tag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post3003890492251980635..comments2023-10-20T16:27:00.242+02:00Comments on Literacka Krytyka: [530] musivum.livejournal.com/profileLiteracka Krytykahttp://www.blogger.com/profile/02101735882107952506noreply@blogger.comBlogger25125tag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-40965291180724038712012-07-18T21:00:00.329+02:002012-07-18T21:00:00.329+02:00Cieszę się, że dobrze Ci się czytało mój komentarz...Cieszę się, że dobrze Ci się czytało mój komentarz :) Jednocześnie przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz, przez ostatnie trzy tygodnie nie byłam w stanie się zebrać i usiąść do Internetu.<br /><br />Tak, żurnal ma swoje wady, na szczęście ma też zalety - więc skoro już tam jestem, staram się skupić na zaletach.<br />Dobrze trafić na wielbicielkę wysokich szpilek, ściskamy z Olgą mocno ;)<br /><br />Nad tym "wiązaniem ekskursów" się jeszcze zastanowię. No i ciekawość mnie zżera, jaki to ekskurs wybrałaś do czytania po ocenie? :) (Hm... "Dialogi"?)<br /><br />Widzę, że nawiasy działają, jak chciałam, to świetnie :D No i cieszę się, że moje wyjaśnienia mają ręce i nogi.<br /><br />Dziś niestety nie jestem szczególnie elokwentna, zresztą na większość rzeczy pozostaje mi odpisać: dziękuję, dziękuję, dziękuję. Tak więc: dziękuję, naprawdę wspaniale i się czytało twoją ocenę - widać było, że potrafisz się wczytywać w tekst i rozgrzebywać go na kawałki. I nie masz problemów z moją "ciężkością stylu" etc. ;)<br /><br />Szalenie się cieszę, że znalazłam w Tobie kolejną czytelniczkę, każdy czytelnik jest na wagę złota - a taki, który dzieli się swoimi wrażeniami i opiniami, to ideał :)<br /><br />Pozdrawiam serdecznie i z całych sił kibicuję Twojemu stażowi :)<br /><br />OmeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-77908010807814641152012-07-03T15:05:53.702+02:002012-07-03T15:05:53.702+02:00Ale miałam frajdę xD Najpierw widząc tak długi kom...Ale miałam frajdę xD Najpierw widząc tak długi komentarz, a potem przy jego czytaniu. Pobiłaś rekord, nie ma co.<br /><br />Z tymi czcionkami to rzeczywiście dziwna sprawa. Może miałaś wcześniej włączony ctrl +? No i dałaś mi kolejny powód, by żurnala (podoba mi się ten zapis) nie lubić. Nie pasuje mi ta sprawa z narzuconymi podstronami i brakiem możliwości dodania własnych. Chociaż funkcja tych „przyjaznych” jest w sumie całkiem użyteczna. (btw, też uwielbiam wysokie buty więc nie tylko Olga mogłaby zazdrościć, a moje czarne szpilki zajmują honorowe miejsce w szafie).<br /><br />Z tymi literówkami to się nie przejmuj za bardzo. Sama ich wszystkich nigdy nie wyłapiesz, a i tak teksty masz dopracowane do perfekcji i pojawiają się przecież sporadycznie. Zostaje Ci, oczywiście, opcja wynajęcia bety, ale nie sądzę, by było to jakoś szczególnie konieczne.<br /><br />Co do ekskursów, jasne, czytelnik chętnie sam dopasowuje teksty do siebie i rzeczywiście może to być frajdą. Wydaje mi się jednak, że ktoś zaglądający do Ciebie po raz pierwszy i biorący się za taki osobny tekst nie miałby po prostu możliwości do przekonania się o jakości Twojego pisania, bo taki wyjęty z kontekstu tekst niewiele by mu powiedział ani o Tobie, jako pisarce, ani o opowiadaniach i bohaterach. Więc zostaw ekskursy ekskursami, ale może już w tekście (na początku czy na końcu) wspomnij, że należy go czytać wraz z innym opowiadaniem, by go w pełni pojąć? Sama nie wiem ^^ Wiem za to jaki ekskurs wkrótce przeczytam xD<br /><br />Ha! Nawiasy! Wiedziałam, że o czymś zapomniałam. Widzisz, jak czytałam, to sobie zrobiłam mentalną notatkę: wspomnieć o nawiasach. Ale, oczywiście, zapomniałam. No więc tak: za pierwszym razem, jak się pojawiły pomyślałam sobie, ej, dobre zagranie. Za drugim już były zanotowane jako coś typowo Wiktorowego, a za trzecim zaczęłam im się już bliżej przyglądać. Wiele razy wywołały na moich ustach uśmiech bo to brzmiało mniej więcej jak: hej powiem coś takiego, bo to ujdzie w tłoku, ale tak naprawdę myślę coś innego, czego wstydzę się powiedzieć na głos, ale nie mogę się tej myśli pozbyć z głowy, bo te jego (cholernie męskie) dłonie... xD<br /><br />Co do literówek i Twoich wyjaśnień. W podpunkcie ‘b’ wyjaśniłaś mi chyba to, co potrzebowałam usłyszeć. To „nakierowywanie z powrotem na główny tor myśli” pasowało mi wiele razy w Twoich tekstach, bo nie raz tego używałaś. W tych dwóch przypadkach musiało mi to chyba po prostu zgrzytnąć, dlatego Ci to wytknęłam. Ale już rozumiem, co chciałaś przekazać ;) Odnośnie ‘c’, musiałam to sobie trzy razy przeczytać, ale już kapuję ten punkt widzenia. Selekcja zależna od poziomu znaczenia. Noted. W ‘d’ zwracam honor, moje niedoczytanie. A do myślników to ja muszę chyba jeszcze dojrzeć. U Ciebie to było jak taki szok kulturowy, bo nigdy wcześniej nie spotkałam się z nimi w takiej ilości. Jasne, rozumiem uzasadnienie i nie uważam, że stosujesz ich błędnie, ale one mi chyba tak bardziej wizualnie przeszkadzały niż jakoś konkretniej ;P Z tym pod ‘h’ to ja już nawet nie wiem o czym ja wtedy myślałam oO<br /><br />Aha! Czyli ten tłok postaci w priamelu to było zamierzone złoślistwo, tak? Osz Ty. Ale w sumie to mi to całkiem szybko przestało ciążyć, bo jednak dawało się te postaci ogarnąć, jak się w tekst wciągnęło. Podejrzewam, że jakby to napisał ktoś inny, to nie wyszłoby to tak zgrabnie i wrażenie złośliwości pozostałoby do końca.<br /><br />Na Strony czekać będę z niecierpliwością i cieszę się, że Włóczykij się poczuł kopnięty xD A w międzyczasie zabiorę się za nadrabianie ekskursów i na pewno jeszcze mnie u siebie dojrzysz w komentarzach, bo jak się będziesz za bardzo obijać, to nie tylko Włóczykij zostanie kopnięty. Poza tym strasznie mnie cieszy, że ocenę doceniłaś, że nieco Ci pomogła, no i że mi na nią odpowiedziałaś tak długim komentarzem. Bo teraz, jak już mi wiele rzeczy wyjaśniłaś i wyprostowałaś, musivum mogłam też zobaczyć od Twojej strony i wiele spraw mi się rozjaśniło. <br /><br />Masz we mnie wierną czytelniczkę. <br />Pozdrawiam serdecznie<br />IthlinneAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-79097384956437448352012-06-30T16:04:46.554+02:002012-06-30T16:04:46.554+02:00No i właśnie pobiłam własny rekord w odpisywaniu n...No i właśnie pobiłam własny rekord w odpisywaniu na ocenę, mam nadzieję, że jakoś to przeżyłaś, a "Literacka Krytyka" nie zawiesi się od mojej nadaktywności ;)<br /><br />Pozdrawiam serdecznie!<br /><br />OmeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-73822588186803969422012-06-30T16:03:27.326+02:002012-06-30T16:03:27.326+02:00„Włóczykij” jest niewątpliwie trochę specyficznym ...„Włóczykij” jest niewątpliwie trochę specyficznym momentem w „Msuivum” i z racji tej sytuacji, w której się odbywa, rzeczywiście może chwilami ciążyć – na tej samej zasadzie, na jakiej Michałowi ciąży w marcu świat. Wrażenie przegadania wynikać może z kolei z tego, jak bardzo Michał jest w swoich marcach zatopiony wyłącznie w sobie. Cieszę się, że wraz z dalszym czytaniem tekst coraz bardziej Cię do siebie przekonywał.<br />Odnośnie podważanego realizmu – po pierwsze, ciągle mam w pamięci ludzi zwanych „morsami”, tych, którzy uwielbiają zimne temperatury (i kąpią się w lodowatej wodzie w zimie); Michałowi wprawdzie do morsów daleko, ale preferuje te zimne temperatury. Po drugie, to po części jak z tą jego wizją wsi – po części realne, po części życzeniowe, więc skoro raz czy drugi wlazł na chwilę do wody, wpasowało mu się to w marce i widzi to zgodnie z własnymi potrzebami/wizjami. Trzy – rzeczywiście wtedy o pewnych rzeczach nie myśli. Lubi skrajności, więc w marcu idzie w ekstremum, za które niektórzy (vide Sebastian) najchętniej skopaliby mu tyłek aż po gardło. Zgadzam się – to jego zachowanie i wybory nie są czymś, co łatwo przyjąć, nie sądzę natomiast, by były całkowicie nieprawdopodobne.<br />(A że po powrocie do domu płaci za te wybory jakimś choróbskiem, to inna rzecz).<br />Co do niegromadzenia i oddawania książek (no właśnie, znów skrajności) – dla mnie to rzecz nie do strawienia. Sama nie potrafię oddać nawet zdublowanych egzemplarzy lub czegoś, co mnie zupełnie nie ciągnie...<br /><br />Szczecin jest dla mnie i dla „Musivum” bardzo ważny – świetnie, że widzisz to miasto w opisach! Oczywiście nie każdy tekst jest „otwarty na miasto”, bo choćby „Priamel” siłą rzeczy zamyka się w kilku ścianach mieszkania Olgi, ale na pokazywaniu miasta mi zależy – na pokazywaniu różnymi oczami, z różnych punktów widzenia. Dla niektórych Szczecin jest wyjątkowo istotny, dla niektórych będzie ledwo zauważalny.<br /><br />Jeśli chodzi o bohaterów – prawda jest taka, że dla mnie oni żyją, żyją tak prawdziwie i realnie, jak moja rodzina, moi bliscy i znajomi. Co więcej, duża grupa to postacie, które pojawiły się w zupełnie innym projekcie ładnych kilka lat temu – i choć tamten projekt się zmieniał, a potem zamarł, postacie zostały, rozwijały się, ewoluowały i w efekcie wraz ze mną dojrzały do „Musivum”. Myślę, że parę lat spędzonych z danymi bohaterami to sporo, mieli czas stać się jak najbardziej realni. <br /><br />Cytaty to moja słabość i miłostka. Odkryłam też przyjemność używania cytatów „własnych” – z książek, opowiadań, wierszy, wywiadów etc. moich bohaterów. Zamierzam więc teraz mieszać te dwa „kręgi cytatów” – zależnie od potrzeb tekstów. A długie zdania to moja wielka (poproustowska) miłość, słabość i możliwe, że chwilami znak rozpoznawczy. Dobrze, że dało się je przeżyć :)<br /><br />To „niepasowanie do blogowego świata” traktuję jako ogromny komplement – podobnie jak Twoje wrażenia z czytania. Co do odmów i zarzutów zbyt ciężkiego pisania – zakładam, że tak jak komuś może się podobać, tak innemu może się nie podobać, trudno. Fakt, że takie stwierdzenie bywa dosyć przykre lub zaskakujące (zwłaszcza gdy ma się, jak ja, odruch szukania najpierw potężnej winy w sobie), ale zdecydowanie nie przestanę z tego powodu pisać (ani tym bardziej pisać po swojemu).<br /><br />Podsumowując (wreszcie!): jeszcze raz ogromnie dziękuję za samą ocenę, za wczytanie się w moją mozaikę, za wskazanie wszystkich potknięć i docenienie różnych elementów. Miałam zarobiony czerwiec i dość szalone ostatnie dwa tygodnie, więc teoretycznie przez weekend chciałam się lenić do oporu, lecz po przeczytaniu (kilkanaście? kilkadziesiąt?) razy tej oceny palce aż mi się wyrywają do klawiatury. Czwarty rozdział „Włóczykija” pozdrawia, bo czuje się dzięki Tobie kopnięty do ukończenia. Obiecuję zatem nie spocząć na laurach, pisać dalej (plus rozejrzeć się za jakimś strawnym szablonem) – i trzymam za słowo, że jeszcze czasem zajrzysz na „Musivum” :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-10733934817563287512012-06-30T16:02:35.335+02:002012-06-30T16:02:35.335+02:00Rozumiem, o co Ci chodzi z tym chaosem – i mnie te...Rozumiem, o co Ci chodzi z tym chaosem – i mnie też właśnie o to chodziło. I – któryś raz z kolei – cieszę się z tego, że to widzisz i że to do Ciebie przemawia. A, i dziękuję za porównanie do aktora – podoba mi się :)<br /><br />„Kumpel” należy do moich prywatnych ulubieńców (między innymi przez tę drugoosobówkę, to była niesamowita przygoda, trzy dni pisania i problem z przestawieniem się na myślenie pozapisarskie bez używania drugiej osoby), więc to, że się nie mogłaś od niego oderwać, to dla mnie wielki komplement. Też nie umiem sobie wyobrazić tego tekstu w innej narracji – i im bardziej sama nie umiem, tym bardziej jestem zadowolona, gdy czytelnicy też nie umieją. Narracja jest dla mnie w ogóle niesamowicie ważnym elementem tekstu, jednym z podstawowych, o których myślę na początku – czasem to wręcz ona tworzy sam pomysł oraz cały tekst (i tak było z „Kumplem”). Dobieram narrację do zdarzeń i przede wszystkim do bohatera – dlatego ogromnie mnie cieszy, że narracje w poszczególnych opowiadaniach uważasz za uzasadnione. Myślę, że wprawdzie wszystko można opowiedzieć za pomocą każdej narracji – ale tylko niektóre wybory pozwalają opowiedzieć tak, by opowieść zapadła w pamięć.<br />Podoba mi się to, że negatywna ocena Pawła po „Innym” zmieniła się dzięki „Kumplowi”. To też mnie rajcuje w mojej szczecińskiej mozaice – mogę pokazać bohaterów z różnych punktów widzenia, w różnych momentach.<br /><br />„Strony” – no właśnie, i znów to, co przed chwilą napisałam. Z punktu widzenia Olgi Wiktor to takie trochę zabawne dziwadło, czasem wkurzające, zwykle milczące. Tak naprawdę Olga Wiktora za bardzo nie zna, a tego, co w „Stronach”, poznać nie miała jak – i jej spojrzenie jest siłą rzeczy do jakiegoś stopnia ograniczone. Zresztą Wiktor też jest ograniczony w widzeniu siebie – samym sobą, chyba jak każdy człowiek.<br />O Wiktorze mogłabym pisać i pisać (i piszę), i cieszy mnie, że tak Ci się rozjaśnił i go rozumiesz, i zapraszam do wspólnego przywalenia. Pisanie o Wiktorze jest naprawdę fascynującym przeżyciem – i naprawdę wykańcza. Najlepszy dowód, że po każdym rozdziale „Stron” musiałam napisać coś „odtoksyczniającego” – raz „Dialogi”, raz „Małe dziewczynki”. Nie wiem, co wyprodukuję po rozdziale trzecim.<br />Krzyśka też lubię – i dam mu możliwość pokazania paru rzeczy z jego punktu widzenia. To od razu się łączy z tym, co piszesz dalej – oczami Krzyśka można zobaczyć, że Wiktor mimo (z powodu?) swego paskudnego charakteru jakoś przyciąga niektórych ludzi i wywołuje w nich pozytywne uczucia.<br />Trzeci rozdział powstaje – właściwie odrobina powstała i uciekłam od Ostrygi. Ale wrócę, wrócę (ku jego utrapieniu); skończę „Włóczykija”, napiszę nieduży tekst związany z Agatą, po czym zatopię zęby w trójce. Bardzo nie lubię niedokończonych rzeczy, a wszystkie moje wcześniejsze teksty/projekty pozostały niedokończone – dlatego zależy mi na tym, żeby wieloczęściowe teksty musivowe zamykać, by nie wisiały takie rozkawałkowane. W ramach zachęty do przeczytania trójki powiem, że między innymi będzie w niej można obejrzeć to priamelowe spotkanie oczami Wiktora ;)<br /><br />„Małe dziewczynki” były wyzwaniem od strony formy, cieszę się, że się obroniły :) Sporo zabaw to moje własne albo podpatrzone, część wymyślona, część tak pomiędzy. Też dopadało mnie coś sentymentalnego przy tym tekście – lubię tę moją małą dziewczynkę i przyjemnie było jakoś ją utrwalić w tekście. A Agata ze swoim pomysłem powróci (otwierający „Małe dziewczynki” cytat z jej książki nie wisi ot tak sobie w powietrzu, nad fragmentami powieści Agaty chcę popracować. To ten kolejny podniecający mnie element „Musivum”: mogę sobie popisać kawałki książek. Zobaczysz to choćby w „Ku stronom”).Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-76040069183534289522012-06-30T16:01:42.181+02:002012-06-30T16:01:42.181+02:00g) co do „Agata: Agniecha: bo żadna kobieta...” – ...g) co do „Agata: Agniecha: bo żadna kobieta...” – mówi Agata do Agnieszki. Wybór dwukropka po dwukropku był jednak złym wyborem, co widzę teraz, gdy mi to wskazałaś – wprowadza zamieszanie. Zastąpię przecinkiem, będzie jaśniej;<br />h) „ustępstwo” musi być z „wobec”; może też być z paroma innymi słowami, ale akurat nie z „od”.<br /><br />A teraz do samej treści (wreszcie).<br />„Priamel”: ten swoisty chaos imion, nazwisk i reszty rzeczywiście może sprawiać trudność, zwłaszcza gdy sam tekst czyta się jako pierwszy musivowy. Tylko że z punktu widzenia Olgi (którego się tam trzymałam) tam żadnego chaosu nie było i przyznam, że trochę perfidnie rzeczywiście wrzucałam czytelnika na głęboką wodę, na zasadzie tego spoglądania oczami bohaterki, która już wszystkich zna, więc nawet im się szczególnie uważnie nie przygląda – i dlatego na przykład opis wyglądu chłopaków pojawia się tak późno. Bo Olga wie – i musi mieć powód, by znów się zatrzymać i uważnie, świadomie popatrzeć na to, co już przecież dobrze wie. Cieszę się, że jednak dało się tę gromadę ogarnąć. I obiecuję nie wyczyniać za często takich numerów ;)<br />Ha, też się naszukałam priamelu poza pewnym tekstem naukowym o Kochanowskim. Trudno go namierzyć, fakt. I chyba nie muszę pisać, jak ogromnie mnie cieszy, że podobał Ci się zabieg z wprowadzeniem/wyjaśnieniem tego terminu.<br />A już nie cieszy, tylko szalenie raduje mnie to, że tak odbierasz bohaterów! I sympatia, i antypatia (w końcu ktoś łączy się ze mną w irytacji wywoływanej przez Andrzeja!) czytelnika to świetne rzecz, gdy jest efektem tego, że wady/zalety bohatera tak działają. <br />Co do Andrzeja – słuszne spostrzeżenie: jego odzywki etc. przypominają czasami takie zachowanie małego dziecka, które musi mieć ostatnie słowo i musi się jeszcze raz odciąć. Poza tym Andrzeja, jak i innych, pokazałam tu tylko z jednego ujęcia – z punktu widzenia Olgi – i tylko na takim tle, na jakim mogła ich widzieć Olga, a Olga, jak wielu ludzi, widzi głownie to, o Andrzej chce pokazać (nieraz na siłę), więc powiem szczerze, że Twoje rozdrażnienie mnie perfidnie cieszy.<br />Więc nie przekonałam Cię, że wielka przyjaźń kulturoznawcy i historyka to tylko wielka przyjaźń? Przybij piątkę Julkowi, on też w to nie wierzy :D Niektóre przyjaźnie rzeczywiście przeradzają się w piękne związki. Jak jest tutaj... no, po „Kumplu” już wiesz. A po „Dialogach” zobaczysz, jak bardzo.<br />Naprawdę czuję się niesamowicie rozradowana z powodu tego, jak odbierasz ten filologiczno-humanistyczny klimat w „Priamelu”. Co do „ale” – fakt, zdaję sobie z tego sprawę; jednak to mnie nie zniechęca – albo inaczej: mimo to czuję się dobrze z tą treścią. Mam, owszem, niewiele czytelniczek, ale za to widzę, że się naprawdę wciągają i cenią to, co im w postach podaję. Przede wszystkim zaś mam poczucie, że piszę to, co chcę pisać; traktuję „Musivum” jako połączenie pisania pozanaukowego i pozafachowego, ciągłe szlifowanie warsztatu, rozrywkę intelektualną – i przede wszystkim takie humanistyczno-pisarskie spełnienie, bez którego nie wyobrażam sobie pełnej siebie. Chyba właśnie dlatego Internet jest dla mnie tak dobrym miejscem: bez oglądania się na różne kwestie, których nie można obejść w druku, mogę po prostu pisać. Jeśli kogoś to nie zainteresuje, wyłączy moją stronę – jeśli zainteresuje, zyskam kolejnego czytelnika. I mogę, tak jak napisałaś, pracować po swojemu – bez konieczności pilnowania uznanych schematów i przypodobania się za wszelką cenę. (To jest ta swoboda Internetu, która ma dwa oblicza – bo poza tym „anielskim” jest i diabelskie, jak choćby to, że mogę napisać każdą bzdurę, mogę pisać najgorszym językiem, a nikt mi nic nie zrobi, bo wolnoć Tomku na swoim blogu. Jedynym prawdziwym hamulcem na to „diabelskie oblicze” będzie sam autor).<br /><br />W drugiej części „Innego” zależało mi na pomieszaniu spojrzenia Lali i Michała, na tym, żeby one się tak ze sobą przeplatały. Może to, że różnice nieco znikają, jest dobrym znakiem? Bo jednak okazuje się, że jest coś wspólnego, coś podobnego, choć teoretycznie ci dwoje tak się od siebie różni.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-20386032024827964172012-06-30T16:00:54.823+02:002012-06-30T16:00:54.823+02:00Dwa, literówki oraz reszta chochlików drukarskich ...Dwa, literówki oraz reszta chochlików drukarskich (blogowych?), jak już pisałam, to moja wina, za wskazanie wszystkich dziękuję i zrobię im w najbliższych dniach takie spotkanie pierwszego stopnia z klawiaturą, że nic ich nie uratuje (oby). Tylko parę uwag związanych z tym, co akurat nie było/nie miało być błędem – albo drobne usprawiedliwienie siebie:<br />a) brak „tła narracyjnego” przy niektórych wypowiedziach jest widocznie moim niedopatrzeniem, przejrzę jeszcze „Priamel pod tym względem”;<br />b) „odgryzienie się”, „filozoficzność” i tym podobne – brałam tu pod uwagę takie czysto subiektywne odczucie Olgi. Jej to zabrzmiało jak odgryzienie, jak (żartobliwie określone) filozoficzne stwierdzenie; podobnie „moje posiadanie mojej książki” – bo to jej książka, to raz, a dwa, jej posiadanie w postaci jej własnych notatek na stronach. Kiedy profesor zaczął pisać po książce Olgi, to wprowadził na kartki swoje posiadanie (nie wiem, czy to wyjaśnienie nie wygląda zbyt wariacko, ale pamiętam, że gdy promotor oddał pożyczoną ode mnie książkę ze swoimi zapiskami, najpierw mnie to zabolało i poczułam się trochę zdradzona – a potem uznałam: tak jest jeszcze lepiej niż tylko z moimi własnymi podkreśleniami!). Czasami z kolei zależy mi na oddaniu specyfiki czyjegoś języka, specyfiki mówienia i myślenia na co dzień i tak dalej – stąd na przykład powtórzenie w tym „Olek bowiem — od samego początku, odkąd zaczęli studia w Poznaniu — Olek dobierał”: Olga zaczyna myśleć o czymś, dorzuca do tego dopowiedzenie i powtarza sobie imię przyjaciela jako takie nakierowanie z powrotem na główny tor myśli;<br />c) co do Olgowego odbioru świata: powiem szczerze, że nie widzę w tym paradoksu, a jeśli już, to taki paradoks, w którym jest metoda (i który znam z własnego doświadczenia). Selekcja (a raczej wręcz: pomijanie wielu elementów) to to, co jest na co dzień, co jest wygodne i co się pojawia, gdy zdarzenia, ludzie i miejsca nie są bardzo bliskie i/lub gdy wszystko się dostrzega na zasadzie równości. Z kolei konieczność takiego do przesady wręcz dokładnego poznania pewnych szczegółów pojawi się wtedy, gdy coś zaczyna mieć znaczenie. Poza tym ja bym miała w pamięci jeszcze jedną rzecz: ludzie nierzadko myślą, że robią coś w jeden sposób, a robią w inny, albo sami nie dość właściwie określają swój sposób patrzenia, widzenia czy myślenia. Czasami to jest myślenie/twierdzenie życzeniowe. Czasami ładnie brzmi. Ja kiedyś w liceum uparcie twierdziłam, że nie pamiętam swojego numeru telefonu i równie uparcie uniemożliwiałam sobie jego zapamiętanie – bo podobało mi się to, że nie pamiętał swego numeru porucznik Columbo. Obecnie pamiętam numery telefonów, piny, kody, hasła i inne, bo tamto niepamiętanie przestało mi się podobać. Podoba mi się pamiętanie na wyrywki różnych rzeczy;<br />d) w „Stronach”: „i gdzieś pod tym poczucie winy” – właśnie „poczucie”, nie „poczuciem”, bo miałam na myśli, że gdzieś pod tamtymi uczuciami (co tam było, przy Wiktorze to na pewno było niezadowolenie, obraza majestatu i złość) było też to poczucie winy;<br />e) „Bo albo tak — albo trzeba by uznać, że jest skończonym sukinsynem” – o, to właśnie to, co miałam na myśli, gdy pisałam wcześniej o myślnikach/pauzach. Wiktor sobie rozdziela te dwie możliwości, bo ta druga nie jest szczególnie kusząca ani dla niego, ani dla Olka, bo się waha przed tym określeniem, bo chce jakoś dobitniej je sobie wypowiedzieć, bo próbuje udawać sam przed sobą, że ma do całej sprawy znacznie więcej dystansu, niż chciałby się przyznać. Ja to tak widzę;<br />f) zapis narracyjny Olgi jako Olki to moje niedopatrzenie przy poprawianiu. Zgadzam się, w stenogramie powinna zostać Olgą – co więcej, w narracji personalnej z jej punktu widzenia tez pozostaje Olgą, bo tak o sobie myśli (i taką stosuję zasadę: przy narracji personalnej nazywam bohatera tak, jak on o sobie myśli. Dlatego w żadnym tekście pisanym z punktu widzenia Olka nie pojawi się coś w rodzaju: „Aleksander zadzwonił do Oli”). Do poprawienia;Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-90151872801304396902012-06-30T15:59:47.561+02:002012-06-30T15:59:47.561+02:00Ad treści – zacznę od literówek. Ogromnie dziękuję...Ad treści – zacznę od literówek. Ogromnie dziękuję za ich wskazanie – są moją zmorą. W zasadzie nie wiem za bardzo, dlaczego, bo każdy tekst sprawdzam wiele razy, w tym przynajmniej raz drukuję i robię korektę wydruku (gdy tekst jest w fazie „korekta wydruku”, to znaczy, że już blisko do publikacji) – a jednak literówki dalej się trafiają. Możliwe, że za dobrze działa u mnie to zjawisko, o którym parokrotnie czytałam: mózg widzi pierwszą i ostatnią literę we właściwym miejscu, więc sam sobie odczytuje prawidłowo słowo. Możliwe też, że znajomość własnego tekstu nakłada mi w jakimś momencie klapkę na literówki. Nie znoszę literówek, dlatego co jakiś czas czytam swoje teksty i poprawiam – i dlatego tym bardziej jestem wdzięczna za to, że mi je wskazałaś. Literówki, zjedzone słowa i nie te przypadki (często wina przeróbek zdań i przekopiowywania fragmentów), spacje (jak ja mogłam temu przedpokojowi zrobić tak brutalne cięcie spacją?!) oraz brakujące znaki diakrytyczne działają mi na nerwy, rozprawiam się z nimi z dziką przyjemnością.<br />Jak już wcześniej pisałam – za kilka dni, gdy trochę odetchnę po czerwcu, usiądę do „Musivum” i wprowadzę poprawki (ba, w ogóle usiądę i popiszę, bo mam za sobą miesiąc bez pisania, udało mi się tylko z jednym z bohaterów napisać jeden wiersz, więc mózg mi wyje o posiedzenia pisarskie z klawiaturą i herbatą).<br /><br />Bardzo się cieszę, że czytałaś wedle swojej kolejności! Dowiodłaś mi w ten sposób, że mozaikowa kompozycja się sprawdza :) I od razu odnośnie kolejności „Kumpla” i „Innego” – jasne, ona nie jest obowiązkowa w tej formie, moje „narzucenie” wynika stąd, że po prostu zamieszczam kolejne tytuły jeden po drugim, zgodnie z chronologią pisania. Jak sama pewnie zauważyłaś, „Inny” to druga strona pewnej części „Kumpla”, więc nie można przypisać pierwszeństwa ani jednemu, ani drugiemu.<br />Ekskursy są jak najbardziej połączone z konkretnymi tekstami głównymi, tylko mam opory w jakimś oznaczaniu tych powiązań. Zresztą niektóre ekskursy „dopowiadają” jeden główny tekst – ale chciałabym, by inne dopowiadały rozmaite teksty, a jeszcze inne działały niemal zupełnie samodzielnie. Poza tym uznałam, że takie dopasowywanie ekskursów do poszczególnych tekstów głównych może być też niezłą zabawą dla czytelnika.<br />Na Twoją opinię o reszcie ekskursów mogę poczekać i chętnie ją poznam :) Dobrze, że jesteś już zapoznana z Michałem i Sebastianem oraz ich „tłem znajomościowym” w innych tekstach, bo bez tego „Dialogi”, jak podejrzewam, byłyby nieczytelne (i to od razu taka mała wskazówka pod tytułem: gdzie znajdziesz dużo o swoich ulubieńcach).<br />Ach, a w ogóle: miło wiedzieć, że już kiedyś o mnie zahaczyłaś i cieszę się z tego, że najwyraźniej zahaczysz jeszcze czasem :)<br /><br />Jeszcze odnośnie literówek i spraw językowych: raz, myślniki/pauzy. Przyznaję, mam do nich pewną słabość – dzielą mi zdanie w nieco inny sposób niż przecinek, pozwalają na większy oddech, dają trochę więcej dystansu. Kiedyś irytowałam mnie pauzomania u Norwida – teraz ją rozumiem. Myślnik zamiast przecinka albo zamiast zwykłej spacji stosuję wtedy, gdy w moim odczuciu w narracji następuje dłuższy oddech, zawahanie czy potrzeba rozdzielenia, odcięcia, podkreślenia jakiegoś fragmentu. Jasne, zdaję sobie sprawę z tego, że to nie do każdego może trafiać i przy czytaniu może działać na nerwy jako swoista maniera – ale przyznam, że ja i myślniki bardzo się lubimy do siebie czulić. Co więcej, przy tych dość długich zdaniach, które lubię (szalenie lubię) budować, myślnik obok średnika bywa dobrym środkiem służącym wydzieleniu poszczególnych fragmentów zdań – łatwiej wtedy, jak myślę, wizualnie sobie podzielić czytane tasiemce.<br />A, a skoro mowa o graficznych zagrywkach, to jeszcze ciekawa jestem, co sądzisz o Wiktorowych nawiasach? :DAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-83218167091194605382012-06-30T15:58:54.370+02:002012-06-30T15:58:54.370+02:00Wreszcie skończyłam pisanie odpowiedzi, uwaga, prz...Wreszcie skończyłam pisanie odpowiedzi, uwaga, przystępuję do mnożenia komentarzy :)<br /><br />Na początku: ogromnie dziękuję za ocenę! Za to, że przeczytałaś niemal wszystko, za to, jak przeczytałaś – uważnie, patrząc na poszczególne teksty przy udziale innych tekstów – i za to, że tak to szczegółowo opisałaś. To, że musiałam poczekać, to żaden problem – po pierwsze, wiem, jak to jest, gdy studia/inne rzeczy pożerają wszelki czas, a po drugie, wolę poczekać na tak uważną ocenę, niż błyskawicznie dostać ocenę „połebkową” :)<br />To teraz ja się rozpiszę szczegółowo na temat szczegółowej oceny – najpierw kwestie techniczne.<br />Tak, wiem, LJ jest bardzo specyficzny i zdecydowanie pod wieloma względami ustępuje blogspotowi. Jestem jednak do niego przywiązana i nie chciałabym się przenosić – co więcej, tę jego swoistą geometryczność i prostotę na swój sposób lubię. Rozumiem jednak, że do wielu osób może nie przemawiać żurnalowy styl, dlatego pod tym względem nie zamierzam dyskutować.<br />Dałoby się jakoś upiększyć lay, tylko, z ręką na sercu: nie wiem, jak i nie wiem, czy pewne upiększenia nie wymagałyby wykupienia płatnego konta. Pomyślę jednak nad tym upiększeniem.<br />Z czcionką (i kolorami) jest jakoś tak dziwnie, bo na moim komputerze nie była zbyt mała – dopóki nie zainstalowałam najnowszej aktualizacji przeglądarki, co chyba zmieniło mi rozdzielczość. Teraz wszystko jest mniejsze, a ja nie wiem za bardzo, o co chodzi. W każdym razie wcześniej, jeszcze w grudniu, czcionki były różnej wielkości (czegoś nie dopatrzyłam? Coś się samo poprzestawiało w ustawieniach?), a gdy je ujednolicałam, okazało się, że tylko ten rozmiar pozwala zachować tekst w postach tak jak dotąd.<br />Co do swoistych „podstron”: archiwum niestety pozbyć się nie da, jest ono wpisane odgórnie w LJ; „najnowsze” prowadzą do strony głównej i to też jest odgórnie załatwione. „Przyjazne” (też odgórne) to specyfika żurnala, którą bardzo lubię. Załóżmy, że Ty też masz konto na tym portalu – ja zaprzyjaźniam Twój lj, Ty mój i dzięki temu nie musimy zaglądać na swoje blogi, by sprawdzać, czy są nowe posty – zaglądamy na stronę „zaprzyjaźnionych żurnali” i widzimy ileś tam (zależy od ustawienia) najnowszych postów na interesujących nas blogach. To uwalnia od pilnowania, informowania i od SPAM-u. Poza tym wpisy można „kłódkować” tylko dla zaprzyjaźnionych – więc gdy zachce mi się pokazać zdjęcie moich nowych butów (jestem świeżo po zakupie pięknych czarnych szpilek, których Olga już mi zazdrości), mogę pokazać je tylko tym zaprzyjaźnionym, nikt spoza listy nie dostanie dostępu. To akurat jest bardzo popularne rozwiązanie na żurnalach prywatnych (ja na swoim też kłódkuję wszystkie wpisy).<br />Kalendarzyk jest zbędny, fakt. Już wcześniej zwrócono mi na to uwagę i uznałam, że go wyrzucę, tylko dopiero po otrzymaniu ocen na tych ocenialniach, w których jestem pierwsza w kolejce – by nie wylecieć za zmianę wyglądu ;) Za kilka dni siądę do wprowadzania poprawek w tekstach i od razu załatwię kalendarzyk.<br />Słowa wstępnego i opisu nie dało się wepchnąć do menu na wzór spisu treści. LJ w ogóle nie posiada czegoś takiego jak podstrony – poza tymi odgórnie nadanymi (czyli archiwum etc.). Stąd wstęp i opis siebie musiałam umieścić jako zwykłe posty i gdzieś zalinkować – uznałam, że na stronie profilowej będą łatwiejsze do namierzenia niż w spisie treści.<br />Ikonki to ten element, który na żurnalu uwielbiam – szkoda, że zwykłe konta mają ograniczenie do piętnastu obrazków. Niemniej zdołałam znaleźć piętnaście takich, które mi pasują do „Musivum” pod wieloma względami – cieszę się, że Ci się spodobały.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-79201802676894136632012-06-29T12:53:17.725+02:002012-06-29T12:53:17.725+02:00Udało się! Dzięki raz jeszcze ;)Udało się! Dzięki raz jeszcze ;)Ithlinnehttps://www.blogger.com/profile/08945696710133132005noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-3807674021357358152012-06-29T12:41:21.859+02:002012-06-29T12:41:21.859+02:00Poczekam i przetrwam ^^ poza tym nie ma nic lepsze...Poczekam i przetrwam ^^ poza tym nie ma nic lepszego od solidnej odpowiedzi na napisaną ocenę.Ithlinnehttps://www.blogger.com/profile/08945696710133132005noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-44423758174704995602012-06-29T12:40:13.512+02:002012-06-29T12:40:13.512+02:00O, dzięki za radę. Zaraz ją wypróbuję ^^O, dzięki za radę. Zaraz ją wypróbuję ^^Ithlinnehttps://www.blogger.com/profile/08945696710133132005noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-2132394472765894612012-06-29T12:25:19.485+02:002012-06-29T12:25:19.485+02:00A to ja właśnie bardzo lubię zapach nowiutkich ksi...A to ja właśnie bardzo lubię zapach nowiutkich książek, chociaż tych starych, których zapach kojarzy mi się zawsze z moją starą biblioteką szkolną, też jest, jak to powiedziałaś, magiczny.CLhttps://www.blogger.com/profile/13399896994411377870noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-14676001849475793442012-06-29T00:56:08.726+02:002012-06-29T00:56:08.726+02:00W tej chwili napiszę tylko prosto i krótko: bardzo...W tej chwili napiszę tylko prosto i krótko: bardzo dziękuję! Nad odpowiedzią na ocenę właśnie pracuję, a ponieważ i ocena zasługuje na solidną odpowiedź, i ja nie umiem się nie rozgadać (czego doświadczyły już inne ocenialnie), odpisywanie zajmie mi jeszcze trochę czasu (i miejsca). Mam nadzieję, że przetrwasz parostronicowy epos ;)<br /><br />OmeAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-42903544212982307402012-06-28T23:41:10.518+02:002012-06-28T23:41:10.518+02:00Usunięcie zakreślenia tekstu jest proste. Wystarcz...Usunięcie zakreślenia tekstu jest proste. Wystarczy wejść w edycję posta i HTML. Później wszędzie tam, gdzie widzimy < span style="background-color: white;" > należy zamienić "white" na "none". I po sprawie. Szczerze powiedziawszy, nie lubię tego robić, bo to trochę czasu zajmuje, szczególnie przy dłuższej ocenie, ale innego wyjścia, niestety, nie znalazłam.<br />Pozdrawiam!Chemical Rainbow.https://www.blogger.com/profile/05803062531516224482noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-51945616547145267862012-06-28T23:32:24.823+02:002012-06-28T23:32:24.823+02:00To ja dziękuję - już Ty wiesz za co. ;)To ja dziękuję - już Ty wiesz za co. ;)Ewhttps://www.blogger.com/profile/09720188703612995849noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-14567665145504297482012-06-28T23:02:58.612+02:002012-06-28T23:02:58.612+02:00Na blogspocie czasem włącza się automatyczne zakre...Na blogspocie czasem włącza się automatyczne zakreślenie tekstu, kiedy się go wkleja. Gdy pisałam nowy post bezpośrednio w bloggerze, wszystko było normalnie. Z tego co widzę, to nie można wyłączyć zakreślenia przy edycji posta, a domyślnym kolorem jest biały. Szczerze mówiąc, dziwne to.<br />A co do perfum- nowe książki nie mają aż tak przyjemnego zapachu, chyba że te obszerniejsze, które drukowane są na cieńszym papierze. Ja tam w ogóle nie używam perfum- żadne mi się nie podobają. Ale zapach starych, pożółkłych książek przesiąkniętych kurzem i stęchlizną jest po prostu najbardziej niezwykłym i magicznym aromatem jaki znam, choć raczej nie chciałabym tak pachnieć. Gdy byłam młodsza, często wyciągałam sobie jakiś egzemplarz z biblioteki dziadka i czytałam go bardzo powoli, co chwilę zaciągając się tą wonią starości. Mówię wam, coś w tym jest. Wtedy nawet na alergeny nie zwraca się uwagi.En Erneyerhttps://www.blogger.com/profile/07670116424785828440noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-31812185306017721022012-06-28T23:00:23.260+02:002012-06-28T23:00:23.260+02:00Nie ma problemu, Twój blog zostanie z pewnością oc...Nie ma problemu, Twój blog zostanie z pewnością oceniony ;] Dziękuję za szybką odpowiedź! :)Sen Chuhttps://www.blogger.com/profile/07110753832278709363noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-50043544733900909352012-06-28T22:58:56.952+02:002012-06-28T22:58:56.952+02:00Witam!
Poprosiłabym o ocenę wyłącznie opowiadania ...Witam!<br />Poprosiłabym o ocenę wyłącznie opowiadania "Najważniejszy obowiązek wobec dzieci to dać im szczęście". Jest tylko taki problem, ponieważ na dniach dodam ostatni rozdział (a za jakieś dwa tygodnie epilog, ale on się chyba nie liczy), a w regulaminie napisane jest, że historii zakończonych nie oceniacie. Niemniej bardzo zależy mi na ocenie. ;)<br />Pozdrawiam,<br />melodie-duszyEwhttps://www.blogger.com/profile/09720188703612995849noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-38246983974712139272012-06-28T22:39:56.228+02:002012-06-28T22:39:56.228+02:00Mnie lubi robić tak, że pół czcionki Timesem, pół ...Mnie lubi robić tak, że pół czcionki Timesem, pół Georgią, BOTAK xD<br />Znaczy, dla mnie czemu nie, dla reszty społeczeństwa może być to mieszanka wybuchowa. Jestem już wystarczająco aspołeczna xDNearyhhttps://www.blogger.com/profile/08764984027470289274noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-59363055866983856812012-06-28T21:49:34.240+02:002012-06-28T21:49:34.240+02:00konie-kot-książka? xD czemu nie?
taaa... ja się po...konie-kot-książka? xD czemu nie?<br />taaa... ja się poddaję. myślałam, że jak usunę formatowanie, to coś to pomoże, ale wyraźnie się myliłam -.-Ithlinnehttps://www.blogger.com/profile/08945696710133132005noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-16388533141715018802012-06-28T21:38:57.294+02:002012-06-28T21:38:57.294+02:00Pachnieć książkami... tylko tego mi brakuje do zes...Pachnieć książkami... tylko tego mi brakuje do zestawu konie-kot xD Już się wolę sztachać samą książką, szczerze mówiąc ^^<br /><br />Na podkreślenie rady nie mam. Jedynie pocieszenie, że mi czasami blogspot podobnie świruje xDNearyhhttps://www.blogger.com/profile/08764984027470289274noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-49381712833207691882012-06-28T21:32:39.134+02:002012-06-28T21:32:39.134+02:00zaraz to ogarnęzaraz to ogarnęIthlinnehttps://www.blogger.com/profile/08945696710133132005noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-6993162460349268172012-06-28T21:31:32.485+02:002012-06-28T21:31:32.485+02:00Faktycznie... Dziwna sprawa...Faktycznie... Dziwna sprawa...Sen Chuhttps://www.blogger.com/profile/07110753832278709363noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-4467337509962959591.post-28755131881744136792012-06-28T21:27:55.236+02:002012-06-28T21:27:55.236+02:00dziwnie mi się popodkreślało. nie wiem co to ma zn...dziwnie mi się popodkreślało. nie wiem co to ma znaczyć.Ithlinnehttps://www.blogger.com/profile/08945696710133132005noreply@blogger.com