tylko po to, by był tam nagłówek. 
     Szablon do przeróbki, ale koniec końców blog prezentuje się schludnie i zachęcająco. A to też coś, prawda?

6/10

Treść:

     Owszem, przez pewien czas chciałam ocenić wszystko, co masz na blogu, ale patrząc na ilość adresów w kolejce i długą Wolną Kolejkę, postanowiłam ocenić tylko to, co mam ocenić, a resztę ewentualnie przeczytam już jako osoba prywatna. Od razu też ostrzegam, że oceniam tyle te rozdziały, które zostały opublikowane do końca czerwca, potem wyjechałam na wakacje i dysponowałam tylko taką ilością i tylko to biorę pod uwagę przy ocenie treści.

czerwony - błąd
zielony - dodana brakująca literka, poprawiona litera
pomarańczowy - powtórzenie
fioletowy - wtrącenie od oceniającej
podkreślenie - brakująca spacja, zwrócenie uwagi na zdanie pod względem szyku lub sensu



Kwiaty o czarnych płatkach
1.
„Może i nie wierzył w tego boga, którego witano w Boże Narodzenie, ale święta były dla niego tak samo ważne, jak dla tych, którzy tego dnia szli wieczorem do kościoła.”
„Były tak samo ważne, jak każda inna tradycja świąt.”
„Z początku był niezadowolony ze zamiany swojego pięknego, dużego pokoju, na mniejsze pomieszczenie, dzielone teraz z młodszym bratem, ale przyzwyczaił się.”
„Coś, co podobało mu się tylko w tej chwili, a potem stało jedynie na biurku zapomniane do kolejnych świąt, kiedy wyciągał wszystkie te rzeczy i patrzył na nie, wspominając całe lata, które symbolizowały.”
„Zdobywanie kolejnej wiedzy traktował, jak wyzwanie.”
„Na jego twarzy, jak zwykle, malowała się złość.”
„Czekał, aż woda się nagrzeje na tyle, aby mógł wziąć prysznic.”
„- Co? – odparł ten, spoglądając na Chrisa sponad książki, którą właśnie czytał.”
„- Skąd to masz? – spytał, wskazując na ubranie.”
„I matka, i ojciec mieli blond włosy, a oczy w jasnych odcieniach błękitu i zieleni.”
„Chyba, że wliczyć w to dziewictwo, ale nie miało to dla niego większego znaczenia, kiedy mógł zarobić stówę w trakcie kilkudziesięciu minut.”
„Udawał jednak, że ich lubi, że jest taki sam, jak oni.”
„Można było najwyżej zostać zauważonym, jako samotnik, ale do czego mu to było?”
„Po chemii wyszedł ze szkoły, na co portier przeglądający poranną gazetę, nawet nie zwrócił uwagi.”
„Zawsze tak jest, kiedy nagle z pięknego, świeżo wyremontowanego domu, człowiek przeprowadza się do jednej z najgorszych dzielnic miasta.”

2.
„Mike układał ubrania, które chciał ze sobą wziąć, na brzegu pościelonego wcześniej łóżka. Zastanawiał się, co mógłby jeszcze ze sobą wziąć, ale nie mógł nic wymyślić.”
„Michael chodził w kółko po całym peronie ze zgniecioną, pustą puszką po Coca Coli w ręce.”
„To tak, jak z narkotykami.”
„Tyle, że Michael nawet się do nich nie odzywał.”
„A potem jakoś się to wszystko rozleciało i Matt stał się Michaelowi tak samo obojętny, jak każdy inny członek rodziny.”
„Nie tak, jak w domu, gdzie cały czas spędzał z Michaelem i bliźniaczkami.”
„Po prostu wymamrotał pod nosem:
    - Spierdalaj – i zamknął z powrotem oczy.” – nie uważam, by ten zapis był poprawny, w każdym razie pierwszy raz się z takim spotykam. Długo myślałam, jak ten problem rozwiązać i wydumałam, że zamiast dialogu, mogłabyś napisać, że po prostu wymamrotał pod nosem przekleństwo i odwrócił się na drugi bok, czy coś w tym stylu. A dopiero kolejna wypowiedź Matta byłaby już zapisana jako zwykły dialog.
„Tak naprawdę liczył na jakieś zaprzeczenie, chociaż dałoby mu to tylko moment nadziei, że Michael w jakiś sposób jeszcze jest taki, jak kiedyś.”
„Tak samo, jak wiele innych rzeczy.”
„- Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy porozmawiać tak, jak kiedyś. – Mike popatrzył na niego z wyraźnym rozbawieniem.
    - Teraz nie jest już tak samo, jak kiedyś, więc… Nie, nie moglibyśmy.”
„Więc wyjdź, albo cię stąd znów wyprowadzę.”
„Szczególnie lubił tę ziemniaczaną, która była praktycznie co roku.” – tą

3.
„Takich, jak ja jest dość dużo. Nawet nie mam żadnych specjalnych zdolności, talentów ani nic. Tylko, że jeśli kiedyś byłem twoim przyjacielem, to przynajmniej powinieneś w jakiś sposób pamiętać, że kiedyś byłem dla ciebie kimś wyjątkowym.”
„Zachowujesz się, jak jakaś naburmuszona panienka, wiesz?”
„Zawsze odbierał wszystko zupełnie inaczej, niż większość.”
„Oczywiście nie, żeby Mike myślał o kimś w kategorii „uroczy”, ale tylko to słowo potrafił przywołać, jako ogólne określenie postaci Matta.”

4.
„Mimo długich tłumaczeń, nadal nie rozumiał, po co wyklejać kartki bożonarodzeniowe po Bożym Narodzeniu.”
Gejowy sposób – gejowski sposób
„- Nie – mruknął Michael, próbując go od siebie odczepić.”
„- Ćwiczysz jakieś sztuki walki? – spytał Mike, ignorując jego słowa.”
„Chyba, że bardzo się czegoś bał.”
„- Boisz się, że ktoś wejdzie? – spytał Matt, zakładając koszulkę.”
„Zresztą robił to zawsze, ale w zupełnie inny sposób, niż Chris uznawał za słuszne.”
„Ale Chris nie mógł sobie wyobrazić bycia takim, jak Mike.”
„Nienawidził tego jeszcze bardziej, niż chodzenia po lesie z dwójką głupich dzieciaków.”

5.
„Wiedział, że go kocha i ufa mu na tyle, aby nie kontrolować na każdym kroku, ale jednak wolałby czasami, żeby spytała, czy nie ma jakichś kłopotów albo coś podobnego.”
„Jest moim synem, tak samo, jak ty.”
„Nie miał odwagi znów zaczynać tego tematu, nawet, jeśli by chciał.”
Nie możliwe – niemożliwe
W śnie – we śnie
Jakiś znajomych – jakichś znajomych
„Może chciała dać mu trochę swobody, ale mimo to, nadal czuł się zbyt mocno zaniedbywany, żeby bardziej to docenić.”
„Nawet, jeśli mieli to być ci dwaj idioci.”
„I tak ci to średnio wychodzi, tak samo, jak wszystko inne.”
„Poza tym dom, w którym mieszkał znajdował się trochę daleko od reszty.”

7.
„I pewnie poradziłby sobie w takiej sytuacji dużo lepiej, niż on.”
„Niby nie zrobił mu jednak nic złego i to powinno go w jakiś sposób uspokoić, ale tylko sprawiło, że jeszcze mocniej wątpił w swoją normalność.”
„Wypowiadał te słowa z pięknym uśmiechem skierowanym w stronę Matta, który tylko patrzył na niego z czymś, co wyglądało trochę, jak smutek, ale też miało w sobie trochę niedowierzania.”
„Kolor ścian w ich pokoju wahał się trochę między błękitem, a brudną szarością.”
„Z biurka i tak właściwie nie korzystał, ale Mike uparł się, aby było przedzielone na pół.”
„Po raz kolejny w ciągu kilku ostatnich lat, zapragnął cofnąć czas, aby wszystko znów było tak, jak dawniej.”
„Matt musiał wrócić do domu dzień wcześniej, niż było ustalone.”
„Czasami specjalnie zwalniał tępo, a wtedy Matt próbował iść szybciej i prawie udawało mu się go dogonić, ale zaraz odchodził jeszcze szybszym krokiem.” – tępo można patrzeć w jakiś przedmiot jak sroka w gnat. Tempo to określenie, synonim, ciężko mi to precyzyjnie określić, szybkości. I tego słowa powinnaś właśnie w tym przypadku użyć.

8.
Jak mi nie pomożesz, to obleję matmę, bo to jest moja ostatnia szansa, a nie umiem kompletnie nic.”
Prawie, jak w bajce.”
Tamten facet wyjątkowo szanował jego zdanie dotyczące tego, co będą teraz robić i kiedy Mike mu powiedział, że nie chce, żeby go całował, ten nie na niego nie naciskał pod tym względem. Przez dużą większość czasu nawet nie uprawiali seksu.”
„Poza nim cały czas trafiał na jakichś psycholi, którzy bardziej chcieli zrobić mu krzywdę niż przelecieć.”
„Przez całą drogę milczał, wpatrując się w okno.”
„Tak, jak z innymi kolegami.”
„- Mike – powiedział głośno, zastanawiając się, czy czegoś przypadkiem nie zapomniał.”
„Szedł na przystanek, zastanawiając się, po co mu właściwie potrzebna ta gitara.”
„Twój brat ma na imię Michael, tak? - znów wykonał ten ruch, zdziwiony, że ktokolwiek pyta o Mike'a.”
„Jasne - odparł Chris, nie mając zielonego pojęcia, o co chodzi.”
„O ile Mike w ogóle miał jakichś znajomych.”
„Spędzał ostatnio wiele czasu poza domem, w koszmarnym zimnie i czasami wychodził z trochę mokrymi włosami.”
„Słyszał, jak dziewczynki biegają po domu, robiąc niesamowity, jak na dwie czterolatki, hałas.”
Nie ważne – nieważne

9.
Będzie mógł najwyżej sprzątać w jakiejś dużej firmie, jeśli szczęście do niego wróci.”
Jeśli jeszcze raz spyta, czy jesteś w szkole, to go zabiję, więc albo powiedz, o co chodzi, albo idź jutro do szkoły i z nim porozmawiaj − powiedział w jego stronę, ale nie doczekał się żadnej reakcji.”
Masz jutro iść do szkoły, albo zaciągnę cię tam siłą! − warknął, wszedł do swojego pokoju i zatrzasnął drzwi.”
Po dzwonku wrzucił szybko do szafki wszystkie książki z torby i upchnął wszystko tak, by dało się ją zamknąć.”
Spierdalaj, nie znam cię – powiedział, po czym wstał i ruszył w stronę stołówki, chociaż i tak nie miał ochoty jeść.”
Zamknął drzwi, a Mike zupełnie nie wiedział, co ma robić.”
Dokładnie wiedział, co robi i potrafił sprawić, że cała złość zniknęła, a zostało tylko to, co dobre.”
Jeśli tak, to odmawiam składania zeznań, panie władzo.”
Zależy mi, jak cholera.”
Michael patrzył na Niko, który studiował rozkład jazdy przez kilka minut, po tym.” – nie wiem, czy urwało Ci kawałek zdania, ale ta końcówka jest zupełnie bez sensu.

10.
Niby dlaczego tak właśnie ma się nazywać ten leżący w zupełnie odwrotnym miejscu.” – to zdanie wygląda mi na niedokończone. Co leżące w odwrotnym miejscu?
Jeśli jednego dnia nie jest w stanie się nauczyć, gdzie leżą trzy dźwięki, na które składa się ćwiczenie pierwsze, to raczej nic nie będzie z ukończenia całej książki w miesiąc.”
A nie tutaj a, zaraz potem f...”
Życzę powodzenia w rozszyfrowywaniu reszty zaklęć z kategorii czarnej magii - powiedział Michael i wyszedł, trzaskając drzwiami.”
Ostatnio naprawdę zachowywał się, jak ostatni idiota.”
Jaskrawo zielone – jaskrawozielone
Niko pomachał mu i znów siedział tak samo, jak chwilę wcześniej, chociaż po jego twarzy już nie płynęły łzy.”
Naprawdę mało prawdopodobne, by bolały go oczy.”
Raczej niemożliwe, by przez wzmiankę o rękawiczkach.”
Odwal się, albo dzwonię na policję! - krzyknęła w końcu, kiedy szedł za nią już kolejną minutę.”
Nie prawda – nieprawda
Tak sobie czasami myślę: Kurczę, powinienem być milszy dla Chrisa, ale zanim zdążę to wprowadzić w życie, to ty już zrobisz coś irytująco idiotycznego, co muszę skomentować, bo taka jest moja natura - odparł Mike, po czym połknął szybko dwie tabletki i popił wodą.”
Głupie wytłumaczenie. Jakbyś chciał, to byłbyś milszy.
- Może nie potrafię nad sobą panować tak wspaniale, jak ty.”
Nie ważne – nieważne
Dziwne, bo gdy wstał dwie godziny wcześniej, by pójść do toalety, czuł się, jakby głowa pękała mu na dwie części.”
Chyba, że spadnie na mnie kara boska lub zostanę porwany przez rosyjską mafię.”
A ja mówię, żebyś się nie bał bardzo (paskudny szyk zdania, w ogóle mi tutaj to nie pasuje, może: żebyś się za bardzo nie bał), jak cię już porwą.
    - Co? - spytał Michael, zupełnie, nie mogąc odszyfrować sensu tego zdania.
    - Jak cię już porwie mafia, to nie musisz się bardzo bać, bo oni nie zabijają za takie zbrodnie.”
Dopiero, kiedy usiedli w kawiarni, Niko odezwał się, pytając, jakie ciasto chciałby Michael.”
Ostatnie zdanie bez wątpienia było próbą wzbudzenia w nim jakichś dziwnych emocji, które może sprawiłyby, że zabrałby Niko ze sobą do domu.”
Nie masz swojego domu, czy co? - spytał naburmuszony.”
Jeśli Chris wraca o dziesiątej, to miałby jeszcze trzy godziny. Nawet gdyby wrócił wcześniej, to chyba nie aż tak wcześnie.”

11.
„Michael kiedyś powiedział, że Chris jest strasznie ograniczony, że nie jego pseudo inteligencja sprowadza się jedynie do zapamiętywania tego, co ktoś mu każe zapamiętać.” – to nie to tak jakoś wyrwane z kontekstu i zupełnie nie pasje mi do całego zdania, a przede wszystkim przez to słowo całość traci sens.
„- Cześć. - dziewczęcy głos przerwał jego smętne rozmyślania.”
„- Diana Lagberg. - wyciągnęła rękę w jego stronę.”
„- Kurczę, siedziałeś tutaj tak długo, a musisz iść akurat wtedy, kiedy się przysiadłam?”

„To trochę zbyt dużo czasu, biorąc pod uwagę to, że właściwie dopiero się poznali.”

„Znam takich, co potrafią zużyć pół butelki za jednym razem - powiedział, mając na myśli Matta.”

„W pierwszej kieszeni nie znalazł nic ciekawego, ale za to w drugiej znajdowało się opakowanie jakichś leków.”

„Wróciłem! - krzyknął, Chris, ściągając buty, ale nikt mu nie odpowiedział.”

„Po kilkunastu minutach protestów w końcu poszły do łóżek, ale Chris wiedział, że jak tylko zamknie drzwi, będą robiły, co im się tylko podoba.”

„W kuchni znalazł wyrwaną z zeszytu kartkę, na której widniał napis : Wrócę jutro. Czy kiedyś tam... Michael.”

„Brakowało mu czasami kogoś, z kim mógłby chociażby odrobić głupie zadanie z matmy.”

„Michael chyba wiedział, o co chodzi.”

12.

Michael wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.”

„Rozmawiali o jakichś głupotach.”

„Niko całował go po klatce piersiowej, czasami lekko przygryzając jego skórę.”

„Dopiero po chwili ciszy spojrzał na Niko i zaczął się panicznie śmiać, widząc jego twarz, na której widniało coś pomiędzy przerażeniem a rozbawieniem.”

niefajne – nie fajne

„Naprawdę nie musisz się teraz wykręcać, chyba wiem, co widziałem.”

Ja pierdole – ja pierdolę. W sumie obie opcje są poprawne, lecz jestem zwolenniczką wciskania tego altu tam, gdzie faktycznie według kontekstu być powinien. Tak samo z „kurczę” – kurcze to mogą być mięśni na przykład.

„Tyle, że Niko go nie zobaczył.”

Tą małą lukę – tę małą lukę

„Po przejściu z ciemnego korytarza, na którym nie działały lampy, zamroczyło go na chwilę.”


13.

„Nikt go nie zaczepiał na korytarzu, nikt nie odzywał się do niego, kiedy nie musiał.”

„Kurczę, co oni się tak dzisiaj uparli, by zwracać się do niego w taki sposób?”

„O kurczę, jakie powodzenie.”

„Wystarczy chyba, że potrafił policzyć, ile zapłaci w spożywczym, żeby go nikt nie oszukał.”

„Powinien przynajmniej mieć kogoś, z kim mógłby normalnie porozmawiać.”

Pierwsze, co rzucało się w oczy, to ogromne łóżko po środku pomieszczenia, na którym leżała pościel w odcieniu błękitu idealnie identycznym do koloru ścian.

„Przesunął ręką po biurku, zrzucając z niego pełno rzeczy, w tym pudełko papierosów, i położył tam książkę.”

„Chris szedł w milczeniu obok Diany i słuchał historii o tym, jak to jej kot prawie się zabił, wpadając pod samochód.”

„Trwało to tak długo, bo najpierw Niko musiał przeczytać każdą notatkę z tej swojej głupiej encyklopedii, przetłumaczyć na angielski, posprawdzać w słowniku słowa, których przetłumaczyć nie potrafił i wytłumaczyć Michaelowi, o co chodzi.”

„Tutaj. - Michael wskazał na jedno ze słów.”

„Oni lubią, jak nas boli. - przeszedł nagle na liczbę mnogą.”

„Spojrzał na Niko, który tak samo zamyślony gapił się w stronę okna, za którym zrobiło się już ciemno.”

„Niko usiadł na nim, oplatając go nogami.”

„Chcę, żebyśmy byli przyjaciółmi, którzy się ze sobą pieprzą.”

„To brzmi, jak układ, umowa albo zobowiązanie, nie jak przyjaźń - powiedział Michael i tak już całkiem pewien, że zaakceptuje taką wersję.”

„Chyba, że się obaj zgodzimy.”

„Nie chciał znowu słuchać jakichś dziwnych wywodów, z których i tak nic by nie zrozumiał.”

„Michael wydał z siebie odgłos przypominający coś pomiędzy śmiechem, a prychnięciem.”

„W tym, co był teraz - podkreślił Niko ze śmiechem.”


14.

„Cześć - powiedział, a mama uśmiechnęła się do niego, ściągając buty.”

„Nic dziwnego, jeśli o siódmej kładziesz się spać, kiedy jest w domu.”

„Chyba, że pójdziesz do szkoły w takim stanie.”

„Niko nachylił się, powoli przesuwając ciężar ciała na ręce i pocałował go lekko w brzuch.”

„Mimo to, kiedy Michael wyszedł spod kołdry, poczuł się, jak na jakiejś Syberii.”

„Patrzył na chłopaka, który obracał szukał mydła, które gdzieś mu upadło.” – chyba Ci zdanie urwało, ale jest ono tak pokrętne, że nie wiem, co tutaj mogłoby być.

„Tylko to nie był normalny świat, ale taki, w którym musieli robić dużo rzeczy, na które żaden z nich nie miał ochoty.”

„Wychylił się z wanny, sięgając po telefon.”

„Jesteś dziwny - oznajmił Niko, wychodząc z wanny.”

„Znasz się na normalnych mężczyznach tak samo, jak ja.”

„Niko znów się uśmiechnął i wyszedł z łazienki, pozostawiając za sobą mokre ślady.”

„Nie iść do szkoły po to, by nudzić się, oglądając jakiś głupi film.”

popkornu – popcornu

„- A tobie? – spytał, unikając odpowiedzi.”

„Kurczę, dosyć znajoma twarz, ale nie przypominał sobie żadnej sytuacji w której mógłby...”

„Co, jeśli zauważył Chrisa w tamtym sklepie?”

„Michael wszedł do mieszkania, zostawiając Niko na klatce schodowej.”

„Przerzucił do niego kilka rzeczy i zabrał się za szukanie jakichś sensownie wyglądających ubrań.”

„Będziecie uprawiać seks. - Chris raczej stwierdził to niż spytał.”

„Potrącił Chrisa, wychodząc z mieszkania i zatrzasnął za sobą drzwi.”

„Chris zastanawiał się nad tym, gapiąc się przez okno, do momentu, w którym brat zniknął mu z oczu, skręcając w stronę przystanku.’

„Czemu nigdy nie pokazywali jakichś wesołych sytuacji?”

„Nie będziesz chyba siedział tutaj sam - krzyknął blondyn, wchodząc już po schodach.”

Po środku – pośrodku

„Tak, jak większość powieści w tym domu, nie miała tytułu na okładce.”

„- Hmm? - mruknął chłopak, składając równo koszulkę.”

„Jesteś głodny? - spytał blondyn, siadając obok.”

„Nie jestem - powiedział Niko, udając obrażonego, ale po chwili położył się i przytulił do Michaela.”

„Co, jeśli zostanie wtedy z niczym?”

„Chcesz jakieś śliczne poduszeczki w misie i żabki do tego swojego domku? – spytał, zmieniając temat na trochę nudniejszy, ale na pewno mniej stresujący.”

„Nie znałem wtedy ani jednego słowa po angielsku, tak samo, jak ona po rosyjsku.”

„Co chwilę pociągał nosem, próbując się uspokoić, ale nie potrafił.”

„No... - nadal nie mógł wydusić z siebie porządnego zdania.”

„Ale nie, Michael siedział, jak idiota i gapił się na niego bez sensu, sprawiając, że Niko, widząc jego wzrok, znów zaczynał szlochać.”


15.

„Mieszkam tutaj tak samo, jak ty i to wcale nie jest moja wina, że twoje życie towarzyskie ogranicza się do uciekania z lekcji z laską wyglądającą jak dziwka.
    - Diana nie wygląda, jak dziwka - warknął.”

„Wzruszył ramionami, tak samo, jak przed chwilą jego brat i podpalił papierosa wyciągniętego z paczki.”

„Gapił się na jego buzię i nie potrafił zrozumieć, jak taki zwykły pryszczaty piętnastoletni chłopiec może wpadać w taką koszmarną histerię, tylko dlatego, że przypomniał sobie coś bardzo nieprzyjemnego.”

„Właściwie to chyba nigdy o tym nie mówił, ale nie potrafił sobie wyobrazić takiej sytuacji, w której zachowałby się tak, jak Niko.”
Nie ważne – nieważne

„Śmiałbym się, jak cholera.”

„Michael uśmiechnął się kącikiem ust, patrząc trochę triumfalnie na brata, ale zaraz przywrócił swoją normalną obojętną minę.”

„Nie chciał znowu prowokować jakichś głupich odpowiedzi.”

„Potrafił zrobić to pięć razy w ciągu jednej minuty.”

„To chyba nigdy nie przyjedzie – powiedział, mając na myśli autobus, na który czekali już jakieś dwadzieścia minut.”

„Gdyby głupi dzieciak usiadł i zachowywał się normalnie, to może w końcu poszliby na piechotę, ale na razie patrzenie na jego zniecierpliwienie, sprawiało mu niesamowitą radość.”

„Jak zwykle nic - odpowiedział sam sobie, kiedy spojrzał do środka.”

„Ten gest był tak podobny do tego, co wykonywał on sam, że aż się zdziwił.”

„Może nawet miała pojęcie, z kim Michael się pieprzy...”

„Spojrzała na niego i już wiedział, po co weszła.”

„Matka wyszła, zatrzaskując drzwi.”

„Zresztą wiedział, że babcia nie lubi tego tak samo, jak on.”

„Wyrzuciłam go tylko dla tego, że tego chciałeś.” – łącznie.

Nie prawda - powiedział cicho. (łącznie)
 - Owszem, prawda. On jest taki sam, jak jego matka i nigdy nie chciałam, żeby tutaj był.”

„Tylko nie wiem, po co to zrobił, skoro wcale nie chciał mnie widzieć.”

„Przecież Matt był jej wnukiem tak samo, jak Michael.”

„Chris nie wiedział, o co jeszcze mógłby spytać Matta.”

„Nie wiem też, na jakie studia chcę iść.”

„Te studia są drogie, czasochłonne, a potem dostaję zawód, z którego zazwyczaj nie ma zbyt wielu pieniędzy.”

„Na studia wszystkich swoich wnuków, ale chyba ja już się do tego grona nie zaliczam, więc prawdopodobnie pieniądze dla mnie rozeszły się po innych funduszach, albo po prostu przeszły na osobę wiekowo następną po mnie, czyli na ciebie.”

„Chłopak spędzał każde święta tutaj, zamiast z rodzicami, tylko po to, by utrzymać dobre kontakty, a nagle okazywało się, że przez coś tak głupiego cały ten czas poszedł na marne.”

„Chyba, że rodzice odwiedzali wtedy dziadków ze strony matki, ale i tak...”


16.

„Pewnie dojechałby tam około trzeciej, biorąc pod uwagę rozkład jazdy nocnych autobusów, więc zostałaby mu jakaś godzina, ewentualnie dwie, snu.”

„Michael próbował go zepchnąć jeszcze chwilę, ale Niko złapał się go tak mocno, że nie mógłby tego zrobić, nie spadając sam.”

„Za późno przypomniał sobie, że to nie to łóżko i spadł na podłogę ciągnąc Niko za sobą. Oberwał w głowę jego ramieniem. - Nie, Michael, to nie jest dobry sposób na wstawanie - mruknął chłopak unosząc się trochę na łokciach. Michael znów jęknął.”

„Tak samo, jak ja przed chwilą przypadkiem usłyszałem, że powiedziałeś jej coś, co brzmiało, jakbyśmy byli razem.”

„Chciałeś, kurwa, przelecieć je wszystkie.”

„W sumie chciałby mieć takiego przyjaciela, jak on, ale wiedział, że Michael obraziłby się śmiertelnie, gdyby zbliżył się jakoś do chłopaka.”

„I odszedł, zostawiając Dianę samą.”

„Tego dnia robili coś w tym niby laboratorium, ale jak zwykle nie miał pojęcia, o co chodzi.”

„W końcu żarówka Niko zaczęła świecić, kiedy wkładał koniec kabla do wody, więc przez ostatnie piętnaście minut lekcji bawili się, zapalając ją i gasząc w kółko.”

„Niko rozmawiał z jakimś rudym chłopakiem, ale pożegnał się, kiedy Michael przeszedł obok i dołączył do niego.”

„-To jest okropne, chciałbym umieć kłamać tak dobrze, jak ty.”

„Chyba, że po prostu uważasz, że naprawdę jesteśmy razem i dlatego poszło ci tak dobrze.”

„Tak ładnie się śmiał, że to aż nie pasowało to ogółu jego osoby.”

„O kurczę, jego własne robiły się już trochę za ciasne.”

„Polizał go po lewym sutku, wpatrując się w jego oczy.”

„Zanieś się, kurwa, sam.”


17.

„Miał oczywiście rację.”

„Gdyby nie bagaże, zrobili by tak samo, jak Michael, ale Chrisowi nie uśmiechało się jakoś taszczenie tych wszystkich rzeczy tak daleko, a bliźniaczki nie przeszłyby tyle na własnych nogach.” – łącznie

„Michael jest moim dzieckiem tak samo, jak ty i kocham go tak samo, jak ciebie.”

„Jedyne dobre chwile, jakie pamiętał, dotyczyły albo Matta, albo Niko.”

„Niech spieprza, niech kurwa stąd spieprza.” – to brzmi tak, jakbyś nazwała Matta kurwą, a pewnie chodziło Ci o zwyczajowy przecinek. Oddzielasz „kurwa” przecinkami i gotowe, zdanie ma już taki sens, jaki powinien mieć.

„Po prostu posłuchaj i możesz zrobić z tym, co chcesz.”

„Dziękuję, za to, co zrobiłeś.”

„To brzmi, jak w jakiejś brazylijskiej telenoweli.”

„Poprzeklinał trochę na mnie, wyżył się, oznajmił, że jak chcę tutaj zostać, to mam robić, co mi każe i zakończył audiencję, odsyłając mnie do domu z wiadomością dla babci, że wróci za pół godziny.”

„Wciąż nie był zmęczony, chociaż w Toronto pewnie spałby teraz, jak zabity i we śnie dziękował za tę odrobinę odpoczynku.”

„Już sobie znalazł nowego, młodszego kuzyna do zabawy?”

„Tylko po prostu uważaj - mruknął i znów obdarzył go krótkim, sztucznym uśmiechem.”

„Potem zaczyna się trzeci rok od śmierci waszego ojca i próbuję porozmawiać znów z Michaelem, znajduję go nawet, ale zanim cokolwiek powiem, od uderza mnie w twarz i odchodzi.”

„Że jest w stanie jednego dnia zachowywać się, jak przykładny brat, a następnego zrobić coś przynajmniej niespodziewanego i kompletnie to zniszczyć.”

„Potrafi tak mieszać ludziom w głowie, że ciężko jest zauważyć, że coś jest z nim nie tak.”

„Nie powiedziałby o tym nikomu, ale wydawało mu się, że są teraz z Michaelem jeszcze dalej od siebie niż kilka lat temu.”


18.

„Chyba czas wracać do siebie... Wyszedł jak najciszej i wrócił do siebie.” – przy okazji nowe zdanie powinno być od następnego akapitu.

„Za to nie, wcale nie wygląda, jak tłumaczenie się.” – szczerze? To zdanie jest zupełnie bez sensu, w ogóle go nie ogarniam.

Esemes – SMS, jak już. Nie wiem dokładnie, czy odmienia się to w jakiś sposób, ale… Lepiej, żeby pisać tak.

„Zachowywali się, jak zupełnie obcy sobie ludzie, a przecież byli rodziną.”

„Chyba, że z Chrisem, ale to polegało głównie na tym, że starszy brat zabierał mu każdą zabawkę, jaką akurat chciał się bawić.”

„Jednak w tym samym przedziale siedziała także starsza kobieta, do która spytała o coś, a facet przestał gapić się na Michaela i udzielił jej odpowiedzi.”

„Tak samo, jak włosy.”

„Nie miał pojęcia, skąd tamten mężczyzna wziął się w jego snach, ale to nie powód, by...”

„Tak, chodziło o to, że gapił się, jak jakiś nienormalny.”


19.

„To będzie brzmiało, jak w jakimś tanim filmie, jeśli powiem, że właściwie zawsze wiedziałem?”

„Wyglądał tak samo, jak kilka minut wcześniej, gdy rozmawiali o kolorze jego włosów, a przecież mówił o śmierci człowieka, który go wychował.”

„No nie zachowujemy się, jak bracia, a ja bym w sumie wolał, żeby...”

„Zresztą tak, jak wszystko.”

„To znaczy, boisz się.”

„Brzmiało właściwie, jak groźba.”

„No cóż, przynajmniej nie był aż tak niski, jak Matt.”

„W ogóle od kiedy Mike miał jakieś koleżanki, z którymi mógłby rozmawiać w taki sposób, jakiego Chris przed chwilą był świadkiem?”


20.

Podobno każdy umie się całować i to dzieje się tak po prostu, a każdy normalny człowiek wie, co robić.”

No cóż, może nie powinien tak o tym myśleć, ale nie uważał, by jego brat był w stanie znaleźć kogoś z kim naprawdę miałby stworzyć prawdziwy związek.”

Zbyt dużo dat, zbyt dużo nudnego, suchego opowiadania o czymś, co było już dawno.”

Nauczyciel oczywiście spojrzał na chłopaka, jak na jakiegoś zbrodniarza i sięgnął po swój notesik. Michael sięgnął po torbę i wyrzucił z niej wszystko na ławkę, bo wiedział, że nie uda mu się tam wcisnąć podręcznika, jeśli wszystkiego nie ułoży.”

Tak właściwie, to Michaelowi było wszystko jedno, co Niko sobie myśli, w tym swoim małym móżdżku i o co w ogóle się obraża.”

Może się przestraszy, że ktoś ogarnie, gdzie to jest i wcale tam nie pójdzie?”

Zetnij je, bo wyglądasz, jak jakiś wieśniak.”

Chyba, że jednak nie próbował go oszukać.”

Trochę głupio, ale i tak siedem to nie dziesięć, na które Niko zdecydowanie nie zasługiwał.”

Tak samo, jak moja?”

Nie ważne – nieważne


21.

„Tego dnia jednak wyszedł ze szkoły trochę wcześniej, bo odwołali mu ostatnią lekcję i wchodząc do autobusu, wpadł na młodszego brata.”

„Resztę drogi rozmawiali o jakichś głupotach związanych ze szkołą.”

„Chrisa naprawdę zadziwiało to, jak szybko Michael potrafił przejść z ogólnej wesołości, do kompletnego niezadowolenia z życia. - Myślałem, że jej nie będzie. Czemu mi, do cholery, nie powiedziałeś? Nie wracałbym.”

„Nawet, jeśli miał znów słuchać kłótni.”

„Po chwili i matka, i Michael krzyczeli na siebie nawzajem, ale bliźniaczki nie zwróciły na to najmniejszej uwagi i po raz kolejny próbowały ułożyć puzzle.” – o ile te dwa pierwsze „i” są poprawne, tak trzeciego można się pozbyć. Dlatego zaznaczyłam to jako powtórzenie.

„W takich chwilach przypominał mu się ich stary dom, w którym mieszkali, jeszcze zanim Tiffany i Jane przyszły na świat.”

„Jako, że tym razem matka była po stronie Chrisa, Michael został zmuszony zająć się dziewczynkami, kiedy wróci ze szkoły.”

„Chyba, że jednak do tego nie dojdzie.”

„Sala wyglądała tak samo, jak wszystkie inne - brzydkie, pomazane ławki, chwiejące się krzesła, obdrapane ściany.”

„Właściwie w całej szkole było tylko jedno pomieszczenie, które naprawdę nadawała się do czegokolwiek - sala od chemii.”

„Więc, powiedz mi może, Michael, dlaczego nie rysujesz?”

„Czasami mu wychodziło, ale zazwyczaj i tak zawalał kompletnie proporcje i ludzie, których rysował, wyglądali trochę koślawo.”

„Od rozmowy z Mattem, coraz częściej myślał o tym, czy nie powinien przypadkiem zaczekać jeszcze rok z kończeniem szkoły.”

„Dlaczego więc, miałby źle myśleć o własnym ojcu?”

„A co, jeśli się nie dostanie nigdzie?” – troszeczkę skopany szyk zdania. Jeśli już to „nigdzie się nie dostanie?”


22.

Czemu dom nie był już dla niego miejscem, w które wracał, gdy wszystko stawało się trudne?” – do którego, jeśli już.

„Rozumiał doskonale młodszego brata, który robił wszystko, by nie wracać, ale tak bardzo nie chciał zostawać z tym sam.”

„Ja też – mruknął, spoglądając na swoją bluzę.”

„Mike zasnął od razu, był zbyt zmęczony, by nadal zastanawiać się nad samopoczuciem Niko.”
„Ale nie, musiał zostać, jak jakiś ostatni frajer.”

„Chyba sam nie wiedział, o co mu chodzi.”

„Kurczę, a miał przecież nauczyć się tego głupiego alfabetu.”

„Kojarzył parę liter, ale to i tak nie pomagało, bo ani nie potrafił rozszyfrować żadnego całego słowa, ani tym bardziej nie zrozumiałby, co ono znaczy.”

„Niedługo potem zostawił Niko samego i poszedł do szkoły, z nadzieją na to, że ten dzień będzie trochę krótszy niż poprzedni.”

„Nie wiem, dlaczego Michaela nie ma! - warknął.”

Nie prawda – nieprawda

„Nie był silny ani fizycznie, ani psychicznie.”


23. cz.1

„Jakiś czas temu wydało mu się ciekawe to, że w akurat tej dzielnicy życie zaczyna się wieczorem.”

„Jak się spotkamy następnym razem to mnie, kurwa, zaproś na kawę, a teraz spierdalaj - warknął Mike i ruszył w stronę Fierro, z nadzieją, że ten idiota, który go zaczepił, nie pójdzie za nim.”

„Nauczyciel na szczęście nadal stał w tym samym miejscu i rozmawiał z tamtym chłopcem, który teraz jawnie się do niego przystawiał.”

„Tyle, że Edward z opowieści wydawał się zupełnie inny niż ten prawdziwy.”

„Poza tym wydaje mi się, że nie można kogoś dobrze kogoś poznać, kiedy się nie wyląduje z nim w łóżku, a przecież psychiatra powinien doskonale znać swoich pacjentów.”


Cz.2

„Nadal chciało mu się rzygać, gdy brał penisa do ust, tyłek nadal bolał go często zbyt mocno, by mógł robić cokolwiek, oprócz leżenia i jęczenia w odpowiednich momentach.”

„Przyciskali usta do jego warg i chcieli wsadzić język między nie, żeby pokazać mu, jakie to jest przyjemne.”

„Michael poczuł pod stopami zimno kafelek, kiedy wyszedł spod prysznica.”

„Może dlatego Niko tak bardzo się wkurzył, kiedy dowiedział się wcześniej, że Michael nie przyjdzie.”

Nie wymuszone – niewymuszone


Podsumowanie treści: być może przykro będzie Ci czytać moje pierwsze słowa w podsumowaniu treści, ale westchnęłam z ulgą, gdy dojechałam do końca treści. 153 strony w Wordzie i tylko 15 stron błędów. Nie jest tak źle, serio, choć mówię – kamień z serca, jak nic. Nie wiem dlaczego, ale strasznie się męczyłam z oceną Twojego bloga. Trwało to stanowczo zbyt długo, to na pewno, ale właśnie przez to, że Twoja treść… Nie była tak wspaniała, jak tego się spodziewałam i na co, swoją drogą, bardzo liczyłam. Dlatego może bez zbędnego ględzenia przejdę do strony technicznej całej treści.

Przecinki leżą i kwiczą w rowie na międzystanowej w USA. Serio, nie sądziłam, że będzie to tak duży problem w przypadku Twojego bloga. I patrząc na te 15 stron, można wywnioskować, że większość z tego, co wyciągnęłam, dotyczy właśnie przecinków. Tak jakbyś nie wiedziała, gdzie je wstawiać. Albo może jednak wiesz, bo czasami zdarzało się tak, że w jednym zdaniu przecinka nie było, a w następnym nagle był poprawnie wstawiony, choć to dwa takie same przypadki. Nie ogarniam tego nawet teraz, gdy o tym piszę, bo to wychodziłoby na to, że wstawiasz je ot tak, żeby były.

Przed „jak”, przed wyrazami, zakończonymi na „-ąc”, „-ące”, „-ący”. Przed „gdzie”, „kiedy”, wtrącenia, jak „kurwa”. To wszystko jest ważne, bo bez tego treść leży. Może nie aż tak bardzo, ale tutaj stanowi to dosyć duży problem. Dlatego masz zadanie bojowe, tudzież pracę domową – poczytać poradniki, związane ze stawianiem przecinków. Tego jest sporo na Internecie, wystarczy tylko poświęcić temu chwilkę czasu. Efekty można zauważyć od razu, bo pewne rzeczy zapamiętuje się od razu. Ja od siebie mogę jedynie wyjaśnić, jak to jest z tym słowem „jak”. Otóż przecinka nie stawiamy przed nim tylko wtedy, gdy coś porównujemy do czegoś. W każdym innym mamy już ten przecinek. Oczywiście zawsze trafią się jakieś wyjątki, ale o tym innym razem. Najczęściej chodzi o wtrącenia zdań. Bo takowe występują, gdy oddzielasz jakiś fragment zdania przecinkami przed, a potem po. I jeśli to zdanie między tymi przecinkami wyciągniesz, a reszta nadal będzie mieć sens, ten wyciągnięty fragment to wtrącenie. Może to dosyć nieporadnie wyjaśniłam, ale mam nadzieję, że ogarnęłaś to choć w minimalnym stopniu. Zwroty „chyba że” też piszemy bez przecinka przed „że” – to takie wyjątki od reguły. Ty stawiasz tam przecinki, czyli mamy błąd. Warto zapamiętywać tego typu niuanse.

Mam nadzieję, że odrobisz pracę domową z przecinków, bo czeka Cię kolejna. Akapity. Chyba nie za bardzo wiesz, gdzie one powinny być. A przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie, czytając Twoją powieść. Otóż każdą nową myśl, zupełnie niezwiązaną z poprzednim zdaniem, zaczynamy od nowego akapitu. U Ciebie tego powinno być o wiele więcej, zwłaszcza w tych długich opisach. Bo potrafisz obok siebie walnąć dwie zupełnie skrajne rzeczy i oddzielone one powinny być nie tylko kropką, ale też właśnie tym akapitem. Dlatego też z tego musisz odrobić koniecznie pracę domową, bo wstęp, rozwinięcie i zakończenie mieliśmy już dawno, w podstawówce. Teraz troszkę wyższy poziom, liczący nieco więcej tych akapitów, serio.

Chyba wiem, dlaczego nie chciało mi się czytać Twojej treści, a raczej cholernie mnie to nudziło – zero jakiejkolwiek akcji i napięcia. Piszesz, bo piszesz – bez emocji. A emocje są potrzebne! A to nieco słodkości, a to nieco dramatu, a to nieco horroru, a to nieco niepewności, która wciąga czytelnika bez reszty. Tutaj tego w ogóle nie ma. Próbowałam się czegokolwiek doszukać, ale emocjonalna część tej powieści jest płytka jak kałuża na Marszałkowskiej w Warszawie. Tutaj poległaś na całej linii i rada na przyszłość – podchodź do tego bardziej z uczuciem, a nie jak do czegoś, co robisz na siłę. Przez to traci pisanie cały sens.

Kwestia dialogów. Tutaj mam bardzo mieszane uczucia. Bo raz są w porządku i nic do nich nie mam, a raz są tak irytujące i bezsensowne, zaraz nic niewnoszące do treści, że miałam ochotę rzucić laptopem przez całą długość salonu w domu na działce. Serio, jeżeli wpychasz na siłę jakiś dialog – może sobie lepiej darować? Bo wiele razy było tak, że dialog nic ciekawego i sensownego nie wnosił do całości i był on tam zbędny. Rozmowy Michaela z Niko na przykład – tak wiele razy były bezsensowne i nieciekawe, że aż z miłą chęcią witałam długie opisy. Musisz nad tym popracować, serio.

Potoczny język bardzo mnie tutaj raził. Używasz go wręcz przez cały czas, co może na początku było jeszcze tolerowane, ale z czasem po prostu miałam tego powoli dość. Nie wiem, być może przyzwyczaiłam się do czytania perfekcyjnie poprawnie napisanych książek, jak seria książek Martina. Chodzi mi o wszystkie te zdania, zaczynające się od „No cóż”, wszystkie te przekleństwa (to akurat było spoko, mi to nie przeszkadza), wyrazy potoczne, slangowe wręcz, jak „ćpuńska”. Ja tego nie lubię, a przynajmniej nie w tak ogromnej ilości, jak było to u Ciebie. Co za dużo, to niezdrowo. Musisz ograniczyć, starać się pisać normalnie, bez wplatania potocznych słów.

Jak mogę w jednym słowie określić Twoją treść? Chaos. Wiele razy odnosiłam wrażenie, że piszesz pod wpływem chwili, pod wpływem weny, która przybyła i korzystasz z niej, jak tylko się da. Przez to czasem zdania zupełnie nie miały sensu, nie ogarniałam ich, zaczynałaś pisać wszystko to, co Ci podpowiadały myśli, a więc wkroczyły kolokwializmy, wyrazy potoczne, błędy. Tego trzeba się pozbyć, serio. Rozplanowuj sobie rozdziały na kartce, podchodź do tego na spokojnie, nie pędź nigdzie do przodu.

Treść nudna jak flaki z olejem, bez akcji i polotu, ale w miarę poprawna. Musisz popracować koniecznie nad akapitami, przecinkami, emocjami i chaosem, którego aktualnie nawet ja nie jestem w stanie ogarnąć. Ale jest dobrze, nie myśl sobie, że jest źle.

Ale trochę czasu na poprawienie tych błędów musisz poświęcić.

25/40

Bohaterowie:

Ciężko jest mi coś o nich napisać, ponieważ do żadnego nie zapałałam ogromną miłością. Niko jest nieporadnym dzieciakiem, który najwyraźniej jest uzależniony od towarzystwa Michaela; ten z kolei ma coś nie po kolei pod kopułą, bo jego zachowanie naprawdę irytuje i wkurza. Chris, mam wrażenie, też jest cholernie nieporadny i niezdecydowany, a także z niego takie… ciepłe kluchy są. Taka ciapa, jak by to określiła moja przyjaciółka z technikum. Diana to niezłe ziółko z niej – tutaj z jednym bratem kręci i go w sobie rozkochuje, a z drugim zamierza się przespać dla jakiegoś zakładu.

Okej, może o każdym napiszę kilka słów więcej, bo tak to byłoby to mocno bez sensu.

Michael, według mnie, jest dosyć przesadzoną postacią. Bo każdy ma jakieś uczucia i jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką, która by olewała nawet własną rodzinę. Ja jestem uważana za zimną sukę bez serca, gardzę wieloma ludźmi, olewam ich na każdym kroku, ale najbliżsi wiedzą, że jestem uczuciową i wrażliwą dziewczyną. Według mnie to troszkę niemożliwe, by Michael nie lubił Niko i tolerował go tylko ze względu na dobry seks. Owszem, takie przypadki się zdarzają, ale w fantastyce, gdy zły lord Pimpek nie ma uczuć i rozwala wszystko, co stanie mu na drodze, by zawładnąć całym światem. Ale nie w realnym świecie. Za bardzo go… znieczuliłaś.

Chris to ciepłe kluchy, jak mówiłam już wcześniej. Taki bezpłciowy, niewiedzący, czego tak naprawdę chce od życia. Ciota – mówiąc najprościej. Razi mnie jego… obojętność wobec otaczającego świata. A może zrobiłby to, a może to. Och, podoba mu się całowanie Diany. Och, ale tego w sumie nie umie. Kurczę, nie lubię go! Za bardzo… nudny, tak myślę.

Nikolaj – ten to się z rosyjskiej choinki urwał, tak myślę. Dziwny, dziwacznie mówi, troszkę nieskładnie, a także, jak wspominałam wcześniej, ma dziwny pociąg do Mike’a. Może on widzi tę lepszą stronę chłopaka? Może skrycie wierzy, że Michael jakoś to wszystko ogarnie i się zmieni? Chyba on jest mi najbardziej obojętny ze wszystkich, przedstawionych przez Ciebie, postaci.

Diana to mała zdzira, bo z jednym bratem się umawia, a drugiego chce przelecieć dla zakładu. Nie lubię jej, bo jest dwulicowa i za nic ma sobie uczucia Chrisa. To wredne, a dla mnie takie laski są płytkie i niewarte uwagi.

Matt. Ten to też jest niezły – zakochać się we własnym kuzynie. Hej, nasunęła mi się niezła myśl o Twojej powieści – to taka brazylijska telenowela. Nudna? Jest. Bez ładu i składu? Jest. Wszyscy ze wszystkimi? Też daje radę. Okej, nie będę złośliwa, czy coś, ale to po prostu moje odczucia względem tego tekstu.

Twoje postaci… Cholera, mam ciężki orzech do zgryzienia. Są… nijakie, ale jednocześnie nie mogę nazwać ich przerysowanymi, papierowymi. Bo jakoś tam trafiają do mnie, przekonują, choć żadne nie powaliło mnie na kolana swoim charakterem, swoim polotem, swoją charyzmą. Nic a nic. Dlatego też może warto coś odświeżyć? Jakaś młoda, świeża krew z wybuchowym, barwnym charakterem? Bo gdybym miała określić kolor powieści, wybrałabym szary. Bo to tylko odcienie szarości, żadnych jaskrawych, ciepłych kolorów.

5/10

Pomysł:

Dobre pytanie. Czy miałaś jakiś konkretny pomysł na tą powieść? Bo ja odnoszę wrażenie, że ni grzyba. Ja nie widzę w tym żadnego przesłania, żadnego drugiego dna, żadnej głębi. Nie dostrzegam głównego wątku, prowadzącego całą historię. Ja to czytałam tak: rozdział, rozdział, rozdział, rozdział. Żadnych ciekawych wątków, niczego rzucającego się w oczy – po prostu tekst. Według mnie – brak pomysłu, zwykły upust wyobraźni i spisanie jakiegoś zalążka, jakim był homoseksualizm u młodych nastolatków, tudzież zarabianie pieniędzy poprzez seks. To już coś. Ale wciąż za mało.

Chcę też zwrócić na pewną przypadłość, która Ci się przytrafiła. Zaczynasz jakiś wątek, a później go nie kończysz, tak jakbyś zapominała, że w ogóle go rozpoczynałaś. Na przykład na samym początku historii zaczęłaś wątek wizji sadystycznych Micahela. I co? I tylko wtedy była o tym mowa, potem zero, nic, null. To samo ostatnio – widział faceta w pociągu, to był ten sam gościu z jego snów… Ale nic poza tym. Zapomniałaś, porzuciłaś, nie wspomniałaś nic o tym od tamtego momentu. To ogromny błąd, przez co Twoja powieść dużo traci w oczach czytelników.

I ostatnia rzecz, którą pragnę zaznaczyć. Nie da się czytać Twojej powieści rozdział po rozdziale. Ona po prostu… mnie odrzuciła. A szkoda, bo pokładałam w tym blogu ogromne nadzieje.

7/15

 Podstrony:

Link do naszego bloga jest, więc spokojnie możemy przejść do podstron, jakie posiadasz....
O czym mowa i dlaczego - czyli stos podstawowych informacji na temat bloga, publikacji, grafiki (czyli dobrze zgadłam - to jest obraz!), a także ostrzeżenia o motywach związków homoseksualnych. 
Lista opowiadań - bardzo ładnie i zgrabnie rozbudowana lista opowiadań, dostępnych na blogu, a także one-shotów, które ostatnimi czasy ja namiętnie piszę i publikuję. Także z wątkami homoseksualnymi.  Miałam to wszystko ocenić, ale przez rozczarowanie Płatkami, a także przez długą kolejkę, zrezygnowałam z tego pomysłu, skupiając się tylko na tej powieści. 
O mnie - czyli opis zacnej autorki. Och, ciekawa z Ciebie osóbka, choć pis troszeczkę zbyt krótki. Zabrakło mi nieco więcej opisu Twojej zacnej persony. Na przykład coś o serialach, czego nie lubisz, jakie plany na przyszłość, tego typu głupoty. I kontakt, zabrakło mi jakiejś formy kontaktu z Tobą. 
Muzyka - czyli japoński owsik jest cholernie ciekawy, czy ktoś słucha muzyki zespołów, które osobiście uwielbia. Spójrzmy... Pearl Jam. I to mówi mi wszystko. Jesteś swój gość.
Było okej!

4/5

Podsumowanie:

Cóż mogę rzec... Zawiodłam się na treści, i to bardzo sromotnie. Sądziłam, że będzie to kawał świetnej lektury, rzeczywistość okazała się jednak okrutna. Ale nie poddawaj się! Trening czyni mistrza, serio! Dlatego dam kilka punktów na zachętę i życzę Ci sukcesów w pisarstwie! 

4/10

Razem: 57
Ocena: dostateczny (3)


43 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Byłam pod wpływem procentów, wtedy mój mózg wymyśla naprawdę dzikie porównania xD

      Usuń
  2. Bardzo dziękuję za poświęcony czas, szczególnie, że wyszło go tak dużo.

    Nigdy nie miałam głowy do cytatów, wręcz ich nienawidzę, więc nie chciałabym umieszczać czegoś takiego na swoim blogu. Rozumiem, że te same słowa powtarzane tyle razy odpychają i postaram się coś w związku z tym zmienić, ale cytatom mówię kategorycznie nie.

    Ramka z odwiedzanymi blogami istnieje głównie z egoistycznej pobudki, jaką jest moja własna wygoda. Po prostu wchodząc na swojego bloga, od razu widzę, czy ktoś dodał nowy post.

    Błędy oczywiście poprawię, kiedy tylko uda mi się znaleźć na to chwilę. Jeśli chodzi o przecinki, to zasady doskonale znam, gorzej z realizacją na takim obszarze tekstu. Wiele z tych rozdziałów napisałam wcześniej niż rok temu i później rzadko do nich zaglądałam. Dodatkowo ciężko jest wyłapać samemu wszystkie braki lub nadmiary przecinków. Wiele błędów już zauważyłam i naprostowałam, ale jak widać dużo też zostało, bo nikt do tej pory nie sprawdził tego aż tak dokładnie, jak ty, za co jestem niezmiernie wdzięczna.

    Z wybraniem miejsca na akapity zawsze miałam duże problemy, bo osobiście chętnie pisałabym wszystko jednym ciągiem, tak jak zrobiłam to w drugim publikowanym na blogu opowiadaniu (co akurat tam dało się uzasadnić niechlujstwem głównego bohatera dotyczącym zasad pisania listów). Od niedawna staram się nad tym pracować, co podobno widać w ostatnich rozdziałach.

    Nigdy nie pisałam i nie miałam zamiaru pisać Kwiatów na siłę, bo jak wspomniałaś - nie na tym pisanie polega. Dlatego nie rzucam się do pisania przed każdą sobotą, by tylko dodać rozdział na czas, ale po prostu siadam do tego, kiedy mam ochotę. Brak emocjonalności w tym opowiadaniu mogłabym tłumaczyć zbyt silnym wczuciem się w psychopatycznie bezuczuciową naturę Michaela, ale może rzeczywiście w którymś momencie popełniłam błąd.

    Bezsensowne dialogi jednak mają trochę sensu, bo w drugiej połowie opowiadania planuję częste odwołania do wcześniejszych rozmów, do pozornie nieważnych tekstów.

    Na potoczny język pozwoliłam sobie (może nieodpowiednio) ze względu na dobór narracji subiektywnej, w której uczucia Michaela (lub czasem ich brak) mogłabym oddać trochę silniej, a Michael myśli głównie w taki sposób. Napisałam już wiele opowiadań, w których narracja była zupełnie odległa od treści, ale nie czułam się w nich dobrze, więc Kwiaty z początku miały być eksperymentem z innym sposobem narracji.

    OdpowiedzUsuń
  3. (Musiałam podzielić komentarz na dwie części, bo wyszedł za długi, co pierwszy raz mi się w sumie zdarzyło.)

    Mimo wszystko akcję mam już od dawna rozplanowaną na konkretną ilość rozdziałów i trzymam się tego dosyć kurczowo.

    O Michaelu mogę powiedzieć tyle, że jego postawa nie została jeszcze uzasadniona, ale ma swoje powody ku temu "znieczuleniu". Rozumiem, że większości ludzi wydaje się, że miłość do rodziny jest czymś oczywistym, ale tutaj chciałam przedstawić to w formie problemu. Michael wie, że powinien ich kochać, ale z tych swoich jeszcze nieujawnionych powodów nie potrafi.

    Jeśli chodzi o Chrisa... Szczerze mówiąc, mnie samą też znudził i chyba taka jest właśnie jego rola, ale potrzebowałam tej postaci do konkretnego celu, który (i znów się powtarzam) jeszcze nie miał miejsca.

    Brazylijska telenowela? Czyli efekt początkowy osiągnięty. Nawet podkreślałam to w którymś z rozdziałów słowami Michaela.

    Jak już wspomniałam - pomysł na powieść był (i wciąż jest) dokładnie zaplanowany. Wątki zaczynałam i nie kończyłam ich, bo akurat te przytoczone potrzebują trochę czasu. Aktualnie jestem w połowie całości i skończyłam "tworzyć problemy". Od dwudziestego dziewiątego rozdziału akcja pójdzie w stronę rozwiązania wszystkich tych wątków.

    Co do czytania rozdziałów jeden po drugim - sama robiłam to kilka razy, ale przyznaję rację, było ciężko. Jest zasadnicza różnica między czytelnikiem, który bierze się za wszystko na raz, a tym, który czyta rozdziały po jednym co jakiś czas. Sama widziałam to już wiele razy, gdy opowiadanie na jakimś blogu się kończyło, a ja chciałam do niego wrócić. Czasami po prostu nie dało się przejść wszystkiego jednym ciągiem. Może Kwiaty też należą do gatunku stricte blogowego.

    Ocena końcowa nie jest ani dobra, ani zła, jak to zwykle bywa z dostatecznym, ale na tle tych wszystkich wypisanych przez ciebie błędów nie ma większego znaczenia, bo cały tekst był (i będzie przy poprawianiu błędów) bardzo pomocny.

    Na koniec chciałam jeszcze zaznaczyć, że traktuję Kwiaty trochę z przymrużeniem oka, chociaż zależy mi na tym, by dokończyć je w przynajmniej dobrym stylu. Może trochę niefortunnie rozłożyłam podział akcji na rozdziały, bo wynika z tego niestety, że wszystko zacznie się dopiero po trzydziestym rozdziale. Jednak z założenia nie miało to być dzieło sztuki, ale po prostu trening. Nawet, jeśli tak bardzo przywiązałam się do bohaterów.

    Jeszcze raz gorąco dziękuję za ocenę i podziwiam za wytrwałość.


    I tak już nie na temat - twoja nienachalna reklama działa, bo przy poprzedniej zajrzałam do ciebie i naskrobałam nawet komentarz, który podpisałam nickiem A., jako że nie wypada przed oceną podziwiać prac oceniającej, ale nie mogłam się całkiem powstrzymać, więc tylko darowałam sobie standardowy podpis ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany, ależ długa odpowiedź na moją ocenę - you made my day, really! ;* Rzadko się zdarza, by ktoś tak szczegółowo odpisał na pracę.
      Dlatego też ja nie lubię rzucać się za bardzo na blogowe powieści, które nie są jeszcze zakończone. Gdyby tak było - wszystko bym wiedziała i na pewno inaczej na wszystko spojrzała. Ale i tak się cieszę, że pomogłam.
      I zauważyłam, że faktycznie bardzo szczegółowo oceniam treść - nice :D Przynajmniej ludzie są zadowoleni ^^
      Ostrzegam tylko, że na bank sporo opuściłam - czy to z lenistwa, czy też przez przypadek, bo nie zauważyłam.
      I dziękuję za tamten komentarz! ;* Każda opinia jest dla mnie bardzo ważna, a najnowszy shot i jego odbiór przez inny jest nadal moim małym osobistym szokiem, bo... Wywołał większą burzę niż poprzedni, bromance.
      Mimo to dziękuję! - za odpowiedź i za tamten komentarz ;)

      Usuń
    2. A mnie znów boli nazwa bromance ;).

      Jak sama zobaczyłam końcową długość swojego komentarza, to z początku pomyślałam "Cholera, nie dość, że przez bity miesiąc zanudzałam tymi wypocinami, to jeszcze teraz dowaliłam wordową stronę.", więc cieszę się, że jednak tego tak nie odebrałaś. Nie lubię zostawiać ocen bez dogłębnego komentarza, szczególnie gdy oceniający wykonał taki kawał roboty.

      Tak poza tym to strasznie rozbawiło mi to porównanie do Martina, bo akurat jestem w trakcie czytania jego Pieśni Lodu i Ognia (o ile to o tego Martina chodziło, bo dużo ich hasa po łąkach literatury) i nie mogę się doczekać tego momentu, gdy przyjdzie kurier z trzecim tomem, próbuję o tym nie myśleć, pisuję nawet fanficki by się czymś zająć, a tu proszę... ;D.

      Usuń
    3. Nie wiem czy widziałaś, ale pod Twoim komentarzem wytłumaczyłam, dlaczego bromance. Tak po prostu się przyjęło w tym fandomie i gdybym użyła slash - nie miałabym połowy komentarzy, jakie mam pod tamtym shotem. Taki dziwny fandom, nie wnikam za bardzo w niego, po prostu piszę i się dostosowuję :P
      E tam, ja się cieszę, gdy ktoś tak odpisuje - przynajmniej mam pewność, że moja ocena została dogłębnie przeczytana, przeanalizowana i rozłożona na czynniki pierwsze - to dobrze o Tobie świadczy! ;)
      Tak, chodziło o tego Martina :P Mam wszystkie jego książki, hihihiih xD I jestem w trzecim tomie dopiero, ale co tam - jest genialnie! *-* :P

      Usuń
    4. Widziałam twoją odpowiedź, ale nadal nie mogę tego bromance'u przeboleć. Tyle czasu spędziłam na oglądaniu filmów z tej kategorii wiedząc, że scen erotycznych się nie doczekam... No serio, z definicji to jest coś w rodzaju związków między bohaterami Kac Vegas, Bradleyem i jego skrzydłowymi w HIMYM itp. Ale już znalazłam wytłumaczenie dla takiej nazwy w tym fandomie. Uwaga... Przy definicji tego pojęcia na wikipedii wymieniono realną, przyjacielską relację między członkami 1D. Może ktoś się zainspirował. Przez jakiś czas nawet było ich ładne zdjęcie po prawej stronie.

      I popieram, Martin genialny.

      Usuń
    5. No wiem, tak directionerki sobie ubzdurały, żeby nazwać to bromance - ja tam się nie sprzeczam, przynajmniej mi czytelników jakoś przyciąga :P
      Tak, relacje chłopaków w 1D można tak określić - braterska miłość.

      Martin rządzi. To mój człowiek xD

      Usuń
    6. Przepraszam za wtrącenie, ale jak tylko słyszę o Martinie to muszę, haha - Wspaniały pisarz XD! Wiem, wiele wniosłam do tej dyskusji ;__;
      Żałuję tylko, że już przeczytałam wszystkie części i muszę czekać na zimę 2013 na "Wichry Zimy" :C Ale zawsze można przeczytać raz jeszcze C:

      Usuń
  4. Mam takie pytanko, która z oceniających chętnie podjęłaby się oceny ff potterowskiego z niekanonicznymi postaciami? Bo mój blog stoi w wolnej kolejce i zastanawiam się, do kogo się wpisać (no chyba, że autor nie może sam z wolnej kolejki się do kogoś przepisać). No, ale wolę spytać wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kilka blogów z Wolnej kolejki będę brać i mam na oku jeden blog potterowski, tylko nie wiem dokładnie, który jest Twój.

      Usuń
    2. Mój to niebieskie-marzenia. O, to jeśli oceniasz ff potterowskie, to mogę już od razu przenieść się do twojej kolejki? Bo już dość długo w tej wolnej stoję, a właśnie nie każdy lubi ff.

      Usuń
    3. Tak, tego bloga też mam na oku, więc jeśli chcesz - mogę go wziąć. Ma mało rozdziałów, więc jest duża szansa, że ocenię go w pierwszej kolejności, bo reszta ma dużo treści i ocena tych blogów troszkę mi zajmie. Ale to się zobaczy jeszcze ;]

      Usuń
    4. Okej, to może iść do twojej kolejki ^^. Póki co jest mało rozdziałów, ale co tydzień publikuję nowe (i mam jeszcze kilkanaście w zapasie, więc do końca roku mam co publikować ^^). Oczywiście bardzo bym się cieszyła, gdyby przy ocenie zostały przeczytane wszystkie opublikowane notki, bo bardzo mi zależy na ocenie treści ^^.

      Usuń
  5. A gdzie się podziała hermionawzespole z mojej kolejki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra już wiem. Jasny gwint! Teraz? Jak już prawie skończyłam?

      Usuń
  6. Muszę przeprosić Parabolę, ale chcę wycofać bloga z kolejki (tengoku-no-kaidan), gdyż próbuję przenieść bloga ewentualnie poczekam na zamiany związane z końcem onetu. Wolę oszczędzić sobie i Tobie nerwów, literki mi się pozlewały, czcionka jest zupełnie inna i blog nie opublikował żadnego z moich wpisów, a co gorsza żadnego z moich poprawionych wpisów z ostatnich dwóch tygodni (m.in zmiany w zakładkach i głownie techniczne poprawki pierwszych rozdziałów, niby nieduże zmiany, ale znaczące, gdy tak na nie patrzę) - więc wszystko stoi tak jak było i nie chcę oceny tego, co i tak niedługo zniknie (mam kurcze taką nadzieję!)bo mam już wszelkie poprawki w wordzie. Przepraszam z kłopot, wcześniej chyba nie wstawiłam linku, teraz sama wycofuję ocenę. Mam nadzieję, że się nie rozpoczęłaś jeszcze oceny, bo i tak mi głupio. Jeśli nie masz nic przeciwko to odezwałabym się ponownie po całym tym zamieszaniu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy mnie opuszczają! Nie, nie zaczęłam jeszcze oceny. Oczywiście, jeśli taka jest Twoja wola to się ustosunkuję. I zapraszam w innym terminie, o ile wciąż będziesz zainteresowana oceną.

      Usuń
  7. Hej, trzymajcie za mnie kciuki! Jadę jutro po wyniki egzaminu zawodowego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. haha, napisałam taką głupotę, że aż musiałam to usunąć xD
    W każdym razie możesz być pewna, droga Parabolo, że trzymamy za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mogę cię nawet wirtualnie kopnąć na szczęście XD Ale kciuki też będę trzymać! Może nawet te u nóg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szczęścia mi teraz potrzeba. To irytujące, że aby zaliczyć zawodowy trzeba aż 75%. Boję się, że mi jednego procenta zabraknie, jak to zwykle bywa xD

      Usuń
  11. Droga Parabolo,
    oczywiście że nadal z niecierpliwością wyczekuje oceny jednak nie wiem czy rozdział pojawi się w najbliższym czasie. Można powiedzieć że wena postanowiła zrobić sobie dłuższe wakacje i jak na razie odmawia powrotu. Nie wiem czy to wystarczający powód do przymrożenia oka na punkt 15 regulaminu jednak proszę o ocenienie bloga.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okej, przymrużę oko, w końcu jeszcze miesiąc nie minął, prawda? :)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję.
      Będę trzymać kciuki ^_^

      Usuń
  12. Yeeeees! Wita Was dyplomowany technik hodowca koni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak opłaciło się to trzymanie kciuków ;) No gratulacje, Parabolo! ;D

      Usuń
    2. Dzięki! Normalnie ciszę się jak głupia xD Aż skakałam z radości po sekretariacie :) :D

      Usuń
  13. Największa dupa dolnośląskiego jeździectwa pozdrawia xD
    To w ramach dawania znaków życia, bo nie wiem, czy dotrwam żywa do niedzieli wieczór xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale że o co chodzi? :) xD
      Ja jestem z dolnośląskiego! xD

      Usuń
    2. To mam nadzieję, że nie było cię na mistrzostwach regionu w Machnicach xD
      Co prawda mistrzostw nie jechałam, ledwie w lipcu licencję zaliczyłam, ale dzisiejszy start... Pozdrawiam moją kobyłę, która uznała, że chromoli sprawę xD

      Usuń
    3. Nie, nie było mnie. Na pewno nie było tak źle :)

      Usuń
    4. Było. Dziś trochę lepiej, ale Iliada dostała depresji i wycofałam się z zawodów, nie mając sumienia, by ją na siłę pchać w parkur :< Biedna, nie wiedziałam, że tak przeżyje kilka dni poza stajnią.
      Co zabawne, była obrażona na wszystkich, tylko nie na mnie xD

      Usuń
    5. No faktycznie, jechać na chama i tak by nic nie dało.

      Ja jutro jadę oglądać zmagania na krosie w Jaroszówce :) Znaczy... jeszcze nie wiem dokładnie, ale na 85% będę xD

      Usuń
  14. No, kochani, miałam nieco zakręcony weekend, ale wraz z rozpoczęciem roku powinno wszystko się wyklarować.
    Jutro napiszę podsumowanie miesiąca i kilka gołoszeń parafialnych ;]

    OdpowiedzUsuń
  15. Strategy volumes and then account handbooks can be added to many accommodations the same.
    This kind perform well rrs incredibly significant quickly as the combining necessitates the correct amount using supervision.

    It's ways fixed any a 50 percent a real g be applied with regard to job knowning that procedures ought to be done multiple every day. Most not so quick cutting tool data on this subject fertility cycle start a lesser number of scrubbing, good sense. Masticating juice extractors 're juice
    machines really work on the subject of nibbling raise berries dust also pulling
    all seo site this will.

    Here is my page - magic bullet meal maker express

    OdpowiedzUsuń
  16. Right add these tomatoes, snowfall, and as a result hummingbird nectar
    in addition to in a short while standard healthy tremble.
    Broccoli, dressed in the pin afro as well as , internal bleeding vitamin C,
    regarded as a straight superfruit, and the companion Mister.
    Gourmet Gordon Ramsay OBE one particular celebrated restaurateur, TV individuality and so Two week era Michelin Player successful has used a Bamix for some involving your partner's careers.

    Here is my web-site ... magic bullet baby bullet 20 piece set

    OdpowiedzUsuń
  17. This type of boost allow you to play the guitar
    from the automobile's people without having having perceptible distortions, regardless of the odd volume of some presenters. Cheerios is the right addition to pretty much any seo simply because features a numerous the mineral magnesium. And usually we look for an bin has attractive! An important thing to perform often make sure you choose a sufficient amount degrees of cheese let me give you. Keep the dishes, beaters and consequently servings seem to be for no extra charge originating from sauces.

    My web page: toaster ratings 2011

    OdpowiedzUsuń